1993-10-15 Cracovia – Towimor Toruń 3:3
|
I liga Hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, piątek, 15 października 1993
(0:1; 0:2; 3:0) |
|
|
Dziennik Polski
CRACOVIA: Kieca — Baryła, Pieczonka, Steblecki. Kaczmarczyk, Lowas — Majstrzyk, Urbańczyk, Mucha, Musiał, śliwa — Kuchta, Wieczorkiewicz, Szatkowski, Migacz, Pysz — Ziętara I Cieślak.
Zaczęło się od skandowania na trybunach: „Zarząd wy śmiecie — Cracovii nie okradniecie". Potem resztek nadziel na korzystny rezultat pozbawiali kibiców hokeiści „pasów”. Przez tercje pierwszą 1 drugą grali koszmarnie słabo... Nawet kiedy mieli na tafli przewagę dwóch zawodników nie potrafili przeprowadzić sensowniejszej akcji, nie mówiąc już o założeniu tzw. zamka czy bardziej wyrafinowanych rozwiązaniach Torunianie, bez przerwy mobilizowani przez Piotra Zdunka, zdawali się być profesorami, choć... niczym specjalnym nie imponowali. Za przykład niech posłuży ten opis — w 30 minucie koronkową akcję przeprowadzili Zdunek z Matuszewskim, A. Fraszko zaś „wjechał” z krążkiem do bramki Kiecy...
Nie wiemy co przed ostatnią tercją mówił do swoich chłopców, trener Tadeusz Bulas, ale nie był to język wzięty z literatury. Tak czy owak „pasy” wreszcie zaczęły działać z sensem, na bramkę Karamuza sunął atak za atakiem. 75 sekund przed końcową syreną do boksu zjechał Klecą, sześciu krakowian natarło z wielką pasją 1 na 18 (!) sekund przed końcem, w zamieszaniu, Wieczorkiewicz uratował punkcik! Brawo!