1992-10-29 Cracovia – STS Sanok 3:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:37, 6 lis 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
Kraków, Siedleckiego 7, czwartek, 29 października 1992, 17:00

Cracovia - STS Sanok

3
:
4

(1:0; 0:1; 2:3)


KH Sanok - hokej mężczyzn herb.png


Opis zawodów

"Biednemu wiatr w oczy" -
Dziennik Polski

Biednemu wiatr w oczy

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Trzeba mieć szczęście... Ledwie 19 sekund zabrakło hokeistom Cracovii do zainkasowania jednego punktu. Cóż, biednemu wiatr w oczy-

▲ CRACOVIA — STS Sanok 3—4 (1—0, 0—1, 2—3). Bramki: Wieczorkiewicz 16, Bodzioch 43, Bigos 58 min (C) — Usolcew 30 i 44, Milczanowski 52, Milan 60 (S) Sędziowali: Piotrowski i Kubiszewski z Katowic, Sudół z Bytomia. Kary: 10 i 12 min. Widzów ok. 1 tys.

CRACOVIA: Kleca — Kuchta, Wieczorkiewicz, Bigos, Ziętara, Kaczmarczyk — Baryła, Doskocz, Mucha, Musiał, Śliwa — Pysz, Bodzioch, Steblecki, Migacz, Lowas. Jakże często niektórzy pytali — w jaki sposób sanoczanie są tok wysoko w tabeli, skoro prezentują nadzwyczaj prymitywny hokej? Owszem trudno dostrzec w poczynaniach beniaminka wirtuozerię, wielu zawodników dosyć słabo jeździ na łyżwach i ma problemy z dryblingami. Ale też każdemu życzę takiej zespołowości i żywiołowości, poświęcenla, po prostu tzw. gryzienia lodu. Te właśnie elementy — plus świetny bramkarz Leonid Fatikow — zadecydowały wczoraj o sukcesie STS.

„Pasiakom" — w ich tragicznej wręcz sytuacji — przyszedł z odsieczą Roman Steblecki. Grał, a raczej starał się to czynić. tak jak przed laty. Robił sporo wiatru, ale tym razem efekty były nader znikome. Z pewnością miała na to wpływ pieczołowita opieka, jaką został otoczony przez sanoczan Wprawdzie gospodarze przegrali, ale był to najbardziej emocjonujący mecz, jaki tej jesieni rozegrano na krakowskim lodowisku. Nikt nie odpuszczał ani na chwilę, nikt nie żałował kości. W 52 minucie Milczanowski efektownie przejął podanie z okolic „własnej" niebieskiej Unii niczym taran wjechał do tercji Cracovii i po serii zwodów pokonał Kiecę. Wydawało się. że to przesądzi o rezultacie. Ale w

minucie 58 Bigos, mimo desperackich wysiłków obrońcy STS, zdołał — z nadzwyczaj ostrego kąta, strzałem po lodzie — pokonać Fatikowa. I potem nastąpił — moim zdaniem — błąd gospodarzy Miast strzec remisu zapędzili się na przedpole rywali, „nadziali” się na desperacką kontrę i na 19 (!) sekund przed ostatnią syreną Milan, po podaniu Kubowicza, wepchnął krążek do bramki.
WOJCIECH BATKO
Źródło: Dziennik Polski nr 255 z 30 października 1992