2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1
W 171 derbach Krakowa Pasy zremisowały z Wisłą 1:1 po dość szybkim, ciekawym i obfitującym w ostrą grę spotkaniu. Cracovia objęła prowadzenie w 26 minucie meczu po rzucie wolnym z prawej strony boiska. Z dośrodkowaniem Skrzyńskiego minęli się zarówno Stolarczyk, jak i Sobolewski, a czyhający za ich plecami Giza spokojnie przyjął piłkę i bez problemów skierował ją w âdługiâ róg bramki strzeżonej przez Majdana.
Cracovia przeważała w pierwszej połowie, nie pozwalając Wiśle na zbyt wiele zarówno w środku pola, jak i w ataku. Goście nie mieli dobrego konceptu na znakomicie grających pomocników Pasów i jej nadspodziewanie pewną formację obronną.
W tej odsłonie spotkania imponował tu zwłaszcza debiutujący w pierwszej lidze Mateusz Rzucidło, który nie tylko grał bez kompleksów, ale wręcz wykazywał się stoickim spokojom z wyrachowaniem ogrywając kilkakrotnie mocno przereklamowanego Błaszczykowskiego.
Wiślacy stwarzali większe zagrożenie dla bramki Cracovii praktycznie tylko po stałych fragmentach gry, jednak ciężko było im o wypracowanie stuprocentowych okazji.
Sytuacja uległa zmianie w drugiej połowie. Od czterdziestej piątej minuty Wisła ruszyła do zdecydowanych ataków i wkrótce po rzekomym strzale Błaszczykowskiego Cracovię uratowała poprzeczka (faktycznie wydaje się, że był to jednak rykoszet przy niefortunnym wybiciu piłki przez Rzucidłę, który ânabiłâ nogę Błaszczykowskiego).
W następnej sytuacji Pasy nie miały jednak tyle szczęścia. Perfekcyjnie rozegrany przez gości stały fragment gry w 49 minucie przynosi im wyrównanie: dośrodkowanie z rzutu wolnego i pozostawiony bez opieki reprezentacyjny stoper, Tomasz Kłos, bez problemów kieruje piłkę do siatki.
Cracovia próbowała jeszcze odpowiedzieć, lecz w kilka minut potem Arkadiusz Baran został usunięty z boiska za drugą żółtą kartkę i Pasy zmuszone były cofnąć się do defensywy. Rozważna, ambitna choć również i szczęśliwa gra w obronie pozwoliła gospodarzom na utrzymanie remisu.
Piłkarze obydwu drużyn wydawali się być nie w pełni usatysfakcjonowani podziałem punktów, choć to raczej Pasy mają więcej powodów do zadowolenia, bowiem w najważniejszym meczu sezonu wykazali się wielką determinacją, agresywnością i ambicją, niebywałą wręcz nieustępliwością i walką w każdej, wydawało by się nawet beznadziejnej sytuacji.
W pierwszej połowie zawodnicy Cracovii byli zawsze o krok szybsi od Wiślaków, w drugiej połowie zaczęło brakować im sił, ale do samego końca nie było dla nich straconych piłek. Takiej postawy zabrakło z ich strony w listopadowym starciu przy Reymonta.
Wisła tymczasem po niedzielnym spotkaniu utraciła pozycję lidera, więc w obozie Białej Gwiazdy nie ma raczej powodów do jakiejkolwiek satysfakcji. Zwłaszcza, że to już drugie spotkanie w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy to Wisła grając niemal przez pół meczu w 11 przeciwko 10 piłkarzom Cracovii nie potrafi zdobyć trzech punktów.
Źródło: Teraz Pasy!