1959-09-13 Wisła Kraków - Cracovia 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 08:43, 1 maj 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Wisła Kraków

Trener:
KĂĄroly Kósa
pilka_ico
I liga , 17 kolejka
Kraków, Stadion Wisły, niedziela, 13 września 1959, 16:30

Wisła Kraków - Cracovia

2
:
3

(1:3)



Herb_Cracovia

Trener:
Michał Matyas
Skład:
Karczewski
Monica
Kawula
Snopkowski
Michel
Jędrys
M. Machowski
Sykta
S. Adamczyk
Gamaj
K. Kościelny

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Antoni Gorączniak z Poznania
Widzów: ok. 30 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 30000.

bramki Bramki


Sykta (30')

S. Adamczyk (47')
0:1
0:2
1:2
1:3
2:3
Durniok (7')
Manowski (17')

Manowski (35'-karny)
Skład:
L. Michno
Durniok
Mazur
Gołąb
Malarz
Buda
Fudalej
Jarczyk
Marciniak
Manowski
Lusina

Ustawienie:
3-2-5
Mecze tego dnia:

1959-09-13 Skawinka - Cracovia II 3:2
1959-09-13 Wisła Kraków - Cracovia 2:3



Okładka tygodnika Tempo
podczas meczu
podczas meczu
podczas meczu
podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"W 116 derbach wygrywa Cracovia" -
Dziennik Polski

W 116 derbach wygrywa Cracovia

Szczęście nadal przy biało-czerwonych

Zwyciężyła – to pewne. Ale czy była lepsza? Na pewno nie i można mówić o dużym wręcz szczęściu biało-czerwonych. I o ile wśród kibiców sympatie dla jednej i drugiej drużyny są podzielone – opinie odnośnie wyniku były jednobrzmiące. Mimo że rezultat 3:2 (3:1) mówiłby o nieznacznej przewadze piłkarzy Cracovii, o ich dużej dyspozycji strzałowej! Ilość pięciu bramek strzelonych w niedzielę świadczy w każdym razie o sporej ilości sytuacji podbramkowych. I tak też rzeczywiście było.

Obie drużyny nie wykazały jednak w niedzielnych derbach tych umiejętności, na które mogliśmy byli liczyć. No cóż – nerwy! One spowodowały, że gra nie stała na wysokim poziomie, a na koniec meczu doszło na boisku do niepotrzebnego zupełnie rozgardiaszu. Rozumiem, że zawodnik może być zdenerwowany, że może uważać orzeczenia sędziego za krzywdzące – nie wolno mu jednak wyrażać swojego niezadowolenia publicznie tak, jak to miało miejsce z zawodnikami Wisły, kiedy sędzia nie zarządzi, słusznego ich zdaniem, rzutu karnego przeciwko Cracovii. A wtargnięcie publiczności na płytę, o ile zdarza się jeszcze na B czy C-klasowych obiektach, nie może mieć miejsca na stadionie Wisły, jak to widzieliśmy w niedzielę. Nie mogli sobie poradzić z niesfornymi widzami milicjanci, niewiele pomogli porządkowi. Ci ostatni natomiast w „asyście” pracowników administracji Wisły – Z. Dąbrowskiego i Paudyna wykazali daleko idącą gorliwość broniąc po meczu dostępu do szatni Wisły nawet tym, którzy mieli do tego prawo. Nerwy nerwami – od kulturalnego zachowania nie zwalnia największa nawet porażka...

Ale pomówmy o meczu. Miał on dwa oblicza. Pierwsze – do przerwy, kiedy Cracovia prowadziła grę bardziej otwartą i uzyskała trzy bramki – drugie, po zmianie stron, kiedy Wisła zdobywając już w 1 minucie drugą bramkę zaczęła raz po raz zagrażać „świątyni” Michny.

Ten okres to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy dążą do korzystnej dla siebie zmiany wyniku.

Obie strony nie przebierały jednak w środkach. Jedni aby utrzymać wynik, drudzy, by zdobyć potrzebne do wyrównania, a potem zwycięstwa – bramki. Mnożą się faule, sędzia spotkania p. Gorączniak z Poznania musi mieć oczy dobrze otwarte, aby wyłonić wszelkie nieprawidłowe zagrania. I jeżeli udało się utrzymać obie drużyny do ostatniej niemal minuty w ryzach, duża w tym zasługa właśnie sędziego.

A jak grały obie jedenastki? Bramkarze wypadli raczej słabo. Wyższą notę trzeba przyznać jednak Michnie; Karczewski swoimi niepewnymi chwytami i nerwowymi wybiegami przyczynił się do utraty przez Wisłę dwóch bramek. Formacje obronne obu drużyn zagrały na jednakowo poprawnym poziomie. Z tym jednak, że bardziej podobała się trójka Cracovii, w Wiśle bowiem Snopkowski po lewej stronie był zbyt „przepuszczalny”. Na wyższe noty zasłużyła natomiast pomoc Wisły, a zwłaszcza Michel, który skutecznie zasilał atak piłkami i często bywał tam nawet zatrudniony. W ataku zarówno Cracovii, jak i Wisły były gorsze i lepsze zagrania. W Cracovii podobali się przede wszystkim Marciniak i dobrzy skrzydłowi Fudalej i Lusina, w Wiśle Sykta, Adamczyk i Machowski.

Po wielu „doświadczalnych składach” obie jedenastki grają wreszcie w tych samych zestawieniach. Dobrze radzą sobie w ligowej Cracovii młodzi: Lusina, Fudalej czy Bombka – ten ostatni jednak gra zbyt nerwowo i stwarza pod własną bramką bardzo niemiłe momenty.

Na następną „świętą wojnę” przyjdzie nam czekać chyba do wiosny 1960 r. Leży jednak w interesie obu drużyn, by prowadzona ona była spokojnie, bez nerwów. Te ostatnie w wybitny sposób potrafią zepsuć najładniejsze nawet widowisko. Przyjacielska atmosfera na boisku, w takim zwłaszcza spotkaniu jak Wisła – Cracovia jest konieczna.
(rl)
Źródło: Dziennik Polski nr 219 z 15 września 1912 [1]


"Pasiaki krzepną święta wojna się udała" -
Przegląd Sportowy

Pasiaki krzepną święta wojna się udała

Relacja z przeglądu Sportowego cz.1
Relacja z przeglądu Sportowego cz.2
Relacja z przeglądu Sportowego cz.3
Wymarzona pogoda, taka jak w złotej polskiej jesieni, duża waga meczu oraz sygnalizowana, a potwierdzona zwycięstwami zwyżka formy krakowskich I ligowców ściągnęła na stadion Wisły rekordową ilość widzów. Ci Którzy zdawali sobie sprawę, ze atmosfera „świętej wojny" nigdy nie sprzyja grze na dobrym poziomie byli mile rozczarowani. Poziom lokalnych derbów był tym razem wyjątkowo dobry. Ci, Którzy wierzyli w bzdurne pogłoski o rzekomym ukartowaniu wyniku mogli się przekonać, że to tylko plotka. Tak obustronnie ambitnej, a przy tym bezpardonowej walki dawno już nie oglądano w Krakowie.

Atmosfery napięcia i nerwowości nie potrafił sędzia nie tylko uspokoić, ale przyczynił się jeszcze do jej spotęgowania. Przy stanie 2:1 dla Cracovii p. Gorączniak podyktował rzut karny przeciw Wiśle. Jakkolwiek faul popełniony został poza obrębem 11-tką. Tym razem Cracovia nie zaprzepaściła tak idealnej szansy na zdobycie — jak się później okazało — zwycięskiej bramki, choć Manowski musiał jedenastkę wykonywać dwukrotnie. Za pierwszym bowiem razem Karczewski wybiegł przed limę bramkową, a strzał Mianowskiego poszybował ponad poprzeczką, za drugim razem Mianowski strzelił płasko w dolny róg bramki.
Była wówczas 35 min. gry, ale dwie bramki przewagi wybitnie uskrzydliły dobrze grającą Cracovią. Słyszało się nawet głosy, ze pasiaki przy takim stanie rzeczy mogą powtórzyć swój bramkostrzelny sukces z poprzedniego meczu przeciw Ruchowi.
Ale przebieg wypadków w drugiej części spotkania ujawnił wszystkie walory wiślaków. Przede wszystkim ich bojową postawę i nie rezygnowanie z walki, choćby sytuacja wydawała się stracona. Po zmianie boisk Wisła zamknęła jak w kleszczach przeciwnika na jego, zapanowała niepodzielnie na boisku, w takich warunkach gra straciła na wartości, gdyż biało-czerwoni coraz wyraźniej skupiali swoje siły dla utrzymania zwycięstwa, co się im ostatecznie udało. Wobec skomasowanej defensywy szanse na oddawanie strzałów z bliższej odległości malały z każdą minutą. Stąd tez Michno zatrudniony był w zasadzie tylko przy mnożących się pod bramką Cracovii kornerach, względnie przy obronie dalekich strzałów, z których jeden Gamaja był wprost wspaniały. Ale również wspaniała była obrona tego strzału w wykonaniu bramkarza Cracovii. W równie wielkim stylu zdobył młody łącznik Wisły Sykta pierwszą bramkę dla swych barw. Rozegrał on od połowy boiska piłkę z Adamczykiem i wystawiony przez niego w uliczkę rąbnął w pełnym biegu tuż obok słupka.
Sykta wraz z Machowskim tworzyli najlepszy duet napadu Wisły, mający mocne oparcie w ofensywnie grającym Michelu i niezawodnym Monicy. O wiele gorzej działo się na lewej stronie. Ambitnie, ale bezproduktywnie walczący Kościelny wdawał się niepotrzebnie w pojedynki z przeciwnikami, Jedryś nie był w stanie zastąpić Budki, a Snopkowski mało przypominał ongi tak wartościowego dla zespołu piłkarza. Karczewski był bez winy przy przepuszczonych bramkach.
Cracovia wyraźnie krzepnie. Młodzi piłka, że czynią oczekiwane postępy, stanowią dziś wartościowe punkty w drużynie. Wprawdzie o Buda miał ciężki żywot z Machowskim i Syktą, ale Lusinie rzadko udawało się wygrać pojedynek z Monicą. Za to Fudalej słał się współautorem drugiej bramki. Posłał on tak idealną centrę na głowę Manowskiego, że napastnikowi Cracovii nie pozostało już nic innego jak tylko dopełnić formalności.

Podczas meczu wielokrotnie słyszało się, że Michno i Mazur przynoszą Cracovii „szczęście”. Ale szczęściem zawodów się me wygrywa. Umiejętności tych dwóch doświadczonych piłkarzy wychodzą specjalnie na jaw w ogniu wielkiej walki i gry, jaka towarzyszy zawsze w tego rodzaju spotkaniu jak Cracovia — Wisła. Bo trzeba pamiętać, że w takim właśnie meczu dużo zależy od opanowania nerwowego, a tym zarówno Michno jak i Mazur mogą naprawdę imponować.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 165 z 14 września 1959 [2]


"3:2 dla Cracovii i dwa punkty na wagę złota." -
Echo Krakowa

3:2 dla Cracovii i dwa punkty na wagę złota.

„Święta wojna" pomiędzy Wisłą a Cracovią była nad­zwyczaj interesującym widowiskiem i co najważniejsze, stała na dobrym poziomie. Obydwie jedenastki grały szybko i twardo (chwilami nawet za ostro). Także 5 strzelonych bramek na jednym meczu świadczy dość pozytywnie o napastnikach, chociaż mówiąc szczerze, mieli oni przynaj­mniej trzy razy więcej okazji na ich zdobycie.

CRACOVIA PANY!
Tym razem z pojedynku zwycięsko wyszła Cracovia. Jedenastka biało-czerwonych musiała się jednak na 2 punk­ty ciężko napracować, gdyż przeciwnik do ostatniej se­kundy meczu nie rezygno­wał z możliwości poprawienia wyniku.
Punkty wywalczyli biało-czerwoni w pierwszej części gry, gdy była ona wyrównana i akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Ataki Cracovii były wówczas niebezpieczne, gdyż napastnicy jej grali bar­dziej zdecydowanie. Bojowością zaskoczyli też defensorów Wisły. Szczególnie odnosi się to do okresu kiedy padła 2 bramka. Snopkowski wdał się w nieproduktywny pojedynek z Jarczykiem, tracąc w efek­cie piłkę. Po centrze prawego łącznika Cracovii piłkę prze­jął na głowę Manowski i skie­rował ją do bramki. Tak Ka­wula jak i Monica stali wówczas jak wrośnięci w ziemię.

JAK GRALI POKONANI
Jeśli jednak do przerwy mo­żna było mówić o groźnych atakach Cracovii i wyrówna­nej grze, to po zmianie stron ton jej nadawali wyłącznie wiślacy. Atakowali niemal bez przerwy, jednak przeciwnik twardo się bronił. Nikogo by nie zaskoczyło, gdyby w tym czasie gospodarze uzyskali dwie a nawet trzy bramki, zamiast jednej. Za niezmordowane ataki, ciągłe nękanie bramki Michny należą się brawa dla pokonanych, ale w mistrzostwach liczą się bramki i wizualność gry schodzi drugi plan...

PLOTKARZOM ZAMKNIĘTO USTA
— Mecz — jak to stwier­dzili zgodnie dwaj b. repre­zentanci Polski, „wiślak" — H. Reyman i „pasiak" Sty­czeń — wykazał, że nie mo­że być mowy o jakiejś pod­kładce. Tak zawodnicy jednej jak i drugiej drużyny włożyli w grę maksimum ambicji i cały potencjał sił. Szkoda tyl­ko — stwierdzili obaj — że do 22 aktorów widowiska nie dostroił się sędzia p. Gorącz-niak, nie reagujący na kilka „kąśliwych" fauli ze strony zawodników obu drużyn i róż­ną „taksą" oceniający faul Monicy a inną Durnioka.

KARNY CZY NIE...
Niewdzięczna jest rola spra­wozdawcy. W każdym jego sformułowaniu kibice doszu­kują się stronniczości, szczególnie gdy w grę wchodzą in­teresy Cracovii i Wisły. We wczorajszych derbach „punk­tem zapalnym" obok innych omyłek sędziego (m. in. z odgwizdywaniem spalonych, gdy piłka otrzymana jest od gra­cza strony przeciwnej) — były dwa przewinienia. W pierwszym wypadku w 35 min. za sfaulowanie Lusiny przez Monicę na bocznej li­nii pola karnego podyktował p. Gorączniak rzut karny prze­ciwko Wiśle, który Manowski zamienił na bramkę. Nato­miast na 2 min. przed końcem meczu, Gamaj znalazł się ok. 10 m przed bramką Cracovii i został zatrzymany rękami przez Durnioka co uniemożli­wiło mu oddanie strzału. Sę­dzia na przewinienie to nie zareagował. Tyle mówią fakty...

„SZCZUPAK" KARCZEWSKIEGO
Grę rozpoczęła Wisła, ale natychmiast piłkę przejął Buda i podał do Manowskiego. Ten ostatni wypuścił pił­kę, którą w ostatniej chwi­li „szczupakiem" wyłapał Karczewski. Akcje zmieniają się błyskawicznie. Michno broni strzał Kościelnego II, a Karczewski — Jarczyka. W 7 min. na 20 m przed bramką Wisły sędzia zarządza rzut wolny. Egzekutorem jest Dur­niok, a piłkę niefortunnie „dotykał" któryś z obrońców Wi­sły. Zmienia ona kierunek lo­tu i grzęźnie w siatce. 1:0 dla Cracovii.

JUŻ 2:0!
W 16 min. opisany wyżej błąd Snopkowskiego i Manow­ski zdobywa 2 bramkę dla Cracovii. Znów zmienne ata­ki a w 24 min. „kiks" Budy omal nie kończy się bramką, lecz Sykta strzela niecelnie. W 2 min. później Adamczyk za­grywa do Sykty i ten zdobywa bramkę. Jest 2:1.
Teraz wiślacy atakują czę­ściej, ale w 35 min. Karczew­ski podaje piłkę ręką do... Lu­siny. Sytuację ratuje Michel, ale tylko na chwilę, gdyż wy­bija ją słabo, tak że piłkę na powrót zdobywa Lusina. Faul Monicy i gwizdek sędziego. Przy egzekwowaniu karnego Karczewski wybiega z bram­ki jakby nie znał przepisów i dopiero zarządzona powtór­ka przynosi dalszą bramkę. 3:1 dla Cracovii.

PIERWSZA MINUTA I GOL
Po zmianie stron już w pierwszej minucie Adamczyk strzela 2 gola dla Wisły z cen­try Machowskiego.
Teraz na boisku widać już tylko jedną drużynę. Jest nią Wisła... Nie wolno jednak za­ pomnieć, że huraganowe ata­ki gospodarzy kończą się w większości wypadków na świetnej grze obrony Cracovii, gdzie szczególnie dobrze spisuje się Mazur. W 63 min. Sykta znalazł się sam na sam z Michną, lecz z ostrego kąta posłał piłkę obok bramki. Następuje kilka strzałów Gamaja i Machowskiego, które świetnie broni Michno. W 88 min. pod bramką biało-czer­wonych gorąco. Gamaj zamie­rza się do strzału i zatrzymu­je go Durniok — nie ma gola, nie ma karnego, a na boisku zaczynają się „targi" z arbi­trem i utarczki między gra­czami, których kres przynosi końcowy gwizdek sędziego.
J. FRANDOFERT
Źródło: Echo Krakowa nr 213 z 14 września 1959


"Po zaciętej walce derby wygrała Cracovia" -
Gazeta Krakowska

Po zaciętej walce derby wygrała Cracovia

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.2
Wisła: Karczewski, Mońka, Kawula, Snopkowski, Michel, Jędrys, Machowski. Sykta, Adamczyk, Gamaj, Kościelny.

Cracovia: Michno, Durniok, Mazur, Gołąb, Malarz, Buda, Fudalej, Jarczyk, Marciniak, Manowski, Lusina.
Bramki zdobyli: dla Wisły Sykta w 29.min. i Adamczyk w 46 min. Dla Cracovil Durniok w 6 min., Manowski w 16 i 35 min. (z karnego). Sędziował p. Gorączniak (Poznań).
„Święta wojna” dwóch odwiecznych rywalek Wisły i Cracovii zakończyła się niezbyt zasłużonym zwycięstwem biało-czerwonych 3:2 (3:1). Znów potwierdziła się stara zasada, że wygrywa nie zawsze lepszy zespół. Zagrożona spadkiem Cracovia po kilku dobrych meczach obniżyła wczoraj swoje loty. Tylko wielkiej nieporadności napastników Wisły zawdzięczać należy, że biało-czerwoni wyszli z tego spotkania obronną ręką.
5 bramek jakie strzelono w tym spotkaniu nie było wynikiem dużych umiejętności strzeleckich obu napadów. a wynikało raczej ze słabych formacji defensywnych. Szczególnie słabo popisała się obrona Wisły, która zawiniła pierwszą i drugą bramkę. Również niepotrzebne było faulowanie Lusiny, za które sędzia zbyt pochopnie podyktował karnego.
Powyższy Incydent stał się powodem ostrej gry. „Polowanie” na kości przeciwnika tak absorbowało zawodników obu drużyn, że zapominali o skutecznej i ładnej grze, której można było przecież oczekiwać z okazji wielkich derbów.
Mecz zaczął się bardzo obiecująco, a szybkie akcje kończone strzałami na bramkę przyjmowane były aplauzem przez publiczność. Jedna z nich prowadzona prawą stroną boiska przez Cracovię zastopowana została faulem przed polem karnym. Durniok egzekwując go zrehabilitował się za niestrzeloną podczas meczu z: Legią „11" i silna bomba ocierając się o mur obrony widłaków, zatrzepotała w siatce. Entuzjazm kibiców Cracovii był wielki. Radości „biało- czerwonych" dopełnił Manowski, który centrę Fudaleja ulokował przytomnie głową w siatce. Kiedy wydawało się, że wynik spotkania jest już całkowicie przesądzony, Cracovia od¬dała inicjatywę w ręce wiślaków. Losy spotkania zaczęły się ważyć, kiedy to Sykta w 29 min. bardzo mocnym strzałem zdobył bramkę. Później przyszedł „nieopatrzny” rzut kamy i znowu przed Cracovią zabłyszczała wielka nadzieja.
Po przerwie zniweczona ona została słabą grą biało-czerwonych prawie że zupełnie. Nie było prawie nikogo na stadionie, kto by przypuszczał, że Wisła po huraganowych atakach nie zdoła strzelić kilku bramek. Tylko nieliczni optymiści liczyli się z wynikiem remisowym.
Stało się jednak inaczej i Wisła zdobyła tylko jedną bramkę, a Cracovia zdołała jakimś cudem uchronić swoje wymęczone zwycięstwo. Pojedynek po przerwie był nieciekawy, nerwowy i bardzo ostry. „Oliwy do ognia” dolał jeszcze sędzia spotkania, który nie zaspokoił wiślaków podyktowaniem „11” — zresztą za dość problematyczne faule.

To nieciekawe i denerwujące bardzo widowisko popsuły jeszcze po ostatnim gwizdku ekscesy na boisku i niewybredne wykrzykiwania części publiczności pod adresem sędziego.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 219 z 14 września 1959



Mecze sezonu 1959

Cracovia_herb 1959 Trening Noworoczny  Spartacus Békéscsaba 1959-02-15 Spartacus Békéscsaba - Cracovia 1:2  Ferencváros Budapeszt 1959-02-18 Ferencváros Budapeszt - Cracovia 2:0  EVTC Budapeszt 1959-02-22 EVTC Budapeszt - Cracovia 3:1  Spartacus Budapeszt 1959-02-25 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:0  Spartacus Budapeszt 1959-03-01 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:2  Zagłębie Sosnowiec 1959-03-08 Cracovia - Stal Sosnowiec 2:1  Hutnik Kraków 1959-03-12 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 2:1  ŁKS Łódź 1959-03-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2  Polonia Bytom 1959-03-22 Polonia Bytom - Cracovia 4:2  FC Stadlau 1959-03-29 Cracovia - FC Stadlau 2:2  Cambridge University 1959-03-30 Cracovia - Cambridge University 4:0  Legia Warszawa 1959-04-05 Legia Warszawa - Cracovia 1:1  Lechia Gdańsk 1959-04-12 Cracovia - Lechia Gdańsk 0:0  LZS Kraków 1959-04-16 LZS Kraków - Cracovia 2:3  Ruch Chorzów 1959-04-19 Ruch Chorzów - Cracovia 3:0  Wisła Kraków 1959-04-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:1  Gwardia Warszawa 1959-05-03 Gwardia Warszawa - Cracovia 6:1  Polonia Bydgoszcz 1959-05-10 Cracovia - Polonia Bydgoszcz 3:1  Wawel Kraków 1959-05-16 Cracovia - Wawel Kraków 0:3  Górnik Radlin 1959-05-24 Górnik Radlin - Cracovia 0:0  Pogoń Szczecin 1959-06-06 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:5  Górnik Zabrze 1959-06-14 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0  Stal Mielec 1959-06-21 Stal Mielec - Cracovia 0:1  Lublinianka Lublin 1959-07-04 Cracovia - Unia Lublin 5:0  Piast Nowa Ruda 1959-07-12 Piast Nowa Ruda - Cracovia 3:0  Śląsk Wrocław 1959-07-18 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1  Bielawianka Bielawa 1959-07-22 Bielawianka Bielawa - Cracovia 3:3  ŁKS Łódź 1959-08-01 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2  Polonia Bytom 1959-08-08 Cracovia - Polonia Bytom 1:2  Legia Warszawa 1959-08-22 Cracovia - Legia Warszawa 1:2  Unia Tarnów 1959-08-30 Unia Tarnów - Cracovia 3:3  Hutnik Kraków 1959-09-03 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 3:1  Lechia Gdańsk 1959-09-06 Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3  Ruch Chorzów 1959-09-09 Cracovia - Ruch Chorzów 5:1  Wisła Kraków 1959-09-13 Wisła Kraków - Cracovia 2:3  Kraków (młodzież) 1959-09-17 Cracovia - Kraków (młodzież) 2:2  Gwardia Warszawa 1959-09-20 Cracovia - Gwardia Warszawa 0:1  Polonia Bydgoszcz 1959-10-04 Polonia Bydgoszcz - Cracovia 6:0  Calisia Kalisz 1959-10-10 Cracovia - Calisia Kalisz 3:0  Tarnovia Tarnów 1959-10-11 Tarnovia Tarnów - Cracovia 0:0  Górnik Radlin 1959-10-25 Cracovia - Górnik Radlin 2:1  Pogoń Szczecin 1959-11-01 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:0  Garbarnia Kraków 1959-11-08 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1  Górnik Zabrze 1959-11-15 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1