2006-03-14 Cracovia - GKS Tychy 3:2
|
1 kolejka, II runda, etap Play-off, Ekstraliga wtorek, 14 marca 2006
(2:2; 1:0; 0:0) |
|
Skład: Radziszewski (Kachniarz) Csorich Scibran L. Laszkiewicz Słaboń Horný Dulęba Marcińczak Potočný Pasiut Witowski Kozendra B. Piotrowski M. Piotrowski Voznik Sarnik Galant Gąska Śliwa Cieślak Chabior |
|
Skład: Sobecki (Elżbieciak) Gonera Gwiżdż Bacul Parzyszek Bagiński Majkowski Śmiełowski Belica Cychowski Justka Kuc Gretka Gawlina Bober Woźnica Król Ślusarczyk Inka Skoś |
Prasa
Finał play off w PLH - Sposób "Pasów" na GKS Tychy - Gazeta Wyborcza 15.03.2006
Jeżeli ktoś przed sezonem powiedziałby, że drugi atak Comarchu/Cracovii występować będzie w finale w składzie: Potočný - Pasiut - Witowski, powątpiewano by nie tyle w jego zasób wiedzy hokejowej, co stan umysłu. Tymczasem ta formacja zadecydowała o pierwszej wygranej "Pasów", nie odmawiając bynajmniej pozostałym równie wielkiego udziału. A jak powiedział strzelec dwóch goli - Martin Potočný - Tworzymy teraz "crazy linie" i należy się nas bać. Już po pierwszym spotkaniu nie ma wątpliwości, że o tytuł mistrzowski walczą dwie najlepsze drużyn w kraju. Wczoraj kibice mogli oglądać wszystko to, co jest najlepsze w hokeju. Dramaturgię do ostatnich sekund, niesamowicie twardą walkę, długimi momentami zawrotne tempo akcji i oczywiście efektowne parady bramkarzy.
Chociaż już w 25 sekundzie Laszkiewicz trafił w leżącego Sobeckiego, to jednak pierwsi powody do radości mieli goście. Krakowianie zgubili krążek w tercji rywali. Bacul błyskawicznie podał do Bagińskiego, ruszyła akcja dwóch na jednego, a Bagiński oddał mocny strzał i krążek tuż przy słupku znalazł się w bramce Radziszewskiego.
Potem krakowianie grali aż 103 sekundy z przewagą dwóch graczy, ale krążek po strzałach Scibran (dwukrotnie) i Laszkiewicza nie znalazł drogi do siatki. W 9 min Dulęba oddał strzał z lewej strony w tercji rywali, krążek odbił się od obrońcy, a dobitka Potočnego była skuteczna. W 12 min kiedy do końca kary Marcińczak pozostała jedna sekunda, Gonera uderzył z niebieskiej linii, Radziszewski był zasłonięty, a krążek koziołkując wpadł do siatki nad parkanem krakowskiego golkipera. Odpowiedź "Pasów" była prawie natychmiastowa. Po 57 sekundach Laszkiewicz idealnie wystawił krążek przed bramkę Potočnemu, obrońcy się pogubili i Czech wyrównał stan meczu.
Druga tercja toczyła z przewagą Cracovii, ale skończyło się tylko na jednej bramce (znakomite sytuacje mieli jeszcze Horný, Pasiut i Śliwa). W 29 min kontrę wyprowadzili gospodarze. Doszło do "kotłowaniny" pod bramką Sobeckiego, ale najszybszy był Sarnik, który strzałem po lodzie posłał krążek do siatki. Goście mieli jedną, ale znakomitą okazją do wyrównania. W 37 min Belica (po błędzie Scibran) znalazł się sam na sam z Radziszewskim, który fantastycznie obronił jego strzał. Ostatnia tercja to frontalny atak gości, którzy przez pięć minut prawie zamknęli krakowian w ich strefie, a Radziszewski obronił około 10 strzałów. Potem gospodarze przejęli inicjatywę, ale do końca rywale starali doprowadzić do remisu, wycofując na 52 sek. przed końcem meczu z bramki Sobeckiego. Ponownie znakomicie bronił Radziszewski, ale też na 18 sek. przed końcową syreną Potoczny minimalnie przestrzelił.
Dziennik Polski
Otwarcie hokejowego play off o złoty medal dla Cracovii! Po szalenie zaciętym meczu, wygrali jedną bramką 3-2. Pojedynek zaczął się świetnie dla gości, w 1 minucie 46 sekundzie wyprowadzili szybką kontrę dwa na jeden i Bagiński strzałem przy prawym słupku pokonał Radziszewskiego. Oba zespoły od pierwszych minut grały z niesamowitym zaangażowaniem, nikt nie żałował kości. Sporo było jednak fauli, ławka kar była cały czas zapełniona.
W 4 minucie dwóch graczy Tych powędrowało na ławkę kar, „pasy” przez 103 sekundy grały z podwójną przewagą i gola nie zdobyły. Krakowianie za wolno rozgrywali krążek, strzelali mało precyzyjnie. W 9 min było jednak 1-1, na ławce kar siedział Gonera, Dulęba strzelał na bramkę, krążek trafił do Potocznego, który strzałem z bliska pokonał Sobeckiego. W 12 min goście wykorzystali grę w przewadze, spod niebieskiej linii strzelał doświadczony obrońca Gonera, Radziszewski był zasłonięty i krążek wpadł do siatki. Na wyrównanie trzeba było czekać tylko 58 sekund. Błąd popełniła obrona gości, zza bramki podawał L. Laszkiewicz i Potoczny, po raz drugi w tym meczu, pokonał bramkarza gości. Do końca tercji lekką przewagę miała Cracovia, najlepszą okazję w 19 min miał Słaboń, ale jego uderzenie świetnie obronił Sobecki.
W drugiej tercji trwała nadal walka o każdy metr lodowiska. Posypały się kary, ale oba zespoły nie potrafiły wykorzystać osłabienia rywala. Świetnej okazji w 24 min nie wykorzystał Bacul. W 29 min przed bramka gości powstaje zamieszanie, najsprytniej zachowuje się Sarnik i umieszcza krążek w siatce. Mało kto na trybunach przypuszczał w tym momencie, że będzie to decydujący gol spotkania...
Pod koniec drugiej tercji kapitalną okazję na wyrównanie ma Bacul, po szkolnym błędzie Szczibrana jedzie sam na Radziszewskiego i bramkarz krakowski wygrywa ten pojedynek. To była interwencja meczu!
Trzecia tercja - Tychy zaczynają w ogromnym tempie, raz po raz zamykają krakowian w ich tercji i zasypują bramkę krakowian gradem strzałów. W ciągu 39 sekund Radziszewski musi interweniować aż 4-krotnie, w pierwszych 10 minutach 12-krotnie. Broni jak w transie, a najwięcej braw zbiera za obronę strzału Ślusarczyka, który pojawił się na lodzie dopiero w 31 min, zastępując Cychowskiego.
Krakowianie przetrzymują ataki gości, gra się wyrównuje. W 49 min Bacul za niesportowe zachowanie otrzymuje karę 10 minut. Teraz „pasy” wypracowują kilka świetnych okazji, ale Sobecki pokazuje, że jest nie gorszym bramkarzem od Radziszewskiego. Kapitalnie broni strzał Sarnika, nie daje się zaskoczyć uderzeniom M. Piotrowskiego, Witowskiego. W 55 minucie „pasy” mają ogromną szansę, bowiem przez 26 sekund grają w podwójnej prze-wadze, ale znowu zabrakło precyzji w rozegraniu „zamka” i celnego strzału. W 57 min kolejny błąd Szczibrana kończy się dla Cracovii szczęśliwą interwencja Radzi-szewskiego. Na 56 sekund przed końcem meczu trener gości Matczak bierze 30 sekund czasu. Narada w boksie Tych, zjeżdża z lodu bramkarz Sobecki, goście atakują szóstką w po-lu. Kotłuje się pod bramką Cracovii, który na 18 sekund przed końcem wyprowadza kontrę, ale Potoczny nie trafia do pustej bramki.
Koniec meczu, 3-2 dla Cracovii. To był mecz, który mogła wygrać każda z drużyn. Szczęście uśmiechnęło się-do Cracovii, w której pierwszoplanową postacią był bramkarz Rafał Radziszewski. Dobry dzień miał napastnik Martin Potoczny, strzelec dwóch goli, a rozstrzygnęła o wszystkim bramka Piotra Sarnika, który w każdym meczu play off zdobywa gola!
Tychy potwierdziły, że nieprzypadkowo znalazły się w wielkim finale. To zespół bardzo mocny, dobrze zorganizowany. Goście zapowiadają, że w piątek, na swoim lodzie zrewanżują się „pasom”. - Nie pękniemy w Tychach - mówi Paweł Kozendra.Źródło: Dziennik Polski 15 marca 2006