1997-11-22 Cracovia - GKS Bełchatów 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:22, 27 gru 2005 autorstwa MJeremy (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

17 kolejka 22-23 XI 97
Cracovia - Gks Bełchatów 2-1
Bramki: Zegarek (38), Feutchine (81) – Nocoń (86)
Widzów 800. Sędziował M. Knutel z Rzeszowa
Cracovia: Kwiatkowski, Siemieniec, Walankiewicz, Mróz, Kowalik, Depa, Krupa, Dąbrowski (76 Gościniak), Powroźnik, Zegarek, Feutchine (85 Przytuła)

W 81 min.- w okresie naporu dążących do wyrównania gości - kolejna kontra gospodarzy: Zegarek „obsłużyłâ€ znakomitym podaniem Feutchine’a, czarnoskóry napastnik Cracovii przebiegł z piłką niemal pół boiska, minął bramkarza po czym pewnie trafił. W tym momencie „Pasy” prowadziły 2-0, a radość na trybunach była tym większa, iż losy meczu wydawały się być przesądzone. Okazało się jednak, że bełchatowianie to zespół z charakterem. Zapewne wiele innych drużyn w takiej sytuacji po prostu pogodziłoby się z niepowodzeniem. Natomiast goście z Bełchatowa nadal walczyli z ogromną determinacją i niewiele brakowało, a ich postawa zostałaby nagrodzona. Na niespełna 5 minut przed końcem - po efektownym strzale Noconia głową – piłka wylądowała niemal w górnym rogu bramki bezradnego w tej sytuacji Kwiatkowskiego. Po chwili znów skóra ścierpła na sympatykach Cracovii - po centrze Rzeźniczka krakowianin Przytuła tak przyjął piłkę na głowę, iż trafiła ona w słupek, po czym przeleciała wzdłuż linii bramkowej...
Nieoczekiwany zatem wynik meczu, nieoczekiwany także przebieg jego pierwszej połowy. W tej fazie spotkania inicjatywa należała do gospodarzy., co mogło dziwić tym bardziej, iż przyszło im wystąpić bez czterech podstawowych zawodników (Góra, Hrapkowicz, i Kraczkiewicz - kontuzje, Szary - kartki). Efektem przewagi Cracovii w polu były okazje bramkowe, m. in. w 12 min. świetnie interweniował po strzale Zegarka bramkarz gości, a w 24 min. dobrej okazji nie wykorzystał Powroźnik („główka” obok słupka). W 34 min. okazja najlepsza - ręka na polu karnym bełchatowian, „jedenastka” i strzał Mroza w... słupek. Nie minęły wszakże 4 minuty, a nastroje na trybunach poprawił Zegarek: zachował się- po przyjęciu podania Feutchine - niczym stary wyga i 1-0.
Po zmianie stron - całkiem inny obraz gry. Podopieczni trenera Jerzego Wyrobka z pasją atakowali, pod bramką Kwiatkowskiego wielokrotnie się kotłowało, niemniej wielu okazji goście sobie nie wypracowali. „Pasy” nękały rywala kontrami, po jednej z nich, w 63 min. znakomitą okazję zaprzepaścił Dąbrowski, a po którymś z kolejnych ataków tego rodzaju, tym w 81 min. padł gol opisany na wstępie.
Reasumując: mecz z gatunku tych, o których się dłużej pamięta. Z obu stron bardzo wiele waleczności , zaangażowania, dobre tempo, no i ta wielka - zwłaszcza w końcówce - dramaturgia... Ps. Przed meczem pożegnano wieloletniego futbolistę Cracovii, Rafała Wrześniaka, który grał jeszcze w I-ligowym zespole „Pasów”. Było wiele zasłużonych serdeczności, także ze strony kibiców.