1998-05-17 Cracovia - Warmia Olsztyn 9:1
29 kolejka 16-17 V 98
Cracovia - Warmia Olsztyn 9-1
Bramki: Prokop (5, 39, 42), Ziółkowski (16), Zegarek (33, 45 k.), Kubik (56), Walankiewicz (68), Krupa (90) â Zega (56)
Widzów 1000. Sędziował P. Anderwald
Cracovia: Kwiatkowski, Mróz, Walankiewicz, Siemieniec, Kubik, Depa (70 Krupa), Ziółkowski, Szary (59 Stopa), Zegarek, Prokop, Feutchine (46 Hrapkowicz)
Warmia nie ma w zwyczaju âmurowaniaâ, preferuje na ogół otwartą grę i tak też poczynała sobie wczoraj. Tym jednak razem taktyka tego rodzaju okazała się dla olsztynian zgubna. Cóż bowiem z tego, że w pierwszej połowie gra w polu była niemal wyrównana, skoro krakowianie raz po raz demolowali defensywę przyjezdnych, a ci o klęsce mogli mówić już po trzech kwadransach. Zaczęło się od âgłówekâ Prokopa i Ziółkowskiego, w 16 min. było już 2-0, a usatysfakcjonowani takim obrotem sprawy gospodarze grali z coraz większą swobodą, co przejawiało się zwłaszcza w inicjowaniu pomysłowych, szybko rozgrywanych kontr.
Po zmianie stron zespół w biało - czerwonych kostiumach nie wykazywał już takiego zaangażowania jak przed przerwą, ale mimo to niewiele brakowało, a mecz zakończyłby się âdwucyfrówkąâ. Niemniej zdobycie 9 goli to rekord bramkostrzelności w drugoligowym sezonie 1997-98. W czym upatrywać przyczyn takiego rozstrzygnięcia? Nie ma dwóch zdań, wielka była słabość gości, podłamanych zresztą fatalnym dla nich początkiem meczu. Ale też olsztynianie - na swoje nieszczęście - trafili na przeciwnika nastawionego bojowo, ofensywnie. Po raz pierwszy od wielu miesięcy krakowianie grali trzema napastnikami, a takie ustawienie okazało się celnym posunięciem trenera Grzegorza Kmity. Co by nie mówić o niemocy Warmiiâ Pasyâ grały okresami z inwencją, dowiodły, że wiedzą, na czym polega sztuka skutecznego atakowania....