1936-10-04 Kraków - Węgry-amatorzy 1:2
|
mecze towarzyskie Kraków Kraków, niedziela, 4 października 1936
(0:0)
|
|
Skład: Korbas Włodek Zaremba Żiżka Lasota Pazurek I Pająk Lesiak Pamuła Riesner Wilczkiewicz |
Sędzia: Arczyński
|
Skład: Regi Deli Kesis Pazmandy Lengyel Palinka Tritz Toth Keszey II (Szendredy) Regner II Pfandler |
Opis meczu
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Ostatecznie: kto nie przyszedł, nie stracił na tem zbytnio, choć warto było zobaczyć — Węgrów. Jeśli tak grała bądź co bądź rezerwowa reprezentacja amatorska, znaczy to, że Węgrzy mają nieprzebrany rezerwuar młodych, utalentowanych graczy, nie ustępujących naogół w niozem przeciętnej ligowej drużynie togo kraju. Reprezentacja Krakowa grała natomiast poniżej poziomu ligowej drużyny polskiej i wynik jest conajmniej zasłużony. Goście przewyższali rozklekotany zespól Krakowa do przerwy zupełnie zdecydowanie, po pauzie potrafili strzelić dwie bramki, mimo formalnej przewagi Krakowa, który uzyskał tylko jedną. W tych warunkach trudno przeciągnąć jakąś linję porównawczą między obu zespołami.
Dorównywały sobie conajwyżej pod względem ostrej gry w końcowych fazach spotkania Podczas gdy jednak z początku ten nieprzyjemny ton nie sprawiał wrażenia celowości i leżał raczej w temperamencie poszczególnych graczy, potem wypływał, często z rozmyślnych złośliwości.
Węgrzy byli szybsi, lepiej wyszkoleni technicznie, odważniejsi, no i grali lepiej... Na wyrównanem tle tego zespołu wyróżniali się dość zdecydowanie tylko trzej gracze: bramkarz Regi — jedyny olimpijczyk w drużynie — prawoskrzydłowy Tritz i śr. pomocnik Lengyel. W drużynie Krakowa, złożonej z graczy Garbarni i Cracovii wyróżnić można niestety tylko dwóch graczy: Żiżkę i Pająka, Reszta grała mniej lub więcej słabo, przyczem niezłe od czasu do czasu indywidualne zagrania gubiły się w ogólnej szarzyźnie.
O wyniku spotkania zadecydowała zasadniczo różnica poziomów w linji pomocy. Przewaga jakościowa całej drużyny Budapesztu nie ulegała jednak wątpliwości. Grali oni tak dobrze że nie było potrzeby reklamować ich jako reprezentacji olimpijskiej, jak to czynił z uporom KZOPN. Przedewszystkiem z wyjątkiem bramkarza był w Berlinie tylko jeszcze Keszey II i to jako rezerwowy powrtóre Węgrzy, jak nam to potwierdził ich kierownik zwracali listownie wyraźnie uwagę, że grać będzie reprezentacja Budapesztu. Ktoś wiec w zarządzie związku krakowskiego świadomie wprowadził w błąd publiczność.
KZOPN wogóle zapędził się w reklamowaniu spotkania trochę zadaleko. Reprezentacja Krakowa bronić miała według tej reklamy nietylko barw Krakowa, ale i całej Polski Dlaczego jedenastu słabych piłkarzy — zresztą całkiem poczciwych ludzi — powołanych ma być do brony honoru barw polskich naprawdę niewiadomo. I jakby ten honor wyglądał teraz po niedzielnej przegranej!....
Pierwszą bramkę strzelił prawy licznik Węgrów Toth już w 2-ej min. po przerwie. Wyrównał Pazurek I po rzucie wolnym, wykorzystując zamieszanie podbramkowe. Mimo przewagi nie udało się reprezentacji brakowa zdobyć zwycięskiej bramki, a na 5 minut przed końcem nastąpiła nieprzyjemna niespodzianka: jeden wypad i już było 2:1 dla Węgrów. Postarał się o to rezerwowy śr. napastnik Szendredy, wstawiony po przerwie za Keszeya II.
Kraków wymienił również w ciągu gry kilku graczy. Naprzód zastąpił w pomocy Griűnberg kontuzjonowanego Lesiaka Potem usunięto w napadzie Pamułę, za którego przyszedł Skóra, co dało wreszcie Riesnerowi możność powrotu na swoje etałe miejsce na prawe skrzydło. Po przerwie zmienił się jeszcze Zaremba z Malczykiem. W rezultacie napad pierwotny: Korbas, Zaremba, Pazurek, Pamuła, Riesner otrzymał następnie formację: Riesner. Malczyk, Korbas, Pazurek, Skóra. Wreszcie Lasota zastąpiony został przez Pazurka II. W bramce grał Włodek, w pomocy obok Grűnberga i Żiżki Wilczkiewicz.
Wszystkie te zmiany nie przyniosły naogół dużej poprawy. Mizerja ogólna przetrwała do końca. Niebardzo odbiegał od poziomu reprezentacji Krakowa sędzia p. Arczyński, choć publiczność często wyrządzała mu krzywdę. Zawody były ostre i ciężkie do prowadzenia.
Skład Węgrów: Regi, Deli, Kesis, Pazmandy. Lengyel, Palinka Tritz, Toth, Keszey II (Szendredy), Regner II i Pfandler.
Raz Dwa Trzy
Podkreślamy ton fakt dlatego, że w rzekomej reprezentacji państwowej nic było poza bramkarzem ani jednego oracza, który wystąpiłby w barwach węgierskich na Olimpiadzie berlińskiej. Środkowy napastnik Keszey I, który grał w Krakowie do przerwy, był w Berlinie tylko rezerwowym.
Zespól węgierski zaprezentował się zresztą mimo to bardzo przyzwoicie i przewyższał niekompletną reprezentację Krakowa pod każdym względem. Zwycięstwo gości jest w pełni zasłużone, a wynik sam jest raczej za niski. niż odwrotnie. Węgrzy grali bez żadnych upiększeń, szybko, celowo i produktywnie. Jedynym mankamentem w tej drużynie był brak wybitnego strzelcu, ale i bez niego wywieźli Węgrzy z Krakowa zwycięstwo, na które prawdopodobnie nie liczyli. Reprezentacja Krakowa, kombinowana z graczy Garbarni i Cracovii, zawiodła niestety fatalnie,nie wykazując ani spodziewanej klasy, ani specjalnej ambicji, której przecież można domagać się od graczy w spotkaniach tego znaczenia.
Na szaro, bardzo szaro podmalowanem tle zespołu krakowskiego odbijały się tylko nieliczne jaśniejsze plamy, Pająk w obronie. Mika w pomocy i... koniec. Napad, zestawiony z początku nieudolnie. poprawił się trochę, gdy przeprowadzono w nim logiczną korektę, ale i to było jeszcze ciągle mniej, niż przeciętność i chyba dużo gorzej od faktycznych możliwości. Riesner, skazany naprzód na wygnanie na lewe skrzydło, został już po kilku minutach ułaskawiony i posiany z powrotem na swojo miejsce, tutaj grał jednak również tak. jak gdyby miał obie nogi lewe.
Z Pamuły zrezygnowano szybko, desygnując w jego miejsce Skórę, co dało asumpt do generalnych przesunięć w ataku. Korbas powędrował z prawego skrzydła na miejsce łącznika, a potem na środek. Zaremba znalazł się po przerwie pod słupkiem za bramką, ustępując miejsca Malczykowi. Z wszystkich wymienionych graczy nikt nic osiągnął poziomu Pazurka choć i ten nie zachwycił. Był w każdym razie energiczny, jak zwykle i wyzyskał przytomnie zamieszanie podbramkowe, uzyskawszy jedyną bramkę dla Krakowa. Atak węgierski przewyższał piątkę Krakowa zdecydowanie.
Decydującą rolę zwycięstwa Węgrów odegrała jednak ich pomoc. Sunęła jak cień za atakiem i cofała się natychmiast, gdy było źle pod własną bramką. Piłki przeznaczone do użytku, napadu, były zawsze podawane miękko i możliwe do natychmiastowego użycia, tę samą zaletę miały zresztą nawet podania obrońców. W drużynie Krakowa wszystko miało nie charakter przypadkowy, nic mc trzymało się kupy i nic też nie udawało się. Wilczkiewicz pracował dużo, bez większego pożytku dla drużyny. Grűnberg, który zastąpił ubitego Lesiaka, pchał się stale do środka, nie pilnując zupełnie swego skrzydłowego, jedynie Żiżka staczał zwycięskie pojedynki. Zdziesiątkowana ostrą grą Węgrów drużyna Krakowa. utraciła jeszcze Lasotę, którego zastąpił Pazurek II bez większego efektu na... liście maruderów węgierskich. Grał on tym razem bardzo poprawnie i przy znajomy to z dużą radością.
Węgrzy wymienili no pauzie tylko środkowego pomocnika Keszeya II, za którego grał Szendredy, autor zwycięskiej bramki. Pierwszą bramkę strzelił zaraz z samego początku drugiej połowy prawy łącznik Toth. Wyrównał, jak już wspomnieliśmy Karol Pazurek. Do przerwy mieli Węgrzy trochę więcej z gry, mc potrafili jednak przełamać dobrej obrony Krakowa. Po zmianie stron goście byli więcej w defensywie, wszelkie wysiłki napadu krakowskiego utykały, jednak już w zarodku. Skoro były tu i ówdzie jakieś żywsze próby samodzielnej akcji likwidował je w najgorszym wypadku doskonały bramkarz Regi. Żywa i ładna gra Węgrów spotkała się niejednokrotnie z aplauzem widowni, która reagowała natomiast dość nieprzychylnie na słabsze wyczyny niektórych graczy, domagając się nawet ich usunięcia. Doczekał się tego sędzia p. Arczyński.
Publiczności zebrało się niespełna 2000.
Obie drużyny wystąpiły w nast., składach: Budapeszt: Regi, Deli, Kocsis, Pazmandy, Lengyel, Palinkas, Tritz, Toth Keszey II (Szendredy), Rener II, Pfandler – Kraków: Włodek, Lasota (Pazurek II), Pająk, Żiżka, Wilczkiewicz, Lesiak, (Grűndberg). Napad w pierwotnej konstelacji: Korbas, Zaremba, Pazurek, Pamuła, Riesner; wyeskamotowano w końcu nast.: Riesner, Pazurek, Korbas, Malczyk, Skóra.