2013-01-13 Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:5
|
34 kolejka, 5 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, niedziela, 13 stycznia 2013, 19:30
(2:1; 0:2; 0:2) |
|
Skład: Radziszewski Kłys Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Witowski Dudaš Valčák Dvořak Fojtík A. Kowalówka Sznotala Chmielewski S. Kowalówka Piotrowski Zieliński Horowski Kmiecik Rutkowski Kostecki |
|
Skład: Witek Jakeš Dutka Woźnica Šimiček Bagiński Sokół Kotlorz Baranyk Parzyszek Jánoš Csorich Wanacki Łopuski Da Costa Bernat Majkowski Zion Guzik Galant Witecki |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz z Tychami był już 31. spotkaniem ligowym w sezonie. Po czterech miesiącach grania i wspólnych treningów oraz po pięciu spotkaniach z każdym z ligowych rywali wiemy już niemal wszystko na temat możliwości drużyny, którą ma do dyspozycji Rudolf Rohaček.
Oczywiście sport ma to do siebie że rezultat każdego spotkania jest ustalany dopiero po jego zakończeniu, jednak wyniki osiągane przez drużynę ustabilizowały się na pewnym, trudnym do zaakceptowania poziomie...
Sympatykom Pasów trudno zaakceptować permanentną niemoc drużyny w spotkaniach wyjazdowych. Ciężko też godzić się z sytuacją, w której każda inna ekipa w PLH jest w stanie skutecznie paraliżować plan taktyczny trenera Rohačka. Dla Sosnowca, Katowic czy Oświęcimia jest to wciąż duże wyzwanie, a więc przydarza się tylko w niewielkim wymiarze. Jednak dla Sanoka czy, jak to było w niedzielę w Krakowie, dla Tychów to już właściwie „normalka”...
Porażka w Krakowie w spotkaniu 34. kolejki z GKS Tychy przyszła... gładko. Podopieczni Petera Kremena opanowali środkową strefę lodowiska, gdzie rozbijali większość poczynań ofensywnych Cracovii, a sami raz za razem wjeżdżali na przedpole bramki Rafała Radziszewskiego. Już od pierwszych minut bramkarz biało-czerwonych musiał interweniować po strzałach tyszan, którzy tylko raz w pierwszej tercji, zdołali go pokonać.
Jednak Jánoš przymierzył niezwykle precyzyjnie.
Cracovia miała duże problemy, aby na dłużej przenieść grę do tercji tyszan, ale dzięki jakości w grze dwa razy udało się wykończyć sytuacje pod bramką Witka. Najpierw Leszek Laszkiewicz zdążył z dobitką po mocnym uderzeniu Martina Dudaša z niebieskiej, a po chwili świetny rajd Patrika Valčáka, kąśliwym strzałem zakończył Josef Fojtík. Tyski bramkarz zdołał sparować krążek do boku, ale jako pierwszy dopadł do niego wszędobylski Valčák i niemal z zerowego kąta trafił na 2:1. Tyszanie zaprezentowali się świetnie jako drużyna, ale po pierwszej tercji prowadziła Cracovia. I zawdzięczała to jakości w grze, a więc indywidualnym umiejętnościom swoich zawodników.
W kolejnych dwóch tercjach obraz gry nie uległ zmianie. Tyszanie wciąż mieli przewagę i raz za razem zasypywali bramkę „Radzika” celnymi strzałami. Cracovia odgryzała się sporadycznie, jednak zabrakło już tego błysku z pierwszej tercji, a czasem też pewnie i odrobiny szczęścia. Trzeba jednak podkreślić, że zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu nie zależało od szczęścia. Tyszanie też go nie mieli. Goście kreowali grę, a kanonada na bramkę Radziszewskiego musiała przynieść efekty. Wyrównanie padło podczas gry w przewadze już na początku drugiej części gry. Po akcji Šimíčka i Bagińskiego, na pustą już bramkę trafił Jakeš. Na 2:3 podwyższył Da Costa, który mocnym uderzeniem przecisnął krążek między parkanami naszego bramkarza. W końcówce drugiej tercji, na chwilę mecz się otworzył i drużyny poszły na wymianę ciosów. Jednak wynik nie uległ zmianie.
Podczas drugiej przerwy trener tyszan opanował gorące głowy swoich graczy i ostatnie dwadzieścia minut znów rozegrano pod dyktando przyjezdnych. Kiedy w 45. minucie po szybkiej kontrze trafił Łopuski, zawodnicy GKS-u dostali dodatkowy argument, aby realizować plan taktyczny swojego trenera. Niestety biało-czerwoni byli bezradni, a w końcówce widać było też zmęczenie, bo niemal całe zawody Pasy grały na trzy piątki plus nieliczne zmiany czwartego ataku...
Na 107 sekund przed końcem spotkania, po obustronnym wykluczeniu dla Sebastiana Kowalówki i Rafała Dutki trener Rohaček wziął czas, a kiedy na minutę przed końcem karę otrzymał jeszcze Parzyszek, to do wznowienia w tercji tyszan stanęliśmy bez „Radzika” w bramce (5 na 3). Niestety nie przyniosło to efektu, a po przechwycie Csoricha, Šimíček trafił z własnej tercji na pustą bramkę i ustalił wynik spotkania.
Ostatnia kolejka piątej rundy spotkań zostanie rozegrana w piątek 18. stycznia. Cracovia zagra wtedy w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem. Najbliższe spotkanie w Krakowie zostanie rozegrane tydzień później. W piątek 25. stycznia zagramy przy Siedleckiego z Ciarko PBS Bank Sanok.Źródło: TerazPasy.pl 13 stycznia 2013 [1]
Sportowe Tempo
Mecz w Krakowie znów rozpoczął się o godz. 19.30, ale frekwencji to nie zwiększyło. Początek należał do gości, którzy szybciej operowali krążkiem i stwarzali więcej sytuacji. I to tyszanie objęli prowadzenie po szybkiej akcji Janoša, który wymienił podanie z Parzyszkiem i huknął nie do obrony. W 18 minucie Witek nie złapał "gumy" po uderzeniu Dudaša i Leszek Laszkiewicz zdążył z dobitką. Po upływie 63 sekund "Pasy" prowadziły 2-1; strzelał Fojtik, a Valčak skierował krążek do pustej bramki. W obu przypadkach nie popisał się tyski bramkarz, który dzisiaj zastępował Sobeckiego.
W drugiej tercji nadal trwała zacięta walka i gorąco było pod obiema bramkami. Do wyrównania doprowadził Jakeš w chwili, gdy na ławce kar przebywał Kłys. Po rozegranym "zamku" kotłowało się przed świątynią Radziszewskiego i wreszcie krążek znalazł drogę do siatki. Później fatalnie interweniował "Radzik", który przepuścił "gumę" między nogami po strzale Da Costy z prawej strony linii niebieskiej.
Losy spotkania zostały praktycznie rozstrzygnięte na początku ostatnie odsłony. Nie wykorzystał świetnej okazji na wyrównanie Kmiecik i od razu poszła kontra prawą stroną. Bagiński zagrał do Łopuskiego, a ten mocno strzelił i Radziszewski nie zdołał złapać krążka do raka.
W końcówce trener gospodarzy, Rudolf Rohaček, próbował coś zmienić. Na 1 minutę i 47 sekund przed syreną wziął czas, a na 58 sekund ściągnął golkipera w momencie, gdy ukarany został Parzyszek. "Pasy" tego nie wykorzystały, a na dodatek straciły gola; Šimiček trafił do pustej siatki.Źródło: Sportowe Tempo 13 stycznia 2013 [2]
Hokej.net
W pierwszą odsłonę spotkania dobrze weszli gospodarze. Jednak z każdą upływającą minuta grali coraz słabiej. Tyszanie tymczasem dali się wyszumieć przeciwnikowi i powoli przejmowali inicjatywę. W szóstej minucie świetna akcję rozpoczął Branislav Janosz i zakończył uderzając krążek pod poprzeczkę. Od tego momentu na lodzie rządzili już tylko goście. I kiedy wszyscy kibice zastanawiali się kiedy padnie druga bramka dla GKS, Cracovia wyprowadziła dwa mordercze ciosy. Najpierw Przemysław Witek nie opanował krążka po bombie Martina Dudasza co wykorzystał Leszek Laszkiewicz. Niespełna minute później Josef Fojtik z lewej strony ponownie pokonał bramkarza gości.
W drugiej tercji nadal lepsi byli goście, którzy dodatkowo w pierwszych minutach grali dwukrotnie w przewadze. Wykorzystali to za drugim razem, gdy w zamieszaniu przed bramką Rafała Radziszewskiego najprzytomniej zachował się Roman Szimiczek. Zagrał na prawo do Tomasza Jakesza, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić gumę w sieci. Od tego momentu obraz gry się wyrównał. Niestety dla gospodarzy błąd popełnił ten, który dotychczas był najlepszym zawodnikiem na lodzie. Rafał Radziszewski, bo o nim mowa, po strzale Teddy'ego Da Costy nie złączył w porę parkanów i goście na druga przerwę zjeżdżali w dobrych nastrojach.
Trzecia część spotkania była najbardziej wyrównana. Widać było po zawodnikach ze Śląska, że czują już to spotkanie w nogach. Przez pierwsze pięć minut dominowali gospodarze. Bliski wyrównania był Michał Piotrowski i Piotr Kmiecik jednak za każdym razem górą był dobrze spisujący się Witek. Wydawało się, że bramkarz GKS skapituluje po strzale Patrika Valczaka jednak napastnik Pasów minimalnie przestrzelił. Goście błyskawicznie wyprowadzili kontrę zakończoną celnym trafieniem Mikołaja Łopuskiego. Wicemistrzowie polski rzucili się do odrabiania strat. Większość gry toczyła się w tercji GKS, jednak nic z tego nie wynikało. Przez ostatnie sto sekund meczu obie drużyny grały w osłabieniu, a gdy na 58 sekund przed końcem na ławce kar zasiadł Adrian Parzyszek, Rudolf Rohaczek zdjął bramkarza. Zamiast jednak kontaktowej bramki gospodarzy mieliśmy celne uderzenie do pustej bramki Romana Szimíczka i zwycięstwo GKS stało się faktem.
- Zagraliśmy tak, jak gra się na wyjazdach. Zagęściliśmy środkową tercję, z czym nie mogli sobie poradzić przeciwnicy - podsumował mecz trener Peter Krzemen.Źródło: Hokej.net 13 stycznia 2013 [3]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Zgadzam się ze słowami trenera gości. Tyszanie grali defensywnie i ciężko było przebić się do ich tercji i stwarzać sytuacje. Gdy już zdołaliśmy się przebić, nie potrafiliśmy zakończyć akcji zdobyciem bramki.
Petr Křemen, trener GKS-u
Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia w uczestniczeniu w konferencjach pomeczowych, ale tu, w Krakowie, bywam na nich dość często, a więc spróbuję podsumować dzisiejszy mecz. Mimo niezłej pierwszej tercji w naszym wykonaniu, nie udało nam się zachować czystego konta. Muszę przyznać, że drugą tercję kompletnie przespaliśmy. Drużyna popełniła wiele błędów, czasem drobnych, ale na wagę straconych bramek. W trzeciej tercji walczyliśmy do końca, niestety nie udało się doprowadzić do remisu.
Źródło: cracovia-hokej.pl [4]