1990-02-03 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 5:1
Wersja z dnia 21:25, 18 lis 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "{{Mecz - hokej | gospodarz = Zagłębie Sosnowiec | gosc = Cracovia | gospodarz_owczesna_nazwa = | gosc_owczesna_nazwa = | kolejka = | runda = | etap = | sezon = 1990 | rozgrywki = I Liga - hokej mężczyzn | dzien…")
|
I Liga - hokej mężczyzn Sosnowiec, niedziela, 4 lutego 1990
(1:0; 2:0; 2:1) |
|
|
Opis meczu
b.d.
ZAGŁĘBIE — CRACOVIA 5:1 (1:0, 2:0. 2:1)
1:0 — Klisiak — Wieloch (4), 2:0 — Rutkowski — Podsiadło (21), 3:0 — Podsiadło — Zdunek (40), 4:0 — Klisiak — Wieloch (42), 4:1 — Steblecki — Bodzioch (47), 5:1 — Podsiadło — Zdunek (51).
Sędziowali: K. Karaś oraz Lubelski i Bandyra (OZHL Warszawa). Widzów: 2000.
ZAGŁĘBIE: Płotka; Światek — Cholewa (2). Frączek — Sosiński, Bernat — Szewczyk; Zdunek (4) — Rutkowski — Podsiadło, K. Morawiecki (4) — Klisiak — Wieloch, Kurowski -- Płatek — Raszewski (2). Trener: Emil NIKODEMOWICZ.
CRACOVIA: Wajda; Wieczorkiewicz — Pieczonka (2), Baryła — Bodzioch, Schmidt; Steblecki — Pawlik — Bomba (2), Klich --Roszczin (2) — Agulin (2), Sroka (2) — Porzycki — Fraś. Trener: Ryszard BIALIK.
Kary: Zagłębie — 12 min., Cracovia — 10 min. CHALLENGE LODOWISK: sędzia Krzysztof Karaś, kwalifikator PZHL Andrzej Kapołka i „Sport” — wszyscy organizacja 7, publiczność 4.
SOSNOWIEC. O tym. że rozgrywki play-offu rządzą się własnymi prawami przekonali się wczoraj wszyscy oglądający spotkanie Zagłębia z Cracovią. Teoretycznie słabsza drużyna krakowska stawiała zwłaszcza w pierwszej tercji bardzo zacięty opór. Niestety, mimo wielkiej ambicji nie udało się wykorzenić pewnych przyzwyczajeń 1 schematów. Krakowianie prowadzili grę otwartą, lecz tym razem nie docenili klasy rywala, a zwłaszcza kontr, po których padły aż trzy bramki dla Zagłębia. Trzecia tercja, zdecydowanie najlepsza ,obfitowała niestety w bardzo dużo fauli. Od 46 minuty trójka sosowiczan broniła się przeciwko pięciu zawodnikom Cracovii, a trener Bialik dodatkowo wzmocnił atak wstawiając w miejsce Bomby, Agulina. Mimo iż Płotka dwoił się i troił w bramce gol dla gości był sprawą przesądzoną. Mogli oni Jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, lecz atomowy strzał Wieczorkiewicza w 20 minucie trafił w słupek. I chyba dobrze się stało, gdyż wynik który pozostał odpowiada najlepiej temu co działo się na tafli.Źródło: b.d. 5 lutego 1990