2014-01-19 GKS Tychy - Comarch Cracovia 4:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 14:13, 3 paź 2023 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (+opis meczu, +wypowiedzi trenerów, drobne redakcyjne)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Jiří Šejba
Hokej.png
41 kolejka, 5 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Tychy, Stadion Ziomowy, niedziela, 19 stycznia 2014, 17:00

GKS Tychy - Comarch Cracovia

4
:
3

(0:1; 2:0; 1:2; d. 1:0)

Sędzia: Włodzimierz Marczuk (główny) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Widzów: 2000


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Žigárdy

Kotlorz
Sulka
Woźnica
Bagiński
Vítek

Mojžíš
Wanacki
Malasiński
Kolusz
Łopuski

Havlík
Sokół
Baranyk
Parzyszek
Witecki

Piorun
Guzik
Rzeszutko
Galant
Bramki

26:31 Łopuski (Baranyk)
33:27 Malasiński (Łopuski)


59:20 Rzeszutko (Vítek, Łopuski) 5/4 +GOUT
61:06 Rzeszutko (Kotlorz) 4/4
0:1
1:1
2:1
2:2
2:3
3:3
4:3
17:48 Kozłowski (A. Kowalówka, Chmielewski) 5/4


42:59 Chmielewski (Kozłowski) 5/4
50:49 Řehák (Kostourek, Kalus) 5/4

Kary
12 min. 10 min.
Skład:
Radziszewski

A. Kowalówka
Noworyta
Chmielewski
Kozłowski
S. Kowalówka

Kłys
Zieliński
Kostourek
Dvořak
Kalus

Sznotala
Dąbkowski
Laszkiewicz
Rutkowski
Piotrowski

Lehmann
Witowski
Wiśniewski
Řehák
Cieślicki

Opis meczu

"Plan Rohačka" -
TerazPasy.pl

Plan Rohačka

Od początku ligowego starcia w Tychach widać było że Cracovia przystąpiła do gry z identycznym planem taktycznym, który przyniósł powodzenie w półfinałowym spotkaniu o Puchar Polski. Znów okazało się, że konsekwentna gra „od tyłu” wsparta świetnym bramkarzem to sposób na zneutralizowanie niezwykłej siły ofensywnej tyszan. Biało-czerwoni, dzięki skutecznej grze w przewagach byli nawet o krok od wywiezienia pełnej puli ze „Stadionu Zimowego”, jednak dwie bramki Jarosława Rzeszutki odwróciły losy rywalizacji. Pierwsze trafienie na 40 sekund przed końcem tercji doprowadziło do dogrywki. To drugie dało zwycięstwo gospodarzom.

Zgodnie z przewidywaniami mecz rozpoczął się o zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy w pierwszych dziesięciu minutach stworzyli sobie kilkanaście sytuacji strzeleckich. W 7. minucie Baranyk trafił nawet w słupek ale we wszystkich pozostałych sytuacjach górą była Rafał Radziszewski. Tyszanie atakowali coraz zapalczywiej i w 13. minucie nadziali się na kontrę. W sytuacji sam na sam faulowany był Adam Řehák i sędzia Marczuk wskazał na środek tafli – rzut karny! Niestety Czech przegrał pojedynek z Žigárdym, ale bramka dla Pasów padła pięć minut później. Biało-czerwoni świetnie wykorzystali okres gry w przewadze. Z niebieskiej uderzał Adrian Kowalówka, a tor lotu krążka sprytnie przeciął Tomasz Kozłowski i zmylił tyskiego golkipera.

Prowadzenie Pasów po pierwszej tercji wyraźnie podrażniło ambicję gospodarzy, którzy w drugich dwudziestu minutach kontynuowali oblężenie krakowskiej bramki. „Radzik” wyszedł zwycięską ręką z wielu groźnych sytuacji, jednak nie był wstanie powstrzymać Baranyka i Łopuskiego. Gospodarze objęli więc prowadzenie 2:1, jednak przed trzecią tercją końcowy rezultat zawodów wciąż pozostawał sprawą otwartą.

W 43. minucie na ławkę kar powędrował Guzik i już osiem sekund później był remis. Aron Chmielewski po profesorsku wyczekał Žigárdy’ego który chcąc utrudnić zadanie naszemu napastnikowi wyjechał z bramki. Aron uderzył jednak w drugie tempo, a po zwodzie miał przed sobą praktycznie pustą bramkę - klasa! Na Stadionie Zimowym zapanowała konsternacja, jednak prawdziwy szok kibice gospodarzy przeżyli w 51. minucie. Tyszanie znów grali w osłabieniu i biało-czerwoni znów okazali się do bólu skuteczni. Milan Kostourek uderzył z potężnego zamachu, ale krążek wpadł do bramki po odbiciu się od łopatki kija Adama Řeháka.

W końcówce dwa kolejne wykluczenia sprawiły że nasi gracze długimi minutami musieli bronić się we czterech. W ostatnich dwóch minutach tyszanie zagrali va banque wycofując bramkarza i przyniosło to efekt. W ogromnym zamieszaniu na przedpolu „Radzika” wyrównującą bramkę zdobył Rzeszutko i doprowadził do dogrywki.

Rzeszutko okazał się niestety bohaterem całego spotkania, gdyż to on na początku drugiej minuty doliczonego czasu zdobył decydujące trafienie. Podopieczni Rudolfa Rohačka byli o krok od wywiezienia pełnej puli ze Stadionu Zimowego i tylko z tej perspektywy można odczuwać niedosyt. W każdym innym zestawieniu punkt wywalczony na lodowisku lidera rozgrywek należy uznać za cenną zdobycz.

We wtorek 19 stycznia Cracovia zagra w końcu na własnym lodowisku. Od godziny 18,30 zagramy przy Siedleckiego z 1928 KTH Krynica.
raf_jedynka
Źródło: TerazPasy.pl 19 stycznia 2014 [1]


"Ligowa niemoc krakowian" -
Hokej.net

Ligowa niemoc krakowian

- Z przekroju spotkania straciliśmy jeden punkt, bo byliśmy drużyną dużo lepszą – tak po spotkaniu lidera z urzędującym mistrzem kraju mówił drugi szkoleniowiec GKS-u Tychy, Krzysztof Majkowski. W spotkaniu z Comarch Cracovią Tyszanie potrzebowali dogrywki, aby zrewanżować się za półfinał Pucharu Polski. Ostatecznie pokonali krakowian 4:3.

Mecz przyjaźni tylko z nazwy

W środowisku kibiców spotkania Cracovii z GKS-em Tychy zawsze wywołują dodatkowe emocje. Mimo przyjaźni łączącej sympatyków obu klubów na lodzie o szczególnych względach nie można było nawet pomarzyć. Od początku mecz mógł się podobać. Oglądaliśmy na lodzie dużo walki oraz kilka znakomitych akcji obu ekip.

- Był to mecz walki, jak każde spotkanie z Cracovią. Cieszymy się, że po przegranej w Pucharze Polski z tą ekipą zdołaliśmy zaangażowaniem oraz walką do końca przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść – komentował Jarosław Rzeszutko.

W 13. minucie Ladislav Havlik faulował hokeistę gości, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Żygardym w efekcie czego sędzia główny spotkania podyktował rzut karny. Chwilę później tyski bramkarz pokazał, że stanowi o sile trójkolorowych, bowiem obronił parkanem strzał poszkodowanego w poprzedniej akcji. Kilka minut później Żigardy nie miał już nic do powiedzenia. Po strzale spod niebieskiej linii Adriana Kowalówki Tomasz Kozłowski zmienił tor lotu krążka, który wtoczył się do bramki między parkanami tyskiego bramkarza.

- Od początku kładliśmy nacisk na obronę, na szczęście w 18. minucie wyszła kontra i udało nam się wyjść na prowadzenie. Wszystkie nasze dzisiejsze bramki padły w przewadze, więc skuteczność w tym aspekcie jest spora. Tychy mają kilka bardzo dobrych hokeistów, w drugiej tercji zaatakowali i wyszli na prowadzenie. Nie ma co ukrywać, że w dzisiejszym meczu mieliśmy sporo szczęścia. Również Rafał Radziszewski miał sporo bardzo dobrych obron, więc gdyby nie on wynik mógł być zupełnie inny –powiedział po meczu Aron Chmielewski.

W drugiej tercji od mocnego uderzenia zaczęli gospodarze, którzy przez całe dwadzieścia minut dominowali na lodzie. Mimo wielu okazji świetne zawody rozgrywał Rafał Radziszewski, który niejednokrotnie ratował swoją drużynę od straty bramki. Popularny Radzik był jednak bezradny, gdy do głosu doszedł Milan Baranyk. Najpierw 34-letni Czech podał krążek zza bramki do nadjeżdżającego Mikołaja Łopuski, a ten bez przeszkód zdobył wyrównującego gola. Niemal identyczną akcję na prowadzenie gospodarzy zamienił Tomasz Malasiński z podania Łopuskiego

Popisowe gry w przewadze

Dziesięć minut gry w trzeciej tercji potrzebowali goście, aby wyjść na prowadzenie. Zarówno gol wyrównujący Arona Chmielewskiego jak i ten dający prowadzenie Adama Rzehaka padły, gdy Cracovia grała w liczebnej przewadze. Długo wydawało się, że seria tyszan w meczach ligowych z mistrzem Polski zostanie przełamana. Dwie minuty przed zakończeniem tercji o czas poprosił szkoleniowiec GKS-u Tychy, następnie zdecydował się wycofać Stefana Żigardiego wprowadzając dodatkowego napastnika. Dokładnie 40 sekund przed końcową syrena nadzieję na sukces dał tyszanom Jarosław Rzeszutko. To również ten wychowanek gdańskiego Stoczniowca strzelił w dogrywce gola na wagę dwóch punktów.

- W trzeciej tercji prowadziliśmy 2:1, więc Cracovia postawiła wszystko na jedną kartę. Złożyło się to w czasie naszej słabszej gry, a ich determinacja przyniosła gościom dwie bramki – kontynuował Rzeszutko – Najważniejsza oczywiście jest wygrana zespołu, a to kto zdobył decydującą bramkę nie ma większego znaczenie. Wiadomo jednak, że zawsze miło jest przyczynić się do zwycięstwa swojej drużyny, więc cieszę się, że dzisiaj to mi udało się strzelić te bramki – dodał.
Jacek Kopciński
Źródło: Hokej.net 19 stycznia 2014 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Muszę pogratulować gospodarzom wygranej. W pierwszej i drugiej tercji ich przewaga nie podlegała dyskusji. Szczególnie w drugiej tercji Tyszanie zagrali bardzo agresywnie, a moi zawodnicy pod tą presją popełniali sporo błędów w wyniku czego padały bramki dla GKS-u. W ostatniej tercji wyrównaliśmy stan meczu, zdołaliśmy nawet wyjść na prowadzenie i przez około 15 minut trzeciej tercji to my byliśmy lepszym zespołem. Niestety w końcówce popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów przez co to tyszanie wygrali to spotkanie. Na pewno wyróżniłbym Rafała Radziszewskiego, gdyby nie jego interwencje wynik mógł być znacznie dla nas gorszy.

Krzysztof Majkowski, II trener GKS-u

Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobre spotkanie. Graliśmy agresywnie, szybko, stworzyliśmy bardzo wiele okazji strzeleckich, jednak naszym najpoważniejszym mankamentem była skuteczność. Myślę, że z przekroju całego spotkania straciliśmy jeden punkt, ponieważ byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Wyróżniłbym Jarosława Rzeszutkę – to jego trafienia dały nam najpierw dogrywkę, a później zwycięstwo w meczu.

Źródło: Hokej.net [3]