2013-12-28 GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 13:56, 26 wrz 2023 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (drobne redakcyjne)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Jiří Šejba
Hokej.png
etap Półfinał, Puchar Polski - hokej mężczyzn
Sanok, Arena Sanok, sobota, 28 grudnia 2013, 19:00

GKS Tychy - Comarch Cracovia

3
:
4

(1:1; 0:1; 2:1; d.0:1)

Sędzia: Włodzimierz Marczuk i Maciej Pachucki oraz Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz
Widzów: 1700


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Žigardy

Kotlorz
Sulka
Woźnica
Galant
Vítek

Mojžiš
Wanacki
Malasiński
Kolusz
Łopuski

Havlík
Sokół
Baranyk
Parzyszek
Witecki

Piorun
Ďurák
Guzik
Rzeszutko
Steber
Bramki
11:48 Kolusz (Łopuski)


45:33 Rzeszutko (Woźnica)
56:36 Guzik (Baranyk)
1:0
1:1
1:2
2:2
3:2
3:3
3:4

17:08 Słaboń
39:35 Kalus (Dvořak)


58:04 Chmielewski (Słaboń, Noworyta)
68:14 A. Kowalówka (S. Kowalówka, Słaboń) 4/4

Kary
4 min. 6 min.
Skład:
Radziszewski

A. Kowalówka
Noworyta
Chmielewski
Słaboń
S. Kowalówka

Žvatora
Kłys
Piotrowski
Kostourek
Řehák

Wajda
Dąbkowski
Laszkiewicz
Dvořak
Kalus

Zieliński
Galant
Wiśniewski
Kozłowski
Cieślicki

Opis meczu

"Jest finał!" -
TerazPasy.pl

Jest finał!

Cracovia zagra w finale turnieju o Puchar Polski! W pełnym dramaturgii i trzymającym w napięciu do końca spotkaniu Mistrzowie Polski pokonali lidera tabeli. Decydująca o zwycięstwie bramka padła w samej końcówce 10. minutowej dogrywki. Mecz finałowy zostanie rozegrany w niedzielę, a rywalem Cracovii będzie zespół Ciarko PBS Bank Sanok, który w pierwszym półfinale pokonał drużynę 1928 KTH Krynica 7:1. Początek finałowego spotkania od godziny 18,00.

Początek spotkania pokazał że obie drużyny nie grały o stawkę od ponad dwóch tygodni. Hokejowe szachy trwały niemal pięć minut ale z czasem zawodnicy poczuli smak rywalizacji i akcje obu ekip zaczęły nabierać tempa. Stopniowo narastała też przewaga tyszan i raz za razem Rafał Radziszewski musiał potwierdzać wysoką klasę. W 12. minucie napór graczy GKS-u przyniósł efekt. Świetną szarżą popisał się Łopuski, który na pełnej szybkości objechał bramkę i wyłożył krążek Koluszowi, który otworzył wynik. Ekipa lidera tabeli próbowała pójść za ciosem, szczególnie że od 14. minuty na ławce kar przebywał Řehák. Biało-czerwoni zdołali jednak przetrwać ten czas wspierani przez świetnie dysponowanego „Radzika”. W końcówce tercji Pasy znów doszły do głosu, ale wyrównująca bramka to w dużym stopniu wynik niefrasobliwości obrońcy GKS-u, który zdecydował się na dość ryzykowne wyprowadzanie krążka zza własnej bramki. Ďurák najwyraźniej uznał że dysponując przewagą szybkości i po prostu objedzie Sebastiana Kowalówkę, ale „Seba” inteligentnie podbił kij tyskiego defensora i krążek trafił wprost do Damiana Słabonia... Jako że środkowy pierwszego ataku mistrzów Polski nie zwykł marnować takich okazji, to na przerwę drużyny zjeżdżały przy wyniku 1:1.

Druga tercja podobnie jak pierwsza część spotkania zaczęła się dość niemrawo. Z czasem obie drużyny spróbowały grać szybciej krążkiem ale mnożyły się niedokładności i raz za razem grę przerywali sędziowie odgwizdując zabronione uwolnienia... Poziom godny czołowych ekip w kraju powrócił w drugiej części tercji i to Pasy ciekawie zaczęły rozgrywać krążek pod bramką Žigárdy’ego. W 31. minucie groźnie uderzał Piotrowski, a w 33. minucie pierwsza formacja biało-czerwonych na dłuższą chwilę zamknęła tyszan w tercji. Po chwili świetną okazję miał Chmielewski, a zaraz potem Adrian Kowalówka. W 36. minucie sędziowie podjęli kontrowersyjną decyzję gwiżdżąc przewinienie „6 graczy na lodzie”. Daniel Laszkiewicz długo nie chciał się pogodzić z tym werdyktem, a wyprzedzając nieco chronologię wydarzeń warto zaznaczyć, że równie problematyczne było zagwizdanie tego samego przewinienia tyle że przeciwko tyszanom w dogrywce... Na szczęście dla arbitrów w obu tych okresach bramki nie padły. W samej końcówce drugiej tercji Petr Dvořak wypuścił w bój Marka Kalusa, a Czech kapitalnie uwolnił się przy bandzie, po czym na pełnej prędkości objechał na forehand Žigárdy’ego i zawinął krążek tuż przy słupku. Goool! Co za kapitalny pokaz indywidualnych umiejętności. Po czterdziestu minutach było więc 2:1 dla Cracovii.

Trzecia tercja rozpoczęła się już bez przestojów i to Pasy stanęły przed szansą na podwyższenie prowadzenia. Znów groźnie szarżował Michał Piotrowski, a po chwili blisko strzału był Jarosław Kłys. Jednak w kolejnych minutach to tyszanie przeważali. W 45. minucie zakotłowało się na przedpolu „Radzika”, który obronił najpierw groźny strzał Łopuskiego i zaraz po tym dwie dobitki Sokoła. Minutę później był jednak remis. Świetnie za bramką zachował się Woźnica, a do siatki trafił Rzeszutko. Remis utrzymał się do 57. minuty, kiedy to padła trzecia bramka dla GKS-u. Znów kluczowe okazało się rozegranie zza bramki. Tym razem pierwszoplanową postacią okazał się Baranyk, który idealnie wyłożył gumę Guzikowi. Biało-czerwoni odpowiedzieli po kilkudziesięciu sekundach. Pierwsza piątka wprowadziła krążek do tercji ataku, a Damian Słaboń wygrał walkę na bandzie i niespodziewanie dograł krążek do nie obstawionego Arona Chmielewskiego, który wypalił z pierwszego krążka i zaskoczył Žigárdy’ego. 3:3! Taki rezultat utrzymał się do końca trzeciej tercji. Zarządzono więc 10. minutową dogrywkę. Zespoły zaczęły ją grając 4 na 4, ale tak jak wspomniałem wcześniej sędziowie zagwizdali kontrowersyjną karę i przez dwie minuty tyszanie bronili się 3 na 4... Na szczęście od 66. minuty siły się wyrównały ale nic nie zapowiadało, że doliczony czas przyniesie rozstrzygnięcie. A jednak... Na początku 69. minuty do tercji tyszan wdarł się Sebastian Kowalówka. Wygrał dwie kolejne przebijanki z obrońcami i zdołał dograć gumę za bramkę, gdzie pierwszy zameldował się przy niej Słaboń. Damian wyczekał aż partnerzy rozstawią się po tercji i oddał krążek do Sebastiana, który z ostrego kąta sugestywnie zamarkował uderzenie.

Žigárdy musiał zareagować ale „Seba” po profesorsku przetrzymał krążek, po czym idealnie obsłużył brata Adriana, który wpakował gumę na pustą bramkę. Akcja marzenie!

Bramka w dogrywce zakończyła rywalizację i trudno o lepsze zakończenie rywalizacji w półfinale dla podopiecznych Rudolfa Rohačka. Cracovia znów zagra w finale turnieju o Puchar Polski. Rywalem będzie ekipa gospodarzy Ciarko PBS Bank Sanok. Początek niedzielnego spotkania o godzinie 18,00.
raf_jedynka
Źródło: TerazPasy.pl 28 grudnia 2013 [1]


"Cracovia w finale. Decydująca akcja braci" -
Hokej.net

Cracovia w finale. Decydująca akcja braci

Hokeiści Comarch Cracovii wywalczyli przepustkę do finału Pucharu Polski, pokonując po dogrywce GKS Tychy 4:3. Gola na miarę awansu zdobył Adrian Kowalówka, który zamienił na bramkę podanie swojego młodszego brata – Sebastiana. Jutro o 18.00 krakowianie zmierzą się z sanoczanami.

Spotkanie lepiej rozpoczęli tyszanie, którzy w 12. minucie wyszli na prowadzenie. Mikołaj Łopuski dojechał do wybitego krążka, a następne objechał bramkę i podał do lepiej ustawionego Marcina Kolusza. Wychowankowi nowotarskiego Podhala pozostało tylko dopełnić formalności.

Prowadzenie uśpiło tyszan, co skrzętnie wykorzystali rywale. Błąd Miroslava Duraka przy wyprowadzaniu krążka, z zimną krwią wykorzystał Damian Słaboń i na tablicy świetlnej widniał remis.

Pod koniec drugiej odsłony poważne potknięcie przydarzyło się Maciejowi Sulce. 26-letni defensor przegrał walkę o krążek z Markiem Kalusem, który w sytuacji sam na sam pokonał Sztefana Żigardiego.

Emocje do samego końca

Na trzecią tercję tyszanie wyszli z mocnym postanowieniem poprawy. W 46. minucie wyrównał Jarosław Rzeszutko i spotkanie nabrało barw. Na dodatek 11 minut później, po uderzeniu Kacpra Guzika, podopieczni Jirziego Szejby wyszli na prowadzenie. Trzeba jednak przyznać, że tytaniczną pracę przy tym golu wykonał Milan Baranyk, który po serii zwodów za bramką wyłożył gumę młodszemu koledze.

Trener Rudolf Rohaczek błyskawicznie zareagował. Wziął czas i starał się jeszcze zmotywować swoich podopiecznych.

I to mu się udało, bo na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry stan rywalizacji wyrównał Aron Chmielewski, doprowadzając przy tym do dogrywki. Gola na miarę awansu zdobył Adrian Kowalówka, który skutecznie wykończył akcję swojego młodszego brata – Sebastiana.
skh, rak
Źródło: Hokej.net 28 grudnia 2013 [2]