2014-01-19 GKS Tychy - Comarch Cracovia 4:3
|
41 kolejka, 5 runda, etap 1, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Tychy, niedziela, 19 stycznia 2014, 17:00
(0:1; 2:0; 1:2; d.1:0) |
|
Skład: Žigárdy (Sobecki) Kotlorz Sulka Woźnica Bagiński Vítek Mojžíš Wanacki Malasiński Kolusz Łopuski Havlik Sokół Baranyk Parzyszek Witecki Steber Piorun Guzik Rzeszutko Galant |
|
Skład: Radziszewski (Kulig) A.Kowalówka Noworyta Chmielewski Kozłowski S.Kowalówka Zieliński Kłys Kostourek Dvořak Kalus Sznotala Dąbkowski Piotrowski Rutkowski D.Laszkiewicz Lehmann Witowski Cieślicki Řehák Wiśniewski |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Zgodnie z przewidywaniami mecz rozpoczął się o zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy w pierwszych dziesięciu minutach stworzyli sobie kilkanaście sytuacji strzeleckich. W 7. minucie Baranyk trafił nawet w słupek ale we wszystkich pozostałych sytuacjach górą była Rafał Radziszewski. Tyszanie atakowali coraz zapalczywiej i w 13. minucie nadziali się na kontrę. W sytuacji sam na sam faulowany był Adam Řehák i sędzia Marczuk wskazał na środek tafli – rzut karny! Niestety Czech przegrał pojedynek z Žigárdym, ale bramka dla Pasów padła pięć minut później. Biało-czerwoni świetnie wykorzystali okres gry w przewadze. Z niebieskiej uderzał Adrian Kowalówka, a tor lotu krążka sprytnie przeciął Tomasz Kozłowski i zmylił tyskiego golkipera.
Prowadzenie Pasów po pierwszej tercji wyraźnie podrażniło ambicję gospodarzy, którzy w drugich dwudziestu minutach kontynuowali oblężenie krakowskiej bramki. „Radzik” wyszedł zwycięską ręką z wielu groźnych sytuacji, jednak nie był wstanie powstrzymać Baranyka i Łopuskiego. Gospodarze objęli więc prowadzenie 2:1, jednak przed trzecią tercją końcowy rezultat zawodów wciąż pozostawał sprawą otwartą.
W 43. minucie na ławkę kar powędrował Guzik i już osiem sekund później był remis. Aron Chmielewski po profesorsku wyczekał Žigárdy’ego który chcąc utrudnić zadanie naszemu napastnikowi wyjechał z bramki. Aron uderzył jednak w drugie tempo, a po zwodzie miał przed sobą praktycznie pustą bramkę - klasa! Na Stadionie Zimowym zapanowała konsternacja, jednak prawdziwy szok kibice gospodarzy przeżyli w 51. minucie. Tyszanie znów grali w osłabieniu i biało-czerwoni znów okazali się do bólu skuteczni. Milan Kostourek uderzył z potężnego zamachu, ale krążek wpadł do bramki po odbiciu się od łopatki kija Adama Řeháka.
W końcówce dwa kolejne wykluczenia sprawiły że nasi gracze długimi minutami musieli bronić się we czterech. W ostatnich dwóch minutach tyszanie zagrali va banque wycofując bramkarza i przyniosło to efekt. W ogromnym zamieszaniu na przedpolu „Radzika” wyrównującą bramkę zdobył Rzeszutko i doprowadził do dogrywki.
Rzeszutko okazał się niestety bohaterem całego spotkania, gdyż to on na początku drugiej minuty doliczonego czasu zdobył decydujące trafienie. Podopieczni Rudolfa Rohačka byli o krok od wywiezienia pełnej puli ze Stadionu Zimowego i tylko z tej perspektywy można odczuwać niedosyt. W każdym innym zestawieniu punkt wywalczony na lodowisku lidera rozgrywek należy uznać za cenną zdobycz.
We wtorek 19 stycznia Cracovia zagra w końcu na własnym lodowisku. Od godziny 18,30 zagramy przy Siedleckiego z 1928 KTH Krynica.Źródło: TerazPasy.pl 19 stycznia 2014 [1]