1984-10-02 Cracovia - Unia Oświęcim 3:3
|
I Liga - hokej mężczyzn Kraków, Siedleckiego, wtorek, 2 października 1984, 17:00
(1:0; 0:1; 2:2) |
|
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Był to mecz Cracovii z... bramkarzem gości — Pędziwiatrem. Już w I tercji gospodarze mogli prowadzić różnicą 5—6 bramek, ale bramkarz Unii bronił z niewiarygodnym szczęściem i intuicją, wygrał kilkanaście pojedynków sam na sam z zawodnikami krakowskimi. Skapitulował tylko w 1 min., kiedy to po strzale Klicha krążek odbił się od obrońcy Unit 1 wpadł do siatki. W H tercji Cracovia nadal przeważała, ale goście z kontry wyrównali.
W III tercji wydawało się, że Cracovia odniesie zwycięstwo, kiedy w 46 min. prowadziła 3:1, ale po dwóch szkolnych błędach goście wyrównali. Dramatyczna była końcówka, ostatnią minutę goście grali tylko w trójkę, krakowianie oblegali bramkę Pędziwiatra. Na 1 sek. przed końcem meczu stojący na desancie — Osoba znalazł się sam na sam z Jaskiernią, ale posłał krążek obok słupka. Zamiast dwóch punktów tylko remis Cracovii, która jednak w samej końcówce mogła nawet przegrać!
Echo Krakowa
CRACOVIA: Jaskiernia — Zawadzki, Schmidt, Kanabus, Majstrzyk, Mycoń — Janek, Cieślicki, Steblecki, Pawlik. Klich — Wieczorkiewicz, Palichleb, Migacz, Rapacz, Papuga.
Przez cały mecz inicjatywa należała do krakowian. Zasypywali bramkarza Unii Pędziwiatra gradem strzałów. Co z tego jednak, skoro tylko trzy razy zdołali umieścić krążek w siatce, Było to za mało by odnieść zwycięstwo. Gościom udało się bowiem w pełni zrealizować plan ' taktyczny. Ich gra z kontry okazała się skuteczną bronią na atakujących z furią, ale bez precyzji gospodarzy. Niewiele zresztą brakowało, by zespół z Oświęcimia rozstrzygnął ten pojedynek na swoją korzyść, wywiózł z Krakowa 2 punkty. A zaczęło się wszystko bardzo obiecująco dla „pasiaków”. Już w 1 min. celną dobitką, po strzale Pawlika, popisał się Klich, lecz na drugiego gola przyszło czekać licznie zgromadzonym widzom, wśród których widzieliśmy znanego szkoleniowca i b trenera reprezentacji Polski Józefa Kurka, aż do końca II tercji. Wtedy właśnie dość niespodziewanie padło wyrównanie. I to było ostrzeżenie dla podopie¬cznych Andrzeja Stożka. Wyda¬wało się, że szybko wyciągnęli wnioski z tego faktu, zdobyli bo¬wiem na początku III tercji dwie bramki. Niestety nie uniknęli błędów obrońcy Cracovii i Jar¬not oraz Urbańczyk, po solowych rajdach, nie dali szans Jaskierni.
Nadzieja na sukces krakowskiej drużyny odżyła jeszcze na krót¬ko. W końcówce spotkania, kie¬dy gospodarze przez minutę mie¬li przewagę dwóch graczy w po¬lu. Nie tylko nie wykorzystali okazji, ale omal nie stracili go¬la. Na 7 sekund przed zakoń¬czeniem meczu obrońca Unii Osoba spudłował w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem. (js)