1982-09-14 Pomorzanin Toruń - Cracovia 5:10

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 15:27, 25 maj 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Pomorzanin Toruń - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I Liga - hokej mężczyzn
Toruń, wtorek, 14 września 1982

Pomorzanin Toruń - Cracovia

5
:
10

(0:2; 3:2; 0:6)


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Opis meczu

"Hokeiści Cracovii nadal w ekstraklasie" -
Gazeta Krakowska

Hokeiści Cracovii nadal w ekstraklasie

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
Bardzo dobrze spisali się hokeiści Cracovii w rewanżowym barażowym meczu z Pomorzaninem Toruń o wejście do ekstraklasy. W pierwszym spotkaniu na własnym terenie krakowianie wygrali 8:4, by w rewanżu w Toruniu zwyciężyć 10:5 (2:0, 2:3, 6:2). Dzięki temu Cracovia znów powróciła w szeregi ekstraklasy.

Krakowianie rozpoczęli wczorajszy mecz w dobrym stylu, uwidoczniła się ich przewaga techniczna. Po 29 min. było już 4:1 dla gości, ale w tym momencie ktoś rzucił na lodowisko butelkę. Nastąpiła kilkunastominutowa przerwa w grze. Wybiło to chyba hokeistów Cracovii z uderzenia, bo potem dość szybko stracili dwie bramki. Wynik 4:3 utrzymywał się do 46 min. W tym okresie

trwała zacięta walka. Gospodarze, widząc szansę na uzyskanie korzystnego wyniku, atakowali z pasją, grali jednak nieskutecznie, nie potrafili nawet wykorzystać przewagi liczebnej w polu, jako że goście kilkakrotnie występowali w osłabieniu.

W 46 min. po szybkiej kontrze Pieczonka zdobył piątą bramkę dla Cracovii i losy meczu były praktycznie przesądzone. Torunianie jakby stracili wiarę w sukces, zwolnili tempo, nie wytrzymali też meczu kondycyjnie. Krakowianie zdobyli w końcówce wyraźną przewagę, strzelając pięć dalszych bramek.

Bramki dla Cracovii zdobyli: Klich 3, Cieślicki i Behounek po 2, Pieczonka, Papuga i Pawlik po 1. (tg)
Źródło: Gazeta Krakowska nr 156 z 15 września 1982


"Awans „pasiaków do I ligi" -
Echo Krakowa

Awans „pasiaków do I ligi

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
(Red. J. Frandofcrt przekazuje)

POMORZANIN — CRACOVIA 5:10 (0:2, 3:2, 2:6). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Minge 2 (29 i 30 min.), Jurczyk (23 min), Góra (55 min.), Reder (59 min.), dla gości — Klich 3 (26, 51, 58 min.), Cieślicki 2 (11 i 14 min.), Behounek 2 (27 i 54 min), Pieczonka (46 min.), Papuga (48 min.), Pawlik (59 min.). Sędzią głównym był p. Tyszkiewicz z Warszawy, widzów — ok. 4 tys.

CRACOVIA: Mazur — Schmidt, Szewczyk; Pieczonka, Cieślicki — Migacz, Pawlik, Behounek; Steblecki, Rapacz, Klich; Janek, Jusewicz, Papuga — Frandofert.

Hokeiści Cracovii odnieśli wysokie zwycięstwo w rewanżowym spotkaniu ba razowym i tym samym okazali się lepsi od swojego rywala aż o 9 bramek, uzyskując pewnie awans do I ligi. Szczególnie w pierwszej tercji i pod koniec trzeciej w pełni wykorzystali lepsze przygotowanie kondycyjne, przewyższali gospodarzy pod względem wyszkolenia technicznego, ale między 29 a 46 min. przeżywali trudne chwile. Pomorzanin mając przewagę liczbową (krakowianie momentami grali nawet w trójkę przeciwko piątce torunian), doprowadził do stanu 3:4. Kto wie, czy wpływu na ten słabszy okres gry „pasiaków” nie miał fakt rzucenia butelki na lód przez jakiegoś chuligana w 29 min. Sędzia przerwał mecz na 10 minut, by przy pomocy rolby można było usunąć potłuczone szkło. Zawodnicy Pomorzanina odpoczęli i nabrali „wiatru w żagle”. Na szczęście dla zespołu Cracovii w 46 min. Pieczonka z kontry uzyskał piątego, jak się później okazało przełomowego gola a po celnych trafieniach Papugi, Klicha i Behounka było już praktycznie po meczu, bo trudno sobie wyobrazić, by w ciągu 6 minut gospodarze nic tylko wyrównali, ale zdobyli w dodatku aż 5 bramek przewagi, co zapewniłoby im awans do I ligi.

Wczorajszy pojedynek, choć obfitował w dramatyczne momenty, zakończył się zasłużonym zwycięstwem „pasiaków”. W ich zespole do najlepszych należeli: bramkarz Mazur, w obronie Cieślicki i Pieczonka, w ataku Pawlik, Klich, Behounek i Migacz. Po końcowym gwizdku sędziego krakowianie dokonali tradycyjnego spalenia kapelusza kierownika drużyny — Grzegorza Dajwora i wykonali rundę honorową, po czym, uradowani z odniesionego sukcesu, zjechali do szatni.
Źródło: Echo Krakowa nr 131 z 15 września 1982