1950-02-05 Ogniwo Kraków - Legia Warszawa 4:2
|
eliminacje Mistrzostw Polski 12:00, niedziela, 5 lutego 1950
(1:0; 3:0; 0:2) |
|
|
Opis zawodów
- 5 lutego 1950 Cracovia (Ogniwo Kraków) - Legia Warszawa 4:2 (1:0, 3:0, 0:2)
Gazeta Krakowska
Wyłonieni finaliści rozegrają spotkania na Torkacie w Katowicach. Podkreślić należy. że wszystkie cztery drużyny, które znalazły się we finale rozgrywek hokejowych, są bezsprzecznie w tej chwili najlepszymi zespołami w Polsce. Największe szanse na zalecie pierwszego miejsca, a tym samym na zdobycie tytułu drużynowego mistrza Polski ma drużyna krynicka — KTH. Dysponuje ona bowiem doskonałymi, młodymi i szybkimi zawodnikami. którzy są już wcale dobrze zaawansowani technicznie.
Oczywiście, że ambitna gra zawodników innych zespołów może w dużym stopniu zaważyć na końcowych spotk¬niach. Nie bez szans jest również drużyna Ogn. Cracovii, która w półfinałowym meczu z Legią pokazała, że stać ją na dobrą grę. Ogn. Cracovia-Legia W-wa 4:2 (1:0, 3:0, 0:2)
Rewanżowe spotkanie między Cracovia z warszawska Legią, rozegrane w Krakowie przy pełnej widowni i pięknej pogodzie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem hokeistów Cracovii w stosunku 4:2. (1:0, 3:0, 0:2). Obydwie drużyny wystąpiły do tego spotkania w swych najsilniejszych składach. Cracovia: Maciejko, (Karzyński). Więcek, Szwabentan. Kopczyński I., Kot, Wołkowski, Palus, Kowalski. Kopczyński II, Masaczyński Józeficz.
Legia: Przeździecki. Bromowicz, Bielawski, Głowacki, Zieliński. Ślusarczyk, Koperczyński, Dolewski, Naciążek.
Mecz stał na przeciętnym poziomie. Tylko w drugiej tercji zobaczyliśmy namiastkę dobrego hokeja. Obie drużyny zagrały szybko, a Cracovia lepiej technicznie i kombinacyjnie. Legia miała w pierwszych minutach ary duża przewagę i wiele doskonałych pozycji na uzyskanie prowadzenia. Tylko dzięki dobrej grze Maciejki nie zdobyli goście and jednej bramki. Bramki dla zwycięzców zdobyli: Palus 2, Wołkowski i Masaczyński po 1. Dla Legii: Naciążek i Ślusarczyk.
Sędziowali Wigura i Majchrowicz. Widzów około 6 tysięcy.
Przegląd Sportowy
W finale ligi hokejowej
Źródło: Przegląd Sportowy nr 11 z 6 lutego 1950 [1]