1922-06-15 Kraków - Lwów 3:1
|
mecze towarzyskie Kraków Kraków, czwartek, 15 czerwca 1922
(2:0)
|
|
Skład: Wiśniewski Gintel Klotz Styczeń Cikowski Pitzele Danz Krumholz Mitusiński Kogut Sperling |
Sędzia: Rosenfeld z Bielska
|
Mecze tego dnia: | ||
1922-06-15 Kraków - Lwów 3:1 |
Puchar Żeleńskiego
Rozgrywki o puchar Żeleńskiego.
Zapowiedź meczu
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Tradycyjne zawody footballowe reprezentacyjnych drużyn Lwowa I Krakowa wywołały i tym rasem duże zainteresowanie — Równocześnie jednak pewne zaniepokojenie o ostateczny wynik, a to z powoda znacznego osłabienia — wskutek braku Kałuży i Synowca — drożyny krakowskiej. Zastępcy powyższych graczy starali się grać w miarę sił i umiejętności. Jednak nie potrafili dostroić się do całości. Najlepszy częścią drużyny krakowskiej był jej napad a przedewszystkiem lewa strona. P. Szperling pokazał grę. Jaką rzadko się widzi, nawet na boiskach międzynarodowych — wcale dobrego partnera miał w swym łączniku p. Kogucie.
Cała gra toczyła się prawie, te wyłącznie lewą stroną, której też drużyna krajowa ca zawdzięcza swe zwycięstwo. Tyły natomiast „Krakowa” były nieco słabsze; pomoc po pauzie „spuchła” — dzielnie trzymali się obaj obrońcy i bramkarz p. Wiśniewski, który bronił wczoraj szczęśliwie i umiejętnie. Drużyna lwowska, złożona z graczy „Czarnych”, „Pogoni” wywarła dodatnie wrażenie. Również i jej napad byt najlepszą częścią drużyny. dzięki swej dużej siły przebojowej. Podobnie pomoc i obrona pracowały ofiarnie — natomiast nieco słabszym byt bramkarz.
Grę rozpoczęli Lwowanie ostrym atakiem ku bramce krakowskiej — podsunęli się nawet dość niebezpiecznie. Krytyczną sytuacyę wyjaśnili obrońcy, odbierając Lwowianom piłkę, a następnie długim rzutom przenieśli grę na połowę lwowską. Po chwilowem niezdecydowaniu stron obu, inicyatywę uchwycili w swe ręce (a względnie nogi) Krakowianie, przeprowadzano atak za atakiem na bramkę lwowską. Niezwykle piękne Kombinacye lewego skrzydłowego z lewym łącznikiem dezoryentowały przeciwników. Rozpoczęło się formalne bombardowanie bramki lwowskiej, której bronili zaciekle a przytem szczęśliwie obaj obrońcy i bramkarz. Krakowianie nie dali za wygraną — piłkę trzymali przy sobie, a odparci raz z pod bramki przeciwnika, wracali natychmiast z powrotem.
Około 25 minut toczyła się już walka bez rezultatu — gdy Szperling otrzymał piłkę i mimo trzech graczy lwowskich usiłowało ją odebrać — ten wypracował sobie dogodną pozycyę a następnie ostrym strzałem zdobył pierwszy punkt dla barw krakowskich. Lwowianie daremnie silili się na wyrównanie gry — musieli uledz absolutnej przewadze Krakowian, którzy w kilkanaście minut później przez Mitusińskiego zdobyli drugą bramkę. I znów po bezowocnym wysiłku napastników lwowskich nastąpiła serya ataków Krakowian, zakońrzonych wprawdzie strzałem, lecz albo za słabym, lub nie celnym. Do pauzy wynik pozostał bez zmiany. W drogiej połowie gry sytuacya się zmieniła. „Kraków” był w defenzywie — podczas gdy „Lwów” od początku był stroną atakującą. Ciężką też pracę miał Wiśniewski. Lwowianie szturmowali zawzięcie i stawali się coraz groźniejszymi, albowiem pomoc krakowska zupełnie osłabła. Położenie ratowali umiejętnie obrońcy, a w decydujących momentach bramkarze.
Kraków bronił się jednak dzielnie, przez długi czas trzymał przeciwnika swego w „przyzwoitej” odległości. I zdawała się, żadna ze stron nie zdobędzie już punktu — gdy lewy pomocnik i lewy back „Krakowa” zagapili się i przepuścili ku bramce swoi napastników lwowskich, z których jeden głową zdobył punkt dla swych barw. Dopiero teraz ocknęła się drużyna krakowska. Zebrała na nowo siły i natychmiast ruszyła ku bramce lwowskiej. I zanim się Lwowianie zoryentowali w sytuacyi, Kogut pochwycił dobrze po laną pitkę i w panował ją w bramkę lwowską. Ostatnie minuty zawodów należały do Krakowa, który przeprowadził jeszcze kilka wcale groźnych ataków, jednak bezskutecznych. To też ostateczny wynik pozostał 3:1 dla Krakowa. Zawody prowadził p. Rosenfeld z Bielska b. dobrze.