2007-04-28 Arka Gdynia - Cracovia 4:2
650. mecz Cracovii w ekstraklasie.
|
Orange Ekstraklasa , 24 kolejka Kielce, sobota, 28 kwietnia 2007, 20:00
(2:1)
|
|
Skład: Witkowski Kowalski Jakosz Sobieraj Sokołowski Ława Mazurkiewicz (53. Karwan) Moskalewicz Dziedzic Wachowicz (53. Nawrocik) Wróblewski (83. Niciński) |
Sędzia: Robert Małek z Katowic
|
Skład: Cabaj Wojciechowski Skrzyński Radwański Szwajdych (81' Bania) Wiśniewski Kłus Giza (46' Baran) Nowak Bojarski Moskała Ustawienie: 3-5-2 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Dziennik Polski
Dzisiaj, w ramach 24. kolejki piłkarskiej ekstraklasy, w Gdyni o godz. 19 spotkają się drużyny Arki i Cracovii. Mecz poprowadzi arbiter Robert Małek z Zabrza.
To spotkanie o szczególnym znaczeniu dla gospodarzy. Trwają nadal zawirowania wokół tego klubu, po klęsce w Lubinie 0:6 mówiło się o odejściu trenera Wojciecha Stawowego. Ale ten postanowił poprowadzić swój zespół w dzisiejszym meczu, a gracze Arki jak jeden mąż zapewniają, że zagrają w sobotę dla trenera - o to, by pozostał w klubie.
- Musimy być przygotowani na szalenie trudny mecz. Na pewno rywale wyjdą na boisko maksymalnie zmobilizowani, będą chcieli sobie powetować ostatnie-trzy porażki - mówił przed wyjazdem do Gdyni obrońca „Pasów” Łukasz Skrzyński. - A my musimy wyjść na boisko zmotywowani jak przed meczami z Lechem czy GKS Bełchatów. Inaczej nic nie wskóramy. Ja sam mam do siebie pretensje o mecz pucharowy z Groclinem. Popełniałem w nim błędy, ale teraz my-ślę już tylko o meczu w Gdyni. Nie ma co oglądać się do tyłu. Mamy jeszcze o co walczyć w ekstraklasie. Kalendarz spotkań jest taki, że zespoły z czołówki grają jeszcze między sobą, mogą potracić punkty. Ale my musimy grać dobrze, skutecznie.
Zapytaliśmy trenera Stefana Majewskiego, czy może mieć jakieś znaczenie fakt, że Stawowy przez kilka lat prowadził Cracovię, a kilku piłkarzy - jak Paweł Nowak, Łukasz Skrzyński, Krzysztof Radwański - jest z nim mocno związanych. - To dzisiaj nie ma większego znaczenia. Trenerem się jest raz tu, raz tam. W Gdyni jest pomocnik Ława, którego kiedyś trenowałem. Zapewne przed meczem podamy sobie ręce. Jeśli chcemy myśleć o korzystnym wyniku nasi zawodnicy muszą wyjść na boisko w pełni zdeterminowani, zagrać od pierwszych minut na „maksa” - odpowiedział Majewski.
Wczoraj do krakowskiej ekipy dołączył młody pomocnik Karol Kostrubała, który wraz z dwoma innymi piłkarzami „Pasów” - Łukaszem Uszalęwskim i Mateuszem Jeleniem - grał w dwóch meczach reprezentacji U-19 z Turcją. Tak więc kadra Cracovii liczy 17 piłkarzy.
Z podstawowego składu brakuje zawieszonego za kartki Tomasza Wacka, kontuzjowanych Michała Karwana i Dariusza Pawlusińskiego. Wacka na obronie zastąpi Marek Baster albo Paweł Wojciechowski, trener Majewski jak zawsze poda skład dopiero na przedmeczowej odprawie.
Przypuszczalne składy obu zespołów - Arka: Witkowski - Kowalski, Sobieraj, Jakosz, Sokołowski - Mazurkiewicz, Ława, Moskalewicz - Nawrocik, Dziedzic, Wróblewski; Cracovia: Cabaj - Radwański, Skrzyński, Baster (Wojciechowski) - Bojarski, Kłus, Baran, Nowak - Giza - Moskała, Bania.
Opis meczu
TerazPasy.pl
Po kilku wyrównanych minutach, gdy gra toczyła się w środku boiska pierwsza zaatakowała Arka. Pierwsza groźna akcja gospodarzy zakończyła się rzutem rożnym po którym Łukasz Kowalski strzałem głową z kilku metrów zdobył prowadzenie dla Arki.
Szybko zdobyte prowadzenie uskrzydliło podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego i przez kolejne 20 minut Arka niepodzielnie panowała na boisku.
W 10 minucie szybka akcja gospodarzy mogła zakończyć się drugą bramką lecz Ława nie zdołał oddać strzału. Dwie minuty później po dośrodkowaniu z prawej strony głową strzelał Wróblewski jednak Cabaj obronił.
W 15 minucie Marcin Wachowicz solową akcję zakończył strzałem który nieznacznie minął górny róg bramki Marcina Cabaja. W 19 minucie po strzale z rzutu wolnego z 25 metrów wykonywanym przez Olgierda Moskalewicza piłka otarła się o poprzeczkę. W kolejnej akcji Wróblewski uderzył z linii pola karnego w długi róg jednak piłka przeszła tuż obok słupka. W 25 minucie również obok bramki Cabaja strzelał z dystansu Mazurkiewicz.
Gdy wydawało się, że kolejną bramkę może strzelić tylko Arka piłkarze Cracovii doprowadzili do wyrównania. Piotr Giza z rzutu wolnego wrzucił piłkę w pole karne do Jacka Wiśniewskiego, który strącił piłkę a ta po rykoszecie od Sobieraja wtoczyła się do bramki. 1:1!
Przez kolejne kilka minut gra się wyrównała jednak akcje obu zespołów nie kończyły się strzałami, które mogłyby zakończyć się bramkami.
W 36 minucie Paweł Szwajdych wrzucił piłkę z prawej strony do Tomasza Moskały, który efektownym wolejem strzelił tuż nad poprzeczką.
Gospodarze odpowiedzieli niemal natychmiast strzałem Bartosza Ławy wybronionym przez Marcina Cabaja. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy piłkarze Cracovii mogą mówić o wielkim szczęściu bowiem Radosław Wróblewski w doskonałej sytuacji przeniósł piłkę z 5 metrów nad bramką Cabaja.
W 42 minucie gospodarze ponownie objęli prowadzenie. Najpierw Ława uderzył w słupek, a odbitą piłkę z najbliższej odległości do bramki Cracovii wbił Radosław Wróblewski.
W przerwie meczu trener Stefan Majewski wprowadził do gry Arkadiusza Barana, który zastąpił Piotra Gizę. Po tej zmianie parę defensywnych pomocników tworzyli Baran z Wiśniewskim, Kłus powędrował na lewe skrzydło, a Paweł Nowak zajął miejsce Piotra Gizy za napastnikami.
W 53 minucie Cracovia po raz drugi doprowadziła do wyrównania ponownie zdobywając bramkę po rzucie wolnym. Łukasz Skrzyński wrzucił piłkę w pole karne do Marcina Bojarskiego, który przyjął piłkę na piersi, zwodem minął obrońców i strzałem z kilku metrów nie dał żadnych szans Norbertowi Witkowskiemu. 2:2!
W 64 minucie Łukasz Skrzyński ponownie wykonywał rzut wolny po którym Cracovia mogła zdobyć trzecią bramkę. Piłka trafiła najpierw do Marcina Bojarskiego, który uderzył z kilkunastu metrów lecz bramkarz gospodarzy sparował piłkę do której ruszył Paweł Szwajdych jednak piłka przeleciała nad poprzeczką.
W 70 minucie trzecią bramkę zdobyli jednak piłkarze Arki. Bartosz Ława po akcji lewą stroną wrzucił piłkę na długi słupek do wprowadzonego kilkanaście minut wcześniej Damiana Nawrocika, który głową umieścił piłkę w siatce.
W 82 minucie piłkarze Cracovii wykonywali rzut wolny po którym gospodarze wyprowadzili błyskawiczną kontrę zakończoną groźnym strzałem Nawrocika wybronionym z największym trudem przez Marcina Cabaja.
W samej końcówce piłkarze Cracovii próbowali za wszelką cenę wyrównać wynik meczu. Pod bramkę gości zapędził się nawet Marcin Cabaj jednak nie przyniosło to bramkowego efektu.
Gdy boiskowy zegar wskazywał 90 minutę sędzia podyktował rzut karny dla Arki za zagranie ręką. Jedenastkę pewnie wykorzystał Janusz Dziedzic ustalając wynik meczu.
Mecz Cracovii z Arką Gdynia był - oprócz wielu możliwych do uwypuklenia kontekstów - przede wszystkim konfrontacją dwóch diametralnie różnych stylów gry prezentowanych przez szkoleniowców obu drużyn.
Zespół trenera Stefana Majewskiego, grający prosty, pozbawiony piłkarskich fajerwerków i nastawiony głównie na skuteczność futbol niemal do końca spotkania zachowywał realne szanse na korzystny wynik meczu z grającą bardzo efektownie drużyną trenera Wojciecha Stawowego.
Gdyby punkty przyznawano za "wrażenie artystyczne" to mecz zakończyłby się nokautem Pasów już po pierwszej połowie, gdyż w tej części gry piłkarze gospodarzy niepodzielnie panowali na boisku stwarzając wiele dogodnych sytuacji do zdobycia bramek.
Cracovia straciła pierwszą bramkę już w 7 minucie. Gospodarze ruszyli do zdecydowanego szturmu i gdy wydawało się, że podopieczni trenera Stefana Majewskiego stracą kolejne gole, w 27 minucie, w trochę szczęśliwych okolicznościach, po samobójczym strzale Sobieraja, padła bramka wyrównująca.
Na kilka minut mecz się wyrównał jednak po chwili, Arka ponownie przejęła zdecydowaną inicjatywę i trzy minuty przed przerwą Bartosz Ława strzelił gola "do szatni".
Po przerwie mecz nie był już tak jednostronny jak w pierwszej części spotkania, a podopieczni trenera Stefana Majewskiego nie ograniczali się już tylko do obrony własnej bramki.
Piłkarze Cracovii wyszli na drugą połowę z wolą jak najszybszego odrobienia jednobramkowej straty. Ich starania bardzo szybko zakończyły się powodzeniem i w 53 minucie po strzale Marcina Bojarskiego po raz drugi w tym spotkaniu doprowadzili do wyrównania.
Ambitnie walczący piłkarze Cracovii mogli nawet pokusić się o strzelenie trzeciej bramki, jednak w końcówce zespół trenera Wojciecha Stawowego ponownie podkręcił tempo gry, zdobył dwie bramki i ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Po bardzo widowiskowym meczu Cracovia zasłużenie przegrała będąc w przekroju całego spotkania zespołem słabszym. Ambitna gra podopiecznych trenera Stefana Majewskiego i skutecznie wykonywane stałe fragmenty gry były zbyt słabymi atutami, by dotrzymać kroku doskonale dysponowanej pod każdym względem Arce Gdynia.
Gazeta Krakowska
W sobotę w Gdyni w piłkę grała tylko zdegradowana do drugiej ligi Arka. Cracovia została sflekowana do roli drużyny-przeszkadzajki, uprawiającej czerstwy futbol, pełen - czasem wręcz karykaturalnych - błędów, nieporozumień i przypadkowych zagrań. I to w konfrontacji z zespołem, który w ostatnich trzech ligowych spotkaniach nie strzelił ani jednej bramki, a stracił dziesięć! - Po takim meczu chce się beczeć - przyznał zdruzgotany Marcin Cabaj.
Trener Stefan Majewski nie płakał. Był wściekły. Zamknął się w sobie, zawiesił jak komputer. Na konferencji prasowej nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w butelkę wody mineralnej, a na pytania odpowiadał krótko, nieuprzejmie albo wcale (zapis poniżej). Po raz wtóry zasugerował, że jego podopiecznym brakuje zaangażowania, serca i charyzmy.
- Arka przebiła nas walką, ale my naprawdę staraliśmy się jej przeciwstawić - okrężnie i ostrożnie komentował słowa przełożonego Cabaj. - Byli bardziej zdeterminowani, bo grają z nożem na gardle, broniąc się przed degradacją do III ligi, ale to akurat nas nie usprawiedliwia. Najbardziej jednak dziwi mnie to, że my ciągle na wyjazdach gramy niepewnie i tracimy większość atutów.
Regres jakości gry "Pasów" rzeczywiście jest zastanawiający. Drużyna, która czasem potrafi rozszarpać rywala kilkoma szybkimi kontrami, przedwczoraj przemieniła się w bezbronną ofiarę. Grający z rozmachem gospodarze już w pierwszych dwudziestu minutach mogli strzelić cztery gole, bo oprócz Łukasza Kowalskiego, który trafił do siatki w 6 min ("główka" z kilku metrów po centrze Bartosza Łasy), szanse mieli jeszcze Radosław Wróblewski (interwencja Cabaja), Marcin Wachowicz (chybił) i Olgierd Moskalewicz (trafił w poprzeczkę z rzutu wolnego).
Cracovia przeglądała się w lustrze: podobnie do rywala grała kiedyś pod wodzą, no właśnie, obecnego trenera Arki Wojciecha Stawowego. Szkoleniowiec skradł zresztą wszystkim całe show. Szalał przy linii, wrzeszczał, robił miny, wygibasy, a ekspresją i choreografią dorównywał Danowi Petrescu, byłemu opiekunowi Wisły Kraków, znanemu z charakterystycznych i nietypowych zachowań.
Oczy kibiców (bardzo często skandujących jego nazwisko) były zwrócone na niego także z innego powodu. Po meczu miał spotkać się z Ryszardem Krauze, szefem Prokomu i właścicielem Arki, aby porozmawiać o dalszej współpracy. Efektowne zwycięstwo zapewne ułatwiło negocjacje. - Ostateczne decyzje zapadną do końca tygodnia - oznajmił Stawowy.
Mecz przeżywał tym mocniej, że najsłabszą formacją jego zespołu jest linia obrony. Cracovia skrupulatnie to wykorzystała - dobra skuteczność była jedyną pozytywną cechą, którą goście przywieźli na Wybrzeże - i dwukrotnie wyrównywała stan meczu. Co zabawne, "Pasy" w I połowie grały tak słabo, że po samobójczym golu Krzysztofa Sobieraja - niefortunnie interweniował po zagraniu Jacka Wiśniewskiego - nikt specjalnie się nie ucieszył, jakby nie wierząc, że zdobycie bramki w takich okolicznościach jest w ogóle możliwe.
Gol nie obudził gości. Wystarczyło, że Arka znów przyspieszyła i obrona "Pasów" gubiła się jak przedszkolaki w Puszczy Kampinoskiej (trafienie Wachowicza w 41 min). W grze krakowian coś drgnęło po przerwie. Co? Prawdopodobnie fakt, że Arka musiała złapać oddech, bo wcześniej jej zawodnicy zużyli sporo tlenu i energii na huraganowe ataki. Mecz się wyrównał; również w dosłownym sensie. W 53 min Marcin Bojarski wykorzystał gapiostwo obrońców Arki i po centrze Łukasza Skrzyńskiego z rzutu wolnego spokojnie przyjął piłkę i pokonał Norberta Witkowskiego - 2:2.
Gospodarze znowu jednak zerwali się do ataku, siejąc potworny zamęt i spustoszenie w polu karnym krakowian. Ci nie wiedzieli, w którą stronę patrzeć i nie zauważyli Damiana Nawrocika, który "główką" wykończył długie podanie najlepszego zawodnika meczu - Bartosza Ławy. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił z rzutu karnego Janusz Dziedzic. Chwilę wcześniej, w akcie rozpaczy, pod bramkę Arki pobiegł nawet Cabaj, ale koniec końców "Pasy" z pokorą musiały przełknąć wstydliwą porażkę.
- Nie jest tak, że zagraliśmy źle, bo nie mamy już w tym sezonie wyzwań. Mamy - stwierdził krakowski bramkarz i wymienił główny cel: - Chcemy być wyżej w tabeli od Wisły Kraków. Poza tym gramy dla siebie i kibiców, o premie i dobre samopoczucie. Dzisiaj po prostu prawie nic nam nie wychodziło. To nie był nasz dzień.
Dziennik Polski
I od pierwszego gwizdka sędziego Roberta Małka te zapewnienia znalazły potwierdzenie w postawie Arki na boisku. Żółto-niebiescy grali szybko, dynamicznie i dążyli do strzelenia gola. Piłkarze Cracovii liczyli na kontry i szybkość Marcina Bojarskiego i Tomasza Moskały. Ataki gospodarzy już w 8 minucie przyniosły powodzenie. W akcji dwóch obrońców gola strzelił Łukasz Kowalski. Asystujący w tej akcji Krzysztof Sobieraj z gestem radości pobiegł do trenera Stawowego i rzucił mu się na szyję. To był najlepszy dowód na to, że piłkarze stoją murem za swoim szkoleniowcem. Kolejne minuty to kolejne szanse Arki na podwyższenie wyniku.
W 12 minucie Radosław Wróblewski strzelał głową, ale Marcin Cabaj złapał piłkę. Później po zagraniu Wróblewskiego w dobrej sytuacji Wachowicz posłał piłkę obok lewego słupka bramki Cracovii. Ale to jeszcze nie koniec.. W 19 minucie rzut wolny dla Arki. Do piłki podszedł Olgierd Moskalewicz i po jego strzale opadająca piłka odbiła się od poprzeczki i wyleciała poza boisko. Minutę później kolejnej dogodnej szansy dla gdyńskiego zespołu nie potrafił wykorzystać Wachowicz. I kiedy wydawało się, że drugi gol dla podopiecznych Stawowego jest tylko kwestią czasu to Cracovia doprowadziła do wyrównania. A dokładniej obrońca gdynian Sobieraj, który głową skierował piłkę do własnej bramki. W 37 minucie Cracovia miała szansę na objęcie prowadzenia. Po centrze z prawej strony niepilnowany Moskała strzelił nożycami ze środka pola karnego, ale pół metra nad poprzeczką. W końcówce pierwszej połowy spotkania - po kilkunastu minutach przestoju - ponownie do głosu doszli gospodarze. Efektem tego był drugi gol strzelony przez Wachowicza. Początek drugiej części spotkania to przewaga Cracovii. Piłkarze z Krakowa za wszelką cenę dążyli do zdobycia wyrównującego gola, I w 53 minucie spotkania dopięli swego. Asystę zaliczył Skrzyński, a do siatki trafił Bojarski. Jeszcze przez kilkanaście minut tego niezwykle interesującego i emocjonującego spotkania lepsze wrażenie sprawiała Cracovia. W 64 minucie po strzale Bojarskiego piłkę z rąk wypuścił Witkowski, a dobijający Szwaj - dych z kilku metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Od tego momentu do głosu ponownie doszli piłkarze Arki. Efektem tego było odzyskanie prowadzenia po strzale głową Nawrocika. Napastnik Arki był tak szczęśliwy, że kopnął chorągiewkę za co od razu ujrzał żółtą kartkę.
Końcowe minuty to próby doprowadzenia do wyrównania przez Cracovię i kontry Arki. Po jeden z nich do siatki mógł trafić Nawrocik, ale skuteczną interwencją popisał się Cabaj. Bramkarz Cracovii na ostatnie sekundy ruszył pod bramkę Arki, ale i on nie zdołał odwrócić losów spotkania. Tymczasem po kontrze żółto-niebieskich jeden z graczy Arki mocno do- środkowywał w pole karne i piłka trafiła rękę Skrzyńskiego. Sędzia przyznał gdynianom rzut karny bardzo kontrowersyjny. Dziedzic strzelił celnie i tym samym przypieczętował zasłużone zwycięstwo Arki.
Dużo bramek, zasłużona wygrana Arki, której gracze walczyli jak lwy. Grali dla swojego trenera. A zdaniem trenera Cracovii Stefana Majewskiego nie można tego powiedzieć o zawodnikach krakowskich. Na pytanie - czy jego podopieczni mogli wygrać mecz, odpowiedział: - Arka bardziej chciała wygrać.
Gazeta Wyborcza
Tylko w pierwszych 20 minutach gospodarze stworzyli sobie z niebywałą łatwością sześć klarownych okazji w polu karnym Cracovii, z czego wykorzystali jedną. Sytuacji na boisku nie zmienił przypadkowy gol na 1:1 (gra stoperów Arki wołała o pomstę do nieba) ani bramka pozostawionego samemu sobie na siódmym metrze Marcina Bojarskiego (wyrównanie na 2:2). Trzeciego gola dla gdynian głową po 30-metrowej centrze Bartosza Ławy strzelił rezerwowy Da-mian Nawrocik. W nerwowej końcówce, gdy gospodarze prowadzili tylko jedną bramką, nawet bramkarz Marcin Cabaj zdecydował się na wyjście do ataku. Gdyby jego vis-a-vis Norbert Witkowski szybciej i dokładniej wykopał piłkę z obrębu pola karnego w ostatniej minucie, wpadłby rzadko spotykany gol. Zamiast tego po kolejnej kontrze Arka z rzutu karnego przypieczętowała zasłużone zwycięstwo.
Po spotkaniu osowiały i zamknięty w sobie trener Stefan Majewski wydusił jedynie: - Nie chcieli wygrać, to nie wygrali.
Sprawiał wrażenie obrażonego na dziennikarzy (odpowiadał zdawkowo i niechętnie) i najprawdopodobniej na swoich piłkarzy. W czwartek przed wyjazdem do Gdyni Majewski, komentując przegraną z Groclinem w półfinale Pucharu Polski, dobitnie stwierdził: - Mentalności zwycięzcy nie da się kupić w hipermarkecie. - Czym była podyktowana zmiana w przerwie Piotra Gizy? - spytaliśmy. - Arek Baran nie był trzecim defensywnym pomocnikiem. Arka ustawiłem na lewej stronie pomocy, a miejsce Piotrka zajął ofensywnie nastawiony Paweł Nowak - tłumaczył Majewski.
Bohaterem wieczoru był trener Stawowy, uwielbiany przez obie grupy kibiców. Podczas meczu jego niezwykle ekspresyjne ruchy, wygibasy i podskoki, poklepywania, przytulania, a zwłaszcza szaleńczy bieg do narożnika po strzeleniu trzeciego gola budziły prawdziwy entuzjazm na trybunach. Wynik jest dla Cracovii o nie¬ bo lepszy niż prezentowana gra - przy lepszej skuteczności Arka mogła odnieść naprawdę wysokie zwycięstwo. Inna sprawa, że przy bardzo dużym szczęściu Cracovia mogła ten mecz zremisować.Źródło: Gazeta Wyborcza 30 kwietnia 2007
Przegląd Sportowy
W sobotę późnym wieczorem, choć od zakończenia meczu Arka - Cracovia minęło kilkadziesiąt minut, stadion przy Olimpijskiej w Gdyni wcale nie pustoszał. Wszyscy nasłuchiwali wieści ze spotkania właściciela Prokomu Ryszarda Krauze z drużyną i wiceprezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem.
Stawowy za tydzień
Rozmowy za drzwiami strzeżonymi przez rosłych ochroniarzy Krauzego trwały kwadrans. Na twarzach wychodzących piłkarzy malowała się i powaga i uśmiechy. Promieniał Wojciech Stawowy. - Uzyskaliśmy różne informacje na temat przyszłości Pan Krauze obiecał duże wsparcie dla klubu, nawet jeśli opuści ekstraklasę - powiedział szkoleniowiec, o którym w ostatnim tygodniu w Gdyni mówiło się najwięcej. Burzę wywołał po porażce 0:6 w Lubinie z Zagłębiem, gdy oznajmił, że drużynie „bardziej potrzebny jest psycholog niż trener" i ogłosił koniec swojej pracy z Arką. Natomiast w sobotę po wieczornym spotkaniu mówił: - Na pewno zostanę tutaj do końca sezonu. Czy dłużej? W tej kwestii obiecuję określić się za około tydzień.
Mniej rozmowy, ale również uśmiechnięty był Ryszard Krauze. Właściciel Prokomu je- dynie zdradził: - Wspólnie z prezydentem chcielibyśmy, aby piłka w Gdyni była na najwyższym poziomie przez najbliższe lata, cokolwiek by się nie działo.
Zagrywka czy prawda?
Kto wie, w jakiej atmosferze przebiegałoby spotkanie, gdyby nie wcześniejsze 90 minut na boisku. Piłkarze do sobotniego meczu przystępowali pewni, że grają nie tylko o punkty, ale i trenera.
- Wiedzieliśmy, że potrafimy grać w piłkę, a dziś to tylko potwierdziliśmy. Pokazaliśmy charakter, no i też graliśmy dla trenera. Choć chyba z tą dymisją to była jego zagrywka taktyczna, aby nas jeszcze bardziej zmobilizować - przyznał po meczu Olgierd Moskalewicz.
Ale Wojciech Stawowy mobilizował zespół przez cały mecz. I popadał ze skrajności w skrajność. Łukasza Kowalskiego potrafił prawie pocałować, a następnie odepchnąć z powrotem na boisko. Po golu Cracovii na 2:2 zupełnie zapominając o lansowanym przez siebie eleganckim stylu, przez kilkanaście sekund beształ drużynę z krawatem odrzuconym przez wiatr na... plecach. Natomiast po strzale Damiana Nawrocika na 3:2 niczym sprinter przebiegł wzdłuż połowy boiska, aby przyłączyć się do cieszących się przy chorągiewce, w narożniku boiska piłkarzy. W tym momencie brawo bili im nie tylko kibice, ale już i Ryszard Krauze, który na trybunach pojawił się przy stanie 2:2. Zatem czy dwa gole Arki to zasługa właściciela Prokomu? - Nie przesadzajmy. Futbol jest Gdyni potrzebny i wszyscy to wiedzą - mówił dyplomatycznie.Źródło: Przegląd Sportowy 30 kwietnia 2007
Trenerzy o meczu
Stefan Majewski (trener Cracovii)
- Wydaje mi się, że Arka wygrała to spotkanie, bo po prostu bardziej tego chciała. Moi piłkarze widocznie nie chcieli wygrać, więc nie wygrali. Po przerwie dokonałem zmiany i w miejsce Piotrka Gizy wstawiłem Arka Barana, ale nie był to trzeci defensywny pomocnik na boisku. Ustawiłem go na boku pomocy, a miejsce Piotrka zajął ofensywnie nastawiony Paweł Nowak.
Robert Jończyk (II trener Arki)
- Nie ukrywam, że byliśmy bardzo zmotywowani na to spotkanie. Wiadomo jaka jest nasza sytuacja w tabeli i jakie były wyniki w ostatnich meczach. Traciliśmy punkty, których nie powinniśmy tracić. Przecież graliśmy bardzo dobrą piłkę, a mimo to jakoś przegrywaliśmy. Na szczęście w meczu z Cracovią udało nam się zdobyć komplet punktów i to w dodatku po fascynującym pojedynku. Cieszy nas to
Piłkarze o meczu
Jacek Wiśniewski
- Cały czas tracimy bardzo głupie bramki i zachowujemy się przy nich bardzo źle. Przy golu na 2:1 dla Arki miałem już piłkę na nodze, ale jakoś ją zatrzymał wiatr...nie będę się tłumaczył - po prostu zapieprzyłem tą bramkę. Na 3:2 znów ktoś inny popełnił błąd. Tracimy gole tak, że to się w pale nie mieści. W następnych meczach nie może już tak to wyglądać.
Marcin Bojarski
- Jesteśmy smutni z powodu tej porażki. Do przerwy byliśmy praktycznie tłem dla Arki, ale w drugiej połowie mecz się wyrównał, był bardzo szybki i myślę, że kibice nie narzekali. Ale co z tego, skoro przegraliśmy? Była szansa na wywiezienie korzystnego wyniku z Gdyni, ale teraz nie ma już co gdybać. Przeciwnik strzelił więcej goli i wygrał.
Średnia ocena piłkarzy wystawiona przez kibiców na forum
Cabaj - 4,67
Wojciechowski - 3,33
Skrzyński - 3,33
Radwański - 3,0
Wiśniewski - 3,33
Kłus - 4,67
Szwajdych - 3,67
Giza - 4,0
(46' Baran) - 5,0
Nowak - 4,33
Bojarski - 5,33
Moskała - 5,33
2006-07-01 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2006-07-08 Cracovia - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1 2006-07-09 MLKS Polan Żabno - Cracovia 0:9 2006-07-10 Cracovia - KS Paradyż 3:1 2006-07-12 Cracovia - Piast Gliwice 1:1 2006-07-12 Cracovia - Stal Rzeszów 3:1 2006-07-14 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0 2006-07-19 Cracovia - ŁKS Łódź 1:0 2006-07-21 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 1:1 2006-07-29 Legia Warszawa - Cracovia 3:1 2006-08-05 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2006-08-12 Zagłębie Lubin - Cracovia 4:3 2006-08-19 Lech Poznań - Cracovia 3:4 2006-08-25 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:1 2006-09-01 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:2 2006-09-09 BOT GKS Bełchatów - Cracovia 2:1 2006-09-15 Cracovia - ŁKS Łódź 1:1 2006-09-19 Widzew Łódź - Cracovia 0:2 2006-09-24 Górnik Zabrze - Cracovia 5:1 2006-09-30 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2006-10-14 Wisła Płock - Cracovia 0:2 2006-10-21 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:0 2006-10-28 Wisła Kraków - Cracovia 3:0 2006-11-04 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0 2006-11-07 Cracovia - Zagłębie Lubin 2:1 2006-11-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:0 2006-11-18 Cracovia - Widzew Łódź 2:1 2006-11-22 Górnik Łęczna - Cracovia 0:3 2006-11-26 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:2 2007 Trening Noworoczny 2007-01-20 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:2 2007-01-27 Cracovia - Kolejarz Stróże 2:3 2007-01-27 Cracovia - Piast Gliwice 2:1 2007-02-03 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:0 2007-02-03 Cracovia - Okocimski Brzesko 2:1 2007-02-06 Cracovia - FC Hlučín 4:2 2007-02-12 Cracovia - Argeş Piteşti 1:1 2007-02-15 Cracovia - FK Mladá Boleslav 0:0 2007-02-20 Cracovia - Lokomotiw Sofia 4:1 2007-02-22 Cracovia - Lechia Gdańsk 0:3 2007-02-24 Cracovia - Górnik Łęczna 0:2 2007-02-27 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:1 2007-03-02 Cracovia - Legia Warszawa 0:0 2007-03-07 Cracovia - Widzew Łódź 0:4 2007-03-10 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1 2007-03-14 Radomiak Radom - Cracovia 1:3 2007-03-17 Cracovia - Zagłębie Lubin 2:4 2007-03-25 Widzew Łódź - Cracovia 1:0 2007-03-30 Cracovia - Lech Poznań 3:0 2007-04-03 Cracovia - Radomiak Radom 1:0 2007-04-07 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 0:0 2007-04-11 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 1:0 2007-04-15 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 2:1 2007-04-18 ŁKS Łódź - Cracovia 2:1 2007-04-21 Cracovia - Górnik Zabrze 3:1 2007-04-24 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 0:1 2007-04-28 Arka Gdynia - Cracovia 4:2 2007-05-05 Cracovia - Wisła Płock 2:2 2007-05-08 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 1:2 2007-05-13 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 2007-05-19 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:2 2007-05-22 Cracovia - Górnik Łęczna 5:0 2007-05-26 Widzew Łódź - Cracovia 1:3