2007-10-20 Cracovia - Wisła Kraków 1:2
|
Orange Ekstraklasa , 11 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 20 października 2007, 16:00
(0:1)
|
|
Skład: Cabaj Kulig Skrzyński Radwański Wojciechowski (64' Dudzic) Kłus Baran |
Sędzia: Paweł Gil z Lublina
|
Skład: Pawełek Dudka Głowacki Cleber Baszczyński Zieńczuk Sobolewski Cantoro Kosowski (75' Jirsak) Jean Paulista (57' Boguski) Paweł Brożek (88' Piotr Brożek) Ustawienie: 4-4-2 |
Zapowiedź meczu
Dziennik Polski
Kraków szykuje się do pierwszoligowych derbów Cracovia - Wisła, których w najbliższą sobotę może nie być! Zastrzeżenia do tego terminu zgłosiła miejska policja. Dziś dojdzie do spotkania przedstawicieli zainteresowanych stron: policji, magistratu, obu klubów, Ekstraklasy SA, a także stowarzyszeń kibiców. Od dłuższego czasu było wiadomo, że derby rozpoczną się na obiekcie „Pasów” 20 października o godz. 16. Głównym problemem organizacyjnym były napięcia na linii kibice Cracovii - zarząd. Część fanów naciskała, by dopuścić do wolnej sprzedaży biletów. Zarząd najpierw się ugiął, ale ostatecznie - ze względów bezpieczeństwa - wrócił do swego pierwotnego zamiaru, by na trybuny wpuścić wyłącznie posiadaczy karnetów na mecze Cracovii (ok. 2000) i 350 sympatyków Wisły.
W odpowiedzi na to pojawiły się pogróżki, iż zadymiarze z ul. Kałuży nie dopuszczą, by posiadacze karnetów obejrzeli pierwszą połowę spotkania. To jedna strona szybko tracącego blask medalu. Drugą jest niedawne zabójstwo w Kielcach - dokonane przez chuliganów Wisły w porachunkach z bojówkarzami Kolportera Korony. Tamta tragedia jeszcze bardziej podgrzała wrogie nastroje wśród rzezimieszków walczących na ulicach Krakowa.
W tej sytuacji policja miejska pod koniec zeszłego tygodnia zasugerowała prowadzącej rozgrywki Ekstraklasie SA, iż zaistniały okoliczności, które każą się zastanawiać, czy termin 20 października jest najbardziej właściwym. Ewidentny jest tu kontekst wyborczy: burzliwe derby na dzień przed pójściem do urn... Sprawa jest paląca. Dziś do Krakowa przyjeżdżają: prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko (choć zmaga się z gorączką) i dyrektor logistyki rozgrywek Marcin Stefański. O godz. 11 spotkają się oni z policjantami, przedstawicielami UMK, Cracovii i Wisły, a także stowarzyszeń kibiców obu klubów. Dopuszczenie tych ostatnich, uznanie ich za stronę, budzi nasze wątpliwości, ale trzeba wierzyć ludziom mającym duże doświadczenie w imprezach masowych, że tym razem jest to konieczne.
Dowiedzieliśmy się, że rezerwowy termin derbów to - w przybliżeniu - tydzień między 15. a 16. kolejką Orange Ekstraklasy, a zatem 27 (wtorek), 28 (środa) lub 29 (czwartek) listopada. I wczoraj wieczorem przeniesienie meczu Cracovia - Wisła na późną jesień było najbardziej prawdopodobną opcją.
Dziennik Polski
Paweł Brożek, Dariusz Dudka, Kamil Kosowski, Radosław Sobolewski i Marek Zieńczuk - to niemal pół zespołu „Białej Gwiazdy”, która już w sobotę - o godz. 16 - rozegra na stadionie Cracovii derby Krakowa.
- Zostały nam 54 godziny i 52 minuty - szkoleniowiec nie tracił, mimo wszystko, dobrego humoru. - Z jedną połową drużyny już trenowałem, do drugiej postanowiłem pojechać. Przed nami jeszcze dwa treningi - w czwartek i w piątek. Musimy ten czas dobrze wykorzystać i przygotować się możliwie najlepiej do meczu z Cracovią. Żadne, nawet drobne zamieszanie wokół terminu tego oczekiwanego z ogromnym zainteresowaniem widowiska nie miało - według Skorży - wpływu na tok pracy wiślaków: - Przygotowujemy się do dwóch ważnych spotkań - z Cracovią i Legią - od jakiegoś czasu. Nic więc nie wybija nas z uderzenia. I miejmy nadzieję, że sprostamy zadaniu, które przed nami.
- A sygnały o urazie Pawła Brożka Pana nie zmartwiły?
- Dlatego na własne oczy chciałem się przekonać o dyspozycji zawodników powołanych do kadry. Od tego warunkuję między innymi wystawienie ich w sobotę przeciwko Cracovii. O urazach będziemy ewentualnie rozmawiać dopiero wtedy, gdy wrócą do Krakowa i lekarz klubowy dokładnie obejrzy całą piątkę.
- Czy Pana wizyta w Łodzi to gest przyjaźni wobec Leo Beenhakkera?
- Mam dla trenera Beenhakkera dużo szacunku i nie rozumiem tego pytania. Nigdy nie miałem złych stosunków z trenerem Beenhakkerem, choć na co dzień jestem w stałym kontakcie z trenerem Nawałką, prawą ręką selekcjonera. Komunikujemy się z Leo Beenhakkerem przez Adama Nawałkę.
Wczoraj nie ćwiczył z drużyną Wisły Arkadiusz Głowacki. - Arek trenował indywidualnie po to, aby Złapał trochę świeżości - tłumaczył trener.
Dziennik Polski
Po rozgrzewce i zabawach z piłką zaczęła się gra wewnętrzna. Z jednej strony zespół: Cabaj, Kulig, Skrzyński, Radwański, Wojciechowski, Baran, Kłus. Karcz, Nowak, Szczoczarz, Dudzic, z drugiej: Olszewski, Wacek, Świstak, Uszalewski, Tatara, Wiśniewski, Szlęzak, Pawlusiński, Szwaj - dych, Witkowski, Moskała.
Gdzieś po 7 minutach, po zagraniu z rzutu rożnego Tatara strzelił gola i zespół Cabaja opuścił trening. Zawodnicy, schodząc do szatni, nie mieli wesołych min. Co się stało? - Niech Pan spyta trenera - mówił Przemysław kulig.
- Zna pan zasadę złotego gola? Obowiązywała dzisiaj na treningu - tłumaczył nam trener Majewski.
- Zawodnicy o tym wiedzieli?
- Oczywiście, wszystko było ustalone przed zajęciami.
- To była z Pana strony taka zagrywka psychologiczna przed derbami?
- Potrzebna jest ogromna mobilizacja, przed derbami sytuacja jest wyjątkowa. Mamy kilka dni do tego meczu i trzeba wszystkiego użyć, aby nasi zawodnicy byli odpowiednio zmobilizowani.
- Zawodnicy źli schodzili po przerwanym treningu...
- I dobrze, gdybym ja przegrał, to też byłbym wściekły.
- Na czwartek przygotowuje Pan też podobną zagrywkę?
- Jutro będzie zupełnie inny trening.
- Czy ma Pan już gotową jedenastkę na derby?
- Na pewno tak. Wiem, w jakim kierunku zmierzam. Mam może jedną wątpliwość.
- Nie będzie mógł Pan skorzystać z Karola Kostrubały, który z kadry wrócił z bólem kolana?
- Tak, czekamy na werdykt lekarza, ale wygląda, że Kostrubała nie będzie brany pod uwagę przy układaniu składu.
- Czy ta wątpliwość jest w ataku, w pomocy?
Majewski uśmiecha się szeroko i rozkłada ręce: - Hm...
- Zespół Wisły budzi respekt?
- Uważam, że są dwie różne rzeczy, grać u siebie i na wyjeździe. Wisła też przegrała na obcym boisku. Trzeba doceniać rywala, ale nie bać się go. - Sposób na Wisłę? Pana piłkarze mówią, że rywal gra w tej chwili najładniejszy futbol w Polsce...
- Znajdziemy ten sposób, ale na pewno przed meczem o tym nie powiem.
- Ten sposób to może być zablokowanie skrzydeł Wisły?
- Przede wszystkim zależy mi na tym, aby wszyscy zawodnicy przystąpili do meczu maksymalnie skoncentrowani. Jeśli tak będzie; to stać Cracovię na osiągnięcie dobrego wyniku. W derbach nie będą mogli zagrać leczący urazy Marcin Bojarski, Michał Karwan, także Karol Kostrubała. Ten ostatni mówi: - Byłem na zgrupowaniu reprezentacji do lat 21. Dwa dm przed meczem z Rosją odezwało się kolano, nie mam pełnego wyprostu. Nie trenuję, wielka szkoda, trzeba będzie chyba zapomnieć o derbach.
Marcin Bojarski na razie tylko biega z kolegami, zajęć z piłką jeszcze nie ma: - Wierzę w nasz zespół, w kolegów i w to, że nie stracimy gola, a sami coś strzelimy. Grałem we wszystkich dotychczasowych derbach Krakowa. Teraz będę tylko kibicem. Ale ze zdrowiem nikt nie wygrał.
Kamil Witkowski jeszcze nigdy nie grał przeciwko defensorom Wisły. - Jak byłem krótko na treningach w Wiśle, to parę razy przyszło mi grać przeciwko Arkowi Głowackiemu. Maję silną obronę, ale nam nie wolne się bać. Na pewno stworzymy jakieś okazje bramkowe, rzecz w tym, by je wykorzystać.
Dziennik Polski
Na początek była rozgrzewka, potem ćwiczono strzały i - jak zawsze na dzień przed meczem - rzuty karne.
Ostatni z treningu schodził Marcin Cabaj. - Zawsze zostaję po treningu i ćwiczę jeszcze z trenerem Rafałem Skórskim. W sobotę my, bramkarze, będziemy mieli dodatkowe utrudnienie - zapewne piłka będzie mokra, śliska. Ale nie ma co biadolić, tylko trzeba bronić - mówi bramkarz „Pasów”.
W dzisiejszym meczu nie zagrają kontuzjowani Marcin Bojarski, Michał Karwan i Karol Kostrubała, który czeka na wyniki badania rezonansem magnetycznym. Bojarski już trenuje z kolegami, ale tylko biega, próbuje strzałów. - Jestem optymistą. Wierzę w kolegów, wygramy 1—0, a bramkę strzeli Tomek Moskała - przewiduje „Bojar”. W jakim składzie zagra Cracovia? Na dwóch ostatnich wewnętrznych grach trener Majewski próbował ustawienia 3-4-3. W ataku sprawdzani byli Witkowski, Moskała i Pawlusiński, w pomocy mała sensacja - na prawej stronie Wojciechowski, w środku Kłus i Baran, z lewej Nowak. Trio obronne bez zmian (Kulig, Skrzyński, Radwański). Zapytaliśmy trenera Stefana Majewskiego - czy możliwe jest, że odejdzie od najczęściej stosowanego ustawienia 3-5-2? Trener mówi: - Już przecież tak graliśmy wraz w I lidze przeciwko Zagłębiu Sosnowiec i w Pucharze Polski ze Zniczem Pruszków. Ale nic nie jest przesądzone. Skład jak zawsze podam w dniu meczu.
- Jakie to będą derby?
- Traktuję je jak każdy mecz o trzy punkty. Myślę, że o sobotnim pojedynku powiedziano już tak wiele, może nawet za dużo, że nie ma sensu nic dodawać. Boisko o wszystkim rozstrzygnie.
Dziennik Polski
Trener Maciej Skorża podkreślił, że nie ulegnie prośbie napastnika, który w trakcie piątkowych zajęć nie wykonywał wszystkich ćwiczeń i jeśli lekarz klubowy Mariusz Urban uzna, że uraz uniemożliwia grę Pawłowi Brożkowi w spotkaniu z Cracovią, nie wpuści go na boisko. Nie chce niepotrzebnie ryzykować, zważywszy, że w następną niedzielę jego podopieczni zmierzą się z Legią. Tego urazu nabawił się Paweł Brożek podczas środowego towarzyskiego meczu reprezentacji Polski z Węgrami.
- Boli mnie, ale wiem, że są derby - miał powiedzieć do trenera. Znalazł się w 18-osobowej kadrze, ale dopiero późnym wieczorem okaże się, czy w niej zostanie. - Jeśli Paweł po dziesięciu minutach gry przeciwko Cracovii ma zejść z boiska z kontuzją, to lepiej, żeby odpoczął i za tydzień był w pełni zdrowy - uważa Maciej Skorża. Natomiast bramkarz Mariusz Pawełek, którego w tym tygodniu dopadła grypa żołądkowa, zapewnił szkoleniowca, że nic mu już nie dolega i może grać. Przez ostatnie godziny przed meczem na stadionie przy ulicy Kałuży ma być pod dokładną obserwacją medyczną.
Podobnego postępowania wymagają kadrowicze, bo niektórzy z nich czują w nogach trudy spowodowane wypełnianiem reprezentacyjnych obowiązków. Kontuzja wyeliminowała obrońcę Adama Kokoszkę, zabrakło miejsca w ekipie dla innego gracza polskiej „młodzieżówki” Piotra Ćwielonga, chyba że w ostatniej chwili dostanie nominację pod nieobecność Pawła Brożka.
Dopiero wczoraj wiślacy mogli po raz pierwszy przećwiczyć razem pewne warianty taktyczne przygotowane specjalnie na derby po dokonaniu analizy gry Cracovii. Niespodzianka? Za wysuniętym napastnikiem - Piotrem Brożkiem, który chyba najlepiej nadaje się do zastąpienia niedysponowanego brata bliźniaka, może zagrać - jak w sparingu z MSK Zilina - Czech Tomas Jirsak.Źródło: Dziennik Polski 20 października 2007
Przegląd Sportowy
Maciej Skorża również uznaje teren Cracovii za bardzo niewygodny dla wiślaków. - Dobrze pamiętam ostatnie derby. Jako trener Grodinu robiłem analizę tego meczu, gdyż tak się akurat złożyło, że Wkrótce potem miel¬śmy zagrać z Wisłą pucharowe spotkanie. Zapadła mi w pamięć sytuacja Tomasza Dawidowskiego, który mógł strzelić gola, ale nie trafił do pustej bramki. Mecz skończył się bez- bramkowo, lecz to Cracovia pozostawiła lepsze wrażenie - zauważa szkoleniowiec Wisły.
Zmiany w ustawieniach
Po tamtym spotkaniu niektórzy piłkarze „Białej Gwiazdy” stwierdzili, iż... zaskoczył ich sposób gry obrany przez gospodarzy. Było to o tyle dziwne, że prowadzone od jesieni 2006 roku przez Stefana. Majewskiego „Pasy” zagrały w tamtym starciu według dobrze znanego schematu 3-5-2. Widać ówczesny trener Kazimierz Moskal nie zdołał uzmysłowić piłkarzom, iż muszą się przeciwstawić trzem środkowym pomocnikom. Dziś Majewski szykuje dla Skorży niespodziankę. Podpatrzyliśmy, iż podczas ostatnich treningów ustawiał zespół w ofensywnym systemie 3-4-3, przy czym jeden z napastników miał sporo zadań obronnych w środku pola. Tajną bronią, na prawej pomocy ma być Paweł Wojciechowski, który ma powstrzymać Marka Zieńczuka. W tym wariancie zabraknie miejsca dla Wiśniewskiego.
Skorża spodziewał się raczej defensywnego wariantu z Wiśniewskim, Dariuszem Kłusem i Arkadiuszem Baranem w środku drugiej linii.
- Od kilku dni w trakcie zajęć taktycznych tłumaczę zawodnikom, w jakim celu stosujemy dane ćwiczenie i jak ono się od¬ nosi do gry Cracovii - opowiada trener Wisły. - Chcę, by piłkarze mieli w głowach pełen obraz możliwych rozwiązań. Teraz mają cząstkową wiedzę, natomiast ostateczna odprawa, na której wszystkie elementy zostaną pozbierane w całość, odbędzie się w dniu meczu.
Wygląda więc na to, że 174. derby Krakowa będą starciem dwóch wielkich taktyków.
- Faktem jest, że Stefan Majewski zasłynął w Arnice z egzekwowania dyscypliny taktycznej i tego się od niego tam nauczyłem. Tyle że w pewnych sytuacjach nie potrafię jeszcze być tak konsekwentny jak on. Jesteśmy innymi osobowościami - wyjaśnia Skorża, który ucieka od traktowania tego meczu jako pojedynku z Majewskim.
- Nawet nie wiedziałem, że w takich spotkaniach mam pozytywny bilans (dwa razy wygrał i raz zremisował - przyp. red.). Pamiętam, że w lidze jeszcze nie zwyciężyłem, bo padł remis 0:0 - stwierdza szkoleniowiec Wisły i oponuje, gdy podkreślamy, iż to trener Cracovii jest bardziej zaprawiony w derbowych bojach. - Jak to?! A spotkanie juniorów Radomiaka z Bronią Radom, po których za dwa gole dostałem od magazyniera nowe korki adidasa? A derby Wielkopolski prowadzonej przeze mnie Arniki z Lechem - uśmiecha się Skorża. Te ostatnie mecze miały swoją specyfikę, bo na trybunach we Wronkach dziewięćdziesiąt procent widowni stanowili poznaniacy. Dziś na obiekcie Cracovii proporcje fanów gospodarzy (ok. 2000) do gości (325) będą inne, niemniej dominacja „Pasów” nie będzie przytłaczająca. Skorża wcale nie jest z tego zadowolony.
Jak ryknęli, to nogi drżały - Wolę, gdy stadion jest wypełniony, nawet jeśli dominują ludzie nam nieprzychylni, bo atmosfera, jaką stwarzają, mobilizuje piłkarzy do lepszej gry - mówi.
Przytakuje mu Wiśniewski. - Mam za sobą ponad dwadzieścia spotkań derbowych i wiem, że dopingujący kibice to naprawdę duża pomoc. Jak kibice ryknęli pod blaszakiem Ruchu Chorzów, to nogi zaczynały się trząść. Zresztą to samo jest na Górniku. Przekonaliśmy się o tym podczas ostatniego meczu Cracovii w Zabrzu (0:1) - stwierdza pomocnik „Pasów”. I prosi fanów o pełną mobilizację, gdyż jego zdaniem Skorża świetnie poukładał Wisłę. - Nie mają słabego punktu - twierdzi pomocnik Cracovii. Wtóruje mu Tomasz Moskała. - A kto nie czuje respektu przed Wisłą? Przecież to najlepszy zespół w Polsce. Moim zdaniem grają efektowniejszą i skuteczniejszą piłkę niż Legia - przekonuje.
- Gdy Skorża prowadził Groclin, grało nam się z nimi naprawdę ciężko. Męczyliśmy się, wyeliminowali nas z Pucharu Polski. Sam nie wiem, czy w derbach nie cieszyłbym się z wyniku 0:0? Ale Cracovia potrafi dobrze grać na własnym boisku. Walczymy o zwycięstwo - deklaruje Baran.
Skorża zastanawia się, czyjego podopieczni zdołają dotrzymać kroku dobrze przygotowanemu motorycznie rywalowi.
Opis meczu
interia.pl
Nic nie wskazywało na to, że po I połowie Wisła będzie prowadziła. Cracovia miała przewagę, oddała więcej strzałów, grała z większym poświęceniem.
Ale "Pasy" nie mają w swych szeregach takiego duetu jak Kamil Kosowski i Marek Zieńczuk. Ten pierwszy dośrodkował dokładnie z rzutu rożnego, a "Zieniu" przy biernej postawie kryjące Pawła Wojciechowskiego okręcił się i z prawej nogi wypalił w długi róg.
Przy następnym kornerze, jeszcze przed przerwą "Kosa" podał tym razem na głowę Zieńczukowi, ale Marcin Cabaj jakimś cudem wybił zmierzającą do bramki piłkę.
Wcześniej wiślacy drzemali na boisku. Rozpędzone "Pasy" jak przez masło momentami przechodziły przez środek i obrońcy "Białej Gwiazdy" mieli kłopoty z ich zatrzymaniem. Arkadiusz Głowacki w 22. min ratował się faulem, bo Dariusz Pawlusiński pędził jak wiatr i wyszedłby sam na Mariusza Pawełka. Choć sędzia mógł z powodzeniem odesłać "Głowę" do szatni, pokazał mu tylko żółtą kartkę.
Wiślacy pierwszy strzał oddali dopiero w 27. min (Zieńczuk wysoko nad poprzeczką), ale obudzili się dopiero przed przerwą. Agresywnością gospodarzom dorównywali w ich szeregach wówczas jedynie Mauro Cantoro i Kosowski.
Po przerwie zdecydowanie lepiej wyglądała "Biała Gwiazda". Długo utrzymywała się przy piłce, szybciej nią operowała - dyrygował "Kosa", coraz lepiej wyglądał Paweł Brożek.
Na 2:0 powinien już podwyższyć Paweł Brożek, którego ładnie dostrzegł w polu karnym Kosowski (silne uderzenie wspaniale obronił Cabaj), ale w końcu zrobił to zmiennik Rafał Boguski. Po dobrym rozegraniu akcji przez Kosowskiego i centrze "Zienia" ulokował piłkę tuż przy siatce.
Cracovia na łopatkach? Nic z tych rzeczy. "Dawać, dawać jeszcze Panowie!" - mobilizował zespół Cabaj, a trener Maciej Skorża zdejmował w tym czasie "Kosę", chcąc go oszczędzić na starcie z Legią.
I co? Obrona wiślaków pogubiła się. Bartłomiej Dudzic dostał piłkę w uliczkę i w sytuacji sam na sam pokonał Pawełka. Wisła miała kolejne okazje - m.inn. Zieńczuk już położył Cabaja, ale zanim oddał strzał, golkiper wygarnął mu piłkę, ale jeszcze lepsze szanse miały "Pasy".
Ich grę ożywiło wprowadzenie Jacka Wiśniewskiego, który taranował rywali w środku pola. W 89. min Przemysław Kulig (po kornerze) kolanem trafił w poprzeczkę! W ostatnich sekundach meczu w sytuacji sam na sam znalazł się Dariusz Kłus, ale przegrał z Pawełkiem. I tak Wisła wygrała derby na stadionie Cracovii. Szczęśliwie, ale trzeba przyznać, że w przekroju całego meczu była zespołem lepszym.
Gazeta Wyborcza
Wiślacy, choć byli faworytami spotkania, wyszli na boisku jakby przestraszeni. To dziwne, bo tym razem na trybunach było spokojnie, a nawet cicho jak na derby. Podopieczni trenera Macieja Skorży, może poza Mauro Cantoro, unikali ostrych starć i twardej gry. Przez 40 minut pierwszej połowy zupełnie nie mieli pomysłu, jak zagrozić bramce rywali. Gospodarze nastawieni na kontrę, bronili się całym zespołem, a najbardziej wysunięty Dariusz Pawlusiński stał na swojej połowie z 10-15 m od środka boiska. Wisła grała głównie do tyłu, aż nadto było widać, że tej drużynie brakuje pomysłowego rozgrywającego. Goście próbowali przebijać się środkiem, co było najgorszym rozwiązaniem, bo każda strata groziła zabójczą kontrą.
Motorem napędowym Cracovii był wspomniany Dariusz Pawlusiński, który tym razem wystąpił w roli środkowego napastnika. Jego miejsce na boku pomocy zajął Paweł Wojciechowski.
Za sprawą Pawlusińskiego Cracovia zaczęła od dwóch mocnych uderzeń z dystansu. Efektem była udana interwencja bramkarza Wisły i rzut rożny. Za moment Kamil Witkowski zakręcił Cleberem i ofiarnie interweniował Arkadiusz Głowacki. Środkowy obrońca Wisły powinien zostać wyrzucony w 22. min za faul na Pawlusińskim, który wychodził na czystą pozycję. W ataku Cracovia często była łapana na spalonych. Ale i tu zdarzały się pomyłki asystentów sędziego głównego. W efekcie błędnych decyzji (m.in. brak drugiej żółtej kartki dla Cantoro) gospodarze ujrzeli dwie żółte kartki za krytykę prowadzącego zawody Pawła Gila z Lublina.
Zanim padła bramka dla Wisły adrenalinę nielicznym kibicom podniósł bramkarz Cracovii Marcin Cabaj, który niepotrzebnie zwlekał z wybiciem piłki. Końcówka pierwszej połowy należała zdecydowanie do gości. Po rzucie rożnym wykonanym przez Kamila Kosowskiego piłkę w polu karnym przejął Marek Zieńczuk, zdołał się z nią obrócić, w czym nie przeszkodził mu Wojciechowski. Lewonożny pomocnik Wisły strzelił prawą nogą nie do obrony. Po chwili mogło być 0:2. Znów podawał z rzutu rożnego Kosowski, a Zieńczuk, tym razem głową, był bliski strzelenia drugiego gola. Dobrą interwencją popisał się Cabaj.
Niezadowoleni z zakazu sprzedaży biletów na mecze podwyższonego ryzyka fani Cracovii postanowili zaprotestować. Początkowo przed meczem na Błoniach, a po informacji o zamknięciu bram - z chwilą rozpoczęcia meczu - na stadionie. W 50. min część widowni opuściła stadion, ale większość kibiców postanowiła zobaczyć mecz do końca. - Trzeba umieć protestować - krzyczeli w kierunku wychodzących kibice Wisły.
Ci, którzy pozostali, nie mieli czego żałować. Wprawdzie musieli przełknąć drugiego gola dla Wisły, zdobytego z pozycje spalonej, ale potem Cracovia mogła się naprawdę podobać. Po akcji Arkadiusza Barana i Łukasza Szczoczarza, idealne podanie tego ostatniego wykorzystał Bartłomiej Dudzic. Młody napastnik strzelił swojego pierwszego gola w ekstraklasie 15 min po wejściu na boisko.
Wisła mogła szybciej rozstrzygnąć spotkanie, gdyby Marek Zieńczuk strzelił zamiast dryblować. W ten sposób pozwolił się zablokować Łukaszowi Skrzyńskiemu. Zdesperowana Cracovia rzuciła się do ataku. Pod bramkę Wisły pobiegł Cabaj. W potwornym zamieszaniu piłkę kolanem uderzył Przemysław Kulig, ale trafiła w poprzeczkę. W ostatniej akcji meczu Dariusz Kłus w sytuacji sam na sam strzelił w Pawełka. Jeśli dodać akcję wcześniejszą Szczoczarza, po której Dudzic nie opanował piłki w polu karnym, to Cracovia była bardzo bliska wywalczenia remisu.
Gazeta Krakowska
Emocje z końcówki meczu - po kontaktowym golu Bartłomieja Dudzica w 78. min Pasy w końcu złapały wiatr w żagle - przeniosły się z boiska do sali konferencyjnej. Majewski, który podczas spotkań z dziennikarzami z reguły wypowiada się bardzo oszczędnie, tym razem postanowił się wygadać.
Długo przekonywał, że sędzia Paweł Gil powinien pokazać czerwone kartki Arkadiuszowi Głowackiemu (przewrócił wychodzącego na czystą pozycję Dariusza Pawlusińskiego) i Mauro Cantoro (brutalny faul). - W dziewięciu na pewno nie daliby nam rady - stwierdził stanowczo.
Siedzący obok trener Wisły Maciej Skorża z zafrasowaną miną myślał nad odpowiedzią, ale nie dostał na nią szansy. Majewski porwał bowiem ze stołu mikrofon i szybko dodał: - To była moja opinia i będę bronił Maćka przed koniecznością wypowiadania się na ten temat - uciął. Skorża wydusił więc z siebie tylko: "Bez komentarza", ale to jednak nie było jego ostatnie słowo w dyskusji.
Do wyczerpującej wypowiedzi sprowokowało go kolejne pytanie -oto, czy wie, że drugi gol dla Wisły (piękny strzał Rafała Boguskiego) padł ze spalonego.
- Moim zdaniem sędzia nie wypaczył wyniku - ostrożnie dobierał słowa opiekun Białej Gwiazdy. - Owszem, popełnił kilka błędów, ale to spotkanie było bardzo trudne do prowadzenia. I chociaż jestem młodszy od pana Majewskiego, to pozwolę sobie zauważyć, że my trenerzy nie powinniśmy wywierać dodatkowej presji na arbitrów. Jeżeli mamy piłkę na poziomie III ligi europejskiej, to nie żądajmy od sędziów, żeby gwizdali na poziomie Ligi Mistrzów.
Ta błyskotliwa uwaga była jednym z najefektowniejszych zagrań w sobotnie popołudnie. Równać się z nim mogła jedynie zakończona golem akcja Marka Zieńczuka, który nie budzi się z cudownego snu: trafił do siatki w piątym spotkaniu z rzędu! - W tym sezonie wszystko wpada - uśmiechał się najskuteczniejszy, obok Pawła Brożka, zawodnik Wisły. Po drugiej stronie satysfakcję mógł mieć tylko jeden zawodnik
- 19-letni Dudzic. Rok temu grał jeszcze w klasie A, przedwczoraj zdobył pierwszą bramkę w I lidze. - Zamknąłem oczy i strzeliłem - opowiadał.
Mógł tylko żałować, że stało się to w meczu, w którym na trybunach długimi okresami była cisza jak w lokalu wyborczym. To efekt konfliktu kibiców z zarządem klubu i prezesem Januszem Filipiakiem, którego zresztą w sobotę często obrażano.
- To były jaja, a nie atmosfera wielkich derbów - dosadnie opisał klimat obrońca Wisły Dariusz Dudka.
Tradycja jednak nie umiera. Wzorem dawnych lat zwycięzcy zaprosili przegranych na obiad 15 listopada.
Wcześniej, bo już za tydzień, krakowskich kibiców czeka jednak kolejne wystrzałowe danie: Wisła, która umocniła się na pozycji lidera, podejmuje Legię.
Dziennik Polski
Po derbach najwięcej dyskutowano o pracy arbitra Pawła Gila z Lublina. W obu przypadkach naraził się piłkarzom, trenerom i kibicom Cracovii. W 21 minucie Pawlusiński na 40 metrze urwał się Głowackiemu, który faulował napastnika Cracovii. Arbiter pokazał Głowackiemu żółty kartonik, ale gdyby wyciągnął czerwony obrońca "Białej Gwiazdy" nie mógłby wnosić większych pretensji. W 74 minucie po zagraniu Zieńczuka, wprowadzony nieco wcześniej Boguski zdobył drugą bramkę dla Wisły. Powtórka telewizyjna w Canal+ pokazała jednoznacznie, że w momencie podania piłki przez Zieńczuka napastnik Wisły był na spalonym. Zatem gol nie powinien zostać uznany. Zirytowany na konferencji prasowej trener "Pasów" Stefan Majewski mówił: - Chciałbym, aby sędzia wszedł po meczu do naszej szatni i zobaczył załamanych i płaczących zawodników.
To były derby o dwóch obliczach. Przez dwie trzecie meczu, z wyjątkiem pierwszych 10 minut, kiedy odważnie zaatakowała Cracovia (dwa strzały Pawlusińskiego z dystansu, rajd Witkowskiego zakończony centrą wybitą w ostatniej chwili przez Głowackiego na róg) na boisku było dość sennie. - Z wielkiej chmury mały deszcz - komentowali kibice. Gra toczyła się przeważnie w strefie środkowej boiska.
Wisła wolno rozgrywała piłkę, miała chwilami optyczną przewagę, ale do 43 minuty nic z niej nie wynikało. Wtedy goście strzelili po raz pierwszy celnie na bramkę Cabaja i od razu zdobyli gola i to wyjątkowej urody. Strzelcem bramki był znajdujący się ostatnio w wysokiej formie Marek Zieńczuk. Ten gol śmiało mógłby kandydować do bramki roku nie tylko w Polsce, ale i w Europie! W ostatnich sekundach pierwszej połowy ten sam zawodnik strzelał głową z 6 metrów po centrze z rogu Kosowskiego, ale obrona Cabaja była znakomita.
Po przerwie Wisła grała nadal swoje, piłka wędrowała, ale wolno, od nogi do nogi. Brakowało akcjom przyspieszenia, dynamiki. Cracovia starała się atakować, czyniła to najczęściej długimi podaniami, z którymi przez długie minuty dobrze radziła sobie defensywa gości.
Emocje i to duże zaczęły się w końcówce meczu. Nagle z chmury spadł obfity deszcz! Sygnałem była akcja Cracovii z 68 minuty, Szczoczarz podał w pole karne do Dudzica, ten na 10 metrze, mając na plecach Głowackiego, nie zdecydował się na natychmiastowy strzał, chciał wyrobić sobie lepszą pozycję i w starciu z Głowackim upadł. - Byłem w pierwszej fazie pociągany za spodenki, może trzeba było wtedy upaść? - mówił po meczu Bartłomiej Dudzic.
Cracovia nie miała już nic do stracenia, atakowała większą liczbą zawodników, a Wisła groźnie kontrowała. W 72 min po centrze Kosowskiego, z 6 metrów strzelał Paweł Brożek pod poprzeczkę, Cabaj jakimś cudem wybił piłkę na róg. Ale w dwie minuty później Boguski strzelił gola ze spalonego i było 2-0. Wydawało się, że jest po meczu i Wisła spokojnie dowiezie wygraną do końcowego gwizdka sędziego.
Ale już po pięciu minutach "Pasy" zdobyły kontaktowego gola po zagraniu duetu Szczoczarz - Dudzic, dla tego drugiego była to pierwsza bramka zdobyta dla Cracovii w ekstraklasie.
Cracovia zwietrzyła szansę na remis. Zaatakowała ze zdwojoną energią, a grająca pewnie do tej pory obrona Wisły pogubiła się. W 89 min po rzucie rożnym (na pole karne Wisły zawędrował nawet Cabaj!) z bliska strzelał Kulig, piłka odbiła się od poprzeczki. Na 20 sekund przed końcem meczu po podaniu Wiśniewskiego Kłus znalazł się sam przed Pawełkiem i nie pokonał bramkarza Wisły. - To ja zawaliłem mecz, spartaczyłem świetną okazję - mówił po meczu Dariusz Kłus.
Dość szczęśliwe zwycięstwo lidera. Pozycji bramkowych oba zespoły miały po równo, po cztery. Wisła zagrała słabiej, a Cracovia lepiej niż oczekiwano.
Dla wiślaków liczą się jednak trzy punkty, doliczone do statystyk zwycięstwo. Cały zespół, czego obawiał się przed meczem trener Maciej Skorża, prezentował się słabiej pod względem fizyczno-szybkościowym. Kilku wiślaków było na kadrze, grało w reprezentacji.
Czyżby rozegranie kilku meczów w ciągu 7 dni jest ponad siły polskich piłkarzy? (często o tym mówi trener reprezentacji Leo Beenhakker). O wygranej zadecydowała znowu dobra gra duetu Zieńczuk (gol, asysta) - Kosowski (asysta i pół asysty).
Cracovia zaskoczyła rywala agresywną grą, bojowością, choć z jakością gry było w tym meczu różnie. Dobrze grała obrona, choć prawdą jest, że dwa razy zaspała przy bramkach. Dobrze wprowadził się duet młodych napastników Szczoczarz - Dudzic.
I jeszcze dwa słowa o kibicach. Było ich na stadionie zaledwie 2,5 tysiąca, w tym ok. 250 z Wisły. To smutne. Ale jeszcze bardziej smutne jest zachowanie części, na szczęście, niewielkiej grupki fanów, powiedziałbym pseudofanów "Pasów". Zamiast dopingować swój zespół, wyzywali prezesa Janusza Filipiaka i członków zarządu. Kiedy pseudokibice opuścili stadion (około 60 minuty), na widowni zrobiło się kulturalnie. Zerwał się doping, po meczu, mimo porażki, prawdziwi kibice Cracovii żegnali swoich piłkarzy okrzykami: "Dziękujemy". A fani Wisły śpiewali: - "Lidera mamy i za nic go nie oddamy".
Przegląd Sportowy
Niesprzyjający dla Wisły termin po przerwie na mecze reprezentacji i urazy jej czołowych piłkarzy (pachwina obserwowanego przez Anderlecht Pawła Brożka, śródstopie i palec Kamila Kosowskiego), a także atut własnego boiska - wszystko to okazało się za mało dla piłkarzy Cracovii, by przerwać kiepską passę w derbach Krakowa (4. porażka w 7. meczu po powrocie do ekstraklasy).
Stefan Majewski jest przekonany, że nie tyle zawinili zawodnicy, co sędzia. - Powinien dać czerwone kartki Głowackiemu i Cantoro. W dziewiątkę Wisła nie dałaby rady - ocenił trener Pasów. Mówiąc te słowa podczas konferencji prasowej, nie wiedział, że drugiego gola Rafał Boguski zdobył z pozycji spalonej. Można więc stwierdzić, że trener Pasów strzelał ślepakami, choć ostrą amunicję miał pod ręką. Arbiter dostrzegł bowiem, że Cantoro nie faulował złośliwie, lecz się poślizgnął, natomiast ukarał Głowackiego za powstrzymanie wychodzącego na czystą pozycję Dariusza Pawlusińskiego jedynie żółtą kartką, gdyż założył, iż Marcin Baszczyński mógłby dogonić napastnika Cracovii.
Wypada Głowacki
Głowacki został potraktowany łaskawie, lecz 4. żółta kartka oznacza pauzę w arcyważnym meczu z Legią. - Mimo to nie mogłem się zachować inaczej - powiedział kapitan Wisły. - Z Legią na środku obrony zagra albo Dudka, albo Kokoszka, pod warunkiem, że wyzdrowieje i wróci na boisko już w środowym meczu Pucharu Ekstraklasy-zapowiedział Maciej Skorża. Trener Wisły wierzy, że warszawianie nie znajdą sposobu na jego skrzydłowych, tak jak w sobotę długo udawało się Pasom, ustawionym w schemacie 3-4-3. - Grywał w ten sposób Ajax oraz reprezentacja Holandii, a ostatnio także Rosjanie. To- ciekawy, ale rzadko spotykany system, bo trzeba mieć do niego odpowiednich wykonawców - ocenił Adam Nawałka. Z założenia to ustawienie ofensywne, ale w wykonaniu Cracovii takie nie było. - Myślałem, że po stracie gola rywale zaczną grać wyżej pressingiem - dziwił się Skorża. Widać, piłkarzy Majewskiego zahipnotyzował Marek Zieńczuk. Były dyrektor sportowy Wisły Grzegorz Mielcarski uznał nawet jego trafienie za bramkę dekady w ekstraklasie, rozgrzeszając zaskoczonego strzałem z półobrotu obrońcę Pawła Wojciechowskiego.
Kamil Kosowski, który zagrał w derbach po raz pierwszy, był zawiedziony pasywną postawą rywala. - Ustawiali się całą drużyną na 35. metrze i czekali, aż podejdziemy. Inna sprawa, że my za bardzo pchaliśmy się środkiem. Myślałem, że będzie to inne widowisko, a mecz był nudny. Ktoś z trybun krzyknął, że lepsze dwa tysiące kibiców Cracovii, niż dwadzieścia tysięcy z Wisły. No nie wiem, czy na miejscu Cracovii byłbym zadowolony z ich dopingu - powiedział.
Powrót do tradycji
Miejscowi fani przez większą część meczu skupiali się na wyzywaniu prezesa klubu, przestali dopiero wtedy, gdy garstka prowodyrów opuściła stadion. W ciszy, jaka zapadła przy Błoniach, Boguski kapitalnie uderzył z woleja po akcji Kosowskiego. z Zieńczukiem.
- Równie wartościową bramkę strzeliłem tylko raz, przeciw Legii, ale w barwach Bełchatowa (3:1 w marcu 2007 - przyp. red.) - powiedział 23-letni napastnik.
Janusz Filipiak opuszczał stadion załamany, może sobie jednak pogratulować, że wreszcie zorganizował bezpieczne derby. Rewanż za pół roku, ale piłkarze obu drużyn spotkają się już w połowie listopada, bo zwycięzcy zapraszają pokonanych na obiad. To powrót do dawnej tradycji.Źródło: Przegląd Sportowy 22 października 2007
Trenerzy o meczu
Maciej Skorża (Wisła)
Bardzo cieszymy się z dziewiątego ligowego zwycięstwa w tym sezonie. Przez dłuższą część meczu kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, strzeliliśmy dwie bramki, ale gdy Cracovia zdobyła gola kontaktowego sytuacja się zmieniła. Gospodarze przycisnęli i w końcówce było naprawdę gorąco. Na szczęście wyszliśmy obronną ręką z tej opresji. Cracovia pokazała jednak, że to nie przypadek, że na własnym stadionie zdobywa tak dużo punktów. Spodziewałem się dziś lepszej postawy z naszej strony.
Stefan Majewski (Cracovia)
Muszę wrócić nieco do historii. Gdy byłem jeszcze trenerem Amiki i graliśmy z Wisłą jeden z moich zawodników wychodząc na czystą pozycję był faulowany, a sędzia pokazał faulującemu zaledwie żółtą kartkę. Teraz było tak samo. Faul na Darku Pawlusińskim był ewidentny i zasługiwał na czerwoną kartkę. To są Derby, poważna sprawa i nie można robić takich pomyłek. Dotychczas byłem cierpliwy i w kilku poprzednich spotkaniach zdarzały się podobne sytuacje, a mimo to milczałem. Teraz jednak musiałem w tej sprawie zabrać głos. Zagraliśmy dobre spotkanie, ale niestety to nie wystarczyło. Moi piłkarze dziś płakali. Chciałbym, aby sędzia wszedł po meczu do naszej szatni i zobaczył załamanych i płaczących zawodników.
Linki zewnętrzne
2007-06-22 Chicago Fire - Cracovia 1:0 2007-06-30 Górnik Wieliczka - Cracovia 1:2 2007-07-04 Widzew Łódź - Cracovia 0:2 2007-07-04 Widzew Łódź - Cracovia 4:2 2007-07-07 Ruch Chorzów - Cracovia 0:2 2007-07-07 Ruch Chorzów - Cracovia 2:1 2007-07-10 BKS Bobrzanie Bolesławiec - Cracovia 0:4 2007-07-10 GKP Gorzów Wielkopolski - Cracovia 1:3 2007-07-14 Rot-Weiß Erfurt - Cracovia 1:1 2007-07-15 Cracovia - Mehrcampars Teheran 2:1 2007-07-19 VfL Osnabrück - Cracovia 5:1 2007-07-20 Sportfreunde Siegen - Cracovia 2:1 2007-07-21 Hamburger SV (U-23) - Cracovia 0:1 2007-07-29 Legia Warszawa - Cracovia 1:0 2007-08-04 Cracovia - Ruch Chorzów 1:0 2007-08-11 Polonia Bytom - Cracovia 1:0 2007-08-18 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0 2007-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 0:0 2007-09-01 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0 2007-09-15 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 3:1 2007-09-18 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:1 2007-09-22 Widzew Łódź - Cracovia 2:0 2007-09-26 Znicz Pruszków - Cracovia 2:5 2007-09-29 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 1:0 2007-10-02 Cracovia - Widzew Łódź 3:2 2007-10-06 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:0 2007-10-12 Cracovia - Cracovia (ME) 4:6 2007-10-20 Cracovia - Wisła Kraków 1:2 2007-10-23 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:0 2007-10-26 Lech Poznań - Cracovia 3:1 2007-10-31 Cracovia - Arka Gdynia 0:1 2007-11-03 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:2 2007-11-10 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1 2007-11-18 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:2 2007-11-24 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:2 2007-11-27 Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0 2007-11-30 Cracovia - Legia Warszawa 0:2 2007-12-04 Widzew Łódź - Cracovia 2:2 2007-12-07 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2008 Trening Noworoczny 2008-01-19 Cracovia - Piast Gliwice 3:2 2008-01-19 Cracovia - Warta Sieradz 3:1 2008-01-26 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 2008-01-30 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2 2008-01-30 MFK Ružomberok - Cracovia 2:1 2008-02-02 Cracovia - Górnik Wieliczka 3:1 2008-02-02 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0 2008-02-08 Rapid Bukareszt - Cracovia 2:1 2008-02-11 Dnipro Dniepropietrowsk - Cracovia 4:1 2008-02-14 Cracovia - Crvena Zvezda Belgrad 2:1 2008-02-16 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 2008-02-23 Cracovia - Polonia Bytom 1:1 2008-02-27 Górnik Zabrze - Cracovia 0:1 2008-03-01 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:2 2008-03-05 Cracovia - Górnik Zabrze 0:2 2008-03-08 ŁKS Łódź - Cracovia 0:0 2008-03-15 Cracovia - Górnik Zabrze 3:0 2008-03-22 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 0:0 2008-03-29 Cracovia - Widzew Łódź 1:0 2008-04-05 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:2 2008-04-12 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:1 2008-04-20 Wisła Kraków - Cracovia 2:1 2008-04-26 Cracovia - Lech Poznań 3:2 2008-05-03 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1 2008-05-07 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 3:0 2008-05-10 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 1:1