2019-04-04 Comarch Cracovia - GKS Tychy 3:1
|
2 kolejka, 3 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, czwartek, 4 kwietnia 2019, 20:00
(2:1; 0:0; 1:0) |
|
Skład: Kopřiva (R. Kowalówka) Kruczek Czarnaok Turtiainen Kalinowski D. Kapica Jáchym Ježek Švec Domagała Tvrdoň Rompkowski Noworyta Bepierszcz Vachovec Csamangó Gajor Drzewiecki Brynkus Zygmunt Bryniczka |
|
Skład: Murray (Lewartowski) Pociecha Ciura Klimenko Cichy Szczechura Górny Bryk Jafimienka Rzeszutko Gościński Kolarz Bizacki Sýkora Komorski Mikhnov Kotlorz Kogut Jeziorski Galant Witecki |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
To spotkanie „Pasy” zaczęły kapitalnie – już w 1.13 min gola zdobył Marek Tvrdoń. Początek był więc bliźniaczo podobny do pierwszego meczu finałowego w Tychach, kiedy to krakowianie również objęli prowadzenie, z tym że w pierwszej minucie. W 7 min mogło być 2:0, szarżujący na bramkę Johna Murraya Jaakko Turtiainen strzelił jednak w słupek. Goście doprowadzili do wyrównania w 11 min, gdy Michael Kolarz strzelił do siatki spod linii niebieskiej. Oglądaliśmy bardzo zacięty mecz, akcja za akcję. W 15 min pięknie strzelał Kamil Kalinowski, ale golkiper obronił.
Krakowianie doczekali się jednak na bramkę przed zakończeniem tercji – strzałem z kąta popisał się Kasper Bryniczka i zmieścił krążek między parkanami bramkarza.
W II tercji najpierw to goście popisali się filmową akcją, po której Gleb Kilienko zagroził bramkarzowi, ale Miroslav Kopriva obronił. W 30 min sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Witecki – górą był Kopriva. Krakowianie aż tak klarownych okazji nie mieli. Cracovia grała w przewadze, ale nie potrafiła jej wykorzystać, podobnie jak kolejnego okresu gry w przewadze.
W trzeciej tercji trwała zażarta walka. W 48 min przed szansą stanął Trvdoń, ale trafił wprost w bramkarza. Generalnie w tej tercji gospodarze się bronili. W 57 min jednak po jednym z wypadów przestrzelił Paweł Czarnaok. Na 2.38 min przed końcem tyszanie wycofali bramkarza. I sami stracili gola. Mateusz Bepierszcz posłał krążek do pustej bramki. Potem krakowianie grali 4 na 6, ale obronili się.
Kolejny mecz w niedzielę w Tychach.Źródło: Gazeta Krakowska 4 kwietnia 2019 [1]
Hokej.net
– Mam wrażenie, że przespaliśmy pierwsze 30 minut tego meczu. Nie graliśmy tak agresywnie, jak w Tychach i nie stwarzaliśmy też wielu sytuacji. W play-offach decydują detale, dyspozycja dnia i dziś tak właśnie było – stwierdził Filip Komorski, środkowy GKS-u.
Krakowianie, wzorem poprzedniego spotkania, zaczęli odważnie i agresywnie. Efekt był taki, że na prowadzenie wyszli już w 73. sekundzie, wykorzystując szereg błędów tyszan. Na listę strzelców wpisał się Marek Tvrdoň, który wykorzystał dobre podanie Emila Šveca i zaskoczył Johna Murraya uderzeniem w długi róg.
„Pasy” starały się pójść za ciosem i już w 7. minucie wyprowadziły świetną kontrę. Obrońcom gości urwał się Jaakko Turtiainen, ale krążek po strzale fińskiego skrzydłowego zatrzymał się na słupku.
GKS Tychy długo szukał sposobu na to, by rozmontować niezwykle zwartą krakowską obronę. W 11. minucie trójkolorowi wygrali walkę przy bandzie, a Mateusz Gościński zagrał na linię niebieską do Michaela Kolarza. 31-letni defensor wrzucił krążek na bramkę i kompletnie zaskoczył zasłoniętego Miroslava Kopřivę.
Jednak gospodarze niezbyt przejęli się tym faktem i przed końcem pierwszej odsłony odzyskali prowadzenie. Gumę przechwycił Filip Drzewiecki, a Kasper Bryniczka zmieścił go między parkanami tyskiego golkipera.
Wydawało się, że trójkolorowi od początku drugiej odsłony zagrają agresywniej i zrobią wszystko, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. W 24. minucie stworzyli sobie świetną okazję. Kapitalną wymianą podań popisali się Alexander Szczechura, Mateusz Bryk i Gleb Klimienko. Uderzenie tego ostatniego w sobie tylko znany sposób obronił Miroslav Kopřiva i marzenia tyszan o zdobyciu wyrównującego gola diabli wzięli.
Później jeszcze kąśliwe strzały oddali Filip Komorski i Jakub Witecki, ale golkiper „Pasów” nie dał się pokonać. Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Rudolfa Roháčka prezentowali się po prostu lepiej. Byli groźniejsi w ataku i dobrze zorganizowani w destrukcji. Podobać się mogła ich gra forecheckingiem, jak i backcheckingiem.
W trzeciej odsłonie sztab szkoleniowy tyszan zdecydował się przebudować formacje. U boku Alexa Szczechury i Michaela Cichego znalazł się Jakub Witecki, Filip Komorski został ustawiony w formacji z Glebem Klimienką i Aleksiejem Jefimienką, a Jarosław Rzeszutko zagrał z Tomášem Sýkorą i Andrijem Michnowem.
Ale na niewiele się to zdało. Goście szukali różnych rozwiązań, ale w ofensywie szło im jak po grudzie. Na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania trener Andrej Husau postawił wszystko na jedną kartę i zdjął z bramki Johna Murraya, tym samym wzmacniając siłę ataku. Jednak ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu w postaci wyrównującego gola. Jego podopieczni stracili krążek, a Mateusz Bepierszcz umieścił go w pustej bramce.
Chwilę później Michal Vachovec sfaulował Andrija Michnowa i tym razem tyszanie zagrali w szóstkę w polu przeciwko czwórce krakowian, ale nic nie wskórali.Źródło: Hokej.net 4 kwietnia 2019 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Dziś mecz zakończył się dla nas odwrotnie niż ostatnio, czyli zwycięstwem. Następne spotkanie będzie równie zacięte jak dwa poprzednie, więc musimy się do niego jak najlepiej przygotować. To w zasadzie wszystko.
Andrej Husau, trener GKS-u
Finał, a więc nie ma lekkich meczów. Dziś wygrała Cracovia, ale teraz jedziemy do nas. Przygotowujemy się do kolejnego spotkania i będę chciał zwrócić uwagę swoich podopiecznych na to, że źle rozpoczynamy spotkania. W pierwszej lub drugiej zmianie popełniamy błąd i tracimy bramkę, a tak nie powinno być na tym etapie rozgrywek.
Źródło: cracovia.pl