1982-10-29 Cracovia - ŁKS Łódź 0:2
|
I Liga - hokej mężczyzn Kraków, piątek, 29 października 1982, 17:00
(0:1; 0:1; 0:0) |
|
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Już dawno nie widziałem meczu, w którym drużyna mająca chwilami przygniatającą przewagę schodzi z lodowiska pokonana. Gospodarze mieli mnóstwo świetnych sytuacji podbramkowych, ale ani razu nie potrafili zmusić do kapitulacji rewelacyjnie wczoraj broniącego młodego bramkarza gości Adamczyka. Hokeiści Cracovii mogą mówić o pechu, kilkakrotnie ich strzały o centymetry mijały bramkę rywala, trzykrotnie krążek tańczył na linii bramkowej. Ale równocześnie faktem jest, te zawodnicy Cracovii wykazali wczoraj straszliwą indolencję strzałową. Nie potrafili celnie strzelić do bramki nawet z 2—3 metrów, brakło też soczystych, mocnych strzałów z niebieskiej linii, a właśnie takie strzały przy sko¬masowanej obronie gości były jedyną receptą na pokonanie Adamczyka.
Hokeiści Cracovii nie potrafili nawet wykorzystać kilkakrotnie liczebnej przewagi na lodowisku, między 33 a 35 min. grali w piątce przeciwko trójce rywali i w tym okresie ani razu celnie nie strzelili na bramkę ŁKS! Zawodnicy Cracovii grali wczoraj zbyt indywidualnie, egoistycznie, podenerwowani niekorzystnym rezultatem, grali z każdą minutą bardziej nerwowo.
Goście, występujący w Krakowie w mocno osłabionym składzie m. in. bez Kosyla, Stopczyka, Ryńskiego — też niczym nie zaimponowali, ale w przeciwieństwie do „pasiaków” grali mądrzej, mieli dobrze zorganizowaną, obronę, kontratakowali bardzo rzadko, a przy stanie 2:8 prawie zupełnie zaniechali ataków. Wczoraj wystarczyło to jednak na chaotycznie i bez głowy grającą Cracovię.