Artur Płatek

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 19:55, 8 lis 2021 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Artur Płatek

Artur Płatek.jpg

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Artur Płatek
Urodzony(a) 2 czerwca 1970, Pyskowice
Wiek 54 l.

Artur Płatek urodził się 2 czerwca 1970 w Pyskowicach. Jako piłkarz grał na obronie. Absolwent szkoły trenerskiej w Kolonii. Odbył staże trenerskie w Schalke 04 Gelsenkirchen i VfL Bochum.

Kariera trenerska w Cracovii


Prasa

"W Cracovii nie doszło do żadnej rewolucji" -
POLSKA Gazeta Krakowska

W Cracovii nie doszło do żadnej rewolucji

Po porażce w kompromitującym stylu z Lechią Gdańsk sytuacja trenera Cracovii Artura Płatka stała się nieciekawa. Przez weekend wstrzymano się ze wszystkimi decyzjami, czekając na powrót z urlopu prezesa Janusza Filipiaka.

Wczoraj jak gdyby nigdy nic piłkarze przed południem wybiegli na trening, choć z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. Nie byli jednak skorzy do żartów i rozmów. Wiadomo, w jakich są humorach po tak dotkliwej porażce - wisielczych.

Trener Artur Płatek sprawiał wrażenie spokojnego. - Co się stało z Cracovią? Wiem... Takie rzeczy załatwia się w gronie najbliższych. Ktoś kiedyś powiedział, że w sztuce trenerskiej popełnia się błędy. Niektórych to kosztuje Ligę Mistrzów, a nas trzy punkty. Niczego się nie boję, chyba tylko tego, że kiedyś przyjdzie mi zejść z tego świata. Jestem pracownikiem klubu i uszanuję wszelkie decyzje, to jest wliczone w mój zawód.

Trener nie mógł być pewny swego, bo dopiero na popołudnie był umówiony z prezesem Januszem Filipiakiem. Jak się okazało, z dużej chmury spadł mały deszcz. Gromy nie padły - Płatek zachował posadę. Doszło do rozmów prezesa, szkoleniowca, pełnomocnika prezesa ds. sportowych Tomasza Rząsy i Władysława Łacha (byłego dyrektora, obecnie zajmującego się skautingiem). Z prezesem spotkali się też prawie wszyscy piłkarze.

- Przyleciałem do kraju z urlopu i od razu pojechałem do klubu, po to żeby porozmawiać o sytuacji - mówi Janusz Filipiak, prezes MKS Cracovia SSA. - Wszyscy musimy szukać przyczyn porażki. Nie sądzę, by Cracovia była tak słaba, co sugerowałby wynik meczu z Lechią. Czy rozważam zmianę trenera? Zawsze wszystkie opcje są rozważane, ale zmiana nie dokona się z dnia na dzień. Trenerów też jest ograniczona ilość.

Artur Płatek nie dostał żadnego ultimatum. Wiadomo jednak, że wszyscy oczekują od niego, że drużyna poprawi styl gry.

Czy więc szkoleniowiec nadal ma zaufanie prezesa? - To nie jest kwestia zaufania - stwierdza Janusz Filipiak. - To kwestia pracy, którą musimy wykonać.

Trudno oczekiwać, że Cracovia mając tak trudny terminarz - mecze z Legią w Warszawie, Lechem w Sosnowcu i wyjazd do Kielc - nagle zacznie zdobywać punkty...

Prezes podkreśla, że nie będzie zważał przede wszystkim na ewentualną porażkę w Warszawie, ale na styl, w jakim zagra jego zespół.

- Rozmowa z prezesem była merytoryczna, dotyczyła funkcjonowania drużyny i poszukiwania odpowiedzi na pytanie, dlaczego jest tak, a nie inaczej - mówi Artur Płatek. - Zastanawiamy się, dlaczego ze Śląskiem zespół zagrał poprawnie, a w kolejnym meczu już nie.

Trener przyznał, że ponosi winę za ten stan rzeczy, popełnił bowiem błąd w mikrocyklu tygodniowym.

Cracovia musi poprawić grę, lecz czy w tym składzie będzie w stanie obronić ligę? Okienko transferowe otwarte jest jeszcze przez trzy tygodnie.

- Pracujemy nad tym, jak wykorzystać kontakty Tomasza Rząsy, znajomość środowiska - mówi Janusz Filipiak. - Chcemy zrobić jakieś ruchy, ale wiadomo, że nie jest to łatwa sprawa, przede wszystkim zawodnik musi chcieć do nas przyjść.
Jacek Żukowski
Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska 11 sierpnia 2009


"Płatek czeka na wyrok" -
POLSKA Gazeta Krakowska

Płatek czeka na wyrok

Niepewny los trenera Cracovii po porażce 2:6. Prezes wrócił z urlopu i dziś podejmie decyzję.

Czy siarczysty policzek, jaki w piątek Lechia Gdańsk wymierzyła Cracovii (6:2), zmiecie z trenerskiego stołka Artura Płatka? Decyzja ma zapaść dzisiaj. Weekend w klubie minął spokojnie, bo prezes Janusz Filipiak był jeszcze na wakacjach w Grecji.

Echa upokarzającej klęski doścignęły go jednak również na urlopie. - Rozmawialiśmy telefonicznie - przyznał jego doradca ds. sportowych Tomasz Rząsa. Szczegółów pogawędki zdradzić nie chciał, a pytania o przyszłość szkoleniowca kwitował krótko: - Nie wiem.

Jego refleksja na temat występu drużyny o wiele dłuższa nie była. - Wyglądało to źle - stwierdził były reprezentant Polski.

Wszystko wskazuje więc na to, że dziś na Cracovii będzie gorący dzień. Dzień pełen narad i konsultacji. Scenariusz wydarzeń przewidzieć trudno, gdyż choć akcje Płatka - winę za porażkę wziął na siebie - spadły bardzo nisko, to ciężko naprędce przygotować rozsądny wariant rezerwowy. Filipiak już w czerwcu zastanawiał się nad zmianą trenera, ale nie znalazł odpowiedniego kandydata, więc zaproponował Płatkowi nowy dwuletni kontrakt.

Prezesowi bardzo zależało wówczas na zatrudnieniu Wojciecha Stawowego, jednak na przeszkodzie stanęły sprawy formalne. Znany i lubiany w Krakowie szkoleniowiec był skłonny przyjąć ofertę ?Pasów", ale był (jest) związany umową z pierwszoligowym Górnikiem Łęczna, który nie zgodził się na jego odejście. Temat jego pracy w Cracovii może jednak wrócić na tapetę szybciej, niż się wszyscy spodziewają. Stawowemu w Łęcznej też idzie bowiem jak po grudzie; Górnik rozegrał w tym sezonie dwa mecze i oba przegrał.

Pytanie tylko, czy i ile Filipiak jest gotów na niego czekać. "Pasy" mają przed sobą wyjątkowo trudny rozkład jazdy -spotkania z Legią, Lechem i Koroną -a jakby tego było mało, ze względu na budowę nowego stadionu mecze ?u siebie" muszą rozgrywać w Sosnowcu. Radykalna poprawa sytuacji jest zatem potrzebą chwili. Jeśli nie nastąpi, Cracovię czekają kolejne upokorzenia i zero punktów na koncie po pięciu kolejkach.

Płatek nie bierze pod uwagę dymisji (?Nie jestem człowiekiem, który wywiesza białą flagę"), więc kluczowa zagadka, nad którą prezes wraz ze współpracownikami będzie sobie łamał głowę, brzmi tak: czy obecny trener jest w stanie wyciągnąć zespół z dna (bo jego gra w meczu z Lechią niczym innym, tylko właśnie dnem była)?

Niezależnie od udzielonej przez klubowe władze odpowiedzi, trzeba zwrócić uwagę na jedną istotną rzecz. Kompromitacja w starciu z gdańszczanami pokazała, że szkoleniowiec ?Pasów" stracił mocny wcześniej atut: zaufanie zawodników. Po raz pierwszy od chwili gdy podjął pracę w Krakowie, piłkarze otwarcie go skrytykowali. Powód? Zbyt intensywne treningi w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Lechią.

- Nie byliśmy w stanie dorównać rywalom biegowo i wytrzymałościowo - przekonywał bramkarz Marcin Cabaj.

- To, co pokazaliśmy, to była po prostu żenada. Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy przed chwilą wysiedli z samolotu i po raz pierwszy spotkali się na boisku. To był dramat, wstyd i trzeba przeprosić kibiców, że musieli coś takiego przeżyć - bił się w piersi pomocnik Dariusz Pawlusiński.

Porażka boli w dwójnasób, bo ?Pasy" stały się zakładnikiem powtarzanego przed sezonem przez siebie hasła ?pokażemy, że zasługujemy na ekstraklasę". Po takiej wpadce wszyscy będą wypominać im, że trafili do niej kuchennymi drzwiami w wyniku zamieszania z licencją dla ŁKS Łódź.

- Każda przegrana będzie wywoływać takie negatywne opinie. Nie zostaje nam nic innego, jak wziąć się w garść, wyciągnąć wnioski i w następnym meczu zagrać lepiej - podkreślał Cabaj.

Bardziej dosadnie określił to Pawlusiński. - Musimy kopnąć się w d..., bo tak koszmarny występ nie ma prawa już nam się przydarzyć.
Przemysław Franczak
Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska 10 sierpnia 2009



Skrót konferencji prasowej z udziałem nowego trenera Cracovii Artura Płatka - Dziennik Polski 28 października 2008

- Kiedy Cracovia złożyła Panu propozycję?

- W sobotę, późnym wieczorem. Miałem jedną, dwie minuty do namysłu. W niedzielę siedziałem jeszcze na ławce trenerskiej TuS Koblenz, gdzie od 6 tygodni byłem drugim szkoleniowcem. Po meczu przekazałem moją decyzję pierwszemu trenerowi. Oświadczyłem, że jadę do Polski. Mogłem przez dwa sezony siedzieć w spokoju w Niemczech, nieźle zarabiać. Ale lubię wyzwania.

- Co Pan wie o drużynie Cracovii?

- Myślę, że sporo. Przez rok, kiedy byłem trenerem Jagiellonii w ekstraklasie, często sam jeździłem na mecze, obserwując inne drużyny. Praktycznie wszystkich zawodników znam z ligowych boisk, a niektórych jak Wasiluka, Kuliga, Tupalskiego znałem już wcześniej. Kiedy zostałem zaproszony na konsultacje przez Leo Beenhakkera poznałem Polczaka, Dudzica. Uważam, że Cracovia ma spory potencjał. Tylko w ten zespół trzeba tchnąć wiarę w sukces.

- Przyjdzie Panu pełnić w Cracovii rolę strażaka? Przed zespołem dwa wyjazdowe mecze - w Białymstoku i Bełchatowie. Start nie będzie łatwy...

- Na pierwszy mecz ligowy jedziemy do Białegostoku. To klub bliski mojemu sercu, mam piękne wspomnienia z Jagiellonii, żegnało mnie tysiąc kibiców. Ale teraz jestem w Cracovii i jej oddam wszystko to, co najlepsze. Chciałbym zawodników podbudować psychicznie. Powiedziałem im dzisiaj w szatni przed treningiem - macie najpiękniejszy zawód na świecie, robicie to, co kochacie i jeszcze dostajecie godziwe pieniądze. Gra musi was cieszyć, bawić.

- A jeśli przyjdą porażki?

- One są wkalkulowane w futbol. Nie tak dawno nasz zespół z Koblencji wygrał z Kaiserslautern 5-0, by potem przegrać z Hansą Rostock aż 0-9. Nie, nie boję się porażek. Boję się tylko śmierci.

- Jaki futbol Pan preferuje?

- Wiem, co to jest krakowska piłka, ale dzisiaj nie można grać systemem tysiąca podań. Chciałbym na boisku połączyć piękno z efektywną, skuteczną grą. Grać z tyłu na zero, a w ataku trafić choćby raz...

- Taką dewizę wyznaje Jose Mourinho...

- Nie przeczę, że to mój wzór.

- Jest Pan trenerem o twardej ręce?

- Powiem tak - jestem człowiekiem otwartym. Nie jestem katem, ale jak zajdzie potrzeba to będę działać twardo. Jeśli trzeba być dobrym wujkiem, to takim będę. To wszystko zależy od sytuacji. Najważniejsze, żebym znalazł z zawodnikami wspólny język, żeby między nami była tzw. chemia.

- Korzysta Pan w swojej pracy z laptopa?

- Laptopa to najczęściej używa mój syn do różnych gier. Ja lubię robić notatki na kartkach.

- Jest pewien problem - nie ma Pan licencji uprawniającej do prowadzenia zespołu w ekstraklasie...

- Wiem, że przepisy trzeba respektować, ale ja od kilkunastu lat jestem trenerem II klasy, skończyłem studia na AWF w Katowicach. Prowadziłem zespoły w Niemczech, od grudnia będę uczęszczał w Polsce na kurs trenerów UEFA PRO. Liczę, że nie będzie na razie problemów z dostaniem licencji tymczasowej. A podjąłem pewne ryzyko, bo właśnie w poniedziałek rozwiązałem oficjalny kontrakt z klubem z Koblencji. A w Cracovii nie mam jeszcze podpisanych papierów. Będę na temat mojego kontraktu rozmawiał z prezesem we wtorek.

Poprzednik
Stefan Majewski
Pierwszy Trener przez 290 dni
27 października 2008 - 12 sierpnia 2009
Następca
Orest Lenczyk