1960-04-10 Cracovia - Włókniarz Łącznik 2:3
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
1 Liga piłka ręczna kobiet niedziela, 10 kwietnia 1960
|
|
Relacje z zawodów
Gazeta Krakowska
Przykra porażka szczypiornistek
Po wysokim zwycięstwie piłkarek ręcznych Cracovii w Szczecinie — spodziewano się łatwego łupu punktowego w niedzielnym meczu I ligi z Włókniarzem łącznik. Krakowianki przegrały jednak 2:3 (1:3) i to zupełnie zasłużenie. Bramki dla Cracovii uzyskały: Toboła i Góralczyk, a dla Włókniarza Szer 2 i Reszel. Sędziował p. Szaflik z Katowic.
Błotniste grząskie boisko nie pozwalało na prowadzenie szybkiej gry, akcje rwały się, nawet najlepszym zawodniczkom piłka uciekała z rąk. Zdobyta w 5 min. bramka przez Tobolę wywołał komentarze że... powtórzy się Szczecin. Ale krakowskiemu atakowi „nie chciało się" grać. Napastniczki szybko „pozbywały się" piłki na rzecz „włókniarek" 1i cały ciężar gry spoczywał na obronie Cracovii.
Reprezentacyjna bramkarka Szypulska nie popisała się tym razem, puszczając dwa łatwiutkie strzały i w 17 min. zmieniła ją Zielińska, która była jednym z jaśniejszych punktów krakowianek, obok Glajcar, Góralczyk i Toboły. U mistrzyń zawiodła przede wszystkim Szwabowska, niemrawo ruszająca się po boisku. Przebieg spotkania był nieciekawy, krakowianki prowadziły tylko raz 1:0, lecz Włókniarz potrafił już do przerwy wywalczyć przewagę 3.1 i to zadecydowało o wyniku meczu. Po zmianie boisk krakowianki nadal grały ospale i dopiero w ostatnie] minucie gry po strzale Góralczyk poprawiły wynik na 2:3.
Błotniste grząskie boisko nie pozwalało na prowadzenie szybkiej gry, akcje rwały się, nawet najlepszym zawodniczkom piłka uciekała z rąk. Zdobyta w 5 min. bramka przez Tobolę wywołał komentarze że... powtórzy się Szczecin. Ale krakowskiemu atakowi „nie chciało się" grać. Napastniczki szybko „pozbywały się" piłki na rzecz „włókniarek" 1i cały ciężar gry spoczywał na obronie Cracovii.
Reprezentacyjna bramkarka Szypulska nie popisała się tym razem, puszczając dwa łatwiutkie strzały i w 17 min. zmieniła ją Zielińska, która była jednym z jaśniejszych punktów krakowianek, obok Glajcar, Góralczyk i Toboły. U mistrzyń zawiodła przede wszystkim Szwabowska, niemrawo ruszająca się po boisku. Przebieg spotkania był nieciekawy, krakowianki prowadziły tylko raz 1:0, lecz Włókniarz potrafił już do przerwy wywalczyć przewagę 3.1 i to zadecydowało o wyniku meczu. Po zmianie boisk krakowianki nadal grały ospale i dopiero w ostatnie] minucie gry po strzale Góralczyk poprawiły wynik na 2:3.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 86 z 11 kwietnia 1960