1996-10-20 Wawel Kraków - Cracovia 1:1
Wawel Kraków - Cracovia 1-1
Bramki: Palomino (77) - Ziółkowski (42)
Sędziował
Widzów 2500
Cracovia: Paluch, Szymiński, Mróz, Góra, Kowalik (74 Siemieniec), Sosin, Ziółkowski, Kubik (66 Depa), Bernas, Martyniuk, Zegarek
Opis meczu Tempo:
Po ostatnim fatalnym występie Cracovii, Wawel był zdecydowanym faworytem wczorajszego meczu. Jednak po kilkunastominutowym okresie wzajemnego badania, okazało się, iż to piłkarze âPasów" będą dyktować warunki gry. Opanowawszy środkową strefę boiska, raz po raz wyprowadzali składne zespołowe ataki, jednocześnie nie pozwalając na to rywalom. W 18. minucie groźnie strzelał Kubik, lecz Polak zdołał złapać piłkę, zmierzającą w górny róg bramki. Później kilka razy zakotłowało się na polu bramkowym Wawelu, jednak Cracovii zabrakło nieco boiskowego sprytu, a pewnie i szczęścia. Było to szczególnie widoczne w 33. minucie, gdy Bernas dośrodkował, a zamykający akcję Sosin strzelił niezbyt precyzyjnie i Polak zdołał obronić. W 42 minucie, na 17. metrze, sfaulowany został szarżujący Zegarek. Wykonujący rzut wolny Ziółkowski uderzył precyzyjnie i tak silnie, że Polak nie zdołał w porę zareagować i piłka po jego palcach wpadła do bramki.
Po przerwie przewaga âPasów" wzrosła. W 48. minucie Sosin strzelił głową, ale stojący na linii bramkowej Szary wybił piłkę na rzut rożny. 2 minuty później próbował szczęścia Zegarek, jednak bezskutecznie. Wojskowi w tym okresie niewiele mieli do powiedzenia. Jedynie w 56. minucie zrobiło się gorąco pod bramką Palucha, gdy ten po rzucie rożnym minął się z piłką, ta trafiła do Głowni i dopiero interwencja Kowalika, stojącego na linii bramkowej, zapobiegła utracie gola. W 67. minucie, po kolejnym składnym ataku Cracovii, Sosin trafił piłką w słupek, zaś dobitkę Zegarka zablokowali obrońcy. W 74. minucie trener Albin Mikulski zdecydował się na pokerową zagrywkę, wprowadzając jednocześnie trzech zawodników ze świeżymi siłami. Po 3 minutach okazało się, iż szkoleniowiec trafił w "10" - Gonzalez przejął, piłkę, wbiegł w pole karne i wykorzystując niezdecydowanie Palucha, strzelił. Asekurującemu go Palomino nie pozostało nic innego, jak dobić toczącą się piłkę do siatki. Cracovia nie załamała się utratą gola - kilkadziesiąt sekund później świetną akcję przeprowadzili Zegarek z Martyniukiem, ograli Głownię, a gdy pędzili na samotnego Polaka, goniący ich Pater, desperackim faulem powstrzymał będącego przy piłce Zegarka. Zarobił oczywiście czerwoną kartkę, ale uchronił swój zespół przed niechybną utratą bramki. Końcowe minuty nie przyniosły już zmiany wyniku, choć Cracovia nie rezygnowała do końca. Pewny, zdawało się, sukces wymknął się jej piłkarzom, ale ich postawa napawa optymizmem przed kolejnymi ciężkimi meczami.