2000-05-20 Cracovia - Górnik Wieliczka 1:1
29 kolejka 20-21 V 00
Cracovia - Górnik Wieliczka 1-1 (0-0)
Bramki: Ziółkowski (69 wolny) - Kloc (55)
Widzów 600
Sędziował Mariusz Wrażeń z Nowego Sącza.
Cracovia: Paluch - Powrożnik, Walankiewicz, Wacek - Kowalik (83 Tęcza), Bagnicki (61 Kopyść), Ziółkowski, Hrapkowicz, Baster - Kmak (70 Zegarek), Podsiadło (66 Rosiek).
Górnik: Felsch - Kutaj, Jędrszczyk, Poskrobko - Kępski, Harłacz, Depa, Kloc, Krauz (75 Szczepański) - Prokop (79 Janowski), Szczygieł (72 Marion).
Opis DP:
Potrójne zaskoczenie przy ul. Kałuży, tylko remis mającej jeszcze aspiracje II-ligowe Cracovii z walczącym o utrzymanie się w III lidze Górnikiem, zaskakująca słaba postawa gospodarzy i nadspodziewanie dobra gości.
Cracovia nie miała w sobotę atutów, by pokonać rywala. Cały zespół, może z wyjątkiem Hrapkowicza i bramkarza Palucha, zagrał słabo, bez wigoru (najlepszym przykładem może być Baster, dziwnie wolny, nie szukający gry), sprawiał wrażenie zmęczonego (środowym meczem z Proszowianką?). Ale też trener Karelus nie miał kim grać, nie miał kim zastąpić słabych ogniw, bo ławka âPasów" jest bardzo krótka, a siedzą na niej młodzi, dopiero na dorobku piłkarze. Ze składu wypadło kilku podstawowych, kontuzjowanych graczy (Siemieniec - noga w gipsie, Fudali - naciągnięty mięsień, Księżyc - chore zatoki, bierze antybiotyki). Do gry wrócił Ziółkowski, ale ponad 2-tygodniowa przerwa odbiła się na jego grze. W ostatnich 20 minutach pojawił się na boisku Zegarek i mógł rozstrzygnąć losy spotkania.
A Górnik nie przestraszył się Cracovii, trener Policht nakazał agresywne krycie już na połowie rywala, aby jak najdalej od swojej bramki odsunąć akcje âPasów". Goście byli w tym dniu szybsi, mieli lepszy start do piłki. Wcale nie bronili się, często atakowali, co przy kryciu na "radar" przez obronę Cracovii groziło bramce Palucha niebezpieczeństwem.
Cracovia zaczęła nawet nieźle, w 10 min po ostrej centrze Kowalika, Felsch nie utrzymał piłki w rękach, ale nikt nie zdążył z dobitką. Za moment po dośrodkowaniu z lewej strony, z paru metrów strzelał wślizgiem Kowalik, wprost w ręce Felscha.
Potem już do końca I połowy âPasy" grały bardzo nieporadnie, wolno, bez przyspieszenia. Znacznie groźniejsze były akcje Górnika, dwa razy zagroził bramce Palucha Prokop, w 14 i 39 min strzelał, w obu przypadkach z kąta, nad poprzeczką. W 40 min mocny strzał Kloca z ok. 20 m minimalnie minął słupek.
W ostatnich sekundach I połowy udany rajd przeprowadził Podsiadło, po minięciu dwóch rywali z 20 metrów strzelił z długi róg, piłka otarła się o słupek i wyszła na aut.
Początek drugiej odsłony zapowiadał ataki Cracovii. W 49 min po fatalnym kiksie obrony Górnika, Kmak przejął piłkę i znalazł się sam przed Felschem, ale z paru metrów, z kąta, trafił w jego nogi. W 50 min zaskakująco z 25 m uderzył Ziółkowski, piłka o 20-30 cm minęła spojenie słupka z poprzeczką.
Goście przy każdej okazji kontrowali, tak było w 55 minucie, zbyt luźno kryjąca obrona gospodarzy zostawiła sporo swobody Prokopowi, ten wypatrzył wbiegającego w pole karne rutynowanego Pawła Kloca, który precyzyjnym strzałem z ok. 14 m posłał piłkę, tuż obok słupka, do siatki. Paluch był bezradny.
Cracovia próbowała przyśpieszyć tempo akcji, w 57 min strzał Hrapkowicza trafił w nogi obrońców Górnika, w 63 min Baster centrował wzdłuż linii bramkowej, ale Ziółkowski nie zdążył zamknąć akcji. W 64 min szybka kontra gości i Marion z kilku metrów, z kąta, strzelił tuż nad poprzeczką.
69 minuta - rzut wolny dla âPasów": z ok. 25 m. Mocne uderzenie Ziółkowskiego, piłka przeleciała obok "muru" i wpadła w prawy, dolny róg.
W 75 min doszło do zderzenia wybiegającego z bramki Palucha z Prokopem. Ucierpiał na tym bramkarz Cracovii, który jednak, mimo urazu, ambitnie stanął w bramce.
W 77 min z daleka strzelał Kloc, Paluch zdążył odbić piłkę w bok, dobitka Mariona już do pustej bramki, poszybowała nad poprzeczką.
W 89 min Cracovia mogła jednak zdobyć 3 punkty. Wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Paweł Zegarek przejął piłkę na 8 metrze od bramki Felscha i strzelił obok słupka!
Tak na boisku przy ul. Kałuży doszło do dużej niespodzianki. Cieszyli się goście, a w szatni Cracovii było bardzo gorąco, zawodnicy mieli do siebie nawzajem pretensje, niektórzy w mocnych słowach wypominali Zegarkowi zmarnowaną sytuację z 89 min. Nie ma co jednak za porażkę (bo remis jest porażką âPasów") winić Zegarka. To był słaby mecz Cracovii.Tylko czy w tym składzie âPasy" mogą na dłuższą metę grać lepiej? Czy apetyty kibiców i niektórych działaczy nie są na wyrost?