Rafał Kmak
Rafał Kmak | |||
| |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Rafał Kmak | ||
Urodzony | 19 stycznia 1978, Polska | ||
Wiek | 46 l. | ||
Pozycja | napastnik | ||
Wzrost | 183 cm | ||
Waga | 86 kg | ||
Wychowanek | Wiślanka Grabie | ||
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii | |||
Sezon | Rozgrywki - występy (gole) | ||
1998/99 1999/00 |
3L - 24 (1), PP - 3 (2) 3L - 20 (3) | ||
↑ 1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze | |||
Kluby | |||
Lata | Klub | Występy (gole) | |
1997/98 1998/99 1999/00 2000/01 2001/02 2002/03 (j) 2002/03 (w) 2003/04 2004/05 2005/06 2006/07 (j) 2006/07 (w) 2007/08 2008/09 2009/10 2010/11 (j) |
Wiślanka Grabie Cracovia Cracovia LKS Niedźwiedź LKS Niedźwiedź LKS Niedźwiedź Hutnik Kraków Puszcza Niepołomice Puszcza Niepołomice Puszcza Niepołomice USON Mondeville Puszcza Niepołomice Puszcza Niepołomice Puszcza Niepołomice Puszcza Niepołomice Puszcza Niepołomice |
24 (1) 20 (3) | |
↑ liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju | |||
j - jesień, w - wiosna |
Rafał Kmak - piłkarz Cracovii.
Wywiad
dziennikpolski24.pl
Mowa o Rafale Kmaku, który jest wychowankiem małego klubu Rogowianka Wolica, skąd właśnie w wieku 16 lat trafił do „okręgówki”, do Wiślanki Grabie.
– Można powiedzieć, że jestem samoukiem – mówi Rafał Kmak. – Nie grałem w żadnych zespołach juniorskich, ani trampkarskich, od razu trafiłem do seniorów. W piłkę lubiłem grać od zawsze. Akurat w mojej miejscowości zawiązał się Ludowy Klub Sportowy, postanowiłem więc pójść na trening. Zaczynałem więc od klasy C. Za namową wujka poszedłem do Wiślanki.
O tym, że ma talent do futbolu, przekonał się na poziomie klasy okręgowej. Ale gdyby nie pomoc prezesa Wiślanki Adama Romańskiego, który miał kontakty w Cracovii, nie wiadomo, czy tak szybko trafiłby do lepszego klubu. Pod swe skrzydła wziął go trener Grzegorz Kmita. – To było dla mnie wielkie zaskoczenie – wspomina Kmak. – To było naprawdę coś!
Najpierw był wypożyczony, a potem został definitywnie sprzedany. – Nie pamiętam debiutu (mecz z Lublinianką na wyjeździe w sezonie 1998/99 – przyp. żuk), ale utkwiło mi w pamięci, że spóźniłem się na zbiórkę. Denerwowałem się by przybyć na czas, a tu taka wpadka.
Na pierwszego gola w III lidze czekał do 10. kolejki i meczu z Alitem Ożarów. – Łukasz Hermaniuk podał mi piłkę, a ja strzeliłem – wspomina. – W tamtym sezonie udało się zdobyć kilka bramek, do tego doszły trafienia w Pucharze Polski. Jak na pierwszy sezon, to myślę, że wypadłem nieźle. W kolejnym było mi już łatwiej, dobrze poznałem kolegów.
Rozstanie z klubem było nieoczekiwane. – Ścigało mnie wojsko, a działacze Cracovii twierdzili, że nie mogą mi pomóc – mówi zawodnik. – Nie wiem, czy rzeczywiście nie mogli, czy był to pretekst, by się mnie pozbyć.
Przygarnął go trener Piotr Kocąb w Niedźwiedziu. Ten klub załatwił odroczenie od wojska. – To wspaniały człowiek, umie stworzyć odpowiedni klimat – mówi Kmak. – Do dziś mamy kontakt, tak jak z niektórymi zawodnikami z tamtej drużyny. Jak zmienił się prezes i klub chylił się ku upadkowi, to odszedłem, jak większość kolegów.
Zaliczył epizod w Hutniku Kraków i na osiem sezonów zakotwiczył w Puszczy Niepołomice. Zaczynał od IV ligi, kończył zaś w II. – Mieszkam niedaleko stadionu, szkołę podstawową kończyłem w Niepołomicach, spodobało mi się więc to miejsce – mówi Kmak. – Za trenera Tadeusza Piotrowskiego zaliczyliśmy kilka awansów.
Nieoczekiwanie wyjechał do Francji, do Mondeville, by występować w tamtejszym amatorskim zespole piłkarskim. – Akurat delegacja z tego klubu przebywała w Krakowie i zobaczyła nasz mecz – wspomina Kmak. – Szukali napastnika i przypadłem im do gustu. Mimo że była to tylko liga amatorska, nie narzekałem na finanse. Pojechałem tam z żoną i córką. Pobyt nie wyszedł mi tak, jak myślałem. Mieliśmy problemy z aklimatyzacją. Po pół roku wróciliśmy więc do kraju.
Kmak pograł jeszcze w Puszczy, z Garbarnią Kraków wywalczył awans do II ligi, grał w Przeboju Wolbrom. Przygodę z piłką przerwała jednak kontuzja. Po rocznej przerwie spróbował jeszcze gry w Bocheńskim, a teraz znów jest tam, skąd wyszedł – w Wiślance. – Jako przedstawiciel handlowy nie mogłem pogodzić gry w II lidze z pracą – mówi. – Zwłaszcza, gdy mecze wypadały w tygodniu. Dlatego odchodziłem i z Puszczy i Garbarni. Często podróżuję, ale wyjazdy ograniczają się do Małopolski. Dopóki zdrowie mi będzie pozwalało, dopóty będę grał w klubie. Z piłką nie zerwę, za dużo czasu jej poświęciłem, by tak łatwo rezygnować. Mecz, który utkwił mi najbardziej w pamięci rozegrałem w barwach Niedźwiedzia, z Proszowianką, którą prowadził wtedy trener Wojciech Stawowy. Wygraliśmy 1:0 po moim golu.
Kmak nie chciał zostać trenerem, twierdzi, że jest za nerwowy na tę pracę. 11-letnia córka Karina uprawia jeździectwo, 4-letni syn Nikodem przejawia zainteresowania piłkarskie, dlatego tata zapisał go do szkółki prowadzonej przez swego kolegę Tomasza Orzechowskiego. Może też będzie piłkarzem?Źródło: dziennikpolski24.pl 11 marca 2015 [1]