2021-03-21 Comarch Cracovia - GKS Tychy 4:1
|
6 kolejka, 2 runda, etap II, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków ul. Siedleckiego 7, niedziela, 21 marca 2021, 19:00
(1:0; 2:0; 1:1) |
|
Skład: Kowalówka Dudaš Ignatowicz Sołowjow Welsh Kapica Kostromitin Tiala Nejezchleb Němec Franek Gutwald Doherty Murphy Goodwin Oksanen Gula Šaur Brynkus Ježek Csamangó |
|
Skład: Raszka (41' Murray) Kotlorz Pociecha P. Szczechura Komorski Jeziorski Seed Martin A. Szczechura Cichy Mroczkowski Novajovský Biro Dupuy Rzeszutko Wronka Bizacki Ciura Witecki Galant Marzec |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Znów Kowalówka
Mistrzowie Polski musieli zaś zrobić wszystko, by nie odpaść z rywalizacji i grać tylko o brązowy medal z GKS Katowice. Ostatecznie „Pasy” dopięły swego i czekają ich mecze finałowe z Jastrzębiem. Pierwsze dwa w piątek i sobotę na lodowisku rywala Trener Rudolf Rohaczek nic nie zmieniał w zwycięskim składzie. W Bramce drugi raz z rzędu wystąpił Robert Kowalówka, gdyż Dienis Pieriewozczikow wyjechał do domu w związku ze śmiercią ojca.
Ważne było dobre rozpoczęcie. „Pasy” zdobyły gola w 3 min, ale sędziowie go nie uznali po analizie wideo, gdyż Jeremy Welsh uderzał zbyt wysoko uniesionym kijem. Ataki „Pasów” trwały, a wkrótce grali oni pięciu na czterech. Podczas rozgrywania przewagi Welsh trafił w słupek! Po chwili strzelał Emil Oksanen, ale Ondrej Raszka odbił krążek parkanem.
Gol Kapicy
W 8 min wątpliwości już nie było. Po pięknej dwójkowej akcji Damian Kapica zmieścił „gumę” w siatce, wykorzystując podanie Jewgienija Sołowjowa. Tyszanie mogli poczuć się nieswojo. I tak było, po chwili gospodarze o mało co nie podwyższyli prowadzenia. W 12 min mocno strzelał Stepan Csamango – Raszka pilnował bliższego słupka. W ostatniej minucie tej tercji Kowalówka kapitalnie obronił strzał Jarosława Rzeszutki z bliska.
Dominacja Comarch Cracovii
Ledwo co zaczęła się druga tercja, a „Pasy” podwyższyły prowadzenie – Erik Nemec uderzył z nadgarstka w dalszy róg i było 2:0! Niebawem goście grali w przewadze 5 na 4, ale miejscowi obronili się. Nie poprzestawali na prowadzeniu dwoma golami, tylko starali się je podwyższyć. Po błędzie gości hokeiści Comarch Cracovii weszli w posiadanie krążka i strzałem z bliska trzeciego gola zdobył Dawid Goodwin. Goście byli w tym momencie w niezwykle ciężkim położeniu, ale oczywiście walczyli. W 35 min Jean Dupuy strzelił sprytnie, ale krakowski bramkarz pokazał klasę. Potem zakotłowało się pod bramką rywali, ale tyski bramkarz wyszedł z tego obronną ręką.
Piorunujące było otwarcie ostatniej tercji – po 29 s gola zdobył Sołowjow i było po meczu. I nic nie zmieniła tu bramka dla gości.Źródło: Gazeta Krakowska 21 marca 2021 [1]
Hokej.net
Rudolf Roháček nie zmienił zwycięskiego składu. Z kolei trener Krzysztof Majkowski przebudował formacje. Szukał impulsu, bo jego zespół przystępował do tego spotkania z nożem na gardle. Po dwóch meczach pauzy w zestawieniu pojawił się Jarosław Rzeszutko, który zagrał w formacji z Patrykiem Wronką i Jeanem Dupuyem. I to właśnie ten tercet w drugiej minucie rozmontował krakowską defensywę. Przed szansą stanął „Rzeszut”, ale Dmitrij Kostromitin w ostatniej chwili podbił mu kij.
Pech Welsha
Później groźniejsze akcje wykreowali sobie gospodarze. W 3. minucie krążek znalazł się w tyskiej bramce, a ręce w geście triumfu uniósł Jeremy Welsh. Sędziowie – posiłkując się analizą wideo – uznali, że Kanadyjczyk uderzył krążek zbyt wysoko uniesionym kijem, zatem gol nie został uznany.
Welsh mógł czuć się sfrustrowany, bo brakowało mu sportowego szczęścia. Chwilę później, podczas gry w przewadze, krążek po jego strzale zatrzymał się na spojeniu słupka z poprzeczką! Na jego twarzy pojawił się wówczas nieco ironiczny uśmiech.
Tyszanie nie wyciągnęli wniosków z tych ostrzeżeń i w ósmej minucie stracili gola. Jewgienij Sołowjow zagrał wzdłuż bramki do Damiana Kapicy, a ten odpowiednio dołożył łopatkę kija i zaskoczył Ondřeja Raszkę. Z przebiegu gry był to sprawiedliwy wynik.
Goście powinni wyrównać tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony. Patryk Wronka zwiódł dwóch rywali, a następnie idealnie dograł przed bramkę do Jarosława Rzeszutki. Ten uderzył z bekhendu, a Robert Kowalówka wyciągnął się jak długi i efektownie złapał krążek do raka. Była to jedna z kluczowych interwencji w tym meczu.
Dlaczego? Bo 107 sekund po przerwie „Pasy” podwyższyły prowadzenie i zrobiły milowy krok w kierunku zwycięstwa. Spod bandy wypalił Erik Němec, a tyski golkiper nie zdążył w porę zareagować.
Krakowska pieczęć
Hokeiści GKS-u Tychy na tle Cracovii wyglądali gorzej pod względem fizycznym. Przegrywali walkę pod bandami, a także wiele pojedynków jeden na jeden. Mieli też spore problemy ze skonstruowaniem szybkiej akcji.
A krakowianie szli za ciosem. W 31. minucie na 3:0 podwyższył David Goodwin, który wykorzystał dobre dogranie Emila Oksanena. Z kolei na początku trzeciej odsłony błąd za bramką popełnił Ondřej Raszka, który źle wybił krążek. Gumę przejął Jeremy Welsh, a następnie dograł do Jewgienija Sołowjowa. Rosjanin posłał gumę do pustej bramki, więc „Pasy” miały już czterobramkową zaliczkę.
Po tym golu trener Krzysztof Majkowski zdecydował się na zmianę bramkarza. Swój posterunek opuścił Raszka, a zastępujący go John Murray nie dał się pokonać do końca regulaminowego czasu gry.
Kolejny raz dobre zawody w bramce „Pasów” rozegrał Robert Kowalówka. 27-letni golkiper w ostatniej odsłonie zaliczył dwie spektakularne interwencje. Najpierw w ekwilibrystyczny sposób obronił uderzenie Michaela Cichego, a następnie złapał do raka krążek uderzony przez Alexa Szczechurę. Natomiast w całym spotkaniu obronił 36 strzałów i skapitulował tylko raz. W 52. minucie zaskoczył go Filip Komorski, który tym samym uratował honor trójkolorowych.Źródło: Hokej.net 21 marca 2021 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Były to ciężkie i wyrównane mecze. Zdecydowały w nich detale, a przede wszystkim szybkość gry, przejścia z obrony do ataku i pressing, dzięki któremu zmuszaliśmy rywali do popełniania błędów. Pierwszy mecz tej serii był bardzo dobry w naszym wykonaniu, drugi przegraliśmy na własne życzenie. Ogółem wygraliśmy cztery razy i ponieśliśmy dwie porażki. Wydaje mi się, że jesteśmy zgranym zespołem. Przykre jest to, że taka sytuacja się wydarzyła (nieobecność Pieriewozczikowa). Zareagowaliśmy, do bramki wszedł Robert i pokazał klasę. Wydaje mi się, że jest to największe objawienie tej serii.
W poniedziałek zawodników czeka odnowa biologiczna, a od wtorku startujemy z przygotowaniami. Zespół JKH GKS-u Jastrzębie to wielki faworyt. Fazę zasadniczą zakończył z dorobkiem większym o 22 punkty. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Wiem, jakim stylem grają i na pewno będziemy odpowiednio przygotowani. Oczywiście chcemy wygrać pierwszy mecz tej serii. Wydaje mi się, że w serii z GKS-em Tychy kibicie obejrzeli dobry hokej, zarówno z przodu, jak i z tyłu. To było to, czego fani oczekują od hokeja.
Źródło: Hokej.net [3]
Krzysztof Majkowski, trener GKS-u
Zarówno dziś, jak i w całej rywalizacji zawiedliśmy. Nie daliśmy rady Cracovii, która mocno nam się postawiła. My też nie zagraliśmy na swoim poziomie, nie wykorzystaliśmy swojego potencjału, który mieliśmy i tak się to skończyło. To nie jest przypadek, bo w fazie play-off nie ma przypadku. Przegraliśmy cztery mecze, dwa wygraliśmy. Należy pogratulować Cracovii awansu do finału. Niestety okazaliśmy się słabsi.
Pozostają nam mecze o trzecie miejsce. Nie na to liczyliśmy i nie takie były oczekiwania.
Źródło: Hokej.net [4]