2009-12-29 Podhale Nowy Targ - Cracovia 3:6
|
5 kolejka, 1 runda, etap 2, Ekstraliga wtorek, 29 grudnia 2009
(0:2; 2:0; 1:4) |
|
|
Opis meczu
Sportowe Tempo
Podhale Nowy Targ – Cracovia 3-6 (0-2, 2-0,1-4)
0-1 Dudaš – Radwański 8:40 0-2 Słaboń – Bondarevs 17:38 1-2 Malasiński – Gruszka 22:16 czterech na czterech 2-2 Zapała 35:41 2-3 Słaboń – L. Laszkiewicz 42:34 czterech na trzech 2-4 Łopuski – Radwański - Rutkowski 47:55 2-5 Drzewiecki – Bondarevs 48:42 3-5 Dutka – Bakrlik 50:41 w przewadze 3-6 L. Laszkiewicz – Słaboń 57:11 Sędziował Sebastian Kryś (Katowice) – Tomasz Przyborowski, Jan Syniawa (obaj Krynica-Zdrój). Kary: 34 – 39 min. Widzów 2200. PODHALE: Zborowski – Dutka (2), Suur (2); Baranyk (4+10), Voznik, Bakrlik (10) – Ivicić, Sroka; Malasiński, Zapała (6), Kolusz – Galant, Łabuz; Ziętara, Dziubiński, Gruszka – Kret, Sulka; Neupauer, Bryniczka, Kmiecik. CRACOVIA: Radziszewski – Wajda, Bondarevs (2); L. Laszkiewicz, Słaboń (2), D. Laszkiewicz – Dudaš, Kozak (2); Radwański, Musial (7+20), Łopuski (2) – Noworyta (2), Kłys; Piotrowski, Biela, Drzewiecki – Landowski, Guzik (2); Rutkowski, Bryła, Witowski.
Cracovia rozegrała z "Szarotkami" czwarty mecz w tym sezonie i po raz czwarty wygrała. Tym razem w znacznie skromniejszych rozmiarach niż 8 grudnia, kiedy rozgromiła pod Wawelem nowotarżan 11-3.
– Podhale w pierwszych dwóch tercjach zawiesiło nam wysoko poprzeczkę – przyznał Leszek Laszkiewicz. – Nie wiem czy w drugiej tercji nie było lepsze. Wiadomo było, że kto strzeli pierwszy bramkę w trzeciej odsłonie ten wygra. Ona ustawiła mecz. Potem już spokojnie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na tafli. Podhale rozpoczęło ze sporym animuszem i już w 20 sekundzie Bakrlik ostemplował poprzeczkę. Impet miejscowych szybko osłabł, po tym jak na ławkę kar powędrował Zapała. Krakowianie przewagi nie wykorzystali, podobnie jak chwilę później górale, mimo iż pod bramkami mocno się kotłowało. Potem gra się wyrównała, a w 9 minucie „Pasy” zdobyły gola z... niczego. Wygrały wznowienie po prawej ręce bramkarza Podhala i Dudaš, spod bandy, ulokował krążek w bramce. Po tym golu w szeregi gospodarzy wkradły się nerwy. Sporo w ich poczynaniach było chaosu, nie potrafili zawiązać składnej akcji. Inna rzecz, że goście im na to nie pozwalali, grając wysokim pressingiem, rozbijając ataki rywala już w tercji środkowej. Sami zaś wyprowadzali dwójkowe kontrataki. W 18 minucie po raz drugi krążek wpadł do bramki „Szarotek”. Słaboń wrzucił „gumę” przed bramkę i ta odbiwszy się od górnej części kija Zborowskiego lobem wpadła mu za kołnierz. Chwilę później ten sam zawodnik nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Po przerwie górale wyszli bardzo nabuzowani. Skrzydeł dodała im bramka Malasińskiego po zagraniu Gruszki za bramki. Radziszewski miał sporo pracy i trzeba przyznać, że to jemu krakowianie zawdzięczają, iż w drugiej tercji stracili tylko dwa gole. Nie dał się pokonać Bakrlikowi, Kmiecikowi, Gruszce i Voznikowi. Ten ostatni nie mógł uwierzyć, iż „guma” nie zatrzepotała w siatce. W ostatniej chwili zostawił kij. – Miał sporo szczęścia – powiedział Martin Voznik. – To było nasze najlepsze 40 minut. Zaprezentowaliśmy dobry hokej. Przy wyrównującej bramce z pomocą miejscowym przyszedł arbiter. Malasiński zagrywał zza bramki, krążek odbił się od sędziego i Zapale nie pozostało nic innego, tylko ulokować go w siatce. Krakowianie nie zasypiali gruszek w popiele. Ich kontrataki były niezwykle groźne, szczególnie wyprowadzane przez dwie pierwsze formacje. W 30 minucie w słupek trafił Łopuski, próby pokonania Zborowskiego podejmowali – D. Laszkiewicz i Noworyta. Trzecia tercja rozpoczęła się od bokserskiego pojedynku Baranyka z Musialem i kuriozalnej bramki Słabonia. Niemal z zerowego kąta pokonał Zborowskiego, który miał już „gumę” w łapaczce. Kolejne trafienia, w odstępie 46 sekund, załatwiły sprawę. Łopuski trafił pod „łatę” z backhandu, a Drzewiecki z korytarza międzybulikowgo. Gol Dutki pod poprzeczkę był jedynie na otarcie łez, bo ostatnie słowo należało do L. Laszkiewicza. Zdaniem trenerów
- Szkoda pierwszej tercji, w drugiej wróciliśmy do gry, ale trzecia bramka zdecydowała o losach spotkania.. Kolejne padły po indywidualnych błędach. Sędziowanie było katastrofalne. W trzeciej tercji złapaliśmy pięć kar. To dużo przy tak wyrównanych drużynach – powiedział Milan Jančuška. - Po pierwszej bardzo dobrej tercji, w drugiej daliśmy się zepchnąć do defensywy przez agresywnie grających górali. Obrońcy chcieli precyzyjnie rozgrywać krążek i pomogli w wyrównaniu. W trzeciej tercji zagraliśmy szybkim atakiem i to przyniosło efekt – skomentował Rudolf Rohaček.
Stefan Leśniowski, Nowy Targ