2016-03-22 Comarch Cracovia - GKS Tychy 1:3
|
5 kolejka, III runda, etap Play-Off, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, wtorek, 22 marca 2016, 19:06
(0:1; 1:0; 0:2) |
|
Skład: Radziszewski (Łuba) Turoň Noworyta Dziubiński Svitana Šinágl Maciejewski Novajovský Urbanowicz Słaboń Kapica Wajda Kruczek Guzik Kucewicz Drzewiecki Dutka Bazhko Domagała Wróbel Kisielewski |
|
Skład: Žigárdy (Kosowski) Ciura Kolarz Woźnica Rzeszutko Bagiński Pociecha Kolusz Vozdecký Komorski Vítek Kotlorz Bryk Bepierszcz Galant Kogut Hertl Gazda Jeziorski Witecki Łopuski |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla przyjezdnych. Już w 4. minucie Vozdecký mocnym strzałem zza obrońcy zaskoczył Radziszewskiego i GKS objął prowadzenie. Goście oddawali strzały niemal z każdej pozycji i całą pierwszą tercje sprawiali lepsze wrażenie. Przebieg spotkania uległ zmianie w 22. minucie. Cracovia wykorzystała okres gry w przewadze, choć bramka padła w niecodziennych okolicznościach. Krystian Dziubiński dogrywał krążek zza bramki, ten jednak odbił się od nogi tyskiego obrońcy i ponad parkanem Žigárdy’ego wtoczył się do bramki! Od tego momentu przewagę uzyskała Cracovia, jednak nie przełożyło się to na kolejne zdobycze bramkowe.
Na początku trzeciej tercji mecz się wyrównał, choć z czasem zaczęła rysować się fizyczna przewaga gości. Tyszanie zaczęli wygrywać starcia na bandach, o ułamki sekund wyprzedzali biało-czerwonych w pojedynkach szybkościowych i w samej końcówce zdołali te przewagi przełożyć na wynik. Turoň nie zdążył za Komorskim, który dograł do Vítka, za którym nie nadążył Svitana i było 1:2. Trener Roháček wziął czas i w samej końcówce Cracovia zagrała na pełnym ryzyku wycofując bramkarza. Wyniku spotkania nie udało się już odwrócić, a przegrany przez Wajdę pościg za krążkiem, który przyniósł tyszanom trzecią bramkę, pokazał czego tak naprawdę zabrakło w końcówce. Tyszanie lepiej wytrzymali spotkanie kondycyjnie i są o krok od zwycięstwa w serii.
Mecz numer sześć we czwartek w Tychach i tak jak każdy z dotychczas rozegranych będzie miał swoją odrębną historię. Ewentualne zwycięstwo Pasów sprawi, że rywalizacja powróci do Krakowa.Źródło: TerazPasy.pl 22 marca 2016 [1]
Hokej.net
Od pierwszych minut spotkanie toczyło się w szybkim tempie. Już kilka sekund po pierwszym rzuceniu krążka czujność Stefana Žigárdy'ego dwukrotnie sprawdził Patrik Svitana, a chwilę później szczęścia próbowali również Maciej Kruczek i Patryk Noworyta. Wszyscy jednak bez powodzenia. Nie od dziś wiadomo, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i to tyszanie mogli cieszyć się z pierwszego gola. W 4. minucie Marcin Kolusz dograł do Martina Vozdecký'ego, a ten zza lewego bulika tuż sprzed obrońcy uderzył nie do obrony. Zasłonięty Rafał Radziszewski nie miał w tej sytuacji zbyt wiele do powiedzenia.
Stracona bramka nie załamała jednak gospodarzy, którzy od razu ruszyli do ataku, jednak ich próby były nieudane. Tyszanie również nie próżnowali i w 9. minucie byli bliscy podwyższenia wyniku, ale po strzale Adama Bagińskiego zadźwięczał słupek. Na pięć minut do końca pierwszej tercji zakotłowało się pod tyską bramką. Krakowianie aż trzy razy z bliska próbowali pokonać tyskiego bramkarza, ale krążek jak zaczarowany nie chciał wpaść do siatki.
Na początku drugiej odsłony miejscowi stanęli przed szansą odrobienia jednobramkowej straty, gdy na ławkę kar powędrował Michał Kotlorz. Gospodarze rzucili się do ataku i czterdzieści sekund później dopięli swego. Krystian Dziubiński dogrywał zza bramki, a krążek pechowo odbił się od łyżwy jednego z tyskich defensorów i wpadł do siatki obok kompletnie zaskoczonego Žigárdy'ego. Kolejne minuty to twarda walka przy bandach i ataki zarówno z jednej, jak i drugiej strony tafli.
W 26. minucie zarysowała się optyczna przewaga Cracovii, lecz nie została udokumentowana golem. Po chwili to GKS Tychy stanął przed doskonałą okazją, bowiem do boksu kar odesłany został Maciej Urbanowicz. Tyszanie momentalnie założyli zamek, a Bartłomiej Pociecha dwukrotnie sprawdził czujność "Radzika". Krakowski golkiper był jednak mocnym punktem miejscowych i kilkukrotnie uchronił swój zespół przed utratą gola. Na dwie minuty przed końcem tej tercji swój kunszt pokazał również jego vis-à-vis - Žigárdy. Tyszanin obronił strzał Marka Wróbla i dobitkę Karola Kisielewskiego, a następnie wyciągnął się jak długi i nakrył gumę rakiem.
W trzeciej tercji obraz gry się nie zmienił, choć obie drużyny stopniowo opadały z sił. Kiedy wydawało się, że do rozstrzygnięcia potrzebna będzie dogrywka, na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Filip Komorski idealnie podał zza bramki do Josefa Vítka, a ten nie zmarnował dogodnej okazji. Po tym trafieniu trener gospodarzy Rudolf Roháček zdecydował się wziąć czas, a następnie odesłał Radziszewskiego do boksu. Jak się okazało nie był to dobry pomysł, gdyż ponownie do głosu doszedł Vítek, który dobił Cracovię strzałem do pustej bramki.
Kolejny mecz odbędzie się już w czwartek 24 marca w Tychach. Jeśli podopieczni Jiříego Šejby zwyciężą po raz czwarty to obronią tytuł mistrzowski. W przeciwnym wypadku losy finałowej rywalizacji rozstrzygną się w Wielką Sobotę w Krakowie.Źródło: Hokej.net 22 marca 2016 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Na początku to my graliśmy mocniej, a w przebiegu całego meczu mieliśmy więcej okazji i szans. Mimo straconej bramki, udało nam się rozkręcić. W trzeciej odsłonie wiedzieliśmy, że musimy być bardziej aktywni i strzelać. Niestety bramki padły po dwóch naszych błędach i to był koniec.
Jiří Šejba, trener GKS-u Tychy
Na początku to my graliśmy mocniej, a w przebiegu całego meczu mieliśmy więcej okazji i szans. Mimo straconej bramki, udało nam się rozkręcić. W trzeciej odsłonie wiedzieliśmy, że musimy być bardziej aktywni i strzelać. Niestety bramki padły po dwóch naszych błędach i to był koniec.
Źródło: Hokej.net [3]