2020-10-30 Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:4
|
15 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków ul. Siedleckiego 7, piątek, 30 października 2020, 19:00
(2:0; 0:1; 0:3) |
|
Skład: Petrásek Gula Šaur Tiala Němec Kapica Ježek Szurowski Franek Kamiński Nejezchleb Musioł Gutwald Brynkus Widmar Drzewiecki Gosztyła Augustyniak Jastrabau |
|
Skład: Murray Havlík Kotlorz Gościński Komorski Jeziorski Seed Kogut Witecki Galant Marzec Ciura Pociecha Szczechura Cichy Mroczkowski Kasperek Gruźla Krzyżek Rzeszutko Dupuy |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Malo kto mógł spodziewać się zaciętej walki. Tyszanie, mistrzowie Polski i liderzy tabeli mają znacznie silniejszy skład od „Pasów”, dotychczasowe wyniki mówią o tym dobitnie. Tymczasem ambitni krakowianie postawili się rywalom bardzo mocno.
Niespodziewanie gospodarze w I tercji mieli znacznie więcej do powiedzenia – w 7 min popisali się zespołowa akcją – Nejezchleb wypatrzył Szurowskiego, ten momentalnie uderzył, a tor lotu krążka zmienił jeszcze Kamiński i Murray musiał skapitulować. Tyszanie rzucili się do odrabiania strat, m.in. w 16 min słupek uratował „Pasy” od straty gola po strzale Mroczkowskiego. Pod koniec tej odsłony Nejezchelb znów zabawił się w asystenta, tym razem wykładając krążek Jezkowi, który skierował go do siatki.
W drugiej tercji trwała wyrównana walka, ale „Pasy” straciły gola, gdy na tafli siły nie były wcale wyrównane – kontaktowego gola zdobył Cichy, gdy goście grali pięciu na czterech.
W ostatniej odsłonie mistrzowie Polski przechylili szalę na swoją korzyść. Ledwo co zaczęła się ta odsłona, a Gościński podaniem zza bramki obsłużył Komorskiego, który pokonał Petraska strzałem pod poprzeczkę.
Trzy minuty później faworyci objęli już prowadzenie – tym razem Cichy podawał, a Mroczkowski wykorzystał szansę. Franek próbował odpowiedzieć, ale trafił w bramkarza, z kolei Murray obronił strzał Nemca. Podobnie jak uderzenia Kapicy i Guli. Gospodarzom nie pomagał fakt, że łapali kary i grali w osłabieniu. W końcówce postawili wszystko na jedną kartę, do boksu zjechał Petrasek na minutę przed końcem. Zamiast jednak wyrównania, na 3 sekundy przed końcem meczu tyszanie zdobyli gola.Źródło: Gazeta Krakowska 30 października 2020 [1]
Hokej.net
– Kontrolowaliśmy przebieg całego spotkania. Często zamykaliśmy przeciwnika w jego tercji defensywnej, aczkolwiek w pierwszej tercji straciliśmy dwie bramki po kontratakach – stwierdził Filip Komorski, środkowy mistrzów Polski.
W jego słowach jest sporo prawdy, bo w pierwszej odsłonie tyszanie wykazali się większą kulturą gry. Lepiej operowali krążek, oddali więcej strzałów (17-7), ale nie potrafili znaleźć sposobu na Michaela Petráska.
Krakowianie wręcz przeciwnie – wykorzystali dwie swoje okazje i po dwudziestu minutach prowadzili 2:0. Wynik spotkania w 7. minucie otworzył Łukasz Kamiński, który przekierował do bramki uderzenie Damiana Szurowskiego, a prowadzenie podwyższył Richard Nejezchleb. Czeski skrzydłowy zwieńczył kontrę swojego zespołu i pokonał Johna Murraya uderzeniem w „piątą dziurę”.
– Musieliśmy się trochę od nowa poskładać i w końcu „przebić” dobrze dysponowanego dzisiaj bramkarza Cracovii. Naprawdę był to dobry pod względem taktycznym mecz z naszej strony. Musimy jednak poprawić skuteczność – dodał Komorski, który w 35. minucie zaliczył asystę przy kontaktowym golu autorstwa Michaela Cichego.
Na początku trzeciej odsłony 28-letni center jeszcze raz dał się we znaki krakowianom, ale tym razem wpisał się na listę strzelców. Po przytomnym dograniu Mateusza Gościńskiego popisał się przepięknym uderzeniem z przestrzeni między bulikami.
Mistrzowie Polski złapali wiatr w żagle i w 45. minucie wyszli na prowadzenie po akcji tercetu Mroczkowski – Cichy – Szczechura. Sposób na golkipera gości znalazł świeżo upieczony reprezentant Polski, który przeciągnął go w bramce, a następnie uderzył z bekhendu.
Krakowianie szukali wyrównującego gola, ale dobrych okazji nie wykorzystali Joe Widmar, Eric Němec i Michal Gutwald.
Na 64 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry trener Rudolf Roháček poprosił o czas. Chwilę później poszedł o krok dalej i zdecydował się zdjąć z bramki Michaela Petráska oraz wprowadzić do gry dodatkowego napastnika. Ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty czwartego gola, którego strzałem do pustej bramki zdobył Szymon Marzec.Źródło: Hokej.net 30 października 2020 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Mamy sporo kontuzjowanych zawodników i ledwie udało się sklecić trzy piątki. Zagraliśmy więc maksimum tego, co mogliśmy. Teraz drużyna otrzyma trzy dni wolnego, a od wtorku ruszamy z ciężką pracą, by dobrze wykorzystać reprezentacyjną przerwę i przygotować się do dalszej części sezonu
Źródło: Cracovia-hokej.pl [3]