2020-10-09 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 k.4:5
|
Superpuchar Polski Warszawa, piątek, 9 października 2020, 20:15
|
|
Skład: Cierzniak Juranović Lewczuk Wieteska (24' Astiz) Rocha (84' Stolarski) Martins (77' Cholewiak) Kapustka (58' Antolić) Wszołek Luquinhas Valencia Pekhart (66' Lopes) |
Sędzia: Wojciech Myć z Lublina
|
Skład: Hroššo Râpă Rodin Márquez Szymonowìcz (57' Ferraresso) Sadiković Dimun van Amersfoort Fiolić Álvarez (78' Vestenický) Rivaldinho (78' Piszczek) |
W związku z przełożeniem przez PZPN na 9 października meczu o Superpuchar Polski i kolizji nowego terminu z terminami kadry U21, trenera Czesława Michniewicza tymczasowo zastąpił trener Marek Saganowski, który od półtora roku jest członkiem sztabu szkoleniowego Legii.
Mecz następnego dnia: | ||
Rzuty karne
1:0 - Domagoj Antolić
1:1 - Pelle van Amersfoort
2:1 - Joel Valencia
2:2 - Damir Sadiković
3:2 - Mateusz Cholewiak
3:3 - Tomáš Vestenický
3:3 - Paweł Wszołek (obroniony)
3:4 - Ivan Fiolić
4:4 - Josip Juranović
4:5 - Milan Dimun
Trenerzy przed meczem
Marek Saganowski, trener Legii Warszawa
Prowadzimy zajęcia razem z trenerem Przemysławem Małeckim. Informacje i plany otrzymujemy od trenera Czesława Michniewicza. Treningi są nagrywane i wysyłane do pierwszego szkoleniowca. Wszyscy jesteśmy więc pod stałą kontrolą trenera Michniewicza - powiedział Saganowski w rozmowie z "Legia.net".
Atmosfera w zespole po spotkaniu z Karabachem? Na pewno nie jest za wesoła. To normalne, wszyscy jesteśmy szczęśliwi tylko wtedy gdy idzie dobrze, gdy się wygrywa. Niestety tym razem tak nie było. Po tym jak zdobyliśmy tytuł mistrza Polski, nie udało nam się zrealizować kolejnego celu, odpadliśmy z rozgrywek europejskich. Dlatego atmosfera bywała lepsza, nie jest za ciekawa. By to się zmieniło musimy zacząć wygrywać. Najważniejsze jest to, co przed nami, przygotowujemy się do meczu o Superpuchar Polski. To jest teraz nasz cel krótkoterminowy - powiedział.
Mecz z Legii Warszawa z Cracovią zaplanowano na godzinę 20:15. Warto dodać, że asystował mu będzie Przemysław Małecki.
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Chciałoby się powiedzieć kilka pozytywów na temat gry choć jednej ze stron. Ani podopieczni Czesława Michniewicza, ani drużyna Michała Probierza nie atakowała, a raczej wolała przeszkadzać. Legia próbowała rozgrywać piłkę krótkimi podaniami, co wychodziło jej jedynie od trzydziestego metra przed bramką Cracovii. Natomiast goście czekali na szybkie kontrataki.
Słabo weszło w mecz kilku zawodników Legii. To m.in. Luis Rocha, który notorycznie niecelnie dośrodkowywał w pole karne, albo Joel Valencia, który miał problem z prostymi piłkami do najbliższych partnerów. Pasy odpowiadały równie niedokładnymi zagraniami. Najaktywniejszy Marcos Alvarez albo uderzał wysoko nad poprzeczką, albo tracił piłkę w niegroźnych sytuacjach.
Pierwsza poważna sytuacja w meczu zdarzyła się tuż przed przerwą! Sadiković ze środka pola dograł piłkę do Pelle van Amersfoorta, ten jednak w sytuacji sam na sam z Cierzniakiem uderzył głową ponad poprzeczką bramki.
Po zmianie stron lepiej prezentowali się już gospodarze. W 48. minucie Paweł Wszołek po znakomitym prostopadłym podaniu wpadł w pole karne gości, minął przeciwnika, ale fatalnie uderzył i piłka powoli przeturlała się obok słupka bramki Hrosso. Po chwili Tomas Pekhart był autorem gola dla Legii, którego jednak nieuznano. Czeski napastnik był na ewidentnym spalonym.
W 65. minucie w polu karnym Legii jeden z zawodników gospodarzy zagrywał ręką, jednak arbiter nie zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego dla Cracovii.
Niemal do samego końca regulaminowego czasu gry piłkarze częściej leżeli na murawie z powodu małych urazów niż strzelali na bramki. Dopiero w samej końcówce piłkę meczową miała Legia. Z rzutu wolnego Mateusz Cholewiak uderzył tylko w mur.
To rzuty karne wyłoniły zwycięzcę. W pierwszych trzech seriach piłkarze strzelali bezbłędnie. Na trafienie Antolicia odpowiedział van Amersfoort, Valencii Sadiković i Cholewiaka - Vestenicky. Dopiero w czwartej kolejce do piłki podszedł Paweł Wszołek i uderzenie w prawy dolny róg świetnie wybronił Hrosso. Do samego końca zawodnicy Pasów już się nie pomylili, wygrywając 5:4!Źródło: Gazeta Krakowska 9 października 2020 [1]
Przegląd Sportowy
Z powodu wyjazdu na zgrupowania reprezentacji obie drużyny przystąpiły do meczu bardzo osłabione. Na dodatek Legię prowadził w zastępstwie Czesława Michniewicza jego asystent Marek Saganowski. Skład ułożył oczywiście jednak pierwszy trener warszawskiej drużyny, który niczym specjalnie nie zaskoczył. Inna sprawa, że możliwości wyboru jedenastki miał dość ograniczone, bo brakuje także wielu zawodników z powodu kontuzji. W porównaniu do ostatniego meczu jego zespołu, niesławnego starcia z Qarabagiem (0:3) dokonał sześciu zmian.
Z kolei trener gości Michał Probierz wymienił pięciu piłkarzy, porównując zestawienie jego ekipy ze spotkaniem w ekstraklasie przeciw Śląskowi Wrocław (1:3). W jego zespole zadebiutował bośniacki pomocnik Damir Sadiković, pozyskany w niedawno zamkniętym oknie transferowym z Željezničara Sarajewo.
Fani przeciw prezesowi
Mecz zaczął się z opóźnieniem, gdyż kibice Legii protestowali przeciw kolejnemu wczesnemu odpadnięciu klubu z europejskich pucharów. Ich złość skupiła się na prezesie i właścicielu klubu Dariuszu Mioduskim. – Gdzie jest ta Legia? Gdzie są puchary? – pytali fani. „Nie znasz się na tym, Mioduski nie znasz się na tym”. Wywiesili też transparent „Żądamy nowego prezesa”.
Po pierwszej połowie mogli być zawiedzeni. Legia znów grała słabo, ale Cracovia nie lepiej. Obie drużyny stwarzały mało klarownych sytuacji bramkowych.
A jakby Legia miała mało kłopotów, to straciła obrońcę Mateusza Wieteskę, który zszedł z kontuzję. Jego miejsce zajął Inaki Astiz, który na środku obrony towarzyszył innemu weteranowi Igorowi Lewczukowi. A za ich plecami wystąpił 37-letni bramkarz Radosław Cierzniak, który zastępował Artura Boruca. Był to jego pierwszy występ w tym sezonie.
Akcje Luiquinhasa
Po przerwie gospodarze mocniej wzięli się do roboty. Ich akcje napędzał najlepszy na boisku Luquinhas, który nieoczekiwanie nie wystąpił w pierwszym składzie w meczu z Qarabagiem.
Lepiej zaczął grać też Paweł Wszołek, który na początku drugiej części spotkania po podaniu Bartosza Kapustki znalazł się w dobrej okazji, ale skrzydłowy mistrzów Polski nieznacznie się pomylił. A Kapustka, notabene pierwszy 1raz grający przeciw swojemu byłemu klubowi, niebawem jednak zszedł z boiska z kontuzją.
Legia w końcu zdobyła bramkę, do siatki trafił Tomaš Pekhart, ale był na spalonym i sędzia Wojciech Myć, który w ostatniej chwili zastąpił wcześniej wyznaczonego do prowadzenia tego starcia Mariusza Złotka, słusznie bramki nie uznał. Potem kontrowersje wzbudziła sytuacja, gdy po strzale Pellego Van Amersfoorta piłka mogła trafił w rękę Igora Lewczuka, ale sędziowie z VAR uznali, że tak nie było i goście nie dostali jedenastki.Źródło: Przegląd Sportowy 9 października 2020 [2]
Trenerzy po meczu
Michał Probierz, trener Cracovii
Zaczęliśmy spotkanie starając się utrzymać przy piłce. Wiedzieliśmy, że Legia ruszy na nas od samego początku, bo po odpadnięciu z pucharów miała długi okres na przygotowanie się do tego meczu.
Chcieliśmy być groźni od początku, zaczęliśmy nieźle grać, ale byliśmy dość nieskuteczni. Zbyt dużo podań było niedokładnych. Po trzydziestej minucie Legia mocno przejęła inicjatywę, pachniało bramką. Przegrywaliśmy dużo piłek w środku, ale w przerwie to zniwelowaliśmy.
Początek być może był dość nerwowy, bo Szymonowicz dość długo grał z urazem. To nasza bolączka - mamy dwóch zawodników, dwa urazy w tym meczu. Są to urazy mechaniczne, niestety więc nie mamy na nie wpływu. Oby nie były poważne.
Z czasem mecz się wyrównał. Oba zespoły postawiły wszystko na jedną kartę, bywało bardzo groźnie. Mogę tylko pogratulować zespołowi, bo w takim składzie graliśmy ze sobą po raz pierwszy. Musieliśmy wykonać wiele roszad.
To drugie trofeum, które zdobyliśmy w tym roku i chciałbym zadedykować je Kibicom Cracovii. Szkoda, że póki co nie zdobyliśmy medalu w lidze, ale musimy nadrobić stracone punkty. Zapewniam, że gdy wszyscy się wyleczą, będziemy mieli bardzo silną kadrę.
Źródło: Cracovia.pl [3]
Marek Saganowski, trener Legii Warszawa
Uważam, że drużyna w pierwszej połowie popełniła dużo błędów. Próbowaliśmy wejść w ten mecz jak najlepiej, mieliśmy lepsze i gorsze momenty, na pewno naszą grę trzeba mocno poprawić. W drugiej połowie złapaliśmy rytm, stworzyliśmy dużo sytuacji, które powinniśmy zamienić przynajmniej na strzał i chociaż jedną bramkę – powiedział po zakończonym meczu Marek Saganowski
- Kluczowym momentem każdego spotkania są sytuacje podbramkowe. Jeżeli nie strzela się z trzech, czterech sytuacji chociaż jednego gola, ciężko potem mówić o wygranej. U Mateusza Wieteski odnowiła się kontuzja boku, Bartek miał po prostu skurcz, Andre po zderzeniu z rywalem nie do końca mógł kontynuować grę, ale to nie jest poważny uraz.
- Nie przygotowywaliśmy się specjalnie do rzutów karnych, wiedzieliśmy, kto będzie chciał strzelać. Zawodnicy codziennie po treningu strzelają jedenastki, wiedzieliśmy, kto robi to dobrze. Nie mam pretensji do Pawła Wszołka, takie sytuacje zdarzały się najlepszym. Gratuluję Cracovii zwycięstwa – zakończył trener.
Źródło: Legia.com [4]