2020-08-25 GKS Tychy - Comarch Cracovia 4:3
|
mecze towarzyskie - hokej mężczyzn Tychy, wtorek, 25 sierpnia 2020, 17:00
(1:0; 2:2; 1:1) |
|
Skład: Murray (Lewartowski) Novajovský Havlík Komorski Dupuy Wronka Seed Kasperek Kogut Galant Marzec Pociecha Ciura Szczechura Cichy Mroczkowski Gościński Rzeszutko Jeziorski Ubowski Gruźla |
|
Skład: Petrásek (Kowalówka) Gula Šaur Franek Němec Nejezchleb Dudaš Gutwald Tiala Zeman(testowany) Trnka(testowany) Ježek Szurowski Brynkus Svitana(testowany) Csamangó Gosztyła Musioł Drzewiecki Kamiński Dziurdzia |
Opis meczu
Hokej.net
Trener Rudolf Roháček posłał do boju trzech testowanych Słowaków: Adama Zemana, Tomáš Trnkę oraz Rene Svitanę, brata Patrika, który w przeszłości występował przy Siedleckiego. Zeman w zeszłym sezonie grał w barwach Dukli Igława, Trnka w HK Skalica, natomiast Svitana w HK Levice.
Wynik spotkania otworzył Jarosław Rzeszutko, który pokonał Petráska po dobitce strzału Komorskiego. „Trójkolorowi” próbowali pójść za ciosem, lecz nie podwyższyli prowadzenia. Najdogodniejszą sytuację miał Michael Cichy, który jednak przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem „Pasów”. Chwilę później Szymon Marzec opieczętował jeszcze „gumą” słupek bramki rywali, lecz do końca tercji wynik nie uległ zmianie. W bramce gości świetnie spisywał się Michael Petrásek, czego nie można powiedzieć o jego kolegach z formacji ofensywnych.
Przerwa przyniosła pozytywny skutek w szeregach Cracovii, i to hokeiści z Małopolski stwarzali sobie więcej sytuacji. Bliski wyrównania był Jiří Gula, lecz jego strzał z niebieskiej zakończył swą drogę zaledwie na konstrukcji bramki. To, czego nie udało się Guli, w przewadze jednego zawodnika dokonał Dawid Musioł. Cracovia nie nacieszyła się długo remisem, gdyż dwubramkowe prowadzenie gospodarzom zapewnił Michael Cichy. Wydawało się, że tyszanom już nic nie zagrozi w bezpiecznym dowiezieniu prowadzenia do końca 40. minuty, jednakże bramkę kontaktową w osłabieniu zdobył Erik Němec.
Mistrzowie Polski szybko zrehabilitowali się za moment dekoncentracji i wykorzystali podwójną przewagę zaledwie 10 sekund po powrocie na lód. Wynik mógł zabezpieczyć Christian Mroczkowski, lecz w 51. minucie spotkania zmarnował rzut karny. W myśl zasady, iż niewykorzystane okazje lubią się mścić, kontaktowa bramka Filipa Drzewieckiego zapewniła kibicom sporo emocji do końca meczu. Mimo usilnych starań „Pasów”, wynik do końcowej syreny już się jednak nie zmienił.Źródło: Hokej.net 25 sierpnia 2020 [1]