1925-03-29 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 2:4
|
mecz towarzyski Kraków, niedziela, 29 marca 1925
(1:2)
|
|
Skład: Szumiec Gintel Fryc (Zastawniak I) ? Chruściński ? Kubiński Rusin Kałuża Ciszewski Sperling |
|
Skład: Hollý Pech Bock Kaulich Strejček I Papp Šoral Strejček II Čabelka Řehák Pohořský |
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
Goście udowodnili w drugim dniu, iż wysokie zwycięstwo nad Mak. [Makkabi Kraków - przyp. PK] zawdzięczają nie tylko niedysponowanemu i nieprzygotowanemu przeciwnikowi, ale także swej formie i umiejętności. Cała drużyna jest znakomicie jednolita, a wybijali się szczególnie lewy obrońca, środkowy pomocnik, lewy łącznik i w II. połowie bramkarz. W ogóle cała defenzywa była wspaniałą, podczas gdy w Crac. Fryc, Gintel i Chruściński stali na wysokości zadania. Reszta była słaba wzgl. unieruchomiona. Przyznać trzeba, że aura spłatała tymrazem figla. Po prostu śmiała się z publiczności i jej łatwowierności. Bociany przelatywały nad boiskiem, zwiastując wiosnę, a co kilkanaście minut spadała nagle śnieżna manna, zasypując graczom oczy i uniemożliwiając grę. Dopomagał jej dzielnie wiatr, który wykorzystał Sperling i już w 1-szym kwadransie z rzutu wolnego zdobył czysto bramkę. Bramkarz gości, widocznie stremowany, nie obliczywszy fałszu, spowodowanego zniesieniem piłki przez wiatr, zawinił tego goala niepotrzebną zmianą pozycji. Goście mogli jeszcze wcześniej prowadzić, nie wykorzystali jednakże przyznanego im rzutu karnego.
Co było atoli rzeczą widoczną, to znacznie gorsza forma ataku Cracovii, który tydzień temu zabłysnął tak pięknie na meczu z Polonią. Wyjaśnienie jest tu bardzo łatwe. Defenzywa Bratislawy była o klasę lepszą od takowej Polonii. Prawdopodobnie dobrze poinformowani osadzili oni przedewszystkiem Sperlinga, Kałużę i Kubińskiego, reszta szła już jak po maśle. Główne sprężyny nie szły. Jakżesz mogła iść maszyna? A gdy dodamy, że dyspozycja strzału napastników Crac. była straszną, że nic im nie szło i że Rusinek grał właściwie tylko rękami, a nie nogami i ciągle foulował, że skrajni pomocnicy byli znacznie słabsi i co najważniejsze, że Fryc sam się utrącił przez zderzenie tak, że musiał zejść z boiska i zastąpił go bardzo słabo Zastawniak II, który nie mógł się rozumieć ze Szumcem i nieudolnie naśladował Fryca w systemie jednobackowym - to zrozumiemy, że klęska Cracovii, choć w grze otwartej, a nawet z pewną przewagą w polu, była nieunikniona. Brat. bowiem stzrelała z każdej pozycji i wykorzystywała je. Crac. strzelała słabo i kiepsko.
I dlatego nic dziwnego, że goście zdołali do przerwy nie tylko wyrównać, ale i prowadzić 2:1. Po odejściu Fryca w tych warunkach i formie drużyny, z wiatrem za plecyma po przerwie goście mieli większe szanse zwycięstwa. Wprawdzie Rusinek wyrównał po przerwie ręką, niezauważoną przez sędziego (Rusinek nie jest Abegglen, a Ivancsics nie jest Sternberg), ale atak gości z osłabioną obroną Cracovii dawał sobie prędzej radę i zdobył jeszcze 2 bramki, z tego jednak 3 cią z wyraźnego ofsidu. Te dwa błędy sędziego p. Sternberga zniosły się symetrycznie. Wynik bowiem winien był opiewać 3:1. Szkoda tylko, że wspaniały voley Kałuży i rzut wolny Sperlinga poszły tuż nad poprzeczkę. Mogly one uratować sytuację.
Nturalnie nie wynika z powyższego, jakoby Bratislava była jednostką silniejszą od Cracovii. Uważamy wręcz, że w normalnych warunkach atmosferycznych i lepszej dyspozycji mogłaby Crac. nawet zwyciężyć gości, ale że wedle przebiegu gry ostatni zupełnie zasłużenie zwyciężyli, to nie może ulegać żadnej wątpliwości. Byli oni technicznie i taktycznie, pod względem jednolitości, twardości i ambicji, lepszą jedenastką. Toteż ze zwycięstwa tego cieszyli się bardzo, co jest najlepszym dowodem uznania dla klasy i marki Cracovii. Ostatnia niech się pocieszy w nieszczęściu, albowiem Bratisl. pokonała już niejedną drużynę wiedeńską, praską i budapeszteńską i ma piękną kartę w historii futballu.
Jeszcze kilka słów o p. Sternbergu, kierowniku zawodów. Miał on, równie jak Dr Lustgarten dnia poprzedniego, słaby dzień, prawdopodobnie z indentycznych przyczyn. Sędziował do pauzy bez zarzutu, po pauzie zdetonowały go ciągłe, napastliwe okrzyki, wprost przeciw niemu skierowane, nawet w wypadkach zupełnie niesłusznych. Nastrój ten powstał z powodu goryczy publiki, że niestety białoczerwoni nie grają nadzwyczajnie, powiedzmy nawet nie grają zwyczajnie. Ten podkład psychologiczny jednak jeszcze nie jest dowodem winy sędziego. Popełnił on kilka pomyłek, ale stwierdzamy, że na korzyść i niekorzyść obu stron. Nie był zatem stronniczym. Cóż więc publika chciała? Miał wygrać mecz Crac., gdy Crac. go wygrać nie umiała? Przecież to śmieszne! Nie w ten sposób dochodzi się do sukcesów i Crac. na pewno nie potrzebuje pomocy sędziego. I dlatego dziwnem jest, że „Ilustr. Kurjer Codzienny”, który ub. roku tak się zachwycał p. Sternbergiem, wynalazł aż 3 bramki, zdobyte przez gości z ofsidu. No, panowie, to już jest troszkę, a nawet zanadto przeholowane. Sędzia miał słabszy dzień, ale nie zawinił. Zrozumiała to widocznie drużyna, bo sam Kałuża nawymyślał Rusinkowi za ciągłe foule i grę rękami i wreszcie wydalił go z boiska, nie czekając interwencji sędziego, oraz że po skończeniu gry obroniła sędziego przed czynnym znieważeniem go przez tłuszczę. Wszystko w sporcie uchodzi, tylko nie brutalny samosąd. Od tego są władze sportowe, aby pociągać do odpowiedzialności. W tym wypadku jednak niema dochodzenia, bo niema przewinienia. A za zasłużoną klęskę drużyny nigdy nie może odpowiadać sędzia.Źródło: Tygodnik Sportowy nr 14 z 1 kwietnia 1925
Kurjer Sportowy (komentarz)
Niby przez analogję do przykrej zimowej pogody niedzielnej całkiem niespodziewanej po upalnej sobocie, zademonstrowała Cracovia grę o klasę gorszą, niż ubiegłej niedzieli. Prócz słabej i nerwowej gry zespołu w drużynie białoczerwonych, widoczne były dwie luki: brak Fryca i Rusinek na prawym łączniku. Fryc ma tę złą stronę, że ilekroć czuje słaby dzień, rozpoczyna serję pójść na przeciwnika, co zraża publiczność do niego i drużyny i powoduje niekiedy przykre wypadki. Opuszczone przezeń po zwichnięciu ręki stanowisko lewego obrońcy objął bez powodzenia słaby i nierutynowany Zastawniak II. Rusinek był niedopoznania: ustawiał się najfatalniej, podawał dziko, grał rękami i foulował, co skłoniło wreszcie sędziego p. Sternberga do usunięcia z boiska niesfornego młodziana. Żałować tylko należy, że jeszcze przed Rusinkiem jakaś wyższa instancja nie usunęła p. Sternberga. Czemże jest bowiem lekkie kopnięcie przeciwnika przez szwankującego jeszcze w wychowaniu sportowem młodego gracza, wobec prowokacyjnie złego sędziowania, na jakie pozwolił sobie ostatniej niedzieli p. Sternberg. Tak się dziwnie złożyło, że pod bramką Cracovii śnieżyca zawiała offside’y, a znów wolne dla Bratislavy musiała w myśl rozstrzygnięć sędziego bić Cracovia. Maleńką różnicę stanowiła okoliczność, że wolne wypadały w środku boiska, a nieodgwizdane spalone pod bramką, i że je przypłaciła Cracovia utratą 2-ch bramek. Zwłaszcza trzecia bramka strzelona z elementarnego offside’u wzburzyła publiczność i zaniepokoiła biało-czerwonych, którym nie uśmiechała się perspektywa walki z najniebezpieczniejszym żywiołem – kiepskim sędzią. I nic nie pomógł bojowy zapał Cracovii, z jakim usiłowała wziąć rewanż na przeciwniku. Sędzia czuwał: jeszcze 2 offside’y zgnębiły i zdenerwowały obronę miejscowych, poczem z centry stojącego offside lewego skrzydła sędzia dobija Cracovię 4-tą bramką. Nie zarzucam p. Sternbergowi stronniczości, ponieważ znam go jako dobrego teoretyka nader surowych zasad, pragnąłbym go jednak przekonać, że nie powinien był sędziować meczu z Bratislavą i przy tej pogodzie dla dwóch swych wad: potwierdzonego noszeniem okularów słabego wzroku i przynależności klubowej do drużyny, która dnia poprzedniego miała przykrość przegrać z tąże Bratislavą 6:0.
Te zawody nie były dla Cracovii do przegrania. Mimo złej formy, wypadku z Frycem i rezultatu do przerwy 2:1 – drużyna po pauzie miała przewagę, grała energicznie, wyrównała i szykowała się zwyciężyć, gdyby nie sędziowskie lekarstwo na zbytni animusz. Ilość niebezpiecznych sytuacji, stworzonych pod bramką gości przez napad Cracovii, najlepiej świadczy, że nie było źle. Kałuża i Sperling grali jak zwykle dobrze; w pomocy dzielnie pracował Chruściński, Gintel, opuszczony przez Fryca, zdradzał niepewność tem większą i bardziej zrozumiałą, że i bramkarza zwykła zimna krew opuściła. Słaba forma wyraziła się w ostrych nieprecyzyjnych podaniach i wielkiej liczbie niecelowych główkowań.
Bratislava nie grała świetnie, ale stanowiła zespół zgrany, szybki i umiejący dzięki obecności Rehaka wykorzystać dobra nadane hojną ręką kierownika gry. Z drużyny wybijały się skrzydła, lotne, szybkie i umiejące dokładnie centrować z najtrudniejszych pozycyj. Zwłaszcza prawy celował w podawaniu wstecz z linji bramkowej. Pomoc pracowała lepiej, niż przeciw Makkabi. Wyróżniał się środkowy Strejćek K. nie tylko ofiarnością, lecz i dziwnie nieekonomicznemi trickami, jak stopowanie piłki przez padanie na nią, lub branie na głowę niskich volley’ów, czem robił wrażenie człowieka usiłującego mimo otwartych drzwi i okien, dostać się do mieszkania przez komin. Reszta graczy nie wyrastała ponad czeską prowincjonalną przeciętność.
Publiczność zebrała się licznie mimo pogody w najgorszym marcowym gatunku.Źródło: Kurjer Sportowy nr 4 z 1 kwietnia 1925
Przegląd Sportowy
Źródło: Przegląd Sportowy nr 13 z 1 kwietnia 1925 [1]
Sport
Po pauzie Rusinek wyrównuje ręką, co sędzia uznaje. Z rażącego spalonego pada trzecia bramka dla gości a następnie ku końcowi po raz czwarty piłka wpada w siatkę miejscowych.
Gra prowadzona przytem bardzo ostro, spowodowała liczne kontuzje, a nawet Fryc jeszcze przed pauzą musiał opuścić boisko. Nowicjusz w drużynie Cracovii Rusinek odznaczał się tem, że ustawicznie faulował, co powodowało liczne kontuzje.
1925-03-01 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:0 1925-03-08 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1925-03-15 Cracovia - TKS Toruń 5:1 1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa 9:1 1925-03-29 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 2:4 1925-04-05 Cracovia - Czarni Lwów 3:2 1925-04-12 Cracovia - Nürnberger FV 9:1 1925-04-13 Cracovia - Čechie Karlín 1:1 1925-04-18 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5 1925-04-19 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:2 1925-04-26 Cracovia - SK Pardubice 3:0 1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5 1925-05-10 Cracovia - Union Žižkov 2:3 1925-05-21 Pogoń Lwów - Cracovia 3:0 1925-05-24 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:0 1925-05-31 Cracovia - Gallia Club Paryż 7:1 1925-06-01 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:4 1925-06-11 Czarni Lwów - Cracovia 0:1 1925-06-13 Cracovia - Hasmonea Lwów 4:0 1925-06-14 Cracovia - Wacker Wiedeń 1:5 1925-06-21 Cracovia - Pogoń Lwów 0:1 1925-06-29 Cracovia - Vienna 2:1 1925-07-05 Makkabi Kraków - Cracovia 0:2 1925-07-26 Cracovia - ČAFC Královské Vinohrady 5:0 1925-08-05 Cracovia - Vienna 3:2 1925-08-09 Cracovia - Hakoah Graz 1:0 1925-08-23 Cracovia - Sparta Kraków 10:0 1925-08-30 Cracovia - Makkabi Kraków 6:0 1925-09-13 Cracovia - 1.FC Katowice 6:2 1925-09-19 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1925-09-20 Cracovia - AKS Królewska Huta 5:1 1925-09-27 Cracovia - Krowodrza Kraków 2:0 1925-10-17 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:3 1925-10-18 Cracovia - Viktoria Žižkov 5:1 1925-10-25 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2 1925-11-08 AKS Królewska Huta - Cracovia 0:7 1925-11-11 Cracovia - Uniwersytet Jagielloński 1:5 1925-11-15 1.FC Katowice - Cracovia 4:1 1925-11-22 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 2:2 1925-11-29 Cracovia - Wawel Kraków 7:0