1923-06-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1
|
mecz towarzyski Kraków, niedziela, 17 czerwca 1923
(1:1)
|
|
Skład: Popiel Gintel Fryc Strycharz Cikowski Synowiec Zimowski Styczeń Chruściński Kogut Sperling |
Sędzia: Lustgarten
|
Skład: Richter Klingner Horn Bär Rölke Winkler Weber Kuntschke Spiegler Schaub Reiner |
Mecz poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
1923-06-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym
- Druga zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym
- Trzecia zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym
Opis meczu
Wiadomości Sportowe
17. 6. Jak prawdziwem jest przysłowie „fortuna kołem się toczy”, okazały najwymowniej dzisiejsze zawody Cracovii z lipskim przeciwnikiem. - Wczorajszy wynik kazał się domyślić dzisiaj nierównie lepszej wygranej, boć i Cracovia w pełniejszym wystąpiła składzie i goście znużeni drogą i wczorajszym meczem. - Rachuby jednak zawiodły. - Eintracht pokazał, że i on grać potrafi. Wogóle dzisiejsze zawody były przeciwieństwem wczorajszych.
Cracovia wystawiła skład następujący: Popiel, Gintel, Fryc, Strycharz, Cikowski, Synowiec, Zimowski, Styczeń, Chruściński, Kogut i Sperling.
Eintracht uzupełniony 2 nowymi graczami. Eintracht zaczyna, ale Cracovia z miejsca mu piłkę odbiera i sunie pięknym atakiem pod bramkę, tu przez pewien czas nie może się zdecydować na strzał, aż wreszcie z tego zamieszania robi się róg, z którego w 3 min. zdobywa Zimowski pierwszego i ostatniego gola. - Ślicznie zaczęli. - Tłumy koły[sane] nadzieją stawiają fantastyczne wprost cyfry mających się strzelić bramek. - Zwycięstwo oczekiwane niebywałe.
Gra dalej wyłącznie w ręku Cracovii. - Atak za atakiem pięknie kombinowany, raz wraz mają wydać owoc w postaci bramki, zawsze jednak „coś” przeszkodzi, to albo się o „milimetr” chybiło, albo sfaulowanego udało, albo wreszcie Panu Bogu dziurę w niebie zrobić chciało. - To „coś” zaiste pechowem dziś było. - Tymczasem Niemcy widzą, że nietaki djabeł straszny jak go malują, więc dalejże na bramkę Cracovii. - Raz, wraz któryś z napastników pięknie wypada, zwykle jednak rozbija się o Gintla, albo częściej jeszcze w chwili, gdy ma paść wreszcie gol, zostaje powstrzymany gwizdkiem sędziego, który naraz spostrzega spalony.
Tak się obie strony zmagają, aż wreszcie w 33 min. prawoskrzydłowy rewanżuje się Cracovii golem. - Biało-czerwoni podnieceni zaczynają gnieść, ale niestety nic wygnieść nie mogą, bo zawsze ten sam brak strzelców i niezaradność pod bramką nie pozwala bramki uzyskać.
Po przerwie sytuacja się nie zmienia. - Cracovia kombinuje, dribluje, po niebie strzela (Kogut), a Niemcy również nie pozostają dłużni i ciągłymi wypadami straszą wilka w polu. - Pozatem gra miejscami nawet ładna i bardziej interesująca niż wczoraj, do czego w znacznej mierze przyczyniło się żywsze tempo. - Przeszkodą jednak był drobny deszczyk, który spowodował oślizgnięcie murawy, przez co gracze często padali, psując sobie zaczęte posunięcia. - Taka gra utrzymuje się do końca. Cracovii przyznać trzeba, że grała na ogół lepiej, w szczegółach natomiast była gorszą.
Zawiedli w zupełności Cikowski i Sperling. Styczeń zdaje się na nowo uczy się grać, a Kogut powraca do dawnej formy, t.j. - strzela Panu Bogu w niebo, piłki gubi i nie umie stopować. - Najlepszy Gintel i Synowiec. - Zimowski słaby.
Drużyna lipska przedstawia sobie przeciętną drużynę niemiecką, od której wiele nauczyć się nie można. - Całość słaba, dobry centr napadu, pomocy, prawy back i bramkarz.
Przewyższa Cracovię startem do piłki i przebojem. Brak stopingu, to kardynalny błąd gości. System gry nieszczególny. - U niektórych dobra technika, wreszcie ciąg na gracza powodujący częste faule. - Kardynalną wadą gości było ustawiczne wpadanie w pułapkę spalonych stosowanych przez Cracovię w oba dni zawodów, co niekiedy psuło całą grę. - Niemcy stale prowadzili grę otwartą.
Ogólnie pobyt Eintrachtu w Krakowie nie pozostawił wspomnienia ładnej zachodniej gry, jak to się widzi u drużyn zagranicznych.
Tygodnik Sportowy
16. i 17. VI. Eintracht (Lipsk) - Cracovia 2:4 (1:2), 1:1 (1:1). Cracovia: (...) - 17. VI. Popiel, Fryc, Gintel, Synowiec, Cikowski, Strycharz, Sperling, Kogut, Chruściński, Styczeń, Zimowski. Eintracht: Richter, Klinger, Rost, Winkler, Rölke, Reimer, Beer, Spiegler, Kuntschke, Schaub, Scharf, (Horn, Weber, Quietzsch - rez.). Cracovia sprowadziła nareszcie drużynę zagraniczną, poraz pierwszy w obecnym sezonie. Uporała się nareszcie z inwestycjami na boisku, meczami międzypaństwowym I międzymiastowym, które aż 7-8 jej graczy absorbowały, ma za sobą przeważną część rozgrywek mistrzowskich, odzyskała swoich starych, wypróbowanych graczy, przeprosiwszy się z nimi dla dobra drużyny po skończonej ich dyskwalifikacji (Kogut, Styczeń). Że wybór jej padł na niemiecką drużynę właśnie, mimo obecnej konstellacji politycznej, polityczno-sportowej odnośnie do kongresów i zjazdów, a w szczególności mimo służalczego stanowiska naszej najwyższej magistratury, o ile chodzi o kontakt sportowy z krajami tzw. mocarstw centralnych (dziwna rzecz, większość PZPN stanowią członkowie Cracovii, w PZPN prowadzący politykę antiniemiecką, w klubie swoim praktyczno-sportową), - należałoby tylko pochwalić tembardziej, że niedawno jeszcze niektóre nasze władze przeszkadzały w przyjeździe drużyn niemieckich do Polski. T. u. Sp. V. Eintracht z Lipska bawił już 2 krotnie w Krakowie w 1912 i 1913 roku, rozgrywając wówczas z Cracovią 4 zawody, z tych 3 zwycięskie, 1 nierozstrzygnięte. Żadna zatem przegrana. Były mistrz Środ. Niem. (nie obecny poł., jak reklamuje go „Sport”) ma więc za sobą u nas piękną tradycję. I naogół wziąwszy i obecna jego gra nie zepsuła opinji, aczkolwiek wybitnych rzeczy w sztuce footballowej u niego nie widzieliśmy. Pod względem techniki i taktyki niejedna nasza drużyna stoi wyżej. Pod względem jednak wzorowej dyscypliny, kultury i taktu, ambicji i uświadomienia celu gry, niejedna nasza drużyna mogłaby sobie wziąć go za przykład godny naśladowania. Nie mógłbym stanowczo scharakteryzować jego systemu gry jako „typowy system niemiecki”, bo grali zarówno dołem jak i górą, kombinowali na krótką i daleką metę, a powiedziałbym nawet, że bardziej hołdowała longpassingowi Cracovia, niż goście niemieccy. Natomiast bardzo wielką zaletę mieli Niemcy, grali półgórą, od razu piłkę dalej podając, przenosząc przeciwnika powyżej głowy, główkowali często i dobrze, stopowali również niegorzej od naszych, w walkach pojedyńczych często zwyciężali, pomoc ich była całkiem dobra, a zapałem, ambicją i wytrwałością, nietylko nie ustępowali naszym, ale ich przewyższali. Pod jednym tylko względem Crac. czasami górowała tj. systematycznością i metodycznością kombinacji, ale to tylko wówczas, kiedy nie ulegała sposobowi gry przeciwnika, ale dyktowała jemu grę. To jednak zdarzało się b. rzadko. Atak bowiem Crac. i jego pomoc zupełnie zatraciły swą dawną cechę tj. nietylko podawania dolnego, bo takowe i goście stosowali, ale kombinacji myślowej, planowej. Pod tym względem tak gospodarze, jak i goście zawiedli, gra odznaczała się żywem tempem, ale przeważnie kopano obustronnie bez przewodniej myśli. W Crac. przyczyną tego był brak Kałuży w obu dniach, który nie posiada wprawdzie obecnie już tyle werwy, co jeszcze Chruściński, Styczeń, Kogut, ale za to ma w grze myśl, plan, czego tamtym brak. Wobec niektórych przeciwników wystarcza temperament np. przeciw obecnym gościom, bo i oni grają głównie temperamentem, ale wobec innych sam temperament bez taktyki planowej nie ostanie się. Kałuża, Łańko, Sperling, właśnie gracze taktycznie najlepsi, są w takich sytuacjach najsłabsi, inni gracze Crac. natomiast lepsi. (...)
W drugim dniu grali Niemcy znacznie lepiej i aczkolwiek Crac. wystąpiła w silniejszym składzie, zdołała z trudem utrzymać wynik nierozstrzygnięty, stawał się on bowiem często b. niepewnym. Już w 3 min. zdobywa Zimowski goala dla Crac., goście wyrównują w 31 min. Wszystkie dalsze ataki obu stron pozostały bezskutecznemi. Eintracht grał niezwykle ofiarnie, ambitnie, a często pięknie i skutecznie. Szczególnie ten ostatni rys był mu charakterystycznym. Jego football nie jest kunsztownym, modnym, efektownym, ale skutecznym, realnym. Cracovia zaś gra obecnie bardzo nierealnie, a raczej dla efektu, dla galerji. Skutecznie grać jeszcze nie umie, nie potrafi, bo nie jest jej to właściwem, bo straciła wiele pod względem klasy gry, metody, świeżości i zapału. Drużyna białoczerwonych nie jest już tak jednolitą jak dawniej, nie cechuje jej dawniejsze, właściwe jej współgranie. Zawielu w niej graczy reprezentatywnych, mistrzów, internacjonałów, indywidualności wybitnych, mających o sobie i swoich umiejętnościach za wielkie wyobrażenie, a których galerja jeszcze psuje, hołdując niejednokrotnie ich oryginalnym może, ale zupełnie niecelowym i nieskutecznym sztuczkom footballowym. Mniej sztuczek, a więcej współgrania, mniej oryginalności, a więcej jednolitości i zwartości, więcej zagranicznych klęsk, ale nauki i postępu równocześnie, niż łatwych zwycięstw domowych, połączonych z obniżeniem poziomu i klasy. - W drugim dniu sędziował p. Dr. Lustgarten, mimo wszystko i wszystkich, na specjalne żądanie gości.
Z gości odznaczali się bramkarz, prawy obrońca, środkowy pomocnik i prawy łącznik. Z Cracovii dobrym był jedynie Gintel w całem tego słowa znaczeniu. Popiel, Synowiec, Kogut, Styczeń, Przeworski, Cikowski, Strycharz - mierni, Szperling, Łańko, Chruściński, Zimowski - słabi. Publiczności w sobotę mniej, w niedzielę normalnie.
Przegląd Sportowy
Drużyną niemiecką, którą gościł Kraków po raz pierwszy od roku 1914, był znany już u nas Turn und Sportverein Eintracht z Lipska. Zespół ten, jeden z lepszych niemieckich, bawił w Krakowie dwukrotnie przed wojną i w czterech spotkaniach pokonał Cracovię trzy razy (3:1, 2:1, 2:1), a raz uzyskał z nią wynik remisowy (1:1). Ostatnie zawody zagraniczne Eintrachtu przyniosły mu wcale zaszczytne wyniki, jak n.p. Kamrateną (Göteborg) 1:2. Toteż zainteresowanie zawodami było dość duże, a pomnażała je jeszcze ta okoliczność, że w barwach Cracovii mieli występować długo „przez siły wyższe” przymusowo „urlopowani” gracze Styczeń i Kogut.
17 czerwca Cracovia – Eintracht 1:1 (1:1).
W drugim dniu brała udział w zawodach pełna drużyna Cracovii, oprócz Kałuży – Eintracht wystąpił z Hornem zamiast Rosta w obronie i z Weberem za Beerugo w napadzie. – Białoczerwoni grali w niedzielę znacznie słabiej, aniżeli dnia poprzedniego, Eintracht natomiast lepiej. Drużyna niemiecka jest na ogół drużyną jednolitą, niema w niej wybitnych indywidualności, ale też niema i słabych. Środkowy pomocnik posiada istotnie wysoką klasę i pracuje przytem żywiołowo i niezmordowanie. Obrońca Horn lepszy od swego sobotniego kolegi, również bramkarz pracował w tym dniu znacznie wydatniej. – Cracovia wystąpiła z nieszczęśliwie zestawionym atakiem i to ją zgubiło. Na prawym łączniku grał Styczeń, który zupełnie nie rozumiał Chruścińskiego, wskutek czego napad nie miał łączności. Kogut miał, jak zwykle, nieszczęśliwą rękę, a raczej nogę w strzelaniu i pudłował nieraz z najbliższej odległości. Uderzającą jednak była niedyspozycja Szperlinga. Gracz ten, który przedtem był postrachem przeciwnika i jednym z najlepszych punktów napadu Cracovii, wykazuje od pewnego czasu, powolny, ale stały i widoczny spadek w formie. Niema już śladu z jego wspaniałego przedtem uciekania przeciwnikowi z piłką, niema już tych precyzyjnych center, a o słynnych niegdyś przebojach mowy już być nie może. Niewiadomo w czem leży powód „dewaluacji” tego gracza, najprawdopodobniej jednak jest to winą braku pracy nad sobą i trningu. Chruściński stara się pracować za pięciu, a ponieważ gra przytem nieekonomicznie, przeto zużywa niepotrzebnie i bez pożytku wiele swej energji. Jedyna na to rada: pracować więcej głową, a trochę mniej nogami. W pomocy „sędziwy” Synowiec, jak zwykle niezmordowany i niezawodny, Cikowski znacznie lepszy niż podczas ostatnich swych występów, Strycharz dobry destrukcyjnie, lecz w pracy z atakiem słaby. Obrońcy, bramkarz bez zarzutu. – Gra w pierwszych 15-tu minutach żywa i ładna, akcje Cracovii udatne i precyzyjne, owocem zaś ich staje się bramka, strzelona przez Zimowskiego. Lecz zwolna białoczerwoni, zwłaszcza napad, przestaje pracować planowo. Niema już myśli przewodniej w pociągnięciach, atakowi brak osi i kierownika myślowego. I znów Gintel chce ratować sytuację, wysuwa sę naprzód, lecz goście pilnie go strzegą i nie pozwalają mu przyjść do słowa. Kilka ładnych momentów mija bez rezultatu, między nimi jeden prawie pewny, kiedy Sperling wybił piłkę z rąk bramkarzowi i jechał z nią niemal po linji bramkowej. Ośmielony szczęściem Eintracht naciera i w 32’ zdobywa wyrównującą bramkę, z wypadu i strzału prawego skrzydła. – Po pauzie białoczerwoni przejmują system gry gości, kopią górą i wskutek tego tracą panowanie nad sytuacją. Gra otwarta i zmienna. Eintracht rzadko jednak przychodzi do strzału, bo nie może sobie dać rady z obroną Cracovii. Nieliczne rzuty likwiduje lekko Popiel. Środkowa trójka miejscowych, zwłaszcza zaś Styczeń, ma kilka pewnych sytuacyj, lecz strzela niecelnie nieraz z paru kroków. Tak zdobywa Cracovia tylko dwa rzuty z rogu, lecz zwycięstwa w żaden sposób uzyskać nie może.
Rogów 3:3. Sędzia p. Dr. LustgartenŹródło: Przegląd Sportowy nr 25 z 21 czerwca 1923 [1]
Sportowiec (poznański)
Sport
Gra przez cały czas otwarta z małą przewagą Cracovii. Tempo obustronnie ostre. Goście silniejsi fizycznie górowali w tern nad Cracovią. Ataki szybkie i niebezpieczne. Piłka przenosi się z jednej połowy ni drugą stwarzając niebezpieczne sytuacje pod obu bramkami. Cracovia miała więcej momentów niewyzyskanych. Już w pierw-szych minutach Zimowski po rzucie z rogu strzela pierwszą bramkę. Gra toczy się dłuższy czas bez rezultatu. Gintel przechodzi do ataku i to kosztuje miejscowych jedną bramkę strzeloną przez prawoskrzydłowego. Chruściński niepotrzebnie atakuje bramkarza, goście odwdzięczają się i Popiel często wychodzi z pojedynków potłuczony. Gra u gości więcej celowa, szczególnie skrzydła dobrze forsują. , W Cracovii zawiódł zupełnie atak. Po pauzie gra analogiczna. Obustronnie nie wyzyskano szeregu sposobności. Rogów 3:3.
1923-01-01 Red Star Paryż - Cracovia 5:2 1923-03-04 Cracovia - Sparta Kraków 2:0 1923-03-11 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 1923-03-18 Wawel Kraków - Cracovia 1:0 1923-03-25 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:4 1923-04-01 Aarhus GF - Cracovia 4:2 1923-04-02 Aarhus GF - Cracovia 1:6 1923-04-04 Helsingborgs IF - Cracovia 4:1 1923-04-06 Malmö FF - Cracovia 2:1 1923-04-08 Hälsingborg - Cracovia 0:2 1923-04-15 Cracovia - Sturm Bielsko 12:0 1923-04-22 BBSV Bielsko - Cracovia 0:3 1923-05-03 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 1923-05-06 Cracovia - BBSV Bielsko 7:0 1923-05-20 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1923-05-21 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1923-05-27 Cracovia - Wisła Kraków 4:2 1923-05-31 Cracovia - Reprezentacja Polski 2:4 1923-06-16 Cracovia - Eintracht Lipsk 4:2 1923-06-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1 1923-06-24 Cracovia - Jutrzenka Kraków 3:1 1923-06-29 Czarni Lwów - Cracovia 0:2 1923-07-01 Pogoń Lwów - Cracovia 1:2 1923-07-08 Cracovia - Wawel Kraków 3:0 1923-07-15 Sturm Bielsko - Cracovia 0:6 1923-07-29 Cracovia - Sparta Kraków 2:0 1923-08-12 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0 1923-08-15 Resovia Rzeszów - Cracovia 2:6 1923-08-19 Cracovia - Diana Katowice 7:2 1923-08-26 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 1923-09-02 Diana Katowice - Cracovia 0:2 1923-09-08 Cracovia - Pogoń Katowice 6:0 1923-09-15 FC Barcelona - Cracovia 1:1 1923-09-16 FC Barcelona - Cracovia 7:1 1923-09-18 Valencia CF - Cracovia 4:0 1923-09-20 Valencia CF - Cracovia 4:2 1923-09-22 Real Madryt - Cracovia 4:0 1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2 1923-09-30 Celta Vigo - Cracovia 3:0 1923-10-01 Celta Vigo - Cracovia 3:1 1923-10-06 Sevilla FC - Cracovia 3:0 1923-10-07 Sevilla FC - Cracovia 2:3 1923-10-21 Cracovia - ŁKS Łódź 2:1 1923-10-28 Cracovia - Warta Poznań 8:4 1923-11-04 Cracovia - Wawel Kraków 2:0 1923-11-18 Cracovia - 1.FC Katowice 3:1 1923-11-25 Cracovia - Wisła Kraków 1:5 1923-12-02 1.FC Katowice - Cracovia 2:2