2017-03-29 GKS Tychy - Comarch Cracovia 2:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:40, 14 lip 2020 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (Costamagica przeniósł stronę 2017-03-29 GKS Tychy - Cracovia 2:4 do 2017-03-29 GKS Tychy - Comarch Cracovia 2:4: ujednolicenie)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Jiří Šejba
Hokej.png
5 kolejka, 3 runda, etap 3, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Tychy, środa, 29 marca 2017, 18:30

GKS Tychy - Comarch Cracovia

2
:
4

(0:2; 1:1; 1:1)

Sędzia: Paweł Meszyński, Tomasz Radzik (główny) - Artur Hyliński, Marcin Młynarski (liniowi)
Widzów: 3000


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Žigárdy (Kosowski)

Kuboš
Pociecha
Bepierszcz
Kolusz
Makrov

Bryk
Kotlorz
Witecki
Semorád
Galant

Kolarz
Ciura
Jeziorski
Komorski
Vítek

Zaťko
Górny
Woźnica
Rzeszutko
Horzelski
Bramki


22:59 Semorád (Makrov, Kuboš)

55:54 Kotlorz (Kolusz, Semorád)
0:1
0:2
1:2
1:3
2:3
2:4
12:52 Dąbkowski (Kalus, McPherson) 5/4
17:32 Sýkora (Kalus, Dąbkowski)

38:36 Sýkora (Kalus, McPherson)

58:50 Zíb (Dąbkowski) EN

Kary
6 min. 2 min.
Skład:
Radziszewski (Łuba)

Novajovský
Rompkowski
Šinágl
Dziubiński
Kapica

Kruczek
Wajda
Urbanowicz
Słaboń
Drzewiecki

Dąbkowski
Zíb
Sýkora
McPherson
Kalus

Dutka
Noworyta
Domogała
Chovan
Kisielewski

Opis meczu

"Hokejowy finał: Cracovia nie chce oddać złota. Wygrała w Tychach!" -
Gazeta Krakowska

Hokejowy finał: Cracovia nie chce oddać złota. Wygrała w Tychach!

Hokeiści Cracovii popsuli święto w Tychach. Miejscowi kibice już szykowali transparenty, miały strzelić korki od szampana, a tymczasem „Pasy” zwyciężyły zasłużenie 4:2 - i przegrywają w finale play-off tylko 2:3. Teraz rywalizacja wraca do Krakowa, gdzie w piątek odbędzie się szósty pojedynek obu drużyn.

W zespole Cracovii do gry wrócił po kontuzji Tomas Sykora, w Tychach zagrał już Jan Semorad, który pauzował w trzech meczach za brutalny faul na Mateuszu Rompkowskim. W GKS zabrakło Patryka Koguta, który na wtorkowym treningu został nieszczęśliwie uderzony krążkiem w twarz i doznał złamania szczęki.

Ostrożny był początek meczu, widać było, że nikt nie chce popełnić błędu, by nie stracić bramki. Pierwszy poważny błąd zdarzył się gospodarzom, reprezentacyjny obrońca Bartłomiej Pociecha nieprawidłowo wystrzelił krążek poza taflę i ukarany został dwoma minutami. Krakowianie dobrze rozegrali „zamek” i Bartłomiej Dąbkowski z bliska pokonał Stefana Żigardy'ego.

Gospodarze poderwali się do walki, ale dwa razy świetnie interweniował Rafał Radziszewski. Pod koniec tercji uciekł skrzydłem Petr Kalus, podał przed bramkę, krążek odbił się od łyżwy Tomasa Sykory i wpadł do siatki. – Prowadzimy 2:0, ale musimy grać nadal bardzo mocno skoncentrowani – mówił po 20 minutach strzelec pierwszej bramki Bartosz Dąbkowski.

Tej koncentracji jakby zabrakło Cracovii na początku drugiej tercji, parę razy zakotłowało się pod bramka Radziszewskiego. I w 24 min padł kontaktowy gol dla gospodarzy – po bardzo mocnym strzale Jana Semorada krążek wpadł w samo „okienko” krakowskiej bramki.

Na szczęście „Pasy” szybko opanowały sytuację, poprawiły grę w obronie, kilka razy groźnie zaatakowały, bliski szczęścia był Damian Kapica, ale z kąta trafił krążkiem w słupek. Za chwilę „Pasy” uratował Radziszewski, wygrywając sytuację sam na sam z Bartłomiejem Jeziorskim.

Pod koniec tercji najlepsza formacja Cracovii, trzeci atak, zamieszał pod bramką Żigardy'ego i Tomas Sykora, najlepszy gracz na lodzie, zdobył swoją drugą bramkę. – Nie poznaję w tym meczu tyszan, wyglądają jakby brakowało im sił, a krakowianie grają cały czas konsekwentnie w obronie – komentował olimpijczyk Wiesław Jobczyk.

W ostatnich 20 minutach „Pasy” grały bardzo mądrze, uważnie w obronie, z nastawieniem na szybkie kontry. I dwa razy były bliskie poprawienia wyniku, ale Petr Sinagl raz z bliska trafił krążkiem w boczną siatkę, potem przegrał pojedynek z Żigardym. Tyszanie robili wrażenie zagubionych, brakowało im szybkości, precyzji. Dopiero w 56 min po indywidualnej akcji Marcina Kolusza obrońca Michał Kotlorz strzałem z dystansu pokonał Radziszewskiego.

Na 120 sekund przed końcem meczu trener Jirzi Szejba zagrał va banque, wycofał bramkarza. Kotłowało się pod bramką Cracovii, ale nic z tego nie wynikało. 69 sekund przed końcową syreną krążek przejął Lukas Zib, strzelał przez całe lodowisko i krążek wpadł do pustej bramki.

– Muszę pochwalić Cracovię za mądrą, konsekwentną grę, była zespołem lepszym – komentował Mariusz Czerkawski, który przed meczem twierdził, że krakowian stać na wygraną w Tychach.

- Zagraliśmy tak dobrze jak w trzecim meczu w Krakowie. Graliśmy czysto, bez fauli, blisko rywala. Kiedy trzeba było, atakowaliśmy, kiedy rywal nas atakował chłopcy stawiali mur obronny. Obiecałem prezesowi Januszowi Filipiakowi, że rywalizacja wróci jeszcze do Krakowa – mówił po meczu trener Cracovii Rudolf Rohaczek.
Andrzej Stanowski
Źródło: Gazeta Krakowska 29 marca 2017 [1]


"Cracovia wciąż w grze!" -
Hokej.net

Cracovia wciąż w grze!

Hokeiści Comarch Cracovii uciekli spod topora. Podopieczni Rudolf Roháčka pokonali w Tychach miejscowy GKS 4:2 i wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Polski!

– Tak naprawdę nie mamy już wyboru. Jeśli chcemy wrócić do Krakowa i powalczyć o mistrzostwo, musimy wygrać to spotkanie – mówił przed meczem Rafał Radziszewski, bramkarz „Pasów”.

Trzeba przyznać, że zawodnicy Cracovii szybko chcieli przejść od słów do czynów. Po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0, prezentując dojrzalszy i bardziej agresywny hokej. Rzecz jasna potrafili też wykorzystać nadarzające się okazje.

Wynik spotkania w 13. minucie otworzył Bartosz Dąbkowski, który zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym i pokonał Štefana Žigárdy'ego uderzeniem po lodzie. Warto zaznaczyć, że gospodarze grali wówczas w osłabieniu, bo na ławce kar odpoczywał Bartłomiej Pociecha. Cracovia poszła za ciosem i pięć minut później podwyższyła prowadzenie. Po kontrze Petra Kalusa na listę strzelców wpisał się powracający po kontuzji Tomáš Sýkora.

Kontaktowe trafienie Semoráda

Tyszanie też mieli swoje okazje. Dwukrotnie nie zdołali wykorzystać sytuacji 2 na 1. Najpierw podanie Bartosza Ciury zmarnował Josef Vitek, a później w bliźniaczo podobnej sytuacji spudłował Marcin Horzelski.

Podopieczni Jiříego Šejby z większym animuszem zaatakowali dopiero po przerwie. Już chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony dobrą okazję miał Filip Komorski, ale uderzony przez niego krążek o centymetry minął lewy słupek bramki Rafała Radziszewskiego.

Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W 23. minucie do krakowskiej tercji odważnie wjechał Jan Semorád i huknął sprzed bulika. Guma po uderzeniu czeskiego środkowego zatrzepotała w siatce, więc kibice gospodarzy mieli pierwsze powody do radości.

Ważny gol Sýkory

Trójkolorowi rozpoczęli pogoń za wynikiem, ale ich zamiary mocno zweryfikował krakowski golkiper. Rafał Radziszewski był w dzisiejszym spotkaniu świetnie dysponowany, a na dodatek w kilku sytuacjach dopisało mu szczęście. Tymczasem jego koledzy z pola pod koniec drugiej odsłony strzelili trzeciego gola i tym samym zrobili ważny krok w kierunku zwycięstwa. Swojego drugiego gola zdobył rozgrywający dziś kapitalny mecz Tomáš Sýkora.

Nadzieję tyszan na korzystny rezultat przywrócił jeszcze Michał Kotlorz, który w 56. minucie zaskoczył krakowskiego golkipera soczystym uderzeniem spod linii niebieskiej.

Gdy zegar wskazywał 126 sekund do końca regulaminowego czasu gry, trener Jiří Šejba postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Štefana Žigárdy'ego i wprowadził do dodatkowego napastnika. Ale ten manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty czwartego gola, którego uderzeniem z dobrych 50 metrów zdobył Lukáš Zíb. Na sam koniec dodajmy, że cztery gole krakowian były dziełem jednej formacji!
Radosław Kozłowski
Źródło: Hokej.net 29 marca 2017 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Żeby dalej żyć, musieliśmy wygrać. Dziękuję drużynie za serce włożone w ten mecz i zrealizowane zadanie. W piątek wracamy do Krakowa.

Jiří Šejba, trener GKS-u

To, co dzisiaj pokazaliśmy nie wystarczyło na pokonanie Cracovii. Dopiero od drugiej tercji graliśmy tak, jak powinniśmy. Udało nam się zdobyć drugiego gola, ale później popełniliśmy kilka niepotrzebnych błędów.

Źródło: Hokej.net [3]