2017-01-20 Comarch Cracovia – PGE Orlik Opole 3:0
|
35 kolejka, 5 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków ul. Siedleckiego 7, piątek, 20 stycznia 2017, 18:30
(0:0; 1:0; 2:0) |
|
Skład: Radziszewski ( R. Kowalówka) Noworyta Rompkowski Urbanowicz Dziubiński D. Kapica Kruczek Wajda Domogała Słaboń Drzewiecki Dąbkowski Zíb Šinagl Chovan Kalus Dutka Kisielewski Wróbel Paczkowski |
|
Skład: Murray (Nobis) Sordon Kostek Guzik Cichy Kulmala Česlik Rantanen Demjaniuk Przygodzki Luczyk M. Stopiński Sznotala F. Stopiński Gorzycki Kostecki Gawlik |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
W krakowskim zespole debiutował pozyskany kilka dni temu Czech Lukas Zib. Nie mógł zagrać jego rodak Pavel Mrna, który trenuje w Krakowie, ale jeszcze nie podpisał kontraktu.
Trener Rudolf Rohaczek miał do dyspozycji siedmiu obrońców, bo kontuzjowani są Peter Novajovsky i Dawid Maciejewski. Krakowianie wygrali wszystkie mecze z Orlikiem w tym sezonie. Nie inaczej było tym razem. „Pasy” dobrze zaczęły. Nawet jak przyszło im grać w osłabieniu, to dominowały, czego efektem strzały Krystiana Dziubińskiego i Patryka Noworyty, z którymi poradził sobie John Murray. Bliski powodzenia był w 8 min Filip Drzewiecki, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem przestrzelił. Goście mieli najlepsza okazję w 10 min, kiedy to Zach Luczyk trafił w słupek. Trwał ostrzał opolskiej bramki, ale brakowało kropki nad „i”.
Krakowianie posiadali miażdżącą przewagę, ale bramka Murraya była jak zaczarowana. Matus Chovan i Petr Kalus zmarnowali sytuacje sam na sam z golkiperem. Bramkarz Orlika zamurował bramkę. Świetnie obronił m.in. w 28 min strzał Oliviera Paczkowskiego. W 31 min Amerykanin kapitalnie obronił strzał Chovana. Krakowianie nie potrafili zdobyć bramki, nawet wtedy, gdy grali w przewadze.
W 34 min błysnął Zib, który popisał się uderzeniem z nadgarstka, po którym tylko zadźwięczała poprzeczka bramki gości. Jedna jedyna kontra opolan mogła zakończyć się golem, ale Rafał Radziszewski wygrał pojedynek z Martinem Przygodzkim. Murray mógł doprowadzić do frustracji gospodarzy, jak choćby Damiana Kapicę w 39 min, który z bliska trafił wprost w niego. Gdy do końca tercji brakowało 50 sekund, wreszcie sposób na bramkarza rywali znalazł Dziubiński, który pokonał go uderzeniem z dystansu.
Przepiękną akcję rozegrali gospodarze na początku ostatniej tercji. Kapica popisał się strzałem w „okienko” po podaniu Dziubińskiego. Wkrótce „Pasy” zdobyły kolejną bramkę i było po meczu.Źródło: Gazeta Krakowska 20 stycznia 2017 [1]
Hokej.net
Od pierwszych minut zarysowała się przewaga gospodarzy, jednak żadna z drużyn nie była w stanie otworzyć wyniku. Już na początku spotkania Petr Kalus próbował bekhendem pokonać Johna Murraya, ale było to zdecydowanie za mało na bramkarza tej klasy. Niespełna dwie minuty później Słaboń po odegraniu Kalusa uderzył nad bramką.
Druga tercja nie różniła się zbytnio od pierwszej. Gospodarze szukali swych szans i prowadzili grę, a Orlik próbował ugrać coś z kontry. Należy podkreślić, że goście przyjechali w mocno okrojonym składzie, a w ostatniej chwili wypadł ze składu m.in. Robert Kostecki. Na pierwszego gola w meczu przyszło kibicom czekać aż do 40. minuty. Wtedy to Maciej Urbanowicz wycofał do Krystiana Dziubińskiego, a ten mocnym strzałem z klepy spod niebieskiej otworzył wynik spotkania.
Trzy minuty po wznowieniu gry w trzeciej tercji, krakowianie prowadzili już dwoma bramkami. Patryk Noworyta odegrał do Damiana Kapicy, a ten strzałem w długi róg nie dał szans Murrayowi.
To jednak nie wszystko, na co stać było Cracovię tego wieczoru. W 47. minucie spory błąd popełnił Michael Cichy, który stracił krążek tuż przed bramką na rzecz Adama Domogały. Ten odegrał do Filipa Drzewieckiego, który na raty ustalił wynik spotkania. Comarch Cracovia pewnie zwyciężyła rywali z Opola. Tym razem cichym bohaterem nie był reprezentacyjny zawodnik Orlika. Bardzo dobry mecz rozegrał Patryk Wajda, który wychodzi do zmian zarówno w drugiej, jak i czwartej formacji, często ratując krakowian przed stratą gola.
Należy również podkreślić, iż debiut w Cracovii zaliczył Lukáš Zib. Czeski zawodnik po meczu wyszedł na rozmowę w dresie... Motoru Czeskie Budziejowice.
- Przyjechałem do Krakowa kilka dni temu i jeszcze nie otrzymałem klubowego dresu - wyjaśnił zawodnik, który w 32. minucie swoim firmowym atomowym strzałem uderzył w poprzeczkę opolskiej bramki.Źródło: Hokej.net 20 stycznia 2017 [2]