2017-01-15 GKS Tychy – Comarch Cracovia 3:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:18, 14 lip 2020 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (drobne redakcyjne)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Jiří Šejba
Hokej.png
34 kolejka, 5 runda, etap 2, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Tychy, niedziela, 15 stycznia 2017, 17:00

GKS Tychy - Comarch Cracovia

3
:
5

(2:1; 0:0; 1:4)

Sędzia: Paweł Meszyński (główny) - Marcin Młynarski, Wiktor Zień (liniowi)
Widzów: 1500


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Žigárdy (Kosowski)

Kuboš
Ciura
Jeziorski
Komorski
Vítek

Zaťko
Kotlorz
Bepierszcz
Semorád
Kolusz

Bryk
Górny
Woźnica
Kristek
Kolusz

Horzelski
Pociecha
Witecki
Rzeszutko
Bagiński
Bramki
2:40 Komorski (Jeziorski, Vítek)
2:56 Kotlorz (Zaťko, Semorád)





59:44 Rzeszutko (Witecki, Jeziorski)
1:0
2:0
2:1
2:2
2:3
2:4
2:5
3:5


17:06 Kruczek (Kalus, Šinágl)
40:26 Noworyta (Kapica, Dziubiński)
45:10 Drzewiecki (Wajda, Domogała) 5/4
45:41 Šinágl (Dąbkowski, Dutka)
58:44 Kalus (Kapica) EN

Kary
10 min. 12 min.
Skład:
Radziszewski (Łuba)

Noworyta
Rompkowski
Urbanowicz
Dziubiński
Kapica

Kruczek
Wajda
Domogała
Słaboń
Drzewiecki

Dąbkowski
Dutka
Šinágl
Chovan
Kalus

Kisielewski
Wróbel
Paczkowski

Opis meczu

"Hokej. „Pasy” wreszcie znalazły receptę na tyszan" -
Gazeta Krakowska

Hokej. „Pasy” wreszcie znalazły receptę na tyszan

Zespół Cracovii przełamał wreszcie fatalną passę z GKS Tychy. Po pięciu porażkach: czterech w ekstraklasie, jednej w finale Pucharu Polski, krakowianie wygrali w Tychach 5:3 i zmniejszyli dystans dzielący ich od lidera do czterech punktów.

Pierwsze minuty nie zwiastowały wygranej gości. Tyszanie natarli z furią i już w 3 min Filip Komorski posłał krążek do siatki. Po upływie 16 sekund było już 2:0, a dobrą akcję gospodarzy sfinalizował obrońca Michał Kotlorz. Gospodarze nadal mieli inicjatywę, świetnej okazji nie wykorzystał Jarosław Rzeszutko, który przegrał pojedynek z Rafałem Radziszewskim.

Po dziesięciu minutach krakowianie opanowali sytuację na tafli, wypracowali sytuacje bramkowe, m.in. strzał Damiana Słabonia jakimś cudem odbił Stefan Żigardy. Pod koniec tercji nadzieje gościom przywrócił obrońca Maciej Kruczek. Gdy huknął z dystansu, krążek otarł się o jednego z graczy GKS i wpadł do bramki.

Początek drugiej odsłony należał do gospodarzy, dogodnej okazji nie wykorzystał Mateusz Bepierszcz. Kluczowa dla losów meczu była 25 minuta: dwóch graczy tyszan jechało na Radziszewskiego, ale bramkarz Cracovii świetną interwencją zapobiegł utracie gola. Pod koniec tercji gospodarze przez cztery minuty grali w osłabieniu, dwukrotnie bardzo groźnie strzelał Rafał Dutka, raz minimalnie niecelnie, potem świetnie spisał się Żigardy.

Trzecia tercja zaczęła się świetnie dla gości, po 26 sekundach Patryk Noworyta w zamieszaniu trafił do siatki. A potem nastąpiło coś, co wstrząsnęło tyszanami. W 46 min GKS za nadmierną liczbę graczy na lodzie musiał grać w osłabieniu, wykorzystali to goście i Filip Drzewiecki wyprowadził ich na prowadzenie. Po 31 sekundach było już 4:2 po strzale z bliska Petra Sinagla. Potem krakowianie przeżywali ciężkie chwile, kiedy przez cztery minuty, po faulach Damiana Kapicy, grali w osłabieniu. Ale gola nie stracili. W końcówce GKS wycofał bramkarza, ale krążek przechwycili goście i Petr Kalus posłał go do pustej bramki. Nic już nie dała GKS bramka zdobyta na 16 sekund przed końcem.

- Źle zaczęliśmy, ale chłopcy podnieśli się z kolan, za co należą im się wielkie brawa. Już nikt nie będzie mówił o kompleksie tyszan. Graliśmy konsekwentnie to, co sobie założyliśmy przed meczem, świetnie bronił Rafał Radziszewski – mówił po meczu trener Cracovii Rudolf Rohaczek. – Cracovia wygrała zasłużenie, byli od nas szybsi, bardziej skuteczni – oceniał mecz trener GKS Jirzi Szejba.
Andrzej Stanowski
Źródło: Gazeta Krakowska 15 stycznia 2017 [1]


""Pasy" znalazły receptę na tyszan" -
Hokej.net

"Pasy" znalazły receptę na tyszan

Comarch Cracovia przełamała wreszcie kompleks GKS-u Tychy. Po pięciu porażkach: czterech w lidze i jednej w finale Pucharu Polski, krakowianie wygrali w Tychach 5:3 i zmniejszyli dystans dzielący ich od lidera do czterech punktów.

Początek spotkania należał do tyszan. Już w trzeciej minucie wynik spotkania otworzył Filip Komorski, a 16 sekund później na 2:0 podwyższył Michał Kotlorz. To była solidna zaliczka.

Ale krakowianie nie zamierzali się poddawać. Przez zakończeniem pierwszej tercji złapali kontakt z rywalem. Maciej Kruczek huknął z dystansu, a guma odbiła się od tyskiego zawodnika i kompletnie zmyliła Štefana Žigárdy'ego.

W drugiej odsłonie spotkanie się wyrównało. Jednak niewątpliwie najlepszą okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował Mateusz Bepierszcz, który po dobrym podaniu od Patryka Koguta trafił wprost w Rafała Radziszewskiego.

"Nie dasz - stracisz" - to słynne hokejowe porzekadło znalazło realizację także w dzisiejszym meczu. Chwilę po rozpoczęciu trzeciej tercji wyrównał Patryk Noworyta. "Pasy" złapały właściwy rytm i poszły za ciosem. W ciągu zaledwie 31 sekund podopieczni Rudolfa Roháčka zdobyli kolejne dwie bramki i tym samym wykonali milowy krok w kierunku zwycięstwa. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrali Filip Drzewiecki i Petr Šinágl.

Nadzieję tyszan na korzystny rezultat całkowicie pogrzebał Petr Kalus, który trafił do pustej bramki i było 5:2 dla Cracovii. Na 16 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, wynik nieco skorygował Jarosław Rzeszutko.

Tym samym "Pasy" przełamały kapitalną serię tyszan. Drużyna z piwnego miasta miała na swoim koncie osiem zwycięstw z rzędu.
ŁP
Źródło: Hokej.net 15 stycznia 2017 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Z naszej strony źle wszystko się zaczęło, bo od 0:2. Wiedzieliśmy, że to nie koniec meczu, wytrzymaliśmy napór i przełamaliśmy rywala . Zawodnicy pokazali charakter i chyba z tego jestem bardziej zadowolony niż z trzech punktów. Mówi się, ze historia lubi się powtarzać, ale ja tak do tego nie podchodzę. Przed nami jeszcze wiele emocji.

Jiří Šejba, trener GKS-u

Chcę pogratulować Cracovii. Byli lepsi, lepiej się poruszali po lodzie. Widać było, że nasi zawodnicy nie są w optymalnej formie. Mieliśmy wiele szans, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Robiliśmy bardzo głupie kary. Drużyna, która chce walczyć o tytuł mistrzowski nie może grać w taki sposób.

Źródło: Hokej.net [3]