2017-03-21 GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:34, 23 cze 2020 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (nowy artykuł)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Jiří Šejba
Hokej.png
1 kolejka, 3 runda, etap 3, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Tychy, wtorek, 21 marca 2017, 18:30

GKS Tychy - Cracovia

3
:
2

(0:2; 2:0; 1:0)

Sędzia: Przemysław Kępa, Włodzimierz Marczuk (główny) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Widzów: 3000


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Žigárdy (Kosowski)

Kuboš
Pociecha
Bepierszcz
Kristek
Kolusz

Bryk
Kotlorz
Witecki
Semorád
Galant

Kolarz
Górny
Jeziorski
Komorski
Vítek

Zaťko
Horzelski
Woźnica
Rzeszutko
Kogut
Bramki


20:24 Semorád (Kotlorz, Bryk)
33:11 Kristek (Kuboš) 4/3
47:44 Kolarz (Zaťko)
0:1
0:2
1:2
2:2
3:2
10:08 Šinágl (Dziubiński, Rompkowski) 5/3
12:02 Rompkowski (Kapica, Šinágl) 5/4

Kary
56 min. (w tym Bepierszcz 5+20, Semorád 20) 28 min.
Skład:
Radziszewski (Łuba)

Novajovský
Rompkowski
Šinágl
Dziubiński
Kapica

Kruczek
Wajda
Urbanowicz
Słaboń
Drzewiecki

Dąbkowski
Zíb
Sýkora
McPherson
Kalus

Dutka
Noworyta
Kisielewski
Chovan
Domogała

Opis meczu

"Pierwszy mecz dla GKS Tychy. „Pasy” wypuściły wygraną z rąk" -
Gazeta Krakowska

Pierwszy mecz dla GKS Tychy. „Pasy” wypuściły wygraną z rąk

Mecz otwarcia w wielkim finale play-off dla GKS Tychy. Krakowianie są sami sobie winni, bo prowadzili 2:0, mieli mnóstwo sytuacji, a jednak ostatecznie przegrali 2:3.

Oba zespoły mecz bardzo ostrożnie, widać było, że nikt nie chce stracić bramki. W połowie tercji tyszanie w jednej sekundzie popełnili dwa faule. Mateusz Bepierszcz za atak na głowę Petra Kalusa otrzymał karę meczu plus 5 minut, a Marcin Kolusza za hakowanie 2 minuty. Już po 20 sekundach „Pasy” wykorzystały grę w podwójnej przewadze i Petr Sinagl pokonał Stefana Żigardego. W dwie minuty później, kiedy krakowianie grali z przewagą jednego gracza, Mateusz Rompkowski, po świetnym podaniu Damiana Kapicy, podwyższył na 2:0.

Te bramki wyraźnie podcięły skrzydła gospodarzom, którzy grali chaotycznie, bliski podwyższenia wyniku był Krystian Dziubiński. W 16 min po faulu Andrewa McPhersona na Żigardym doszło do bójki na lodzie, Petr Kalus za niesportowe zachowanie otrzymał indywidualną 10-minutową karę, która jednak nie osłabiała drużyny.

Już w 24 sekundzie drugiej tercji Jan Semorad pokonał Rafała Radziszewskiego i gospodarze odżyli. Atakowali non-stop, ale kontry krakowian były też bardzo groźne. W 34 min Semorad brutalnie zaatakował z tyłu przy bandzie Mateusza Rompkowskiego, który z rozbitą twarzą zjechał do szatni (nie pojawił się już na lodzie), a Semorad został ukarany karą meczu. Ale równocześnie 2-minutowe kary zarobili Karol Kisielewski (bezmyślny faul w tercji rywala) i Andrew McPherson, gospodarze wykorzystali grę w czterech na trzech i wyrównali. Potem przez trzy minuty „Pasy” grały w przewadze, ale szansę zmarnował McPherson.

W ostatniej odsłonie lepiej prezentowała się Cracovia, ale wystarczył jeden błąd w obronie i nieobstawiony Michael Kolarz (były gracz Cracovii!), mocnym strzałem pokonał Radziszewskiego. Potem mocno naciskała Cracovia, ale głupie kary Bartosza Dąbkowskiego i Tomasa Sykory sprawiły, że w ostatnich czterech minut GKS miał na lodzie jednego gracza więcej. Na nic zdała się zagrywka va banque Rudolfa Rohaczka, który w ostatnich 40 sekundach wycofał Radziszewskiego, krakowianie nie doprowadzili do remisu i dogrywki.

– Typowy mecz dla play-off, wymiana ciosów z obu stron, twarda walka. Szkoda naszych niepotrzebnych fauli, w końcówce podcięły nam skrzydła. Zapominamy już o tym meczu, z nowymi nadziejami przystąpimy w środę do kolejnego – skomentował Rohaczek. – To był dla nas bardzo ciężki mecz – mówi trener GKS Jirzi Szejba. – Mieliśmy słaby początek, graliśmy bez tempa, bez agresji. Na szczęście w drugiej tercji mój zespół przebudził się, ważna była szybko strzelona kontaktowa bramka.
Andrzej Stanowski
Źródło: Gazeta Krakowska 21 marca 2017 [1]


"Pierwszy krok tyszan. Zemsta Kolarza" -
Hokej.net

Pierwszy krok tyszan. Zemsta Kolarza

Hokeiści GKS Tychy po niezwykle emocjonującym meczu pokonali Comarch Cracovię 3:2 i objęli prowadzenie w finałowej rywalizacji. Zwycięskiego gola dla trójkolorowych zdobył Michael Kolarz, któremu tuż przed zamknięciem okienka transferowego podziękowano w „Pasach”.

– Czy to była taka moja mała zemsta? Można tak powiedzieć – przyznał 30-letni defensor. – Na pewno mam trochę żalu do szefostwa krakowskiego klubu, że nie miałem okazji pokazać pełni swojego potencjału. To już jednak za mną. Teraz moim celem jest jak najlepsza gra w GKS Tychy.

Kontrowersje...

Kibice, którzy zdecydowali się obejrzeć to spotkanie z trybun lub za pośrednictwem telewizji, z pewnością nie mogli narzekać na nudę. Było wszystko: gra na pograniczu faulu, sporo kar i pięć bramek. Nie można zapomnieć także o pracy arbitrów do której obie ekipy miały sporo zastrzeżeń.

Początek przypominał hokejowe szachy. Uważna gra w destrukcji z obu stron, niewiele dogodnych sytuacji i walka o każdy centymetr lodu. Tak było do 10. minuty. A potem podopieczni Jiříego Šejby w jednej akcji złapali dwie kary. Mniejszą otrzymał Marcin Kolusz, a Mateusz Bepierszcz za – mocno dyskusyjny – atak na głowę Petra Kalusa został odesłany do szatni.

Cracovia doskonale wykorzystała tę szansę, dosłownie rozklepując tyską formację obronną. Już 20 sekund po tym zdarzeniu wynik spotkania otworzył Petr Šinágl, a niedługo później na 2:0 podwyższył Mateusz Rompkowski.

Sporo kontrowersji wywołał także faul Andrew McPhersona, który udem trącił mrożącego krążek Štefana Žigárdy'ego. Za to przewinienie otrzymał dwuminutową karę, ale nie brakowało opinii, że powinien zostać odesłany do szatni. Nic więc dziwnego, że miejscowa publika w stronę arbitrów posłała wiele niewybrednych słów.

– Nie chcielibyśmy komentować pracy sędziów – zgodnie stwierdzili obaj szkoleniowcy.

Powrót z dalekiej podróży

Trójkolorowi od początku drugiej tercji rzucili się do frontalnych ataków. Już 24 sekundy po wznowieniu gry w sytuacji sam na sam z Rafałem Radziszewskim znalazł się Jan Semorád. Czeski napastnik zachował zimną krew i zdobył kontaktowego gola, umieszczając gumę między parkanami krakowskiego golkipera.

Gospodarze starali się pójść za ciosem. Idealną sytuację na zdobycie wyrównującego gola miał w 29. minucie Semorád, jednak guma po jego uderzeniu zatrzymała się na słupku. Chwilę później Czech zachował się co najmniej nieodpowiedzialnie. Rzucił na bandę Mateusza Rompkowskiego i zarobił karę meczu. Niewykluczone, że zostanie zawieszony na trzy spotkania.

W 34. minucie tyszanie doprowadzili do wyrównania, wykorzystując przy tym okres gry w przewadze. Petr Kuboš popisał się pięknym niesygnalizowanym podaniem, a Jaroslav Kristek musiał tylko odpowiednio przyłożyć łopatkę kija.

W trzeciej odsłonie obie zespoły zagrały już bardziej zdyscyplinowanie. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 48. minucie. Wtedy to przytomnie zachował się Miroslav Zaťko, który najpierw ładnie utrzymał krążek w tercji, a potem sprytnie ograł Rafała Dutkę. W ostatnim akordzie tej akcji dograł do Michaela Kolarza, a ten uderzył bez przyjęcia i pokonał Rafała Radziszewskiego.

– Ten gol świetnie smakuje – uśmiechnął się czeski defensor. – Najważniejsze jest jednak to, że udało nam się dziś wygrać. Jutro będziemy chcieli odnieść drugie zwycięstwo, by w pełni wykorzystać atut własnej hali.
Radosław Kozłowski
Źródło: Hokej.net 21 marca 2017 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

To był typowy mecz fazy play-off. W pierwszej tercji wykorzystaliśmy dwa okresy gier w przewadze i prowadziliśmy 2:0. Potem wszystko się odwróciło, bo przeciwnik wykorzystał swoje szanse. Co przesądziło o losach spotkania? Zbyteczne faule, zawodnicy muszą trzymać nerwy na wodzy. Zapominamy o tym meczu i szykujemy się na jutro.

Jiří Šejba, trener GKS-u

Początek tego spotkania nam nie wyszedł. Nie było odpowiedniego tempa, zadziorności i walki Na szczęście od drugiej tercji weszliśmy na odpowiednie obroty. Zdołaliśmy odwrócić wyrównać, a potem spotkanie bardzo się wyrównało. Cieszę się, że to właśnie mojemu zespołowi udało się zadać ten decydujący cios.

Źródło: Hokej.net [3]