1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0
|
Liga , 14 kolejka Kraków, niedziela, 22 września 1935
(1:0)
|
|
Skład: Włodek Joksch Stankosz Pirowski Miśkiewicz Lesiak Riesner J. Pazurek Walicki K. Pazurek Waluś Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Franciszek Krukowski z Warszawy
|
Skład: W. Pawłowski Pająk Doniec Schmager Grünberg Góra A. Zieliński Korbas S. Malczyk Szeliga Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1935-09-22 Cracovia - Makkabi 3:1 |
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Bramkę dla Garbarni uzyskał Walicki. Sędzia p. Krukowski z Warszawy. Publiczności 4.000.
Garbarnia: Włodek, Joksz, Stankosz, Pirowski, Miśkiewicz, Lesiak, Riesner, Pazurek I, Walicki, Pazurek II, Waluś.
Cracovia: Pawłowski, Pająk, Doniec, Szmagier, Grinberg, Góra; Zieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga, Zembaczyński.
W piłkę nożną trzeba nietylko grać, trzeba walczyć twardo i nieugięcie. Kombinacje i podania od nogi do nogi niezawsze prowadzą do celu, szczególnie gdy brak im wykończenia, a przeciwnik walczy wręcz odwrotnym systemem, polegającym na huraganowych przebojach opartych o żelazną wolę i siłę fizyczną. Krótkie pasingi rwą się jak nici pod uderzeniami pojedynków wręcz.
Garbarnia – zespół 11 silnych ludzi – oparła się przedewszystkiem na ofenzywie, stanowiącej trzon jej drużyny. Do przerwy pięciu napastników Garbarni, aczkolwiek bez systemu i planowości, przedzierało się żywiołowo pod bramkę Cracovii, szerząc tutaj zamieszanie; brakło tym poczynaniom stylu, gdyż wódz ofenzywy Walicki nie był nigdy asem techniki; nie brakło natomiast pędu i rozmachu obu stronom bocznym. Z jednej Pazurek I – Riesner, czybcy i zdecydowani, pracujący bez zbytniej inwencji, ale z dużą dozą skuteczności, z drugiej Pazurek II – Waluś, jeszcze słabsi technicznie od poprzednich, ale strzelający niemniej ostro.
Na tle ofenzywy, odgrywającej decydującą rolę, pomoc Garbarni wypadła blado. Tylko Miśkiewicz mrówczą pracą zdziałał wiele. To samo mniej więcej było w obronie, gzie Joksz słabszy był aniżeli ostatnio, a jedynie Włodek miał kilka świetnych momentów.
Cracovia zmieniła się od ostatniego występu, a zmiana ta wypadła raczej na niekorzyść. Jakkolwiek zdecydowanie lepsi w drugiej połowie gry, nie potrafili biało-czerwoni zadokumentować swojej wyższości, a przyczyna tego leży w błędnym systemie, jaki zastosowali. Przy bezwzględnej defenzywie przeciwnika i skupianiu graczy pod bramką, Cracovia forsowała po przerwie krótką grę trójki środkowej skupiającą się wokół Malczyka. Skrzydłowi natomiast, którzy mogli odegrać pierwszorzędną rolę, wogóle nie wchodzili w rachubę.
W tych warunkach po 45 minutach hyperkombinacji, atak Cracovii nie potrafił strzelić ani jednej bramki. Linja pomocy nie stała na tym poziomie, co ostatnio. Szczególnie Góra zawiódł pokładane w nim nadzieje. Defenzywa bez zarzutu, nie miała po przerwie wiele do roboty. Na pierwszym planie doskonały Doniec.
Gra rozpoczyna się groźnem zamieszaniem pod bramką Cracovii, zlikwidowanem w ostatniej chwili przez obrońców. Atak białoczerwonych rewanżuje się szybko i Korbas przenosi z 2 metrów. Po kilku niemrawych zagraniach, temperatura na widowni podnosi się. Doniec z 18 m. strzela wspaniale w róg. W ostatniej sekundzie ratuje Włodek. Monotonję obustronnych ataków przerywa bramka, zdobyta nieformalnie przez Pazurka II. Sędzia odgwizdał wcześniej wolnego. Garbarnia atakuje ostro, a wynikiem tego jest pierwsza bramka: w 36 min. Walicki dostaje piłkę na głowę i lekkim ruchem skierowuje ją w siatkę.
Gra zaostrza się, a Garbarnia jest obecnie stroną lepszą i utrzymuje przewagę do przerwy.
Raz,dwa,trzy
Do zwycięstwa nie starczą same lepsze kwalifikacje czysto piłkarskie, jeżeli nie znajdą poparcia w wartościach fizycznych, w dzisiejszem piłkarstwie nieodzownych. Ten moment zadecydował o niedzielnym wyniku. Lepszej od względem technicznym Cracovii, forsującej grę krótką, przeciwstawiła Garbarnia grę fizyczną. Już to samo starczyło, by nie obdarzonych wojowniczością napastników Cracovii napełnić obawą przed zetknięciom się z przeciwnikiem, a gdy nadto przeciwnik ten zastosował niegroźną coprawda w następstwach, ale złośliwą grę w ciało, zapał i odwaga napastników Cracovii zmalały do minimum, co nie dawało widoków na skuteczność gry. Taktyczne pociągnięcia bardziej rutynowanej pod tym względem Garbarni stworzyły sobie warunki, które pozwoliły na zwycięstwo, mimo bardzo słabej gry.
Warunki te odbiły się także na roli sędziego, mającego w takiej sytuacji bardzo trudne zadanie.
P. Krukowski wybrnął z niego naogół szczęśliwie, gwiżdżąc co chwilą. Nadmierna konieczność przerywania gry powodowała też omyłki, obniżając nieco wartość jego występu.
Sukces, bardzo potrzebny obu drużynom, podreperował punktowo Garbarnię. Drużyna zwycięzców znalazła się bowiem w sytuacji zupełnie różnej od tej, jaką zapowiadały jej pierwsze występy i sukcesy. Początek erze gwałtownego spadku dały oba spotkania z Warszawianką, z których pierwsze na terenie własnym przegrane, nie przypominało absolutnie w małym nawet procencie ambicji, z jaką niedzielna Garbarnia toczyła bój z Cracovią. Obecnie drużyna zwycięzców za wszelką ceną chciała zwyciężyć, co udało się, choć okoliczności było grubo mniej korzystniejsze, niż wówczas.
Mimo sukcesu, trudno byłoby cieszyć się jakością gry Garbarni. Już strona techniczna gry szwankowała, a to utrudniało przeprowadzenie rzadkich zresztą pomysłów taktycznie dobrych. Uzyskawszy jedyną bramką, zdecydowała się Garbarnia na grę defensywną, co przeciw miękkim napastnikom Cracovii zakończyło się pomyślnie.
Następca Koszewskiego, Włodek, należy do kategorji tradycjonalnej w Garbarni, sądząc z jego poprzednich występów. W tern spotkaniu znalazł się wobec przeciwnika, który nie umiał zaskoczyć go nieoczekiwanym strzałem.
W linji obrony rolą spokojnego likwidatora zajmował Joksz, mniej ruchliwy, niż niedawno jeszcze, ale zawsze rozumnie wkraczający i wystarczająco energicznie na młodych przeciwników. Gra jego partnera, gorsza pod każdym względem, raziła chwilami złośliwością, powodując rzuty wolne.
Uchodząca słusznie na wiosną za najlepszą linja pomocy stoi chwilowo Wilczkiewiczem, ciągle jeszcze defensywnie skutecznym, podczas gdy współgranie z atakiem jest gorszej sorty. Fatalne boisko ma w tern niewątpliwie swój udział. O wiele mniej dodatniego można powiedzieć o Lesiuku, choć zadanie przytrzymania prawej strony ataku Cracovii w niedzielą do trudnych nie należało. Trzeci w tej grupie Pirowski nie wniósł wartości mądrego Haliszki, miał natomiast serce do walki, a to już było wiele w tern spotkaniu.
Resztki kiedyś naprawdę dobrego ataku Garbarni wyglądają najsłabiej w całości. W nim brak faktycznie wszystkiego, bo niema łączności między napastnikami, poziom poszczególnych graczy i ich zagrań więcej, niż skromny. Przypadek i możliwości z własnej winy przeciwnika były jedynemi okazjami, do jakich ta linja doszła. Wykorzystała jedną i wygrała. Sama niczego nie stworzyła. Trudno dziwić się temu, skoro jedynie Riesner przedstawiał walory napastnika. To też cofnięcie się tegoż na czwartego pomocnika doszczętnie zlikwidowało pierwszą llnję.
Do pewnego stopnia pomocnym okazywał się skrzydłowy Polus, usiłujący szybkością nadrobić inne braki.
Trójka środkowa nie miała cech dobrej gry. Pazurek l postarzał się i przeszedł na grą fizyczną. Młodszy, po długiej chorobie, dalekim jest tego, by wyzyskać choćby walory ciała, a Walicki ani trochę nie zyskał na szybkości i nic ma dowcipu, potrzebnego kierownikowi ataku.
Cracovia przegrała jako lepsza drużyna.
To znaczy, jako drużyna umiejąca niewątpliwie więcej, lepiej panująca nad piłką. Braki strony fizycznej, znane zresztą już dawniej, tym razem wyszły jeszcze wyraziściej wobec taktyki przeciwnika.
Choć lepsza od przeciwnika, daleką była od gry z ubiegłych tygodni. Sposób gry przeciwnika zrobił swoje, to prawda, ale z drugiej strony wina leży również w samej drużynie, która, ulegając zdenerwowaniu, nie wydobyła z siebie pełnego wysiłku i rozumu, a przeciwnie chwilami robiła wrażenie gromady, pozbawionej świadomości wspólnoty i celowości działania.
Zawód sprawił atak.
Jedyny Malczyk potrafił nawiązać walkę z pilnie obstawiającym go przeciwnikiem, podczas gdy inni lękliwie tego unikali. Pozostawiano go samego w tej walce. Prawa strona już wogóle do walki nie mieszała się. Zieliński próbował przynajmniej szybkością coś zdziałać. Korbas natomiast wpadał w wózkowanie, efektywnie bezwartościowe. Trochę życia wnosił Szeliga dobremi podaniami, z któremi uciekał Zembaczyński i od niego przychodziły pozycje, do wykorzystania których potrzeba było tylko odważnego pójścia.
Jeszcze mniej dala lin ja pomocy. Rezerwowy Schmagier, dobry na terenie mokrym przy braku szybkości, tu nie starczył stanowczo na Riesnera i silnego Pazurka, a nadto bawił się niecelowem podawaniem wszerz. Góra znowu wszedł na boisko chory, a to zgóry przesądzało wartość jego gry. Przy takiem otoczeniu Grünberg również mało przypominał siebie, a ponieważ do tego nie widział skrzydeł, tylko obstawionego Malczyka. atak na nim nie zyskał.
Najlepiej od początku wypadła gra trójki obronnej. Niestety i obrońcy ulegli psychozie reszty
pod koniec gry. Wycieczki daleko w pole, fałszywe krycie i nieporozumienia z pomocą osłabiły wartość ich gry. Bramkarz dobry.
Składy drużyn i przebieg gry.
Garbarnia: Włodek, Joksz, Stankusz, Lesiak, Wilczkiewicz, Pirowski, Riesner, Pazurek I, Walicki, Pazurek II. Polus. — Cracovia: Pawłowski, Pająk, Doniec, Schmagier. Grünberg, Góra, Zieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga, Zembaczyński.
Gorące momenty pod bramkami przyszły zaraz w pierwszych chwilach gry. Garbarnia dwa razy jest tuż przy bramce Cracovii i Pawłowski broni. W tej samej minucie Korbas sam jest pod bramką Włodka i strzela w górę. Widać, że drużynom zależy na sukcesie, bo o piłkę walczy się z coraz większą zaciętością. Częste rzuty wolne przeciw Garbarni doskonale bije Doniec. Omyłki sędziego ożywiają widownię, podnieconą już wybrykami graczy.
W 36 min. zyskuje Garbarnia pierwszy korner. Nieobstawiony Walicki „główkuje", a piłka dotyka Pająka i zmienia kierunek, uciekając bramkarzowi do siatki. Na Cracovii znać teraz ujemne skutki straty i Garbarnia utrzymuje równą grę.
Po przerwie dwa kornery Cracovii rozpoczynają ofensywę, której brak fizycznych walorów pod bramką Garbarni, gdzie w chwili niebezpieczeństwa znajduje się prawie cala drużyna, broniąca się wykopami także poza boisko. Stosowanie taktyki przewlekania gry i odkopywanie piłki pomaga, bo atak Cracovii, mimo przewagi, nie umie temu zapobiec, a nawet grą wszerz ułatwia to przeciwnikowi. Wypady Dońca, zakończone strzałami z daleka, są mało groźne, a także kornery nie przynoszą zmiany. Garbarnia konsekwentnie gra na utrzymanie wyniku i stosuje wszystko, co do tego prowadzi. Udaje się jej to dzięki ściągnięciu pod swą bramkę drużyny, przeciw czemu atak Cracovii niepotrafił niczego zdziałać przy swej niemęskiej grze.
1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0 Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2