2018-01-21 GKS Tychy – Comarch Cracovia 6:2
|
33 kolejka, 4 runda, etap 1, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Tychy, niedziela, 21 stycznia 2018, 13:15
(2:0; 1:2; 3:0) |
|
Skład: Murray Pociecha Ciura Galant Kalinowski Witecki Bryk Górny Gościński Rzeszutko Bagiński Kotlorz Kaznadziej Bepierszcz Cichy Szczechura Gazda Kolanos Komorski Kogut |
|
Skład: Radziszewski Zíb Dąbkowski Sýkora Dziubiński Kalus Rompkowski Noworyta Urbanowicz Bryniczka Drzewiecki Kruczek Wajda Šinagl Słaboń Kapica Szurowski Dutka Paczkowski Zygmunt Sztwiertnia |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Pierwsza tercja była wyrównana, ale więcej szczęścia w sytuacjach podbramkowych mieli gospodarze i to oni prowadzili 2:0. Najpierw po strzale Michaela Cichego krążek odbił się od Maciej Kruczka i, dezorientując Rafała Radziszewskiego, wpadł do siatki. Pod koniec tercji z dystansu uderzył Ilja Kaznadiej, Radziszewski odbił krążek w obok i do bramki wepchnął go Filip Komorski.
Dużo emocji było w drugiej odsłonie. Najpierw gola zdobyli krakowianie, choć grali w czwórkę. Filip Drzewiecki zza bramki świetnie wypatrzył Macieja Urbanowicza i ten pokonał bramkarza. Za moment Urbanowicz powędrował na ławkę kar, „Pasy” przetrzymały grę w podwójnym osłabieniu, ale potem, kiedy grały w czwórkę, straciły gola z dobitki Jarosława Rzeszutki.
19 sekund później goście zdobyli kontaktowego gola, strzelał Petr Sinagl, krążek odbił się od słupka, od nogi Johna Murraya i znalazł się w bramce. Za moment goście mogli mówić o pechu, krążek po atomowym strzale Krystiana Dziubińskiego zatrzymał się na słupku. Pod koniec tercji Patryk Wajda zatrzymał nieprawidłowo krążek ręką w polu bramkowym i arbiter podyktował karnego, a strzał Kanadyjczyka Krystofera Kolanosa obronił Radziszewski.
Na początku ostatniej tercji Tychy wykorzystały grę w przewadze i było 4:2. A pod koniec meczu gospodarze po dwóch szybkich akcjach zdobyli kolejne dwie bramki i wygrali 6:2. Tym samym odskoczyli od krakowian w tabeli na 13 punktów.Źródło: Gazeta Krakowska 21 stycznia 2018 [1]
Hokej.net
Czwarta odsłona „Starcia Mistrzów” stała pod znakiem indywidualnych błędów. Mniej potknięć zaliczyli tyszanie i tym samym przełamali serię trzech porażek z rzędu.
– Cieszymy się, że udało nam się to w starciu z Cracovią. Strzeliliśmy sześć goli i możemy być zadowoleni z tego zwycięstwa – przyznał Jarosław Rzeszutko, środkowy tyszan.
Pechowe interwencje
Jako pierwsi na prowadzenie wyszli tyszanie. W 5. minucie Alex Szczechura dograł do wjeżdżającego lewą stroną Michaela Cichego, a ten błyskawicznie zdecydował się na strzał. Krążek odbił się jeszcze od łopatki kija Macieja Kruczka i wpadł do bramki obok kompletnie zdezorientowanego Rafała Radziszewskiego.
Chwilę później prowadzenie mógł podwyższyć Bartłomiej Pociecha, który po podaniu Kamila Kalinowskiego znalazł się przed golkiperem Cracovii. Wykonał zwód, przymierzył, ale „Radzik” nie dał się pokonać.
Tyszanie w pierwszej odsłonie byli stroną dominującą. Grali dokładniej, z większym polotem i znacznie częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich. To musiało w końcu przynieść efekt. I tak też się stało. W 17. minucie drugiego gola dla GKS-u zdobył Ilja Kaznadziej, a pomógł mu w tym Rafał Radziszewski, który niezbyt pewnie interweniował.
Trzy gole w niespełna minutę!
Mecz nabrał rumieńców na początku drugiej tercji. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż gracze obu ekip zdobyli trzy bramki w ciągu zaledwie 47 sekund!
Najpierw kontaktowego dla „Pasów”, podczas gry w liczebnym osłabieniu, strzelił Maciej Urbanowicz. Skrzydłowy Cracovii wykorzystał fakt, iż tyszanie pozostawili mu sporo wolnego miejsca i ze stoickim spokojem pokonał Johna Murraya.
Na trafienie „Urbiego” w przewadze swojego zespołu odpowiedział Jarosław Rzeszutko, ale jedenaście sekund później straty gości zmniejszył Petr Šinágl. To mogło zwiastować emocje.
Ale w grze gości wyraźnie coś się zacięło. Dokonywali złych wyborów i nie potrafili znaleźć sposobu na tyskiego golkipera.
Wymiany krążka pierwsza klasa
Tyszanie zwycięstwo mogli przypieczętować już w drugiej odsłonie, ale Patryk Kogut nie trafił z bliskiej odległości do pustej bramki, a później rzutu karnego nie wykorzystał Krys Kolanos.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze. W trzeciej odsłonie wicemistrzowie Polski zdobyli trzy bramki po trzech naprawdę pięknych akcjach. W 43. minucie trójkolorowi wykorzystali okres gry w przewadze, a znakomite podanie wzdłuż bramki autorstwa Jakuba Witeckiego na gola zamienił Kamil Kalinowski.
Później tyszanie przeprowadzili dwie szybkie i skuteczne kontry, a w roli wieńczących te akcje wystąpili Mateusz Bepierszcz i Kamil Górny. Pełna pula została więc w piwnym mieście.Źródło: Hokej.net 21 stycznia 2018 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Nie możemy zaliczyć tego spotkania do udanych. W starciu z GKS-em Tychy nie można popełnić tylu błędów. Bramki na 1:0 i 2:0 były kompletnie niepotrzebne. W drugiej odsłonie wróciliśmy do meczu, zdobywając gola na 2:3, ale później znów popełniliśmy kilka indywidualnych błędów, które odcisnęły piętno na dzisiejszym wyniku. Konkluzja z dzisiejszego meczu jest prosta – trzeba grać konsekwentnie przez sześćdziesiąt minut.
Andrej Husau, trener GKS-u
To był dla nas mecz za sześć punktów i to powiedziałem moim zawodnikom w szatni. Liczyło się dla nas tylko zwycięstwo. Cieszę się, że zagraliśmy bardzo skutecznie, ale popełniliśmy też kilka dziecinnych błędów. Na szczęście rywale mylili się dzisiaj trzykrotnie więcej.
Źródło: Hokej.net [3]