2017-09-08 Comarch Cracovia - GKS Tychy 5:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 13:39, 18 lut 2020 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (nowy artykuł)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
etap finał, Superpuchar Polski - hokej mężczyzn
Kraków ul. Siedleckiego 7, piątek, 8 września 2017, 18:30

Cracovia - GKS Tychy

5
:
4

(2:2; 1:0; 1:2; 0:0; 2:1)

Sędzia: Przemysław Kępa i Zbigniew Wolas oraz Artur Hyliński i Marcin Polak
Widzów: 1700


GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Andrej Husau
Skład:
Radziszewski (Łuba)

Zíb
Dąbkowski
Sýkora
Da Costa
Kalus

Novajovský
Kruczek
Urbanowicz
Bryniczka
Kapica

Rompkowski
Wajda
Šinágl
Dziubiński
Domogała

Noworyta
Dutka
Paczkowski
Słaboń
Drzewiecki
Bramki
5:34 Sýkora (Kalus, Da Costa)


16:43 Šinágl (Dziubiński)
38:01 Dziubiński (Wajda, Šinágl) 5/4
46:59 Sýkora (Da Costa, Zíb) 5/3


65:00 Da Costa DRZK
1:0
1:1
1:2
2:2
3:2
4:2
4:3
4:4
5:4

9:40 Kogut (Jeziorski)
15:31 Kalinowski (Galant)



58:50 Cichy (Guzik, Pociecha)
59:26 Guzik (Cichy)

Bramki w rzutach karnych
Da Costa

Sýkora

Šinágl

Dziubiński

Kapica


Da Costa
(+)
(-)
(-)
(-)
(-)
(-)
(-)
(-)
(-)
(+)
(-)
(+)

Szczechura

Cichy

Komorski

Jeziorski

Kalinowski
Bepierszcz

Kary
8 min. 12 min.
Skład:
Murray (Lewartowski)

Pociecha
Ciura
Galant
Kalinowski
Bepierszcz

Bryk
Kotlorz
Gościński
Rzeszutko
Bagiński

Gazda
Kaznadziej
Guzik
Cichy
Szczechura

Górny
Kolarz
Jeziorski
Komorski
Kogut
Zobacz również: Zdjęcia z meczu

Opis meczu

"„Pasy” po raz trzeci z Superpucharem" -
Gazeta Krakowska

„Pasy” po raz trzeci z Superpucharem

Hokej. Cracovia miała dobre przetarcie przed Superpucharem, grając cztery mecze w Lidze Mistrzów. Dla gości prowadzonych przez nowego trenera Białorusina Andreja Gusowa (grał przed kilkunastoma laty w Cracovii) był to pierwszy poważny sprawdzian. Krakowianie w pełni wykorzystali tę przewagę, choć do wygranej potrzebne były karne.

Otwarcie meczu były znakomite, pierwsza tercja to wymiana ciosów z obu stron, mnóstwo strzałów, parad bramkarzy. „Pasy” prowadziły 1:0 akcji pierwszego ataku i dobitce Tomasa Sykory. W 10 min Maciej Urbanowicz nie potrafił z jednego metra pokonać Johna Murraya. Poszła kontra i Patryk Kogut wyrównał, potem bramkę z dobitki strzelił Kamil Kalinowski. Ale już w minutę później był remis, Petr Sinagl wykorzystał błąd obrony GKS i posłał krążek do siatki.

W drugiej tercji oba zespoły zmieniły taktykę, większą uwagę przywiązywały do gry w obronie. Dopiero ostatnie minuty rozgrzały widownię. „Pasy” wykorzystały grę w przewadze, Murray przepuścił pod pachą krążek po strzale Patryka Wajdy, ten zatańczył na linii i do siatki wepchnął go Krystian Dziubiński. Goście byli bliscy wyrównania, ale krążek po strzale Bartłomieja Jeziorskiego zatrzymał się na słupku.

W 47 min, kiedy na ławce kar siedziało dwóch graczy z Tych, „Pasy” popisowo rozegrały „zamek” i Tomas Sykora zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Ale „Pasy” roztrwoniły całą przewagę w ostatnich 80 sekundach, najpierw krążek do siatki wepchnął Michael Cichy, a na 34 sekund przed końcem po koszmarnym błędzie Bartosza Dąbkowskiego, były gracz Cracovii Kacper Guzik wyrównał.

Dogrywka była pasjonująca, po strzale Teddy Da Costy krążek odbił się od słupka i poprzeczki. Karne lepiej strzelali gospodarze (2:1), dwa razy celnie uderzył Da Costa, Rafał Radziszewski obronił pięć uderzeń i „Pasy” po raz trzeci zdobyły Superpuchar.
Andrzej Stanowski
Źródło: Gazeta Krakowska 9 września 2017 [1]


"Comarch Cracovia z pierwszym trofeum" -
Hokej.net

Comarch Cracovia z pierwszym trofeum

Comarch Cracovia pokonuje GKS Tychy 5:4 po rzutach karnych i po raz drugi z rzędu sięga po Superpuchar Polski. Dwa gole dla mistrzów Polski zdobył Tomáš Sýkora, a decydujący najazd był dziełem Teddy'ego Da Costy.

Zespół Comarch Cracovii przystąpił do meczu w identycznym ustawieniu, jak w domowych spotkaniach Champions Hockey League. Dla trenera Rudolfa Roháčka dobrą informacją był fakt, że żaden z zawodników nie narzekał na urazy. W ekipie GKS-u Tychy z kolei oficjalny debiut zaliczył białoruski szkoleniowiec Andrej Husau, a także trio pozyskane z Orlika Opole - bramkarz John Murray oraz napastnicy Alex Szczechura i Michael Cichy. Do drużyny wicemistrzów Polski powrócił również Kacper Guzik, którego trener desygnował do gry w trzeciej formacji ze wspomnianym wcześniej duetem napastników. Nim jednak hokeiści skrzyżowali kije, nastąpiła uroczysta oprawa, podczas której odśpiewano Hymn Polski.

Już od pierwszej minuty optyczną przewagę uzyskali mistrzowie Polski, a Murray został zmuszony do interwencji po strzale z niebieskiej Petra Novajovsky'ego. Po tej akcji na ławkę kar udał się Mateusz Bryk i "Pasy" ponownie stanęły przed szansą na otwarcie wyniku. Co ciekawe to tyszanie przystąpili do ataku, a szczęścia z daleka próbował Ilja Kaznadziej. Wynik pozostał bez zmian, jednak już w 6. minucie krakowianie mogli cieszyć się z prowadzenia. Najpierw strzał Petra Kalusa obronił Murray, ale przy dobitce Tomáša Sýkory był już bezradny,

Trzy minuty później Damian Kapica mógł podwyższyć na 2:0 po błędzie tyskiej defensywy, ale Murray wyciągnął się jak struna i końcówką łyżwy zdołał zatrzymać krążek na linii bramkowej. Jak się okazuje niewykorzystane sytuacje się mszczą i chwilę później GKS Tychy wyrównuje. Bartłomiej Jeziorski wywalczył krążek przed bramką, dograł do niepilnowanego Patryka Koguta, który złapał Rafała Radziszewskiego na przemieszczeniu i wpakował gumę do siatki. Na niespełna pięć minut do końca pierwszej odsłony przyjezdni prowadzili już dwoma golami. Radziszewski nie zdołał złapać krążka, który odbił się wcześniej od kija obrońcy i z najbliższej odległości trafienie zalicza Kamil Kalinowski. Ale to nie był koniec bramek w tej tercji. Po błędzie Kaznadzieja, w 17. minucie Petr Šinagl trafieniem do pustej wyrównał stan meczu.

Druga tercja to próby zmiany wyniku z obu stron. Po stronie tyskiej szczęścia próbował Mateusz Bepierszcz, jednak nie trafił czysto w krążek, z kolei w ekipie Cracovii strzał po lodzie oddał Maciej Urbanowicz, ale na posterunku czuwał Murray. W 26. minucie Bartosz Ciura huknął z niebieskiej, "Radzik" jednak nie dał się zaskoczyć i pewnie złapał krążek. Minutę później trzecią już karę w meczu otrzymał Bryk i otworzyła się kolejna szansa dla gospodarzy, ale po raz kolejny gra w przewadze nie była ich mocną stroną. W końcówce tej odsłony dwie doskonałe okazje zmarnował Jarosław Rzeszutko. Najpierw po jego strzale krążek po kiju obrońcy opuścił lodowisko, a po chwili napastnik tyszan nie trafił z bliska w bramkę. I gdy do końca tercji pozostały równo dwie minuty, krakowianie za sprawą Dziubińskiego objęli prowadzenie. Był to gol zdobyty w przewadze, gdyż goście otrzymali wcześniej dwie karne minuty za opóźnianie gry.

Początek trzeciej tercji to gra tyszan w podwójnym osłabieniu. Pierw na ławkę za opóźnianie gry powędrował Kaznadziej, a następnie dwie karne minuty otrzymał tyski bramkarz, który nieprzepisowo powstrzymał przeciwnika. Mistrzowie Polski po szybkim rozegraniu zamka podwyższyli prowadzenie, a strzelcem gola ponownie został Sýkora. Było to już drugie trafienie graczy "Pasów" w przewadze, którzy po słabszym okresie, wyraźnie poprawili grę w tym elemencie. Na cztery minuty do końca podopieczni trenera Roháčka podczas gry w osłabieniu mogli ostatecznie rozstrzygnąć mecz. Po dwóch kontrach w sytuacji sam na sam stanęli Dziubiński i i Kapica, ale górą w tych starciach był "Jasiek Murarz". Gdy do końca pozostała minuta i dziesięć sekund, gola na raty wpakował do siatki Michael Cichy i tyszanie złapali kontakt. Wcześniej sędziowie jednak przeglądnęli materiał wideo, by po chwili uznać bramkę. Ale to był dopiero początek horroru Cracovii w końcówce. Gdy do końca pozostało 30 sekund, tyszanie wyrównali za sprawą Kacpra Guzika, który skarcił swój były klub. Spory błąd popełnił Bartosz Dąbkowski, tracąc krążek na niebieskiej. Tyszanie wrócili więc z dalekiej podróży, a o zwycięstwie zadecydować miała pięciominutowa dogrywka.

W doliczonym czasie gry już na początku za zahaczanie do boksu kar odesłany został Teddy Da Costa i GKS ruszył do frontalnych ataków. Miejscowi przetrwali jednak oblężenie. Gdy Da Costa powrócił na lód, otrzymał dobre podanie i popędził na bramkę, ale guma po jego strzale obiła spojenie. Doliczony czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia i o zwycięstwie zadecydować miały rzuty karne. Te z kolei lepiej wykonywali krakowianie, a decydujący najazd padł łupem Da Costy. Francuz z polskim paszportem dwa razy podjeżdżał do krążka i dwa razy trafił. Cracovia tym samym po nerwowej końcówce sięga po raz drugi z rzędu po Superpuchar Polski i potwierdza mistrzowskie aspiracje w nadchodzącym sezonie.
Łukasz Sikora
Źródło: Hokej.net 8 września 2017 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

W Superpucharze gra się tylko jeden mecz i należało go rozstrzygnąć. Zagraliśmy dobre spotkanie, gra była niezwykła twarda i zacięta. Musimy jednak grać do końca, gdyż myśleliśmy, że mamy już zwycięstwo, a tymczasem tyszanie wyrównali.

Andrej Husau, trener GKS-u

Gratulacje dla Cracovii. W takich meczach, kiedy gra się o coś nie można łapać tylu kar. Były to dziwne wykluczenia, a na myśli mam wyrzucanie krążka poza lodowisko. Chcieliśmy wygrać, ale się nie udało. Rzuty karne to moja wina, gdyż źle dobrałem wykonawców.

Źródło: [3]

Filmy