2017-09-03 Comarch Cracovia - Brynäs IF 2:3
|
4 kolejka, 1 runda, etap 1, Liga Mistrzów - hokej mężczyzn Kraków, niedziela, 3 września 2017, 16:30
(0:0; 2:3; 0:0) |
|
Skład: Radziszewski (Łuba) Zíb Dąbkowski Kalus Sýkora Da Costa Kruczek Novajovský Urbanowicz Bryniczka Kapica Wajda Rompkowski Domogała Šinágl Dziubiński Dutka Noworyta Drzewiecki Słaboń Paczkowski |
|
Skład: Rautio (Sandström) Ersson Gunderson Clark Paille Jensen Kilström Carlsson Palushaj Caporusso Ölund Zanetti Larsson Granström Blomqvist Ikonen Sundqvist Asklöf Alcén Liljewall |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Już 2 minucie bliski strzelenia gola był Maciej Kruczek, potem z paru metrów Kasper Bryniczka trafił krążkiem w bramkarza. Gorąco było też parę razy pod bramką gospodarzy, ale dwukrotnie świetnie interweniował Rafał Radziszewski. Pod koniec tercji, kiedy goście przez cztery minuty grali w osłabieniu, najpierw Petr Kalus z jednego metra nie trafił do bramki, potem uderzenie Kruczka z trzech metrów wybronił bramkarz gości. Świetna tercja w wykonaniu gospodarzy, przy odrobinie szczęście mogli prowadzić dwoma bramkami.
W drugiej tercji Szwedzi podkręcili tempo, przez pięć minut nie schodzili z tercji gospodarzy, ale Radziszewski bronił wszystkie strzały. W 32 min obrońcom Brynaes „urwał” się Tomas Sykora i pokonał bramkarza. „Pasy” po raz pierwszy w historii występów w LM objęły prowadzenie. Ale nie cieszyły się nim długo, dwie minuty później Szwedzi, grając w przewadze, wyrównali.
Wielkie emocje były w ostatnich dwóch minutach tej tercji. Najpierw gola zdobyli Szwedzi, potem Sykora, kiedy gospodarze grali z przewagą jednego gracza, doprowadził do remisu. Ale niepotrzebnie karę dwóch minut złapał Maciej Kruczek, co natychmiast wykorzystali goście i na na 11 sekund przed końcem tercji Kevin Clark pokonał Radziszewskiego.
- To była kapitalna tercja, szkoda, że kilku sekund zabrakło Cracovii do utrzymania wyniku remisowego – komentował olimpijczyk Roman Steblecki.
W ostatniej tercji „Pasy” nadal nie ustępowały rywalom, ba, były częściej w ataku. Parę razy zakotłowało się pod bramką gości, najbliższy zdobycia gola był Teddy Da Costa. Na pięć minut przed końcem meczu Szwed powędrował na ławę kar, ale krakowianie nie wykorzystali tej szansy.
Nieznaczna porażka Cracovii z liderem gr. G, z rywalem, z którym przegrali na wyjeździe 0:8. Za ten mecz należą się gospodarzom wielkie brawa. Kibice skandowali po meczu: „Cracovio, dzięki za walkę”.Źródło: Gazeta Krakowska 3 września 2017 [1]