2019-03-02 Wisła Płock - Cracovia 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Wisła Płock

Trener:
Kibu Vicuña
pilka_ico
Lotto Ekstraklasa , 24 kolejka
Płock, sobota, 2 marca 2019, 20:30

Wisła Płock - Cracovia

3
:
2

(1:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Michał Probierz
Skład:
Dähne
Stefańczyk
Sielewski
Dźwigała
Ángel García Cabezali
Borysiuk
Furman
Marazas (80' Łukowski)
Rasak
Varela (70' Stevanović)
Kuświk (63' Zawada)

Sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów: 2 013

bramki Bramki
Kuświk 23
Borysiuk 49


Furman (90-k.)
1:0
2:0
2:1
2:2
3:2


Cabrera (60-k.')
Piszczek (71)
zolte_kartki Żółte kartki
Dähne
Zawada
Dytiatjew
Siplak
Datković
czerwone_kartki Czerwone kartki
Dźwigała (57')
Stefańczyk (87')
Skład:
Peškovič
Râpă
Helik
Dytiatiew
Sipľak
Dąbrowski
Gol
Hanca (63' Čečarić)
Dimun (46' Piszczek)
Wdowiak (88' Datković)
Cabrera



Oficialny program meczowy

Opis meczu

"Koniec serii Cracovii. Przegrała po thrillerze w Płocku" -
Dziennik Polski

Koniec serii Cracovii. Przegrała po thrillerze w Płocku

Siedem zwycięstw z rzędu odniosła Cracovia, kopiując rekordowe osiągnięcie zespołu „Pasów” z 1948 r. W Płocku miała nadzieję na ustanowienie historycznego rekordu. Nic z tych rzeczy, potknęła się na Wiśle.

Gra Cracovii była fatalna do przerwy, podopiecznym trenera Michała Probierza nic nie wychodziło, nic więc dziwnego, że do przerwy przegrywali. W II połowie było dużo lepiej, ale nie wystaraczyło to do zdobycia choćby jednego punktu.

Cracovia musiała sobie radzić bez kontuzjowanego Javiego Hernandeza. Ten wariant ćwiczyła przez pół ostatniego meczu z Jagiellonią, gdy kontuzjowany Hiszpan musiał opuścić boisko. Wtedy zastąpił go Słowak Milan Dimun i w tym meczu też trener Michał Probierz postawił na taki sam wariant. Gospodarze grali bez dwójki podstawowych stoperów – Alana Urygi i Igora Łasickiego oraz kontuzjowanych Giorgiego Merebaszwiliego i Ricardinho, ale nie odbiło się to niekorzystnie na ich grze.

W 7 min zaatakowali gospodarze i strzałem z linii pola karnego Michala Peskovicia sprawdził Justinas Marazas. Golkiper „Pasów” wybił piłkę na róg. Krakowianie zaczęli bardzo spokojnie, nie kwapili się do żywiołowych ataków. Tymczasem miejscowi byli bardziej aktywni. Po rzucie wolnym w wykonaniu Dominika Furmana główkował Damian Rasak. Piłka odbiła się od ziemi i bramkarz Cracovii nie miał kłopotów z jej obroną.

Po chwili gospodarze skontrowali, po akcji Marazasa Grzegorz Kuświk znalazł się przed Michalem Siplakiem, zrobił zwód i strzałem w róg bramki pokonał golkipera (piłka odbiła się jeszcze od nogi Słowaka, trochę myląc bramkarza). Cracovia grała apatycznie, inaczej niż w ostatnich meczach. Natomiast płocczanie mogli podwyższyć wynik. W 35 min groźnie strzelał Nico Varela, ale Pesković świetnie wybił piłkę na róg. W 38 min bramkarz „Pasów” na spółkę z Michałem Helikiem w ostatniej chwili powstrzymali Kuświka, który dostał dobre podanie od Furmana i był sam przed bramką. To był bardzo groźny kontratak miejscowych.

„Pasy” odpowiedziały szybkim atakiem, który zakończył strzałem z kilku metrów Airam Cabrera, ale Thomas Daehne odbił piłkę. W roli głównej w tej połowie był jednak Pesković, który obronił główkę Bartłomieja Sielewskiego. - Musimy ustalić nowy plan na drugą połowę i jesteśmy w stanie strzelić dwie bramki – mówił w przerwie Mateusz Wdowiak.

W przerwie trener Cracovii Michał Probierz dokonał zmiany. Bezproduktywnego Milana Dimuna zastąpił Filip Piszczek. Ta połowa zaczęła się nieszczególnie dla „Pasów”. Znów strzelał Kuświk, ale Pesković był czujny. W 49 min krakowianie znaleźli się w fatalnym położeniu. Ariel Borysiuk uderzył potężnie z 30 m trafiając w samo „okienko” i było 2:0.

W 57 min Adam Dźwigała faulował Piszczka w polu karnym, który znalazł się przed bramkarzem po podaniu Cabrery. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna – rzut karny. Hiszpan podszedł do piłki i zdobył kontaktowego gola strzałem po ziemi, choć Daehne wyczuł jego intencje. „Pasy” miały przed sobą pół godziny na odrobienie strat, mając przewagę jednego zawodnika.

Krakowianie uwierzyli w powodzenie. Po chwili z dystansu strzelał Damian Dąbrowski i niemiecki golkiper Wisły musiał wykazać się kunsztem, by wybić piłkę na róg. Niebawem Cabrera strzelał z wolnego, ale trafił w mur. Goście atakowali, ale nadziali się na kontrę, którą wykończył Marazas – Pesković zdołał jednak na raty obronić. Ale to „Pasy” realizowały swój scenariusz odrabiania strat – po centrze Siplaka na 5 m idealnie nabiegł na piłkę Piszczek i zdobył bramkę wyrównującą. To jego drugie trafienie w tym sezonie. Spełniły się więc słowa Wdowiaka, ale goście nie satysfakcjonował remis.

Krakowianie mieli jeszcze wiele czasu, by strzelić zwycięską bramkę. Wisła kontrowała, w 74 min strzelał Oskar Zawada i minimalnie chybił. W rewanżu Wdowiak pognał na bramkę i posłał piłkę obok wybiegającego Daehne, ale strzał był za lekki i obrońcy zdążyli wyekspediować piłkę w pole. „Pasy” dążyły do zdobycia bramki, ale to miejscowi zdobyli gola. Oskar Zawada zagrał w pole karne, a nadbiegający Alen Stevanović strzelił do siatki. Sędzia po konsultacji z VAR anulował tego gola, bo okazało się, że Zawada faulował Ołeksija Dytiatjewa zanim przejął piłkę. Protestujący mocno Cezary Stefańczyk „spadł” z boiska za czerwoną kartkę.

W 90 min Zawada padł w polu karnym po starciu z Dytiatjewem. Arbiter wskazał na karnego. Furman strzelił pewnie i gospodarze wygrali!
Jacek Żukowski
Źródło: Dziennik Polski


"Płockie szaleństwo" -
Sport

Płockie szaleństwo

Sensacyjiny wynik, pięć goli, czerwone kartki, interwencja VAR, dramatyczny pościg. W meczu było wszystko.

Był taki moment w trakcie tego spotkania, gdy wydawało się, że Wisła straci wszystko. Byłoby to bardzo bolesne ,bo drużyna Jose Antonio Vicuny już dawno nie prezentowała się tak dobrze, jak w sobotę. W pierwszej połowie całkowicie zdominowała Cracovię, stworzyła mnóstwo okazji do zdobycia gola, a jedną z nich wykorzystała. Tuż po przerwie Ariel Borysiuk przepięknym strzałem podwyższył na 2:0. Dopiero potem wszystko zaczęło się sypać, niczym domek z kart.

Atak na sędziego

Trener Wisły Płock mógł tylko bezradnie patrzeć, jak wszystko wymykało mu się spod kontroli. Najpierw Adam Dźwigała przewrócił w polu karnym Filipa Piszczka. Czerwona kartka, a rzut karny wykorzystał Airam Cabrera. I potem dalej - Michal Siplak wrzucał piłkę z lewej strony, a Piszczek wpakował ją do siatki. 2:2. Koniec pecha dla gospodarzy? Nic takiego. Po analizie VAR sędzia Bartosz Frankowski anulował gola zdobytego przez debiutanta Alena Stevenovicia. Nerwy puściły Cezarowi Stefańczykowi. Podbiegł do sędziego Frankowskiego, krzyczał na niego, a już zupełnie się nie kontrolując, w agresywnym geście doknął czoła sędziego swoim czołem. Nie było innego wyjścia - druga czerwona kartka dla gospodarzy.

Bezradna Cracovia

Nie pamiętam takiego meczu jak ten, ale cały czas czułem, że dziś wydarzy się coś dobrego - mówił Vicuna, który zapewnił, że nie miał chwil zwątpienia. Ale w takich momentach trudno oprzeć się wrażeniu, że zaraz stracisz wszystko. - Jak tracisz gola na 2:2 i grasz w osłabieniu, to pojawiają się myśli, by utrzymać choć ten remis - mówił Dominik Furman. Cracovia zupełnie nie potrafiła zdominować rywala grającego w dziewięciu, a na boisku rządził chaos. W doliczonym czasie gry Ołeksij Dytiatjew przewrócił w polu karnym Stevenovicia, a piłkę na jedenastym metrze ustawił Furman.- Przez chwilę miałem mysł, by strzelać podcinką, ale uznałem, że w tym momencie byłoby to zbyt duże ryzyko - opisywał. Strzelił mocno i pewnie, a szamocząca się Cracovia nie była w stanie raz jeszcze ruszyć do skutecznego pościgu. Pierwsze od listopada zwycięstwo Wisły urodziło się w bólach. - Czerwoną kartkę otrzymał Adam Dźwigała, a na ławce nie mieliśmy stopera, więc w obronie zagrał Ariel Borysiuk. Kończyliśmy z Jakubem Łukomskim na prawej obronie i z Oskarem Zawadą jako bocznym pomocnikiem opisywał Vicuna. Hiszpański trener ma ostatnio mnóstwo problemów kadrowych. W meczu z Cracovią nie mogło zagrać czterech podstawowych zawodników, a teraz pauza czeka Dźwigałę i Stefańczyka. W przypadku tego drugiego może to być długi odpoczynek, bo obrońca Wisły Płock pokazał, że szacunek do arbitrów jest u niego na bardzo niskim poziomie.

Do Gdańska po wygraną

Teraz jednak w Płocku najważniejsza jest wygrana, która powinna dać sporego kopa w walce o utrzymanie. 3 punkty zdobyte w takich okolicznościach dodadzą nam mnóstwo wiary, ale też nie mogą nas uśpić. Przed nami mecz z Lechią, a do Gdańska jedziemy po wygraną - zapewniał Furman. Cracovia za to przerwała swoją niesamowitą passę siedmiu wygranych z rzędu. Gdyby byto ósme zwycięstwo, pikarze "Pasów" pobiliby klubowy rekord z 1948, W Plocku mogliśmy kontynuowal te passę. Była szansa, by tu zwyciężyé, ale zawodnikom zabrakło cierpliwości - mówił Michał Probierz. - Porażka jest dla nas bolesna, ale z zespołem trzeba być także w tych trudnych momentach - dodał. Trenera ,,Pasów" cieszył dobry występ rezerwowegeo Piszczka, którego chwalił ostatnio za postawe na treningach. Bardzo dużo wniósł do naszej gry. To fajny prognostyk na przyszłość - chwalił 23-letniego napastnika. Za to zawiodło kilku piłkarzy, którzy wiosnę mieli do tej pory bardzo udaną. Gdyby nie świetna postawa Michala Peskovicia w bramce gości, mecz mógłby zostać rozstrzygnięty już w pierwsze połowie i nie byłoby tych wszystkich emocji.
Mateusz Miga
Źródło: Sport nr 53 z 4 marca 2019


Michał Probierz, trener Cracovii:

Spotkanie było dla nas kuriozalne, choć dla wszystkich na stadionie zapewne ciekawe. W początkowej fazie zespół Wisły był od nas lepszy, szczególnie w środku pola. Trójka defensywnych pomocników za mało kreowała, przegrywaliśmy jeden, potem dwa zero. Po rzucie karnym wydawało się jednak, że przełamiemy zespół z Płocka. Byliśmy blisko zdobycia kolejnych bramek, chcieliśmy zdominować grę poprzez akcje oskrzydlające. Nie potoczyło się to jednak tak, jak to zaplanowaliśmy - straciliśmy bramkę z karnego i jest to na pewno bolesne. Trzeba jednak być z zespołem także podczas porażki, przeanalizować wszystko i przygotować się do meczu z Zagłębiem, który jest dla nas arcyważny.

Kibu Vicuña, trener Wisły Płock:

Trudno powiedzieć, jaki to był mecz. Moim zdaniem przez pierwsze 55 minut graliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy dużo sytuacji, jednak czerwona kartka zmieniła mecz. Drużyna pokazała charakter. Graliśmy w dziewiątkę, a jednak udało nam się wygrać. Jest to dla nas bardzo ważne. Istotne jest to, że zespół grał dobrze i zagraliśmy to co trenujemy. Cracovia jest bardzo dobrą drużyną, lecz wiemy, że Ekstraklasa jest bardzo wyrównana i wszystko jest możliwe.