2005-01-18 Stoczniowiec Gdańsk - Cracovia 4:6

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 22:43, 18 mar 2007 autorstwa Mk91 (Dyskusja | edycje) (New page: '''Stoczniowiec Gdańsk - Cracovia 4:6 ( 0:2; 1:3; 3:1 )'''<br> '''Bramki zdobyli:''' 0:1 Witowski (5), 0:2 Tomas (17), 0:3 Horny (23...)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Stoczniowiec Gdańsk - Cracovia 4:6 ( 0:2; 1:3; 3:1 )
Bramki zdobyli: 0:1 Witowski (5), 0:2 Tomas (17), 0:3 Horny (23), 0:4 Gąska (24), 1:4 Skutchan (30), 1:5 Csorich (34), 1:6 Wieloch(41), 2:6 Jurasek (50), 3:6 Cychowski (57), 4:6 Drzewiecki (58)

W barwach Cracovii wystąpili: Radziszewski - P.Urban, Csorich, Twardy, Cieślak, Sarnik - Noworyta, Marcińczak, Tomas, HornĂ˝, Chabior - Kozendra Kotuła, S.Urban, Bibrzycki, Witowski - Gąska, Musiał, Wieloch, Drozdowicz

Prasa

Spokojnie i skutecznie - Gazeta Krakowska 18.01.2005

Czwarte z rzędu zwycięstwo odniosły hokejowe "Pasy". Tym razem w hali "Olivia", ale w meczu, który o niczym już nie decydował. Albowiem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego tak Cracovia jak i Stoczniowiec nie mogły już poprawić swoich lokat przed fazą play off.

Warto jednak podkreślić dobrą postawę krakowian, którzy poczynali sobie z jednej strony spokojnie, a z drugiej skutecznie. Dość powiedzieć, że dwa gole (trafienia dla 5:1 i 6:1) padły w okresie gry "Pasów" w przewadze, natomiast trafienie Tomasa na 2:0 zostało uskutecznione, kiedy goście grali w czterech przeciwko kompletowi gospodarzy.

Po czwartym krakowskim golu (Bibrzycki dograł do Gąski, a ten przymierzył prawie spod niebieskiej linii) z tafli zjechał Jakubowski, a w bramce zastąpił go Odrobny. Spisał się o tyle lepiej, że skapitulował tylko dwukrotnie. Jednakże nie wolno zapominać, że po golu Wielocha na 6:1 (akcja otwarcia w ostatniej tercji) "Pasy" wyraźnie zwolniły i pozwoliły trochę pograć Stoczniowcowi.

Najładniejsza akcja i gol meczu? W 23 min HornĂ˝ "zakręcił" defensorami "Stoczni" i z nadgarstka przymierzył w tzw. długi róg bramki Jakubowskiego. Z kolei dwa końcowe trafienia gospodarzy padły po uderzeniach, przy których Radziszewski interweniował ciut spóźniony, ale też w obu przypadkach był zasłonięty i krążek widział dopiero tuż przed sobą.