2005-01-18 Stoczniowiec Gdańsk - Cracovia 4:6

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 15:20, 12 mar 2014 autorstwa Izrael (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Stoczniowiec Gdańsk - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
35 kolejka, 5 runda, Ekstraliga
Gdańsk, wtorek, 18 stycznia 2005

Stoczniowiec Gdańsk - Cracovia

4
:
6




Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaczek
Bramki




Skutchan (30)


Jurasek (50')
Cychowski (57')
Drzewiecki (58')
0:1
0:2
0:3
0:4
1:4
1:5
1:6
2:6
3:6
4:6
Witowski (5')
Tomas (17')
Horny (23')
Gąska (24')

Csorich (34')
Wieloch (41')
Skład:
Radziszewski

P.Urban
Csorich
Twardy
Cieślak
Sarnik

Noworyta
Marcińczak
Tomas
Horny
Chabior

Kozendra
Kotuła
S.Urban
Bibrzycki
Witowski

Gąska
Musiał
Wieloch
Drozdowicz


Prasa

Spokojnie i skutecznie - Gazeta Krakowska 18.01.2005

Czwarte z rzędu zwycięstwo odniosły hokejowe "Pasy". Tym razem w hali "Olivia", ale w meczu, który o niczym już nie decydował. Albowiem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego tak Cracovia jak i Stoczniowiec nie mogły już poprawić swoich lokat przed fazą play off.

Warto jednak podkreślić dobrą postawę krakowian, którzy poczynali sobie z jednej strony spokojnie, a z drugiej skutecznie. Dość powiedzieć, że dwa gole (trafienia dla 5:1 i 6:1) padły w okresie gry "Pasów" w przewadze, natomiast trafienie Tomasa na 2:0 zostało uskutecznione, kiedy goście grali w czterech przeciwko kompletowi gospodarzy.

Po czwartym krakowskim golu (Bibrzycki dograł do Gąski, a ten przymierzył prawie spod niebieskiej linii) z tafli zjechał Jakubowski, a w bramce zastąpił go Odrobny. Spisał się o tyle lepiej, że skapitulował tylko dwukrotnie. Jednakże nie wolno zapominać, że po golu Wielocha na 6:1 (akcja otwarcia w ostatniej tercji) "Pasy" wyraźnie zwolniły i pozwoliły trochę pograć Stoczniowcowi.

Najładniejsza akcja i gol meczu? W 23 min Horny "zakręcił" defensorami "Stoczni" i z nadgarstka przymierzył w tzw. długi róg bramki Jakubowskiego. Z kolei dwa końcowe trafienia gospodarzy padły po uderzeniach, przy których Radziszewski interweniował ciut spóźniony, ale też w obu przypadkach był zasłonięty i krążek widział dopiero tuż przed sobą.