2004-12-05 Cracovia - GKS Tychy 1:6
|
26 kolejka, 4 runda, Ekstraliga Kraków, niedziela, 5 grudnia 2004
(1:1; 0:1; 0:4) |
|
Skład: Radziszewski P.Urban Csorich Twardy Słaboń Sarnik Smreczyński Marcińczak Malinowski Pawlik HornĂ˝ Kozendra Kotuła S.Urban Cieślak Drozdowicz Malacz Gąska Witowski Śliwa |
|
Prasa
Porażka Cracovii - Gazeta Wyborcza 06.12.2004
Trwa fatalna seria ComArchu/Cracovii. W niedzielę zespół Rudolfa Rohaczka z zupełnie niewyjaśnionych przyczyn dał się rozstrzelać w końcówce meczu GKS-owi Tychy.
Kraków: siły na dwie tercje
Cracovia przegrała czwarty raz z rzędu, choć początek wskazywał, że "Pasy" tym razem są mocno zmobilizowane i stać je na równą walkę z faworytem. I rzeczywiście - jeszcze na osiem minut przed końcem wszystko mogło się zdarzyć, bo tyszanie prowadzili minimalnie (2:1).
Cracovia zaczęła odważnie i już po 25 sekundach Krzysztof Śmiełowski powędrował na ławkę kar, bo faulem ratował GKS przed utratą bramki. W pierwszych pięciu minutach krakowianie dwa razy grali w przewadze, a w 9. minucie objęli prowadzenie. Goście zgubili krążek we własnej tercji obronnej. Dominik Pawlik wyłożył go Karelowi Hornemu, a ten strzelił po lodzie i zaskoczył Arkadiusza Sobeckiego. Pierwsza tercja mogła się podobać, a w jej końcówce mocniej przycisnęli goście i chwilami nie opuszczali tercji obronnej Cracovii. W 18. min wyrównał Andrzej Gretka.
Najpierw choroby, a teraz kontuzje prześladują krakowskich hokeistów. Z powodu urazu barku nie gra Sławomir Wieloch, a wczoraj kontuzji nabawili się Karel Horny i Damian Słaboń. Uraz tego drugiego wyglądał poważnie. Słaboń w pewnym momencie z grymasem bólu upadł na lód, jak się okazało, z postrzałem w kręgach szyjnych.
W drugiej tercji Cracovia chwilami nawiązywała walkę z tyszanami, lecz z wolna goście przejmowali inicjatywę i kolejne bramki były kwestią czasu. I rzeczywiście padły, choć dopiero w ostatnich ośmiu minutach spotkania. Z dobrej strony pokazał się grający dopiero po raz drugi w GKS-ie Czech Robin Bacul. Najpierw pokonał [Rafał Radziszewski|Rafała Radziszewskiego]] mocnym strzałem z kąta, a cztery minuty później wepchnął krążek do siatki w zamieszaniu podbramkowym. Tyszanie dobili Cracovię w ostatniej minucie meczu, dokładając jeszcze dwa trafienia.