2013-12-28 GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:4
|
2 runda, etap półfinał, Puchar Polski Sanok, sobota, 28 grudnia 2013, 19:00
(1:1; 0:1; 2:1; d.0:1) |
|
Skład: Žigardy (Sobecki) Kotlorz Sulka Woźnica Galant Vítek Mojžiš Wanacki Malasiński Kolusz Łopuski Havlik Sokół Baranyk Parzyszek Witecki Piorun Ďurák Guzik Rzeszutko Steber |
|
Skład: Radziszewski (Kulig) A.Kowalówka Noworyta Chmielewski Słaboń S.Kowalówka Žvatora Kłys Piotrowski Kostourek Řehák Wajda Dąbkowski D.Laszkiewicz Dvořak Marek Kalus Zieliński Galant Wiśniewski Kozłowski Cieślicki |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Początek spotkania pokazał że obie drużyny nie grały o stawkę od ponad dwóch tygodni. Hokejowe szachy trwały niemal pięć minut ale z czasem zawodnicy poczuli smak rywalizacji i akcje obu ekip zaczęły nabierać tempa. Stopniowo narastała też przewaga tyszan i raz za razem Rafał Radziszewski musiał potwierdzać wysoką klasę. W 12. minucie napór graczy GKS-u przyniósł efekt. Świetną szarżą popisał się Łopuski, który na pełnej szybkości objechał bramkę i wyłożył krążek Koluszowi, który otworzył wynik. Ekipa lidera tabeli próbowała pójść za ciosem, szczególnie że od 14. minuty na ławce kar przebywał Řehák. Biało-czerwoni zdołali jednak przetrwać ten czas wspierani przez świetnie dysponowanego „Radzika”. W końcówce tercji Pasy znów doszły do głosu, ale wyrównująca bramka to w dużym stopniu wynik niefrasobliwości obrońcy GKS-u, który zdecydował się na dość ryzykowne wyprowadzanie krążka zza własnej bramki. Ďurák najwyraźniej uznał że dysponując przewagą szybkości i po prostu objedzie Sebastiana Kowalówkę, ale „Seba” inteligentnie podbił kij tyskiego defensora i krążek trafił wprost do Damiana Słabonia... Jako że środkowy pierwszego ataku mistrzów Polski nie zwykł marnować takich okazji, to na przerwę drużyny zjeżdżały przy wyniku 1:1.
Druga tercja podobnie jak pierwsza część spotkania zaczęła się dość niemrawo. Z czasem obie drużyny spróbowały grać szybciej krążkiem ale mnożyły się niedokładności i raz za razem grę przerywali sędziowie odgwizdując zabronione uwolnienia... Poziom godny czołowych ekip w kraju powrócił w drugiej części tercji i to Pasy ciekawie zaczęły rozgrywać krążek pod bramką Žigárdy’ego. W 31. minucie groźnie uderzał Piotrowski, a w 33. minucie pierwsza formacja biało-czerwonych na dłuższą chwilę zamknęła tyszan w tercji. Po chwili świetną okazję miał Chmielewski, a zaraz potem Adrian Kowalówka. W 36. minucie sędziowie podjęli kontrowersyjną decyzję gwiżdżąc przewinienie „6 graczy na lodzie”. Daniel Laszkiewicz długo nie chciał się pogodzić z tym werdyktem, a wyprzedzając nieco chronologię wydarzeń warto zaznaczyć, że równie problematyczne było zagwizdanie tego samego przewinienia tyle że przeciwko tyszanom w dogrywce... Na szczęście dla arbitrów w obu tych okresach bramki nie padły. W samej końcówce drugiej tercji Petr Dvořak wypuścił w bój Marka Kalusa, a Czech kapitalnie uwolnił się przy bandzie, po czym na pełnej prędkości objechał na forehand Žigárdy’ego i zawinął krążek tuż przy słupku. Goool! Co za kapitalny pokaz indywidualnych umiejętności. Po czterdziestu minutach było więc 2:1 dla Cracovii.
Trzecia tercja rozpoczęła się już bez przestojów i to Pasy stanęły przed szansą na podwyższenie prowadzenia. Znów groźnie szarżował Michał Piotrowski, a po chwili blisko strzału był Jarosław Kłys. Jednak w kolejnych minutach to tyszanie przeważali. W 45. minucie zakotłowało się na przedpolu „Radzika”, który obronił najpierw groźny strzał Łopuskiego i zaraz po tym dwie dobitki Sokoła. Minutę później był jednak remis. Świetnie za bramką zachował się Woźnica, a do siatki trafił Rzeszutko. Remis utrzymał się do 57. minuty, kiedy to padła trzecia bramka dla GKS-u. Znów kluczowe okazało się rozegranie zza bramki. Tym razem pierwszoplanową postacią okazał się Baranyk, który idealnie wyłożył gumę Guzikowi. Biało-czerwoni odpowiedzieli po kilkudziesięciu sekundach. Pierwsza piątka wprowadziła krążek do tercji ataku, a Damian Słaboń wygrał walkę na bandzie i niespodziewanie dograł krążek do nie obstawionego Arona Chmielewskiego, który wypalił z pierwszego krążka i zaskoczył Žigárdy’ego. 3:3! Taki rezultat utrzymał się do końca trzeciej tercji. Zarządzono więc 10. minutową dogrywkę. Zespoły zaczęły ją grając 4 na 4, ale tak jak wspomniałem wcześniej sędziowie zagwizdali kontrowersyjną karę i przez dwie minuty tyszanie bronili się 3 na 4... Na szczęście od 66. minuty siły się wyrównały ale nic nie zapowiadało, że doliczony czas przyniesie rozstrzygnięcie. A jednak... Na początku 69. minuty do tercji tyszan wdarł się Sebastian Kowalówka. Wygrał dwie kolejne przebijanki z obrońcami i zdołał dograć gumę za bramkę, gdzie pierwszy zameldował się przy niej Słaboń. Damian wyczekał aż partnerzy rozstawią się po tercji i oddał krążek do Sebastiana, który z ostrego kąta sugestywnie zamarkował uderzenie.
Žigárdy musiał zareagować ale „Seba” po profesorsku przetrzymał krążek, po czym idealnie obsłużył brata Adriana, który wpakował gumę na pustą bramkę. Akcja marzenie!
Bramka w dogrywce zakończyła rywalizację i trudno o lepsze zakończenie rywalizacji w półfinale dla podopiecznych Rudolfa Rohačka. Cracovia znów zagra w finale turnieju o Puchar Polski. Rywalem będzie ekipa gospodarzy Ciarko PBS Bank Sanok. Początek niedzielnego spotkania o godzinie 18,00.Źródło: TerazPasy.pl 28 grudnia 2013 [1]