2005-02-16 Podhale Nowy Targ - Cracovia 0:2
|
I runda, etap Play-off, Ekstraliga Nowy Targ, środa, 16 lutego 2005
(0:0; 0:0; 0:2) |
|
Skład: Zborowski Sroka Wilczek Oliwa Ćwikła Wołkowicz Łabuz Piotrowski Podlipni Biela Hajnos Gil Bobczek Łyszczarczyk Kolusz Radwański Różański Fiszer Kotasek Zapała |
|
Skład: Radziszewski P.Urban Csorich Sarnik Słaboń Twardy Noworyta Marcińczak Tomas Horny Chabior Kozendra Kotuła Musiał Malinowski Śliwa S.Urban Cieślak Witowski |
Prasa
Brzemienny błąd - Gazeta Krakowska 17.02.2005
Powrót Krzysztofa Oliwy na krajowe tafle po 13. latach gry za oceanem okazał się magnesem, który do nowotarskiej hali przyciągnął ponad 3,5 tys. widzów. Kibice zapewne liczyli na bokserskie pojedynki gracza o pseudonimie "polish hamer".
Ten przed meczem zapewniał, iż nie zamierza łapać karnych minut, by nie osłabiać drużyny. I w tym postanowieniu dotrwał do 19 min, w niej "złapał" od razu 12 karnych minut. Oliwa dużo sobie nie pograł, bo po opuszczeniu ławki kar w 33 min został kontuzjowany (pachwina) i już nie zobaczyliśmy go na tafli.
Pierwszy ostro zaczął walczyć Wołkowicz i to on za atak na bramkarza w 5 min został odesłany na ławkę kar. Cracovia tego handicapu nie wykorzystała. Nie założyła "zamka", a jedyny strzał Chabiora nie był zbyt groźny. W ogóle strzałów i akcji godnych reporterskiego notesu było w tym meczu jak na lekarstwo.
Gra była szarpana, przerywana często gwizdkami arbitrów. I tercja była najdłuższa w tym sezonie w Nowym Targu, w dodatku w 14 min mieliśmy nieplanowaną 10-minutową przerwę. Po ostrym ataku, ale w ramach przepisów, Oliwy stłuczona została szyba okalająca lodowisko. Za ten atak ciałem "Kris" otrzymał gromkie brawa. "Szarotki" po raz pierwszy w 9 min groźnie zaatakowały, ale Radziszewski nie dał się pokonać Bieli. Najlepszą sytuację górale mieli 4 min później.
Dwóch ich samotnie jechało na bramkarza, lecz Kotasek fatalnie podał do Różańskiego i z super zapowiadającej się akcji wyszły przysłowiowe nici. W 22 min ładną akcję przeprowadził Różański, ale jej nie sfinalizował. Wydawało się, że ta akcja będzie zapowiedzią lepszego widowiska. Nic z tego. Nadal grano bez ładu i składu. Od 30 min akcje krakowian coraz bardziej się zazębiały, były coraz groźniejsze. Każda ich akcja kończona była strzałem.
Goście mieli 8 wyśmienitych sytuacji, w tym 2 najlepsze zmarnował Sarnik. Raz samotnie stojąc przed bramką, zamotał się z krążkiem i nie oddał nawet strzału na bramkę Zborowskiego. W przerwie meczu zastanawialiśmy się, kto pierwszy popełni brzemienny w skutkach błąd.
Czekaliśmy, czekaliśmy aż wreszcie w 59 min jako pierwsi pomylili się gospodarze. Szybka akcja Hornego z Tomasem wyprowadziła "w pole" nowotarską defensywę i Tomas będąc w sytuacji sam na sam, strzałem po lodzie, pokonał nowotarskiego golkipera. 30 sek przed końcową syreną gospodarze wycofali bramkarza i wtedy równo z syreną Sarnik trafił do pustej bramki.