1910-05-08 Cracovia - Törekvés Budapeszt 2:1
|
mecz towarzyski Kraków, Błonia, niedziela, 8 maja 1910, 15:00
(2:1)
|
|
Skład: Lustgarten Calder Pollak Schwarzer Jachieć Zabża Poznański Szeligowski Singer Miller Just Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Mroczek
|
Skład: Dürr Horwath Hauswald Takacs Csonka Pejcik Beöthy Szednicsek Volensky Kiss László Ustawienie: 2-3-5 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Nowa Reforma
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny
- Zapowiedź meczu w warszawskim dwutygodniku Ruch
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Nowa Reforma
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.1
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.2
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny cz.1
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny cz.2
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Głos Narodu
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Czas cz.1
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Czas cz.2
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Naprzód
- Zapowiedź meczu w tygodniku Nowości Ilustrowane
- Czwarta zapowiedź meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.1
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Głos Narodu
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny cz.1
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny cz.2
- Czwarta zapowiedź meczu w dzienniku Czas cz.1
- Czwarta zapowiedź meczu w dzienniku Czas cz.2
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Naprzód
Opis meczu
Czas (pierwsza relacja)
Źródło: Czas nr 207 z 9 maja 1910
Czas (druga relacja)
Match wczorajszy pozwala przewidywać, że i europejskiej sławy "krykieterom" wiedeńskim, przybywającym na Zielone Święta do Krakowa, stawi "Cracovia" dzielnie czoło, a jeśli ulegnie, to z pełnym honorem.
Wieczorem odbyła się wspólna kolacya w salach restauracyi hotelu Pollera."F"
Źródło: Czas nr 208 z 10 maja 1910
Gazeta Poniedziałkowa
Törekvès Sportegylet w Krakowie
"Terekvès Sportegylet" ma za sobą nie tylko sławę pierwszorzędnej drużyny, rozporządza nie tylko doborowymi graczami, ale ma za sobą wyniki, którym zaprzeczyć się nie da i które wymownie świadczą o sile tego klubu. I tak w sezonie jesiennym roku ubiegłego "Törekvès" w walce z "Germanią" wiedeńską odniósł świetne zwycięstwo w stosunku 3:2, a match z W. A. C. ("Atletykierami"), rozegrany w Wiedniu, skończył się zaszczytnym dla drużyny wiedeńskiej wynikiem, bo 3:3. Interesującymi są wyniki, jakie "Törekvès" uzyskał w walce z innymi drużynami budapeszteńskiemi. I tak przodująca w Lidze węgierskiej drużyna "Ferrencvarosi Torna Klub", zdołała zaledwie w stosunku 2:1 uzyskać zwycięstwo nad "Törekvèsem". Wyniki powyższe chyba dość wyraźnie mówią, jak poważnego przeciwnika miała w dniu wczorajszym "Cracovia", która przecież nie dała się pokonać, owszem, wyszła z walki zwycięsko w stosunku 2:1.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa z 9 maja 1910
Nowa Reforma
Gdy Węgrzy weszli na boisko, zrobili imponujące wrażenie swemi atletycznemi postawami i potężnym wzrostem. Po trzykrotnym powitalnym okrzyku „Eljen” rozpoczęto grę o g. 3 1/4. Publiczność z ogromnem napięciem nerwów śledziła grę. Węgrzy początkowo lekceważyli przeciwnika. Znać było jedynie gorączkową obronę, w której więcej sił zużywali Krakowiacy. Po kilkunastu minutach wytężającej gry „Cracovia”, poznawszy taktykę przeciwnika, poszła do ataku. Rozmokły od deszczów grunt utrudniał grę i najlepsze rzuty przy bramce uniemożliwiał wskutek ślizgania się grających. Mimo wielu jednak niekorzystnych warunków, po pierwszym kwadransie gry „Cracovia” dociera z piłką pod bramkę przeciwnika i pakuje mu ją w bramkę. Dzielny węgierski bramkarz pośliznął się w krytycznej chwili, bramka była nie do uratowania. Publiczność nagradza krakowskich graczy hucznemi oklaskami. Budapeszteński klub gra ze zdwojoną energią. Śliczna kombinacya napadu, piękne wytrącanie piłki, budzą ogólny podziw. W kilka minut po przegranej bramce zdobywają Węgrzy bramkę „Cracovii”. Znowu huczne oklaski dla gości z Węgier. Gra się wzmaga, „Cracovia” otrząsa się z początkowego przygnębienia, choć Węgrzy ciągle górują. Tuż przed pauzą robi „Cracovia” przeciwnikowi drugą bramkę. Zwycięstwo tem cenniejsze, że gra „Cracovii” przed pauzą wskutek chwilowego wypogodzenia się była prowadzona pod słońce. W drugiej część gry „Cracovia” nie ustępuje drużynie budapeszteńskiej, a wreszcie bierze stanowczo nad nią górę. Węgrzy wreszcie bronią się tylko dzielnie, z godną podziwu wytrwałością i artyzmem, a jeśli atakują, to rzadko i bez skutku. Do końca gry żadna strona nie zdobyła bramki. Ostatecznie więc „Cracovia” pokonała „Törekvös Sportegylet” w stosunku 2:1 bramki. Zwycięstwo chlubne, zapewniające jej jedno z chlubnych miejsc między drużynami footbalowemi w państwie.
W czasie gru zdarzyło się kilka wypadków uderzenia piłką. Po matchu rozgorączkowana publiczność urządziła „Cracovii” owacyę.Źródło: Nowa Reforma nr 207 z 9 maja 1910
Głos Narodu (relacja)
Źródło: Głos Narodu nr 122 z 9 maja 1910
Głos Narodu (komentarz)
Wczorajsze zwycięstwo mogłoby być jeszcze pełniejsze, gdyby funkcjonujący jako sędzia, p. Mroczek, okazał więcej energii i stałości. Wiadomo, iż każdy klub pierwszorzędny posiada pewne swoje skryte fortele i to przeważnie niezgodne z zasadniczymi przepisami gry footballowej, które jednakowoż umieją sprytnie i skrycie wyzyskać tak, iż często rutyniści (a cóż dopiero młode kluby), nie potrafią ich wyłapać na gorącym uczynku. Na fakt ten „Cracovia” powinna być zatem z góry przygotowana, a w razie najmniejszej, widocznej nieformalności, sędzia winien był sytuacyę jak najszerzej wyzyskać i w wymiarze kary stać się surowym, a dla obu stron sprawiedliwym. To też gdy drużyna węgierska, licząc na niedoświadczenie „Cracovii”, zbyt często poczęła się posługiwać krótkiemi, lecz dobrze krytemi parowaniami ręką, posuwając się aż do nazbyt bezczelnej tego rodzaju obrony tuż przed bramką swoją – wówczas należało nie ustępować, a raz wydanego już, zupełnie słusznie karnego rzutu w bramkę przeciwnika, sie wolno było p. Mroczkowi cofać. - Taka chwiejność i wcale na miejscu nie będąca uprzejmość mści się potem srogo, a „Cracovia” może być przekonaną, iż wszędzie poza Krakowem nikt nie będzie miał z nią skrupułów, jak to zresztą już raz miała sposobność przekonać się.
W każdym razie „Cracovia” odniosła z wczorajszego matchu sporo doświadczenia – a przytem niejednego się nauczyła (ciekawe bądź co bądź, a zupełnie niewidoczne chwyty za rękę przeciwnika). Przedewszystkiem winna sobie wziąć „Cracovia” wzór z niezwykle umiejętnej kombinacyi podawania piłki, a zwłaszcza znakomitego rozstawienia i spieszenia pomocy. Pod tym względem węgierski klub i wiele przewyższa „Cracovię”, która ostatecznie opór swój zawdzięcza tylko grze ściśle indywidualnej. Podczas gdy bowiem tamten klub cechuje zgranie, training i szeroki rozmach w kombinatcyi. „Cracovia” zdana jest zupełnie na grę indywidualistyczną, która wobec poważnego przeciwnika nie może nigdy liczyć na pomyślny rezultat. Stąd pochodzi, iż wszelkie pomysły strategiczne jednostek bez szerszych kombinacyi na całość drużyny, klub budapeszteński za każdym razem rozbijał w puch, unosząc stale ze sobą piłkę na teren „Cracovii”. Nadto klub węgierski cechowała nadzwyczajna odwaga i śmiałe starcia z przeciwnikiem, skutkiem czego dwóch członków tegoż naraziło się na silne uderzenia ze strony krakowskiego przeciwnika.
Wreszcie należy podnieść, iż fatalny wprost teren, skutkiem rozmokłego gruntu uniemożliwiał obustronnie wzorową walkę. Po walce odbyło się wieczorem przyjęcie gości z Budapesztu w nowootwartej sali restauracyjnej w hotelu Poliera – gdzie rolę gospodarzy pełnili członkowie „Cracovii”. Skład drużyny węgierskiej stanowili : Boöthy, Szednicsek, Volensky, Kiss, László, Takács, Csonka, Pejcsik, Horvath, Hauswald i Dürr.
Również zaznaczyć należy, iż „Cracovia” straciła w ubiegłym tygodniu z drużyny swej znakomitego footbalistę p. Dlubacza, który opuścił Kraków na stałe, a skutkiem czego siły jej nie przedstawiają się tak świetnie, jak jeszcze tydzień temu. A szkoda wielka, bo w przyszłą niedzielę będzie się musiała potykać z tak wytrawnym przeciwnikiem, jakim jest „Vienna Cricket and Football-Club” z Wiednia.Źródło: Głos Narodu nr 123 z 10 maja 1910
Nowiny
Kilka minut po godzinie 3 wchodzi „Törekves Sportegylet” na boisko, witany oklaskami. Sportsmeni węgierscy zrobili dobre wrażanie, wszyscy (z wyjątkiem bramkarza) rośli, smukli, silni. - Następuje krótki, przygotowawczy training, podczas którego Węgrzy badają uważnie boisko, rozmokłe i obślizgłe z powodu ostatnich deszczów. Rozpoczyna się gra w żywem tempie. Pierwsze rzuty dowodzą, że match nie zawiedzie ciekawości widzów. Gra zapowiada się interesująco. Węgrzy wykazują nadzwyczajną sprawność i doskonałe zgranie. Szybko, zwinnie, pewnymi wyćwiczonymi rzutami podają sobie piłkę, ale „Cracovia” dzielnie odpiera napad, a bramkarz jej (p. Lustgarten) dwukrotnie w przeciągu kilku minut łapie piłkę w samej bramce i nim przeciwnik spostrzega się, piłka znajduje się po przeciwnej stronie boiska. „Cracovia” osacza bramkę przeciwnika i krótkimi rzutami podprowadza piłkę pod jego bramkę. Bramkarz (p. Dürr) broni się dzielnie, nagle – chwyta się za pierś i słania się, uderzony silniejszym pchnięciem, Krótka, półminutowa przerwa i bramkarz już jest na swojem stanowisku, ale nim się spostrzegł p. Muller robi pierwszą bramkę, którą widzowie powitali radośnie głośnymi oklaskami. Oklaski milkną prędko, bo Węgrzy przyspieszają jeszcze więcej tempo gry i piłka w szybkich podskokach krąży kolo bramki „Cracovii”, szukając do niej dostępu, ale p. Calder, celnym (brawa nadzwyczajne) silnym kopniakiem odbija piłkę i przenosi w jednej chwili na drugą połowę boiska. Drużyna węgierska chce przesunąć grę na stronę przeciwnika, więc zwija się gorączkowo, śledzi każdy ruch przeciwnika i w kwadrans po pierwszej przegranej bramce zyskuje także pierwszą. Teraz rozwija się gra nadzwyczaj szybko, a zwinnie. Zapaśnicy poznali równe swoje siły, więc rywalizacya o przewagę potęguje zapał graczów, gorączkuje, a uwagę widzów napręża do najwyższego stopnia. Tylko p. Ryszard (pseud.) zabawnie powolny, jak zwykle, mistrzowsko zwodzi przeciwnika i on też robi w 1/4 godz. po ostatniej drugą bramkę na korzyść „Cracovii”. Po pauzie usiłuje „Törekves” uzyskać przewagę, a przynajmniej zakończyć grę w równym stosunku. Naciera więc coraz silniej, sprężyściej i przez swoje umiejętne podawanie piłki daje się pozanć jako wybitna, naprawdę jedna z pierwszych drużyn footballowych. Dzięki tylko rzutkości i zwinności p. Lustgartena, która raz po raz niweczy najpiękniejsze rzuty przeciwnika i dzięki czujności p. Caldera, który jako wprawny, pierwszorzędny gracz, nie dopuszczał piłki pod bramkę i silnymi odbiciami przenosił ustawicznie grę na stronę przewiną; nie udało się drużynie węgierskiej zrobić nowej bramki. Zawody zakończyły się więc zwycięstwem „Cracovii” w stosunku 2:1, a zważywszy na wyćwiczenie i zgranie drużyny węgierskiej, zwycięstwo to jest naprawdę świetne i stawia „Cracovię” w pierwszych szeregach drużyn footballowych. Ale „Cracovii” brak zespołu, zgrania. Zwycięstwo nie powinno być wynikiem indywidualnej gry (Little, Calder, Ryszard) lecz całej drużyny.
Z graczów węgierskich wyróżnili się przedewszystkiem pp. Szednicsek, Kiss, Beöthy, Laszlo, Horvath.Źródło: Nowiny nr 106 z 10 maja 1910
Naprzód
Źródło: Naprzód nr 105 z 10 maja 1910
Nowości Ilustrowane
Węgierscy footballiści w Krakowie.
Z niezwykłem zainteresowaniem oczekiwały koła sportowe Krakowa a także i szeroka publiczność, interesująca się niezwykle zawodami sportowymi, spotkania klubu krakowskiego z footballistami węgierskimi. Mimo niepewnej pogody podążyły na Błonia tłumy publiczności. Goście z Budapesztu, mimo bardzo pięknej gry, jakiej dotychczas w Krakowie nie widziano, mimo znakomitej techniki i kombinacyi, ulegli „Cracovii” w stosunku 2:1. Drużyna krakowska okazała się groźnym przeciwnikiem, z którym musi już dziś liczyć się każdy pierwszorzędny klub zagraniczny.
Zwycięstwo ostatnie „Cracovii” nad klubem budapeszteńskim „Törekvés Sportegylet” jest dowodem, że sport footballowy stoi u nas już na wysokim stopniu rozwoju i że krakowscy gracze dzielnie umieją bronić swych „biało-czerwonych” kolorów, nawet wobec pierwszorzędnych klubów, szczycących się rozgłosem światowym.
W czasie Zielonych Świąt rozegra „Cracovia” dwa matche z mistrzowskim klubem wiedeńskim „Vienna Cricket and Football Club”. „Krykieterzy”, jak ich w skróceniu powszechnie w Wiedniu nazywają, są dziś pierwszym klubem w Wiedniu, a zawody z nimi będą próbą na wielką skalę sił młodego a tak ruchliwego klubu, jakim jest „Cracovia”.Źródło: Nowości Ilustrowane nr 20 z 14 maja 1910
1910-03-13 Cracovia - Makkabi Kraków 8:0 1910-04-04 Cracovia - Slavia Morawska Ostrawa 10:0 1910-04-17 Cracovia - BBSV Bielsko 8:0 1910-04-24 Cracovia - Moravská Slavia Brno 8:2 1910-05-01 Cracovia - Diana Katowice 7:1 1910-05-08 Cracovia - Törekvés Budapeszt 2:1 1910-05-15 Cracovia - Vienna Cricket 2:4 1910-05-16 Cracovia - Vienna Cricket 4:11 1910-05-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:0 1910-05-29 Cracovia - Czarni Lwów 3:0 1910-06-12 Pogoń Lwów - Cracovia 1:0 1910-06-19 Cracovia - Pogoń Lwów 3:0 1910-06-26 Cracovia - DFC Brno 2:2 1910-06-29 Czarni Lwów - Cracovia 1910-07-10 Cracovia - RKS Kraków 6:3 1910-09-04 Cracovia - Sparta Praga 1:15 1910-09-17 Cracovia - Rudolfshügel Wiedeń 2:3 1910-09-18 Cracovia - Rudolfshügel Wiedeń 0:6 1910-10-02 Cracovia - MAC Budapeszt 0:3 1910-10-09 Cracovia - SK Pardubice 1:5 1910-10-16 Varsovia - Cracovia 1:2 1910-10-17 Korona Warszawa - Cracovia 0:10 1910-10-22 Törekvés Budapeszt - Cracovia 2:1 1910-10-29 Cracovia - Smichov Praga 0:5 1910-10-30 Cracovia - Smichov Praga 2:2 1910-11-13 Cracovia - Viktoria Wiedeń 3:1