mecz drużyny Makkabi Kraków wzmocnionej zawodnikami Cracovii
skrócony o 20 minut
|
Sędzia: Mund
Widzów: 1 000
Bramki
|
Łańko Beckman
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tygodnik Sportowy
Relacja z meczu w
Tygodniku Sportowym
Powyższe zawody budziły zupełnie słusznie zrozumiałe zainteresowanie, gdyż TFC posiada w swojem gronie kilku doskonałych graczy i jest i jest jako klub, w którym zawodostwo pierwsze stawiało kroki na całym kontynencie, dobrze znany. Niestety bezpośrednio przed rozpoczęciem zawodów lunął deszcz, który trwał prawie przez cały czas zawodów i uczynił boisko niezdatnem do gry. Z tego powodu nie można też wydać o gościach jakiegokolwiek sądu i oceny ich gry tembardziej, że ciężki i błotnisty teren jakoś naszym graczom w gruncie rzeczy lżejszym lepiej odpowiadał.
Tepl. FC posiada ruchliwy atak, ale słabą pomoc i obronę, bramkarz dobrze się orjentuje. Krakowska drużyna, złożona z rezerwowych graczy Cracovii i Makkabi grała, jeśli się uwzględni brak zgrania, całkiem dobrze i dzielnie stawiła czoło gościom. Już w 2’ pakuje sobie Ostrowski piłkę do własnej bramki. Dopiero w 27’ Ciszewski po dobrej centrze Kubińskiego naprzód, stojąc na pozycji spalonej wyrównuje. W 35’ lewy łącznik Cieplic uzyskuje 2 goala. Po pauzie uzyskują miejscowi przez Beckmanna 2 wyrównującego goala. Sędzia p. Mund. Zawody skrócone z powodu ulewy o 20’. Publiczności mało.
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 36 z 3 września 1924
Przegląd Sportowy
Relacja z meczu w tygodniku
Przegląd Sportowy
Kraków. 30 sierpnia.
F.C. Teplitzer (Cieplice) – Makkabi-Cracovia (komb.) 2:2 (2:1).
Cracovia posiada tylu graczy pierwszej drużyny, iż mogła "pożyczyć" ich Makkabi nie "osłabiając" drużyny przeznaczonej do rozgrywki o mistrzostwo z BBSV. Wypadł z tego zespół niespodziewanie dobry, który uzyskał zasłużony a zaszczytny wynik z silną drużyną cieplicką.
Gra zupełnie otwarta sprawiła widzom miłą niespodziankę. Tembardziej, że najlepszą częścią obu drużyn były linje napadu ( w zespole: Kubiński, Łańko, Kling, Beckman, Ciszewski). Teplitzer podobał się gra elegancką, żywą i zupełnie poprawną, co wobec remisowego wyniku ze słabym stosunkowo przeciwnikiem, szczególnie podkreślić należy.
Bramki dla zespołu uzyskali Łańko i Beckman. Sędziował p. Mund dobrze.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 35 z 4 września 1924
Sport Ilustrowany
Relacja z meczu w poznańskim tygodniku
Sport Ilustrowany
Zawody powyższe odbyły się na boisku Cracovii, zupełnie po deszczu rozmokłem i z tego też powodu nie można też wyrobić sobie sądu o poziomie gry gości. Drużyna krakowska, składała się z rezerwowych graczy Cracovii i Makkabi, ponieważ oba te kluby mają przed sobą ważne spotkania o mistrzostwo w niedzielę (B. B. S. V.) w Bielsku i Zwierzyniecki K. S.) nie chciały - zresztą całkiem słusznie - swych lepszych graczy forsować. Goście fizycznie dobrze zbudowani czuli się bardzo źle na błotnistym terenie, natomiast krakowianie, jako lżejsi byli częściej panami sytuacji. Gra mało interesująca, goście pierwsi zdobywają bramkę, niedługo potem miejscowi z całkiem wyraźnego spalonego wyrównują. Niedługo przed przerwą przebija się ładnie lewy łącznik gości i w niedalekiej odległości zdobywa drugą i ostatnią dla swej drużyny bramkę. Po pauzie oddają krakowianie szereg strzałów na bramkę przeciwników, jedną silną piłkę wypuszcza bramkarz gości z rąk, nadbiegający lewy łącznik Bechmann (Mak.) pakuje ją do siatki. Obustronne ataki nie przynoszą zmiany i wynik 2:2 utrzymuje się do końca zawodów, skróconych z powodu rzęsistego deszczu o 20 minut.
Sędzia p. Mund bardzo słaby. Publiczności około 1000 osób.
Źródło: Sport Ilustrowany nr 29 z 4 września 1924
Stadjon
Boisko Cracovii. Trafiła się tania drużyna zagraniczna, a że nie dało się zarobić na jej odstąpieniu paruset dolarów, więc zestawiono na poczekaniu team przyjacielski z rezerw Cracovii i Makkabi, bowiem drużyny pierwsze, mające w następnym dniu grać mistrzostwa, nie mogły ryzykować przemęczenia. Snać jednak i niebo nie było życzliwe takiej kupieckiej kalkulacji, bo w sam czas przed meczem, kiedy właśnie liczna zwykle publika Cracovii miała udawać się na widowisko, lunął rzęsisty deszcz, zatrzymując w domu wszystkich poza fanatykami i... sprawozdawcami i zamieniając mało przepuszczalne boisko Cracovii w jedną wielką kałużę. Jakie boisko taka była i gra „kopanina i chlapanina” przy której wynik musiał być rzeczą przypadku. Goście, o ile w takich warunkach terenowych wogóle można wydawać sąd o drużynie, okazali się zespołem bardzo przeciętnym, wybijał się najkorzystniej lewy obrońca. Miejscowi, jak zwykle, team z dwu klubów kombinowany, bez wyrazu, dzięki szczęściu uzyskali zaszczytny wynik remisowy. Nawet sędzia pan Mund nie zamącił niezwykłej harmonji całego meczu, bo gdy 22 graczy wystąpiło w białych koszulkach a różniła ich tyko barwa spodenek - czarna i ciemno-granatowa, on także wystąpił w białej koszulce i czarnych spodenkach.
Źródło: Stadjon nr 36 z 4 września 1924 [1]